x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Prośba do Redakcji
Czy mogę prosić o dodanie go do listy tomów? ;)
Myślałam nad napisaniem jego recenzji, a nie mogę tego zrobić jeśli pozycja nie zostanie dodana na stronę XD
Re: Prośba do Redakcji
Co do recenzji – nic nie stoi na przeszkodzie napisania recenzji do tomiku/mangi, których nie ma w bazie. W takim przypadku wstawiamy ogryzek przed publikacją tekstu.
Do mangi
Moja Teoria
Otóż moim zdaniem kliknij: ukryte prawdziwe imię „fałszywego Ciela” brzmi: kliknij: ukryte Finnian.
A jego ogrodnik wcale nie został tak nazwany na cześć bohatera celtyckiech opowieści, tylko dostał imię swojego Pana – albo raczej jego „rzekomo zmarłego brata”.
Dlaczego?
Otóż wywnioskowałam to zachowania głównego bohatera w chwili gdy razem z Sebastianem spotkali Finny'ego po raz pierwszy w laboratorium. Lokaj chciał od razu zabić napotkaną ofiarę eksperymentów, ale " fałszywy Ciel” go powstrzymał. Dlaczego? Bo napotkany chłopiec przypomina mu jego brata‑bliźniaka. I kiedy wymyślał mu imię, to nie mógł go nazwać po swoim bracie „Ciel”, bo sam już „był Cielem”, więc nazwał go Finnian – po sobie. I tylko udawał, że to na cześć mitologicznego bohatera. To by też tłumaczyło, dlaczego „Ciel” jak był w szoku po poparzeniach sullinem akceptował tylko obecność Finny'ego – bo on cały czas przypominał mu brata. :)
I przemawia za tym też to, że nasz „fałszywy Ciel” kiedy był w cyrku powiedział, że ma na imię „Finnian”. Moim zdaniem podczas tego śledztwa w Noah Ark zamiast wymyślać sobie fałszywą tożsamość, po prostu podał swoje prawdziwe imię, ukrywane przed całym światem.
Jutro będę w Emipiku i prawdopodobnie zakupię kolejny tomik, z którego dowiem się czy miałam rację. Mam nadzieję, że tak :)
Re: Moja Teoria
Re: Moja Teoria
Ale Cieszę się, że moja teoria Ci się podoba :)
Re: Moja Teoria
I nie, wydaje mi się, że problem z mangaczką jest taki, że ona chyba już ma dość tej mangi i nie ma sensownch pomysłów, zwłaszcza na to, jak to zakończyć, ale ciężko jej przerwać, bo wszyscy wiedzą, że drugiej takiej kury znoszącej złote jaja już nie wymyśli.
To to jeszcze coś zarabia? Myślałam, że już wszyscy o tej serii zapomnieli xD Ja zapomniałam, dlatego dopiero teraz piszę o tym, co się dzieje w tej mandze, bo musiałam nadrobić kilka rozdziałów…
Coś mi się kiedyś rzuciło w oczy i z ciekawości sprawdziłam… Nie chcę Ci psuć światopoglądu, ale pierwszy tydzień (nawet nie, dwa dni bodajże?) przyniósł mandze (dwudziestemu piątemu tomikowi znaczy się) prawie sto dwadzieścia tysięcy sprzedanych egzemplarzy xD
Ale to jeszcze nic: w drugim zestawieniu całkowity wynik sprzedaży po niespełna dwóch tygodniach wynosił ponad trzysta pięćdziesiąt tysięcy… Niestety, nie widzę możliwości ubicia tak płodnej kury. A że jakość jajek boli? Cóż, nie pierwszy raz…
Odpowiedź
Pozdrawiam
Rozdział 129
kliknij: ukryte Niby mam to czego chciałam… Tylko dlaczego za cenę życia jednej z ulubionych postaci??
Ech.
Ech, ech, ech.
Ten komiks to sinusoida od żenady i facepalmów do napiętych nerwów i obgryzionych paznokci….
Rozdział 112
kliknij: ukryte No dobra, jestem zaskoczona… Po końcówce 111 rozdziału spodziewałam się kolejnej porcji zombiaków, składania Lizzy w ofierze, traum, krwi i cierpienia, a tu… W sumie, nawet nie wiem, czy powinnam o tym pisać w komentarzu i popsuć komuś, eee, niespodziankę – jeśli ktoś jest ciekawy, niech wyszuka na tumblrze „Kuroshitsuji 112”.
A ja chyba pożegnam się z tym komiksem (który to już raz? Pewnie i tak za kilka miesięcy wrócę, jak mi się nazbiera trochę rozdziałów) – ciągle czekam na rozwinięcie wątku brata bliźniaka Ciela, a to ciągle jest odciągane przez… Coś takiego >_>
Niby ni takiego, a jednak.
Re: Niby ni takiego, a jednak.
Re: Niby ni takiego, a jednak.
Polecam kupić tomy 13‑14, bo to zakończenie akcji na „Titanicu”.
Re: Niby ni takiego, a jednak.
Re: Niby ni takiego, a jednak.
I co jeszcze?
Ciekawi mnie tylko z czym autorka jeszcze wyskoczy po kliknij: ukryte 'zombietaniku', wiedźmach i czołgach.
I w sumie tyle powinno starczyć na komentarz, ale dla tych którzy nie chcą spoilerów czytać:
Powiedzenie, że manga jest bardzo nierówna byłoby błędem. Ona ewoluuje jak pokemony po 14 tomie. Tylko że ten wyższy lewel jest chyba niemiecki, bo wraz ze wzrastającą liczbą poziom leci na łeb na szyję… Z chęcią bym za te kilka tomów wystawiła niemiecką szóstkę, ale po prostu szkoda mi tych 14 tomów, które są mniej więcej jednego poziomu, wartego 7‑8/10. Szkoda, że nie da się wystawić dwóch ocen, bo uważam że tak byłoby po prostu sprawiedliwiej.
1‑14 to 8/10, 15‑19+ to 2/10, tylko przez wzgląd na to, że jest.
Jeśli ktoś chciałaby do Yany napisać to śmiało… Znalazłam adres na który można przysyłać listy.
PS. Ja mam zamiar napisać.
Chapter 97
Właśnie przeczytałam najnowszy rozdział i naprawdę zaczynam serio się zastanawiać, dlaczego ja właściwie kupuję tę mangę. Myślałam, że od tomiszczy opisujących krykieta w Hogwarcie gorzej nie będzie… ale się myliłam.
kliknij: ukryte Nadajniki? Serio? Ten misz‑masz, który na początku był całkiem uroczy i ciekawy, teraz zaczyna być niestrawny. Bo z jednej strony mamy wioskę, która zatrzymała się gdzieś na epoce późnego średniowiecza/wczesnego renesansu, a z drugiej w jej podziemiach dostajemy jakiś dieselpunk (moją reakcją na widok tego pokoiku z ekranami było: „No chyba sobie jaja robicie!…”). C'mon, Yana, daj jeszcze jakiegoś oficera Wehrmachtu, będzie jeszcze fajniej.
A już myślałam, że mangaczka sobie przypomniała o głównej zagadce tej mangi i po akcji z Undertakerem wrócimy to kwestii morderstwa rodziców Ciela. Ale nie, bo po co. Prędzej sama się domyślę, kto to zrobił, niż dostanę to od Yany. Patrząc na aktualnie istniejące tendencje, głównym złym bossem pewnie i tak będzie kliknij: ukryte królowa Wiktoria, bo nie dość, że babiszcze chce wykorzystać zombie, to pewnie jeszcze oczka jej się zaświecą na wieść o trującym gazie. To zła kobieta jest.
Re: Chapter 97
...na pewno tego w najbliższym czasie nie zrobi, to kasa musi się przecież zgadzać. Jeszcze teraz nowe anime zrobili, to już w ogóle. :/
Re: Chapter 97
Kuroshitsuji jest dla mnie jednym z największych rozczarowań. A w dodatku te nieudolne ekranizacje. No, może chociaż tegoroczna jakoś podniesie poziom.
Troszkę rozczarowany.
Przeczytałam jednym tchem *O*
Bardzo dobre
polecam
Czytam z przyzwyczajenia...
Ciężka, podkreślam, nie nudna.
Yana z każdym tomem obniża loty i widać to nie tylko po sposobie prowadzenia fabuły; moim zdaniem kreska także uległa pogorszeniu. Mam tu na myśli głównie tła. Gdy porównywałam kadry z pierwszych tomów z obecnymi, to te nowsze wydawały mi się niedokończone, puste, niedopracowane.
Mam sentyment do tej serii, dlatego wystawiam jej 8/10.
Humor ewidentnie nie trafił w mój gust, albo po prostu żarty z małego Ciela czy ciapowatości jego służby mnie nie śmieszą.
Już nawet nie chce mi się pisać o błędach, jakie popełniła autorka, umieszczając swoją historię w wiktoriańskiej Anglii (telefon komórkowy i Superman? serio?).
Kreska przyjemna dla oka i chyba tylko dla niej kupowałam Kuroshitsuji.
Niestety, ale piękni chłopcy i mroczny klimat nie uratują tej mangi od wiania totalną nudą.
Re
To akurat u Japończyków normalne. W „Kaze to ki no Uta” Keiko Takemiyi bohaterowie w XIX‑wiecznej Francji czytają komiksy, a w „Count Cain” Kaori Yuki posługują się telefonami zdecydowanie nie z tej epoki. O rysującym mangi księciu Poniatowskim z „Aż do nieba” Riyoko Ikedy czy bistro w „Lady Oscar” tej samej autorki nie wspomnę nawet.
Oglądałam, a teraz może przeczytam, ale jak mam brnąć przez to samo, to chyba mi się odechciewa…
Przyjemne czytadło
YES MY LORD
Re: YES MY LORD
(Tak, to jest strona z recenzjami mangi, a nie anime…)
Re: YES MY LORD
Re: YES MY LORD
Re: YES MY LORD
Re: YES MY LORD
Re: YES MY LORD
:(
Ubolewam nad tym, że w anime nie zaadaptowano części z cyrkiem.
Kreska świetna, historia trzyma poziom; jednak każdemu spodoba się co innego.
Powinno przypaść do gustu osobom, które ciągnie do mroku i tajemnic (i fanek yaoi- mimo, że Kuroshitsuji nie jest yaoicem, to sama Yana Toboso jest fanką relacji męsko‑męskich i chciała utrzymać relacje Sebastiana i Ciela w podobnym klimacie)
zmiana
Re: zmiana
Re: zmiana
Re: zmiana
A jednak nie tak świetnie... nawet nie bardzo dobrze
Nie jestem pewna, czy mogę wypowiedzieć się na temat fabuły po zaledwie 3 tomach. Na razie wypada średnio. Potencjał ma, ale dzięki supersilnemu i doskonałemu Sebusiowi wszelkie starcia są przewidywalne do bólu. Wieje nudą.
Na pewno kreskę mogę uznać za spory plus, jednak czegoś mi w niej brakuje. Czegoś, co udowodniłoby, że autorka umie rysować coś więcej niż tylko bishów i dziewczyny/kobiety w atrakcyjnych strojach.
Jestem w stanie zrozumieć popularność tego tytułu: pociągający bishoneni, wszyscy poubierani w gotyckie ciuszki, jest na zmianę mrocznie i słodko. Szkoda, że nie potrafię czerpać radości z tego tytułu. Pozostaje mi porzucić tę mangę i zająć się czymś innym.
Re: A jednak nie tak świetnie... nawet nie bardzo dobrze
Podpisuje się pod tym.Widzę,że nie tylko ja zatrzymałam się po 3 tomach.Od siebie dodam,że Sebastiana lubiłam tylko za jego fałszywość.Tylko ta jedna cecha mi się w nim podobała.I jeszcze lubiłam Undertaker.Fabuła jest średnia.Kreska taka sobie.Dla mnie Kurusz jest po prostu za słaby,by wydawać na niego kasę.Uważam tą mangę za przeciętną.Słyszałam,że rozkręca się dopiero 6 tomie,gdzie zaczyna się najlepszy art,ale nie zamierzam już kupować tej mangi i sprawdzić czy to prawda.Zwłaszcza,że ostatnio u wydawnictw jest wysyp nowości,które bardziej mnie interesują.
Wydanie polskie jest w porządku.Dużo fanów marudziło,że zamiast lokaja wydawnictwo dało kamerdynera.I muszę przyznać,że kamerdyner dużo bardziej pasuje do Sebastiana.Lepiej określa jego funkcję.Daję 5/10 dla mangi.
Szlag
Jeżeli chodzi o fabułę i postaci, to moim zdaneim tomik najlepszy, najgorszy pod względem grafiki, która chyba jednak trochę ucierpiała i jest mniej szczegułów… Ale nie jest źle.
PS. Nie wiem, dlaczego recenzent mówi o literówkach, ja tam przetrzepałam te trzy tomiki (stoją sobie u mnie na półce) i jakoś w drugim tomie była chyba jedna, a w tym trzecim na okładce.
Re: Szlag
Re: Szlag
Re: Szlag
Re: Szlag
Re: Szlag
Szlag
Jeżeli chodzi o fabułę i postaci, to moim zdaneim tomik najlepszy, najgorszy pod względem grafiki, która chyba jednak trochę ucierpiała i jest mniej szczegułów… Ale nie jest źle.
PS. Nie wiem, dlaczego recenzent mówi o literówkach, ja tam przetrzepałam te trzy tomiki (stoją sobie u mnie na półce) i jakoś w drugim tomie była chyba jedna, a w tym trzecim na okładce.
Racja!
Re: Racja!
A kreska? Mistrzostwem nie jest, ale jak dla mnie jest bardzo przyjemna, a nawet ładna (mimo wszystkich swoich wad).
Pytanie
Re: Pytanie
Krutko
Re: Krutko
Zbyt wysoko ocenione
Daję Kuroshitsuji nie więcej niż 7/10 (co nie jest to kwestią uprzedzeń, tylko niezaćmionego fangerlowaniem podejścia), ale fabuła i bohaterowie uparcie ciągną ocenę w dół i momentami chodzi mi po głowie 6/10 za całość.
Fabuła- niewymagająca myślenia, niezbyt skomplikowana, umiarkowanie nowatorska, szybko traci na świeżości i pomysłowości (chociaż z tą pomysłowością to bym się kłóciła, czy kiedykolwiek ją miała, bo przypomina mi oglądane wiele lat temu „Yami no Matsuei” -czy tam nie było przypadkiem jakiegoś paktu z demonem na rogówce oka [skrzypek, którego imienia nie pamiętam]? I w podobny sposób pokrzywdzonego za młodu chłopaczka [chyba Hisoka]?), ogólnikowo wydaje mi się naciągana, a wątki yaoi są ewidentnie wprowadzone dla specyficznej odmiany odbiorcy (takiego, który zareaguje: „kyaaaa, jaki Grell jeat kawaii kiedy chce zmolestować Sebaściana”)- niestety dla mnie to nieco żenujące. Z dwojga złego już wolę te pedo podteksty Sebastian‑Ciel, przynajmniej nie są aż w takim stopniu nachalne i infantylne (a może i są). Sam humor jest typowo mangowo‑ogłupiający. Czy nienaturalna nadpobudliwość bohaterów i towarzysząca temu typowo mangowa mimika są na prawdę szczytem dowcipności? Mam poczucie humoru, ale wymuszanie go w taki sposób w jaki próbuje to robić ta seria nie tylko mnie nie śmieszy, ale praktycznie mi ubliża ;).
Bohaterowie- może gdzieś głęboko tkwi w nich niezła koncepcja, ale przemieliła się na tandetną papkę. Wszyscy wymuskani, fajni, super utalentowani, udziwnieni (na ich korzyść, ku uciesze fanów) w co najmniej kilku aspektach. Zupełnie jakby każda postać została przepuszczona przez jakąś przejaskrawioną, fanserwisową kalkę. Ich sztuczność jest wszechogarniająca i są strasznie nieprzekonujący.
Kreska- widzę błędy anatomiczne, a jednocześnie nie widzę specjalnie zaznaczonej anatomii, co zapewne równa się z brakiem wiedzy u rysowniczki. Ot, typowo średni poziom typowo mangowej kreski , a w nowszych rozdziałach nawet bardzo średni. Za to autorka całkiem zgrabnie chowa mankamenty swoich umiejętności pod ciuchami, detalami, czerniami i gradientami, wiec całość sprawia schludne wrażenie. W sumie oprawa graficzna jest najlepszym aspektem Kuroshitsuji, ale 10/10 to zdecydowana przesada.
Seriously, nie dociera do mnie fenomen tej mangi- chyba jestem na nią za stara. To, co sprawdza się świetnie jako komercyjna produkcja (w tym przypadku- ta seria) niestety, ale najczęściej nie jest wartościowym i ponadczasowym dziełem (tak jest też tym razem). Kolejnych rozdziałów nie zdzierżę i moja przygodę z tym „hitem” uważam za definitywnie zakończoną
Re: Zbyt wysoko ocenione
Miło, że ktoś tę mangę widzi podobnie jak ja, bo już się zastanawiałem, co ze mną jest nie tak.
Najwyraźniej jednak nic. uffff!
Miałkie.
Większość się pewnie nie zgodzi, ale dla mnie ta manga jest zbyt mangowa, zbyt oderwana od rzeczywistości, by mogła mnie zainteresować. Pewnie dalej się rozkręca, jednak jak na razie postacie, fabuła i humor były tak płaskie, że zdecydowałem się dać sobie spokój z tym dziełem.
Nie dziwi mnie to, że Kuroshitsuji jest hitem wśród młodszych nastolatek – dla nich głównie jest chyba przeznaczone.Dla mnie to nuda – widziałem już wiele razy takie chwyty.. trochę mroku, dużo mangowego humoru, jakieś biszoneny, jakieś yaoi podteksty…
Kreska jest w porządku, ale raczej mnie nie zachwyciła.
Re: Miałkie.
A na serio: nie generalizujmy, proszę. Chociaż najnowsze rozdziały faktycznie nie są najlepsze, to manga aż do Circus Arc włącznie podoba mi się teraz tak samo, jak kilka lat temu, kiedy byłam nie do końca młodą nastolatką (a właściwie to wcale nastolatką już nie byłam, bo gdy zaczęłam czytać „Kuroshitsuji”, stuknęła mi chyba 20).
Re: Miałkie.
Sam lubię kilka mang, których ambitnymi raczej nazwać się nie da, Sailor Moon tez byla tworzona dla tej samej -albo mlodszej- grupy wiekowej.
Wiedziałem zresztą, że ktoś się do tego zaraz przyczepi, co nie zmienia faktu, że Kuroshitsuji jest w mojej opinii idealną rzeczą, by poczytać ją w dość młodym wieku i najlepiej jako jedną z pierwszych mang – po prostu zawiera wszystko to, co najbardziej charakterystyczne i atrakcyjne dla nastolatek w mangach – seksowni bohaterowie, ładna kreska, dziwaczne związki, lekko mroczny klimat no i „krejzolski” humor. Sam czytałem podobne rzeczy w tym wieku i byłem zachwycony.
Teraz taka estetyka w ogóle mnie już nie interesuje.
Tak dla wyjaśnienia, sięgnąłem po tą mangę, bo sądziłem, że może ona mieć coś wspólnego w klimacie z dziełami Kaori Yuki. Niestety jednak okazało się, że brakuje mi w tej mandze tak ciekawych postaci i równie rozbudowanej fabuły jak u Yuki.
No ale przynajmniej spróbowałem ;)
Re: Miałkie.
Raz wystarczy.
Kuroshitsuji
Polskie wydanie
Re: Polskie wydanie
Re: Polskie wydanie
Re: Polskie wydanie
Re: Polskie wydanie
A swoją drogą, słowo „lokaj” (a nie „kamerdyner”) używane przeze mnie w recenzji to mój błąd, będę musiała prosić szefostwo o wprowadzenie poprawek.
cudenko
Re: cudenko
Trudno oceniać prace, która jeszcze nie jest skończona.Wszak manga jeszcze jest wydawana.
Za postacie z charakterem i za uśmiech Sebastiana i Undertakera – 8/10.
Świetna recenzja
Plagiatem tego nie nazwę...
Kuro jest średnie. Subiektywnie patrząc. Grell i Undertaker – nieszablonowe (w sumie czy ja wiem) postacie na plus. Sebastiana nie polubiłam, Ciela jeszcze bardziej. Moja ocena to 6/10.
Nie wybaczę twórcom anime, za to manga świetna!
Sebastian – bezdyskusyjnie najlepsza męska postać jaka kiedykolwiek została wymyślona. I choć w anime było więcej fanserwisowych scen z jego udziałem (w tym np. pokazanie klaty), to jednak bardziej urzekający jest w mandze.
Myślałam na początku, że nic mnie w tej mandze nie zdziwi, ale chapter 29 zwalił z nóg. O ile dużo wcześniej mieliśmy do czynienia tylko z gagiem, który wyglądał na coś „zboczonego”, a okazał się czymś zwykłym (mam na myśli kliknij: ukryte scenę z wiązaniem gorsetu), tak tutaj droga zdobycia informacji przez Sebastiana nie pozostawiała wątpliwości. kliknij: ukryte Takiego demonicznego kochanka to ja też bym chciała, pal sześć że świetny z niego manipulant...
Tak naprawdę to trudno jest powiedzieć jednoznacznie czego się spodziewać po Kuroshitsuji. Mangaczka raz nas raczy zabawnymi sytuacjami, raz tworzy coś fanserwisowego lub „podtekstowego” (czy to kogoś zachęci, czy wręcz przeciwnie, faktem jest że wcześniej tworzyła ona mangi z gatunku shota), a raz coś, co mogliśmy uznać za dobrą okazją do żartu, okaże się krwawą rzeźnią. Mi osobiście coś takiego przypadło do gustu, mimo że czasem miewam momenty, które idealnie określa zwrot „WTF?”.
Wciągająca fabuła, przepiękna kreska, genialny główny bohater = pure love.
Re: Nie wybaczę twórcom anime, za to manga świetna!
Re: Nie wybaczę twórcom anime, za to manga świetna!
Tu nie tylko wyróżnia się Twoja ładna twarzyczka...
Trochę się obawiałam, że znowu się spotkam z tytułem gatunku yaoi, którego nie znoszę (Tak, jestem dziewczyną, która nie jest yaoistką!) – Wiadomo – przystojny lokaj, uroczy, MŁODY panicz…Skojarzenia jakże wskazane. Ale jak zwykle musiałam się pomylić, co tym razem wywołało u mnie pozytywną reakcję^^
Manga ma prawie same plusy – Tajemniczy, acz pociągający bohaterowie, nie zwykła kreska, mroczny, angielski klimat i humor w ramach kontrastu. Również, co tak bardzo cenię w tym tytule, są ciekawe, 'niegłupie' dialogi oraz monologi głównie odnoszące się do wierności swojego pana. Liczne porównania do zwykłych szachów czy nawet psa, dają sporo do myślenia. Chyba jedyne, co mnie trochę irytuje w Kuroshitsuji, to wspomniana przez recenzenta dłużyzna rozwijania się fabuły. Nawet jeśli nie jestem fanką super szybkiej akcji i wyjaśniania wszystkiego w jednym rozdziale, to i tak czasami, jak wyczekiwałam w końcu na coś, co 'kopnie' fabułę do przodu, kończyło się tylko na „Rany, ja chcę już konkrety!…”.
Anime, prawdę mówiąc, totalnie mnie odrzuciło. Samej się sobie dziwiłam, że dotarłam aż do 16 odcinka… kliknij: ukryte Wątek z tym pół‑psem‑pół‑człowiekiem z gołym tyłkiem na wierzchu mnie dobił – Nie zdobył mojej sympatii ani trochę ._.' Jedynie, co mi się podobało w animowanej wersji, to opening i endingi. Utwory wpadają w ucho, przyjemnie się ich słucha^^
Polecam wszystkim miłośnikom nietypowych shonenów i gothyckich klimatów – Na pewno się spodoba^^
Fakt
Anime jest straszne. Moja przygoda z nim zakonczyla sie na 15 odcinku. Psychiczne nie wystrzymalam jego koncowki. Zirytowal mnie rowniez fakt ze zmienili charakter krolowej, bo w mandze ja polubilam ^^
Re: Tu nie tylko wyróżnia się Twoja ładna twarzyczka...