Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Komentarze

Claymore

  • Avatar
    M
    peregrinus 2.10.2014 15:01
    Koniec
    Manga się skończyła. Plusem jest to, że autor nie próbował tego na siłę wydłużać. Pomysł na końcówkę nie był zły, chociaż do pewnych rzeczy można by się przyczepić. Oceniając całość i pamiętając wiele słabszych momentów chciałem dać 6, ale biorąc pod uwagę przemyślaną (przynajmniej jej ramy) fabułę oraz pewien sentyment, ode mnie Claymore ma 7.
  • Avatar
    M
    l33 2.01.2014 22:41
    Ach ten mój gust...
    Zdarza się, że czasami spotykam się z takimi mangami, które mimo tego, że rozsądnie rzecz ujmując zasługują na 7­‑8, że mogłabym wymienić sporo wad, to jakoś mnie, bez powodu „przyciągają” i nierozsądnie wystawiam im 9. Taka właśnie jest Claymore.
    Fabuło, ach, fabuło, całkiem niezła ty jesteś,a nawet bardzo dobra. M.in. dlatego że motyw zemsty na głównym planie jest tylko na początku, a później odchodzi gdzieś w bok i tylko przy okazji manga nam o nim przypomina, a wątki, które są na głównym planie, są ciekawsze. Tomy 1­‑18 są najlepsze, 18­‑21 najgorsze, a 21­‑25 całkiem dobrze. Generalnie chyba się manga zbliża do końca gdyż  kliknij: ukryte 
    No chyba, że twórca postanowi dodać jeszcze jeden arc, ale to raczej na dobre by nie wyszło.
    Postacie ach postacie, podobały mi się,podobały, ale nie zawsze wiem czemu :/ Clare… Mój stosunek do niej jest tak do bólu neutralny, że bardziej być nie może, a jak każdy główny bohater w mandze w której jest dużo walk  kliknij: ukryte . Raki przez dość długi czas był tylko irytującym kawałkiem mięsa, ale po „przemianie” jest zdecydowanie lepszy. Z kolei poboczne postacie i te nie do końca poboczne są lepsze. Miria, ach te teorie spiskowe, które swoją drogą nie są teorią. Helen, po prostu nieco ubarwia te bezcharakterne postacie. I jest sporo postaci w pewnym sensie sympatycznych.
    W sumie np. Alicia i Beth podobały mi się tylko dlatego,że Alicia miała super przebudzoną formę i fajnie wyglądały w czerni :/ Szkoda tylko że 7 na 11 moich ulubionych postaci nie żyje :(
    Teraz fakt. Tej mandze niemal kompletnie brak świata przestawionego, ale jakoś to nie przeszkadza. Może gdyby uniwersum byłoby rozbudowane, Claymore byłoby arcydziełem, ale cóż. Dużą częścią składową tej mangi są walki,a one…
    Są fajne. I dynamiczne. I efektowne. No cóż, podobają mi się.
    Teraz sprawa kreski. Postacie faktycznie rozpoznaje się głównie po fryzurach, ale co tam. Przynajmniej się rozpoznaje :D
    Ale za to, jakaś ta kreska się inna wydaje. Inna, na korzyść dla Claymore.
    A przebudzeni, to inna sprawa. Niektóre kadry z walki z ich udziałem,z walki z  kliknij: ukryte  dokładniej są niesamowite. I projekty niektórych przebudzonych, są niesamowite, niesamowite poprostu.  kliknij: ukryte 
    O ile na początku, kreska dość kuleje, zwłaszcza ze względu na wodogłowia, to teraz już jest ładna, i to ładna już od jakiegoś czasu, a w rozdziale 146 wodogłowi naprawdę ciężko się doszukać. Podejrzewam, że w 101 też były mało widoczne.

    Uff! Rozpisalam się, nawet nie wiem po co. Coś za dużo rzeczy nie wiem c:
  • Avatar
    M
    lileo_dark 26.09.2011 11:26
    ciekawi bohaterzy (Clare! xD), niezla fabula i kreska jakiej jeszcze nie widzialam. oto co znalazlam w Claymore.
    ciekawa manga, wciagnela mnie i… no, coz czekam na dalsze rozdzialy ^^
  • Avatar
    M
    Okami 28.12.2010 22:27
    Z przykrością stwierdzam, że muszę zgodzić się z autorem recenzji co do wad, mimo braku zapoznania z tego typu mangami. Czytając mangę Claymore, oprócz tych postaci, które faktycznie rozpoznawałam tylko po fryzurach (a i tak w ostatnich chapkach doszedł problem, że miałam z tym pewną trudność…)i tego braku zaplecza politycznego, jest tutaj po prostu schemat… Główna bohaterka, jak to zazwyczaj bywa przez całą akcję rośnie w siłę… i to mnie nudzi. Wszędzie jest tak samo, najpierw słabiutka, ledwo co to miecz utrzymuje, później wyżej i wyżej, aż w końcu jest przeciwnikiem na tyle doskonałym aby pokonać „głównego złego”.
    Nie wiem…. tej mandze brakuje jakby wykończenia, cały czas pozostaje ten nie dosyt i rzadko mnie cokolwiek zaskakuje. Pomysł jak najlepszy, ale autor chyba nie do końca wykorzystuje potencjał jaki drzemie w tej, mogącej spowodować ciarki, historii. Zamiast tego jest coraz więcej latającego mięcha i lejącej się strumieniami krwi, więc oprócz wątku Teresa­‑Clare mam olbrzymi niedosyt psychiczno­‑emocjonalny. Po prostu nie zmusza jakkolwiek do myślenia, ale to już inna historia.

    Podsumowując dla mnie to jest niższa półka klasy średniej, ale wszystko przedemną, może kiedyś z tej larwy wyjdzie w końcu w pełni ukształtowany motyl…
  • Avatar
    M
    Bloodwynn 10.07.2009 20:24
    Mnie manga Claymore wciągnęła całkowicie.

    Kreska bardzo mi się podoba. W pierwszych tomach faktycznie nieco nawala, ale potem staje się wręcz znakomita (nie jestem koneserem mang, ale na mnie robi wrażenie bardzo pozytywne).

    A jeśli chodzi o wytykany brak zaplecza polityczno­‑religijno­‑gospodarczego… Mnie on nie przeszkadza. Ja się wręcz cieszę z jego nieobecności. W świecie, w którym na dobrą sprawę liczą się tylko yomy, Organizacja i Przebudzeni, dokładniejsze opisywanie miast, relacji, książąt itp. byłoby zwykłym nudzeniem. Trochę jak (tutaj niejednemu krew się wzburzy) u Tolkiena.

    Natomiast jeśli chodzi o pokazanie relacji wewnątrz Organizacji oraz Przebudzonych – miodzio. Nieraz przyłapuję się na siedzeniu i obmyślaniu „sytuacji politycznej” dotyczącej Organizacji i Przebudzonych. Poza tym bardzo podoba mi się różnorodność technik walk a także wyglądu samych potworów. Bardzo dobry mroczny klimat do tego.

    Claymore jest często porównywany z Berserkiem, „do którego mu daleko”. Ja Berserka rzuciłem w kąt bardzo szybko, a od Claymore nie mogę się oderwać. Może kwestia gustu. W każdym razie świat przedstawiony w tej mandze całkowicie mnie wciągnął (a ja naprawdę nie jestem fanem shounenów, raczej spoglądam na nie niechętnie).
  • Avatar
    M
    hikaru 3.05.2009 11:29
    second comment
    ah, dodam jeszcze po przeczytaniu większej części mangi- fabularnie to taki DB, Naruto czy Bleach tyle, że brutalniejszy, w wydaniu fantasy i z ładnymi dziewczętami zamiast przypakowanych brzydali ;) tak to mamy to samo- wydłużające się walki, skoki energii na granicy wyczerpania, bohaterskie wyczyny,  kliknij: ukryte , nieśmiertelne texty w stylu „I can feel enormous aura!”, a nawet dotarłam do strony z gatunku tych „stopklatek” gdzie stoją bohater i przeciwnik a nad wszystkim przeważa ogromny napis z nazwą ultimate techniki, chyba każdy z was kojarzy takie przełomowe ujęcia ;).
    I tak jak było w recenzji- rzeczywiście brak w tej mandze tła, w postaci świata przedstawionego. Nie wiadomo o nim kompletnie nic ): równie dobrze akcja mogłaby się dziać na pustyni albo na pustej hali xP
    • Avatar
      SixTonBudgie 4.05.2009 00:18
      Re: second comment
      W zasadzie nie ma się co dziwić, że podobieństwa są, jako że w końcu to jest tytuł „shounenowy”. Jednak na szczęście (dla tej mangi) nie opowiada ona wyłącznie o „dążeniu do bycia coraz lepszym, by zrealizować jakiśtam cel” czy o innym „ratowaniu świata ze śmiertelnej opresji”. Nawet początkowo główny wątek (Clare vs Priscilla, czyli „Zemsta”) gdzieś tam zostaje zepchnięty na dalszy plan – a to także dlatego, że kolejne wątki są: interesujące i nie stanowią tylko „odkładania na później tego, co nieuchronne”.
      • Avatar
        hikaru 4.05.2009 08:55
        Re: second comment
        I tu muszę się zgodzić, właśnie te poboczne wątki są na tyle ciekawe, że ciągle mnie przy mandze trzymają (i poprawiająca się stale kreska- stopniowo zanikające wodogłowia, yes!). Szkoda mi tylko klimatu pierwszych walk, które bazowały głównie na zwinności i umiejętności w posługiwaniu się mieczem – ich poziom był taki, że wczuwając się np. w postać żołnierza, naprawdę czuło się tę beznadzieję i grozę, i nie wiadomo było czy za kilka stron większość nie z nich zostanie posiekana- bo jak zauważyłam w tej mandze nie przysługuje nikomu specjalne traktowanie, giną wszyscy jak popadnie, więc nie można odetchnąć, mówiąc sobie, że aaa, ta postać to z gatunku tych a tych, takie nie giną. No ale potem pojawiły się jakieś dziwaczne techniki, jakieś transformacje, ciosy rozwalające 3/4 krajobrazu- czyli poziom abstrakcji przekroczył moją skalę rozumowania i walki przestały być tak klimatyczne. Powrót tegoż nastąpił w mieście Pieta, akurat jestem kilka rozdziałów po tym wydarzeniu. Zobaczymy co dalej, ale i tak mam wrażenie, że zawali się niejedna góra i padnie niejeden las,  kliknij: ukryte 
        Po prostu po tym fantasy spodziewałam się sporo tego co w fantasy ma miejsce- zaplecze polityczne albo religijne, które ma duży wkład w fabułę i rozbudowuje ją, a całość to taka historia o podróżujących blondynkach, wplątanych w te wszystkie intrygi kliknij: ukryte . No ale cóż, zamiast tego się tłuką jak popadnie ;)
  • Avatar
    M
    Teukros 1.05.2009 18:37
    Na wypadek, gdyby to nie było całkowicie jasne – wyzwiska (i jakiekolwiek inne ataki osobiste) w komentarzach nie będą tolerowane. Wszystkie takie komentarze, niezależnie od pozostałej zawartości, będą niezwłocznie kasowane.
  • Arti 1.05.2009 18:10:07 - komentarz usunięto
  • Avatar
    M
    hikaru 1.05.2009 13:50
    claymore
    manga jest ok, nie jest to coś górnolotnego, ale jest to całkiem porządny kawałek fantasy, nie zachwyca nadmiernie ale i nie odrzuca. Ja sama czytam to dla kreski- w dzisiejszych czasach, gdzie mangi robi się już nie za pomocą tuszu, tylko na specjalnych programach, naprawdę miło jest zobaczyć coś, gdzie czuć ludzką rękę. Tak samo bardzo podobają mi się akwarele tego twórcy, uwielbiam się wpatrywać godzinami w każdą kreseczkę. Ale za to nie podobają mi się niestety głowy postaci. Są po prostu paskudne, każda ma to samo, ale najbardziej gryzie to przy rysunku mężczyzn i ludzi starszych- te napuchnięte głowy, wypukłe, wielkie czoła i szeroko rozstawione migdałowate oczy sprawiają, że kojarzą mi się z głową noworodka. A patrzenie na taki noworodkopodobny łeb z brodą…błe.