Ghost In The Shell 2
Recenzja
W końcu, po latach błagań fanów, wydawnictwo J.P.Fantastica zdecydowało się na dodruk Ghost in the Shell 2. Jako cyberpunkowy zelota nie miałem innego wyjścia, jak uczcić tę okazję zjadliwą recenzją, oddając w niej bezmiar mojego rozczarowania. Tyczy się ono też polskiego wydania, które, jak powiadamia nas informacja na ostatniej stronie, jest drugim. Analiza treści dowodzi jednak, że z pewnością nie poprawionym.
Nie owijając w bawełnę – czytało się fatalnie. Ghost in the Shell jest ekstremalnie trudną do przetłumaczenia mangą. Jest raz potoczne, raz nieznośnie techniczne, pełne neologizmów i szalenie trudne do zrozumienia; podejrzewam, że w wielu fragmentach wręcz do zrozumienia niemożliwe. Tłumaczenie mogło być szansą, aby wygładzić szorstkość stylu Shirowa, a tylko pogorszyło sprawę. Postacie rzucają żargonem, nie wiadomo, kto do kogo się zwraca, ani o co w ogóle chodzi; niekiedy trudno ocenić, czy to wina oryginału, czy tłumaczenia, ale zauważyłem wiele momentów, gdzie coś jest ewidentnie nie tak z logiką wypowiedzi. Spróbujcie zrozumieć taki komentarz: „W niniejszej opowieści efekty na matrycy cybermózgowej są tylko efektem odzwierciedlenia ich na rysunku, w rzeczywistości takie efekty i taki obraz nie istnieją”. Trzy razy powtórzyć „efekty” w jednym zdaniu to już spory sukces, a poza tym dowiadujemy się, że efekty są efektami i nie istnieją. Inny przykład: „Rozrywka, gdzie wszyscy widzowie wkładają swoje mózgi do programu bohatera jakiejś historii”. Brzmi to jak zdanie tłumaczone przez kogoś, kto nigdy nie grał na komputerze!
Postacie w tym tomiku często mówią w sposób, który trudno opisać inaczej niż dziwaczny. Znacie frazę „dostać wilka”? Otóż oznacza ona przeziębienie pęcherza w… gwarze wielkopolskiej. To nie jest słownictwo, jakiego spodziewałbym się po bohaterach umieszczonych w kosmopolitycznym roku 2035, co najwyżej na głębokiej japońskiej wsi. Ekscentryczna maniera językowa dotyczy też i innych rzeczy, padają tu nietypowe inwersje typu „w kosmosie poznanym”, próby wymyślania przedziwnych powiedzonek, jak „ostatnio potrafię stwierdzać rzeczywistość”, koszmarne neologizmy, np. „cyborgowy stres”, a występują i zwyczajne błędy gramatyczne: „Jestem zbyt zajęta na treningi i testy”, „Jak ci ostatnio mówiłem, to miałem 3 miesięczny odlot” oraz wiele, wiele innych. Dziwię się, bo część błędów jest tak elementarna, że trudno czytać tę mangę bez poczucia, że coś jest zdecydowanie nie tak. Najgorsze było zapominanie, jaką formą grzecznościową jedna z postaci zwraca się do drugiej – najpierw jest strona, na której mówi formalnie, per „Pan/Pani”, a później nagle przechodzi „ty”. Kiedy pierwszy raz to zobaczyłem, dosłownie przerwałem lekturę, bo nie wiedziałem, co się dzieje. Czy postać próbuje być chamska? Okazuje się, że nie, a ten numer powtarza się dalej w mandze.
Niektórych rzeczy, na szczęście‑nieszczęście, nie tłumaczono wcale. Onomatopeje pozostawiono oryginalne, z dopisanymi polskimi odpowiednikami drobnym drukiem. To standard, który wyszedł z użycia w nowszych wydaniach, i nie bez powodu, ale w Ghost in the Shell 2 w dużej części uchodzi płazem, bo wprowadzane przez nie zamieszanie i tak ginie w ogólnym natłoku informacji. Żeby upchać wspomniany natłok, ludzie z J.P.Fantastica momentami posuwali się do cudów, wstawiając tekst, gdzie popadnie i zmniejszając czcionkę do granic ludzkich zdolności percepcyjnych, a momentami nawet jeszcze bardziej.
Wiele rzeczy w tym wydaniu boli, a szkoda, bo sporo też tutaj śliczności. Tomik zawiera mnóstwo kolorowych stron, nie przypominam sobie wręcz, abym widział bardziej kolorową mangę w życiu. Shirow pokolorował większość, ale nie całość komiksu i zostawił przejścia, gdzie strony stopniowo robią się coraz mniej kolorowe. Wygląda to dziwnie i chyba nie było zaplanowane, a bardziej Shirow zrobił, co zdążył; niemniej jest to istotna wartość dodana. Porządnej jakości papier pozwala nacieszyć oczy ultraszczegółowością kadrów, acz jeśli jakaś manga miałaby zyskać na większym formacie, to zdecydowanie ta (przy okazji tekst by się lepiej zmieścił).
Myślę, że współczesne J.P.Fantastica tak niedopracowanego wydania by nie zrobiło, niemniej zdecydowali się takie wydanie ponowić. Dobrze, że w ogóle to wypuścili, jednak wolę czytać mangi po polsku bez tak wyraźnej świadomości, że można było lepiej.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | J.P.Fantastica | 12.2003 |