x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Akcja mangi toczy się w osiemnastowiecznym Paryżu, gdzie dochodzi do serii morderstw na dziewicach popełnianych przez poetów. Policyjne śledztwo stoi w miejscu, gdyż podejrzanym ucieczki przed funkcjonariuszami przychodzą bez trudu. Równie wielkim problemem jest tajemnicza kobieta z mieczem wyprzedzająca wszystkie służby o krok i osobiście zajmująca się mordercami. Oczywiście na swój sposób jest bardzo pomocna, ale żaden stróż prawa nie będzie stał obojętnie widząc jak ktoś za niego wymierza sprawiedliwość i tym samym zaciera większość śladów.
Brzmi standardowo? A co powiecie na to że Lia (bo tak brzmi imię tej pannicy) podczas pościgów skacze sobie po dachach w sukni balowej w której nawet chodzenie powinno być problemem, a gdy złamie sobie mieczyk (autorzy zastosowali dosłownie powiedzenie że słowo poety jest silniejsze od miecza) to go naprawia za pomocą noszonego na ramieniu magicznego kotka i zaklęcia? Żeby nie było nudno drugą główną postacią jest jej brat – d'Eon de Beaumont będący policjantem z oddaniem zajmującym się spaniem na służbie i ukrywaniem się przed komisarzem zlecającym mu tak ważne zadania jak wyczyszczenie sierści wszystkich policyjnych koni i mycie podłóg posterunku. Oczywiście, jak to często bywa, pozory mylą i d'Eon nie jest (aż tak wielkim) leniem i swoimi działaniami cały czas pomaga siostrze oraz prowadzi śledztwo w sprawie jej śmierci. Skoro jednak jej martwe ciało spoczywa w oczekiwaniu na pochówek to kim jest do złudzenia przypominająca ją osoba walcząca z poetami?
Fabułka zapowiada się na początku jako standardowy „potwór tygodnia”, ale z raczej nieciekawymi przeciwnikami. Postacie też są w większości nijakie, a córka Ludwika XV potrafi mocno działać na nerwy swoim: „aaalms”. Choć pełniący rolę sługi rodu de Beaumont Robin (którego podejście do swoich obowiązków jest rozbrajające) oraz kotek (który poza współudziałem w pościgach lubi grać w szachy) nieco poprawiają poziom. Za to kreska to istny cukierek dla oczu, ze sporą liczbą bishounenów i kobiet w fantazyjnych sukniach, dynamicznym cieniowaniem i niesamowitą dbałością o detale. Same rysowanie szczegółów sukni Lii doprowadziłyby niejednego mangakę na skraj załamania nerwowego. Z drugiej strony jednak proporcje postaci szwankują, czego najczęstszym przykładem są barki i łopatki wyglądające jakby wypchano je poduchami. Szkoda także, że dwójka autorów zaszalała rysując postacie i poraża nie tylko ilość przystojniaków (nawet z Ludwika XV zrobiono bishounena), ale i niekonwencjonalne stroje niektórych postaci. To co zrobiono jednemu z największych myślicieli epoki Oświecenia – Jean Le Rond d'Alembertowi woła o pomstę do nieba, gdyż wygląda jak jakiś szalony kapelusznik lub cudak z gotyckiego balu przebierańców. A już główny zły jest tak komicznie mroczny, że brakuje mu tylko kruka na ramieniu i pentagramu na rękawiczkach.
Natomiast porównanie mangi z wydanym w Polsce przez śp. Anime‑Gate anime wypada zaskakująco. Oba tytuły łączą głównie imiona postaci, tło wydarzeń i motyw psalmów (w mandze dodatkowo – palm, co o dziwo zostało w miarę sensownie wyjaśnione). Poza tym jednak manga stawia o wiele bardziej na walki i makabrę, a znacznie mniej na wiarygodne przedstawienie historycznych realiów i wydarzeń.
Fazowe!
Brzmi standardowo? A co powiecie na to że Lia (bo tak brzmi imię tej pannicy) podczas pościgów skacze sobie po dachach w sukni balowej w której nawet chodzenie powinno być problemem, a gdy złamie sobie mieczyk (autorzy zastosowali dosłownie powiedzenie że słowo poety jest silniejsze od miecza) to go naprawia za pomocą noszonego na ramieniu magicznego kotka i zaklęcia? Żeby nie było nudno drugą główną postacią jest jej brat – d'Eon de Beaumont będący policjantem z oddaniem zajmującym się spaniem na służbie i ukrywaniem się przed komisarzem zlecającym mu tak ważne zadania jak wyczyszczenie sierści wszystkich policyjnych koni i mycie podłóg posterunku. Oczywiście, jak to często bywa, pozory mylą i d'Eon nie jest (aż tak wielkim) leniem i swoimi działaniami cały czas pomaga siostrze oraz prowadzi śledztwo w sprawie jej śmierci. Skoro jednak jej martwe ciało spoczywa w oczekiwaniu na pochówek to kim jest do złudzenia przypominająca ją osoba walcząca z poetami?
Fabułka zapowiada się na początku jako standardowy „potwór tygodnia”, ale z raczej nieciekawymi przeciwnikami. Postacie też są w większości nijakie, a córka Ludwika XV potrafi mocno działać na nerwy swoim: „aaalms”. Choć pełniący rolę sługi rodu de Beaumont Robin (którego podejście do swoich obowiązków jest rozbrajające) oraz kotek (który poza współudziałem w pościgach lubi grać w szachy) nieco poprawiają poziom. Za to kreska to istny cukierek dla oczu, ze sporą liczbą bishounenów i kobiet w fantazyjnych sukniach, dynamicznym cieniowaniem i niesamowitą dbałością o detale. Same rysowanie szczegółów sukni Lii doprowadziłyby niejednego mangakę na skraj załamania nerwowego. Z drugiej strony jednak proporcje postaci szwankują, czego najczęstszym przykładem są barki i łopatki wyglądające jakby wypchano je poduchami. Szkoda także, że dwójka autorów zaszalała rysując postacie i poraża nie tylko ilość przystojniaków (nawet z Ludwika XV zrobiono bishounena), ale i niekonwencjonalne stroje niektórych postaci. To co zrobiono jednemu z największych myślicieli epoki Oświecenia – Jean Le Rond d'Alembertowi woła o pomstę do nieba, gdyż wygląda jak jakiś szalony kapelusznik lub cudak z gotyckiego balu przebierańców. A już główny zły jest tak komicznie mroczny, że brakuje mu tylko kruka na ramieniu i pentagramu na rękawiczkach.
Natomiast porównanie mangi z wydanym w Polsce przez śp. Anime‑Gate anime wypada zaskakująco. Oba tytuły łączą głównie imiona postaci, tło wydarzeń i motyw psalmów (w mandze dodatkowo – palm, co o dziwo zostało w miarę sensownie wyjaśnione). Poza tym jednak manga stawia o wiele bardziej na walki i makabrę, a znacznie mniej na wiarygodne przedstawienie historycznych realiów i wydarzeń.