Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Manga

Okładka

Oceny

Ocena recenzenta

9/10
postaci: 9/10 kreska: 10/10
fabuła: 9/10

Ocena redakcji

8/10
Głosów: 3 Zobacz jak ocenili
Średnia: 8,33

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 15
Średnia: 7,73
σ=1,12

Wylosuj ponownieTop 10

Shiroi Kumo

Rodzaj: Komiks (Japonia)
Wydanie oryginalne: 2004
Liczba tomów: 1

Zbiór krótkich opowiadań o wspomnieniach, trwaniu i przemijaniu.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Białe chmury – czternaście rozdziałów, trzynaście krótkich historii. Kreska jest miękka i ciepła, rysunek prosty, ale estetyczny, dostrzec można pewną… nieregularność – nie ma linii prostych, wszystkie są lekko krzywe, wiją się łagodnie, niekiedy na całym kadrze są nieznacznie obłe, tak jak byśmy obserwowali scenę przez delikatną soczewkę. Nie dostrzega się tego w pierwszej chwili, ponieważ uwaga czytającego koncentruje się na postaciach, zupełnie nieprzystających do typowego stylu rysunku. Przypominają mi kukiełki – duże łebki na szmacianych ciałach, proste oczy z guzików. Nie są piękne, to nie sylwetki wyidealizowane, przeciwnie, wyczułem w nich pewną swojskość i zwyczajność. Dwie kropki na nos, dwie większe na oczy, kreska na usta – to mało, ale jakimś sposobem wystarczy do oddania pełnej gamy emocji. Być może to zasługa minimalizmu i koncentracji uwagi, jaki można osiągnąć ostrożnym operowaniem środkami ekspresji, być może to dzięki samym magicznym opowieściom, które bardziej niż o czymś, mówią o kimś, skupiając się na charakterach, będących sercem każdej z przedstawionych historii.

Pewnego razu. Zagubiona mała dziewczynka i Pan Poduszka – być może demon, być może przyjacielski duch. Czy to sen, czy jakaś baśniowa rzeczywistość? Nie wiadomo, poszczególne proste kadry wydają się zawieszone na czarnym tle, jak urywki onirycznej wizji. To zaledwie kilka stron, ale ta objętość wystarczy, aby wciągnąć w gęsty klimat Shiroi Kumo.

Do następnego spotkania. Śmierć i zapomnienie łączy jedno – pustka. Tym razem obrazy zawieszone są w bieli, znikają w niej, tak jak znika pamięć o tych, którzy odeszli. Wraz z upływem czasu pozostają tylko urywki wrażeń pozbawione kontekstu, tak jak fragmenty tej historii rozdzielone stronami. Dawne emocje gasną, pozostaje chłód, ale też smutek. To właśnie w smutku żarzą się ostatnie odrobiny ciepła, ukazane w zakończeniu tej opowieści.

Diabełek i noc. Tym razem jest wesoło! Kreska jest więc pokręcona i karykaturalna, jest w niej też więcej energii. Diabełek boi się nocy i opowiada o tym swojej przyjaciółce oraz Panu Poduszce. Komiks naśladuje kreskę dziecka – perspektywa i sylwetki postaci są zaburzone, sama geometria wydaje się skręcać i zawijać. Diabełek jest śmieszny, ale kiedy czytamy jego zwierzenia, coraz bardziej dociera do nas, że tym, czego się boi jest… mrok, śmierć, nieistnienie, samotność? Pytanie Pana Poduszki o te sprawy nie jest chyba do końca dobrym pomysłem, bo odpowiedzi mogą się nie spodobać. Czym w ogóle jest Pan Poduszka, wielki i ciemny jak noc, to bardzo niepokojące pytanie.

Sklep z antykami Sakura. Tym razem opowieść toczy się w bardziej przyziemnym świecie, dlatego rysunek jest bardziej realistyczny i szczegółowy. To prosta opowieść o zegarku i związanych z nim wspomnieniach, którą poznajemy podczas rozmowy bohaterów. Jest w tej opowieści mnóstwo ciepła – w dialogu, we wnętrzu tytułowego sklepu Sakura, w kadrach pokazujących wspomnienia postaci.

Białe chmury. Czyli tytułowe opowiadanie. Subtelnie opowiada o sprawach trudnych. Jest ckliwie i refleksyjnie. Starość jest trwaniem w przemijaniu i jest też obserwowaniem przemijania innych, przeżywaniem straty. Pies Shiro (Biel) czuje ten żal i tę gorycz, trudno mu się pogodzić, że pewne rzeczy nie wrócą. Szczęście było, teraz pozostaje tylko we wspomnieniach. Jest to tym trudniejsze, że niejasne. Bywa, że upływ czasu i choroba nie odbierają życia naraz, lecz kawałek po kawałku. Czy ci, których kochamy, są tu jeszcze z nami, czy już odeszli? Osoba leży w tym łóżku, ale jest nieobecna, jest, ale jej nie ma. Życie jednak toczy się dalej – są tu kadry codziennej krzątaniny i energii. Są obrazy radosnych wspomnień. Jest też, ponownie – pustka.

Krecie wzgórze. Kim jesteś, co określa twoją tożsamość? Człowiek rozpoznaje rzeczy po wyglądzie – co wygląda jak jabłko, jest jabłkiem, co wygląda jak człowiek, jest człowiekiem. Krety jednak – po zapachu. Ich rzeczywistość i nasza rozmijają się niemal całkowicie. Wzrok – zapach. Światło i dzień – ciemność i noc. Przejście między tymi światami jest niemożliwe, aby próbować tego dokonać – to wymaga obsesji. Obsesja z kolei – ta wymaga miłości. To mroczna wizja z pogranicza snu i jawy. Strony toną w ciemności, bohaterowie, ścigani przez szaleństwo, brną przez falującą trawę na tle czarnego nieba. Co się naprawdę wydarzyło – nie można być pewnym, narrator sam tego nie wie lub nie do końca rozumie. Być może nie trzeba, nie powinno się.

Kraina snów. Komiks – mozaika. Na każdej stronie jest sześć kwadratowych kadrów, na przemian czarnych i białych, na przemian tekst i obraz. Wyznacza to rytm i porządek, wzmocniony symetrią kompozycji. Na każdym białym kadrze jest główna bohaterka i najwyżej jeden odrębny obiekt, to praktycznie ciąg slajdów – dziewczynka i jej otoczenie. Wszystko to powoduje, że opowiadanie sprawia wrażenie analitycznego. Że to pozór dowiadujemy się pod koniec: to, co zapowiadało się na filozoficzne rozważania o różnicach między rzeczywistością a snem, kończy się emocjonalnie i czule.

Zbieranie winogron. Przechodzimy do opowieści obyczajowych, bez elementów fantastycznych. Opowiadanie jest praktycznie zapisem rozmowy dwóch kobiet, toczonej w rytm piosenki o zbieraniu winogron oraz ich codziennej krzątaniny. Dyskusja toczona jest lekko, ale dotyczy niebagatelnej sprawy – jak czerpać radość z życia. Z czasem wątek zbacza w dość niezwykłe okolice – czy możliwe jest, aby małe dziecko spełniało definicję boga? Okazuje się, że tak, przynajmniej we wschodnim rozumieniu tego słowa

Wracajmy do domu. I znowu jest sentymentalnie. Wspomnienia… oraz po raz kolejny strata, tym razem miejsc i rzeczy. Hisae Iwaoka wykorzystuje tę opowieść, aby pokazać, jak przeszłość łączy ludzi, jak wspólne wspomnienia tworzą bliskość. Rysunek dryfuje w stronę realizmu, acz dryf jest skierowany w raczej niespodziewanym kierunku. Para głównych bohaterów podróżuje fizycznie i zarazem mentalnie – w przeszłość i miejsce z nimi związane. Ich wspomnienia są ostre, wyraźne i namacalne, to świat dzisiejszy wydaje się trochę karykaturalny i bajkowy. Przeszłość ożywa przed nimi i bohaterowie ponownie przez nią wędrują – wspólnie.

Opowieść o kwiatach. I to bardzo dosłownie – bohaterami są kwiaty. Na potrzeby tej opowiastki autorka kreuje mikrokosmos zawarty w klatce schodowej opuszczonego domu, zamieszkany przez dzikie zwierzęta i rośliny. Żyją one, starzeją się i umierają, nie znając swojego pochodzenia, ani swojej przyszłości. Rozmawiają tam ze sobą i zadają pytania, proste, ale też głęboko filozoficzne. Użycie konwencji baśni wzbudza w czytelniku uczucie niepokoju: jest swojsko – postacie to bajkowe ludki znane z dziecięcych czytanek, ale też obco – ich absolutna bezpośredniość i brak strachu w podejściu do śmierci i przemijania są dla nas nienaturalne. Hisae Iwaoka nie ocenia ich zachowania – na pewno jest inne, nieludzkie.

Droga kwitnących kwiatów. Powrót do opowieści z pozoru stricte obyczajowych, choć jak się okaże, pewne elementy fantastyczne się jednak ujawnią, zmuszając bohatera do konfrontacji z samym sobą. Przed laty przybył on do wielkiego miasta, gdzie dał się wciągnąć w tłum, którego prąd niesie go od tego czasu bezcelowo. Jest znudzony i rozczarowany tym życiem – to szeregowy korporacyjny pracownik, wykonujący powtarzalne i zbyteczne zadania. Jego kolejne dni nie mają żadnego kierunku, składając się z drobnych kadrów i krótkich scen bez konkluzji. Seria niespodziewanych zdarzeń wytrąca go jednak z rutyny i przypomina mu o tym, kim kiedyś był i kim znowu mógłby się stać. Kontrast między poetycko przedstawionymi wspomnieniami a szarą obecną codziennością jest tu potężny i stopniowo buduje motywację bohatera.

Woda o smaku jajek. Sylwetka drzewa palmowego przed domem. Biały kwiat w rogu ogrodu. Smak soczystego letniego arbuza. To pojedyncze, proste i potężne wspomnienia, tworzące w naszych myślach wewnętrzną rzeczywistość, odporną na upływ czasu. Stanowimy to, kim jesteśmy teraz, ale również sumę ludzi, którymi byliśmy kiedyś. Kadry z dzieciństwa i chwili obecnej mieszają się, na niekorzyść tych drugich – miejsce niegdyś żywe jest teraz wyblakłe i zmarniałe. Najbardziej jednak boli nieobecność kochanej niegdyś osoby, pokrywając radosne niegdyś miejsce warstwą głębokiego smutku.

Hoppie's Bear. Mężczyzna, który właśnie przeżył zawód miłosny, spotyka na ulicy dziewczynę w… przebraniu misia, która, jak się okazuje, reklamuje knajpę ojca, tytułową Hoppie. To najbardziej przyziemna z przedstawionych historii – sympatyczne okruchy życia. Bohaterowie poznają się lepiej i przez to, nieco mimochodem, pomagają sobie nawzajem. Dużemu realizmowi odpowiada najbardziej realistyczna w całym tomie oprawa graficzna, jest szczegółowo oraz zdecydowanie mniej bajkowo i poetycko niż wcześniej. Prozę dnia codziennego rozbija tym razem surrealizm misiowego wdzianka, z którym bohaterka się nie rozstaje. Ma się wrażenie, że to właśnie wokół tego lekkiego odczucia nierzeczywistości wykrystalizowała cała ta historia.

Do pewnego miejsca. Na zakończenie poznajemy zamknięcie opowieści Pewnego razu, otwierającego ten tom. Na kilku stronach udało się zawrzeć szeroką gamę emocji, od zachwytu i poczucia bezpieczeństwa, po strach i niepewność. Pięknie tutaj widać, jak mistrzowsko Hisae Iwaoka operuje komiksem, jak aranżacja strony oraz scen prowadzi narrację, narzucając jej tempo i klimat. Pan Poduszka jest niewątpliwym symbolem tego tomu, uosabiając wiele z wrażeń i nastroju, jaki chce w czytelnikach wzbudzić autorka. Jego odejście jest, dosłownie i w przenośni, końcem snu, w jakim możemy współuczestniczyć na stronach tego tomiku.

Tablis, 7 lutego 2015

Recenzje alternatywne

  • SixTonBudgie - 12 kwietnia 2009
    Ocena: 8/10

    Śmierć bardzo bliskiej osoby może się przydarzyć każdemu, czy to dziecku, czy też staruszkowi. Choć dla obojga będzie to wielki cios, to przyjmą ją inaczej. Ale śmierć to jeszcze nie koniec życia. więcej >>>

Technikalia

Rodzaj
Wydawca (oryginalny): Shogakukan
Autor: Hisae Iwaoka