x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
osobiście po przeczytaniu 96 rozdziału który chyba jest ostatnim powiem jedno bezsens i pójście w główny nurt mam wrażenie ze manga zrobiona na odwal się i tyle nie dorównuje anime
Zwróć uwagę na rok wydania, a poza tym nie ma tych literówek aż tyle. Mistrzem literówek był Egmont, gdzie niemalże każdy facet mówił o sobie z końcówką „łam”, a kobieta „łem”. Poza tym taki papier i obwoluta wtedy były rzadkością. Dopiero teraz obwoluta nie robi takiego wrażenia, więc chyba trochę przesadzasz.
nizuma
5.01.2013 19:07
Czy ja wiem? Kupowałem wtedy te tomiki na bieżąco i wydań z obwolutą było mnóstwo, a każda manga JPF'u miała taki papier.
W JPF tak, ale u Waneko i Egmontu już tak dobrego papieru nie było. Trochę przesadziłam z tą rzadkością, ale i tak tamto wydanie było wtedy uznawane za bardzo dobre, dlatego się wzdrygnęłam na określenie, że „polskie NGE wydanie ssie”.
Tylko pierwsze sześć tomów polskiej wersji NGE ma tłumaczenie z wydawanej dużo wcześniej, wersji zeszytowej. Tam nie było obwolut, tomisk po 200 stron, tylko jedno‑dwu rozdziałowe zeszyciki…
Ale nawet te zeszyciki były te kilkanaście lat temu jak promyk światła w ciemnościach :D No i potem zostały jednak wydane w postaci pięknych błyszczących tomików, na które polowałam po okolicznych kioskach Ruchu jak szalona ;D
...to wiem, że spora część hardkorowych fanów jest niezadowolona ze zmian dokonanych na postaciach, zwłaszcza Asuki i Shinjego. Mi to osobiście odpowiada, chociaż kliknij: ukryte faktycznie trochę nie zgadza się nazwisko Asuki – jeśli jest dzieckiem z probówki, to skąd ten Langley? Tak więc jeśli ktoś przez lata mocno przywiązał się do bohaterów z anime, może być niezadowolony, że wszyscy zachowują się nieco inaczej. Uważam, że Sadamoto dobrze zrobił, bo dzięki temu cała ekipa wydaję się być bardziej ludzka, ale spora część osób twierdzi, że w mandze wszyscy są bardzo płascy(a zwłaszcza Asuka, która nagle stała się „klasyczną tsundere”).
R
Ankh
22.02.2012 09:53
Z tego co wiem, to tłumaczenie „Anioł” jest oficjalnie zatwierdzone przez Gainax, tak wiec nie wiem czy jest się czego czepiać…niech sami decydują, jak tłumaczyć wymyślone przez nich terminy, mają prawo.
Toteż skrytykowałem tłumaczenie Gainaxu właśnie. Nie oszukujmy się – tłumaczeniem zajmują się inni ludzie, niż pisaniem fabuły (ci mogą nawet nie znać angielskiego, znając japończyków), więc niezamierzona wtopa była całkiem możliwa.
Jako posiadacz wszystkich tomików polskiej edycji NGE chciałbym coś dodać. Otóż, w tomiku drugim jest aż 8 kolorowych stron na kredowym papierze. Pierwsze 4 zgodnie z tym co podał Cain, a następne to strony 53‑56.
Potwierdzam informację o dodatkowych kolorowych stronach.
Pominąłem ją z dwóch powodów. Po pierwsze trudno było mi ją wcisnąć do recenzji bez używania nawiasów lub sporych zmian w konstrukcji zdań. Poza tym nie jestem pewien czy tak przeładowane wiadomościami o jakości wydania recenzje tomików jak moje odpowiadają czytelnikom. W końcu czytanie o wszelkich elementach tomiku które tylko da się opisać (choć oczywiście kilka pominąłem) może być na dłuższą metę męczące, co na pewno nie zwiększy ilości ich odsłon w statystykach.
Wiem, że recenzje przeładowane informacjami nie są za wygodne w czytaniu, ale nie to miałem na myśli.
Osiem kolorowych stron łącznie, jest czymś niezwykłym, jak na tamte czasy, (a na teraźniejsze jeszcze bardziej bo JPF już praktycznie nie daje kolorowych stron). Mam pokaźną kolekcję mang wydanych pod szyldem wspomnianego wydawnictwa (za wyjątkiem tych ich DeLuxów – one mnie nigdy nie interesowały) i zazwyczaj kończyło się na tych czterech kolorowych stronach. Takie osiem, to dla mnie ciekawostka w doktrynie wydawniczej, jak również przykład na to, że jak się chce to można jakoś urozmaicić wydanie tomiku.
M
Xellos
4.03.2011 17:34 Witam
Ostatnio w oczekiwaniu na tom 12 trafiłem na takie tytuły jak „Neon Genesis Evangelion: Campus Apocalypse” oraz „Neon Genesis Evangelion: Shinji Ikari Raising Project”. Okrętuje się ktoś cóż to jest i o czym opowiada??
Shinji Raising Project – tania haremowa zainspiroana grą na PC o tym samym tytule ; Campus Apocalypse – połączenie Evy z Persona 4, Shinji i co ratują świat przed tajemniczym złem. Obie serie oryginalnej mandze nie dorównują. Istnieje jeszcze manga „Angelic days”, też haremowa.
Historia opowiedziana w zupełnie innych sposób. Mimo tego była bardzo interesująca. Osoby, które anime uważają za bełkot, pewnie ta wersja bardziej przypasuje. Mniej motywów psychologicznych, fanserwisu, więcej humoru. Osobiście jednak wolę anime ze względu na to, że więcej było właśnie wątków psychologicznych i rzeczy do przemyślenia.
Mniej psychologi? Nie mogę się z tym zgodzić. To właśnie manga moim zdaniem lepiej ukazuje postacie i bardziej pozwala nam zajrzeć do ich głów. W anime były genialne motywy, jak choćby wątek Misato, jej ojca i Kajiego, ale była też cała masa banalnej, shonenowej akcji z potworem dnia (odcinki od przybycia Asuki do około 15 epu, takie jak np Magma Diver, uważam za najsłabsze w całej serii). I mówie to mimo uwielbienia tak dla Evy TV, jak dla Enda. Oczywiście liczy się jeszcze, jak manga się skończy – liczę na połączenie Enda z odcinkami 25 i 25 tv w proporcji 2:3 ;)
Cóż, psychologia w mandze jest w zupełnie inaczej podana, jakby bardziej delikatnie.. W anime takie rzeczy są co chwilę wręcz, i brakowało mi paru scen jak kliknij: ukryte rozmowa o ojcu, w której Rei policzkuje Shinjiego, czy ucieczka Shinjiego, która ostatecznie się nie powiodła, bo nie wsiadł -> w mandze inaczej to rozwiązali.. Zmienili niektóre sceny przez co, aż tak nie czułam tego depresyjnego klimatu.. Shinji nie wydawał mi się już taki zakompleksiony, nieśmiały jak w anime. A właśnie przez to lubiłam NGE – bo było takie inne ;D Ludzie, którzy krytykowali anime właśnie za to, zapewne manga o wiele bardziej się spodoba. Mimo wszystko uważam mange za naprawdę godną polecenia, bo bardzo dobrze się ją czytało i nie nudziła, a nowe sceny naprawdę wypadały dobrze. Tak powinna wyglądać alternatywne wersje.
Wspomniana ucieczka Shina bardziej mi się podobała w mandze Jakoś tak ładniej pokazali relacje Shinji‑Misato. Scena z policzkowaniem była świetna… ale z drugiej strony, jakaś nienaturalna? Chyba chodzi właśnie o tą delikatność , o której wspomniałeś Mi brakowało z kolei brakowało rozmowy kliknij: ukryte Misato z Kajim o jej ojcu, kiedy to Misato idzie boso, lekko wstawiona, a Kaji ją podpiera.. Za to wątek Toujiego i Hikari milion razy lepiej ukazany, niż w anime. Cały szósty tom to po prostu mistrzostwo w oddaniu emocji. Rei też genialnie ukazana, o wiele ciekawiej i prawdziwiej niż w anime. Uwielbiam też scenę z 11 tomu, kiedy kliknij: ukryte do Shinjego dzwoni Kensuke, z dość specyficznym pożegnaniem. Tak szczere, że aż samotność i dyskomfort obu postaci wiał od kart mangi. Kurczę, mi manga się bardziej podobała, niż anime, które przecież też uwielbiam. Wydaje mi się,że manga mniej stawia na shonenowy schemat (co anime robiło, w ramach obalania schematu), przez co jest poważniejsza miejscami, niż anime. Co jest lepsze to faktycznie kwestia gustu. Ciekawe jest za to, że obydwa nowe filmy kinowe Evy czerpią z mangi pełnymi garściami.
kliknij: ukryte Misato z Kajim o jej ojcu, kiedy to Misato idzie boso, lekko wstawiona, a Kaji ją podpiera.. Jak mogłam o tym zapomnieć! Tak, szkoda, że nie było tej sceny.. Akurat jeśli chodzi o wątek z Hikarim i Touji.. nie powiem, fajnie zrobiony, ale osobiście brakowało mi nieco więcej z nimi scen.. jak kliknij: ukryte wtedy kiedy Touji mówi, że nie ma 2 śniadań, bo nie ma mu kto robić, a wtedy mu ona dała .. czy coś takiego (nie pamiętam już tego), w mandze dali to trochę inaczej, a w anime mi było w tym momencie bardzo mi go żal, za to w mandze poruszyło mnie to, że NIE ZDĄŻYŁA mu dać tego śniadania.. Fajnie jest też przeprowadzony wątek Rei‑Shinji.. taki bardziej naturalny, Rei nie przypominała już mi takiego robota kliknij: ukryte akcja z poparzeniem ręki i w ogóle ta rozmowa o dotyku.. czuć było między nimi taką delikatną, specyficzną wież, której w anime nie do końca czułam. Heh, nie mogę się doczekać 12 tomu, który już jest w przygotowaniu…
I cieszę się, że zrezygnowali ze scen takich jak kliknij: ukryte kiedy Shinji za pierwszym razem wyskakuje z łazienki przestraszając się tego pingwina i wtedy tylko te puszki robią za cenzurę oraz gdy Rei odwiedza Shinjiego w szpitalu, a ten się zawstydza, bo jest nagi..
M
SuiKaede
5.05.2010 21:16 Slabe? Slabsze od anime? Nie sadze...
Jest to zdecydowanie moja ulubiona manga. Dlaczego? Bo w zadnym tytule jeszcze nie spotkalam sie z takim natezeniem emocji, z takimi pokrzywionymi, ale jednoczesnie pieknymi i kruchymi postaciami. (Trzeba pamietac, ze swiat Evy nie jest normalny – i w naszych czasach pokoju i wzglednego dobrobytu codziennie przydarzaja sie depresje i inne choroby psychiczne -a oni zyja w ciaglym zagrozeniu, poranieni odlamkami szkla, ktore peklo 15 lat wczesniej podczas Drugiego Uderzenia. A przeciez nawet tam trafiaja sie normalne jednostki – Maya Ibuki, Shigeru Aoba i Makoto Hyuga jacys pokrzywieni nie sa, podobnie jak Hikari, Fuyutsuki, Kensuke czy nawet Touji lub Kaji kliknij: ukryte wiem, zdarzylo im sie w trakcie mangi umrzec i rozne nieprzyjemnosci ich spotkaly wczesniej, ale mimo to jakos sobie radzili i nie byli szczegolnie porypani) Mimo tego, ze bohaterowie maja ze soba powazne problemy, nie mam wrazenia, ze sa przejaskrawieni, przerysowani. Widze w nich nieraz siebie, ich losy za kazdym razem krusza mnie wewnetrznie. Pewnie, nie wszystko jest dopracowane, religijny belkot (jak sami tworcy przyznali) nie ma zadnego znaczenia i zostal dodany w celach czysto efekciarskich – ale to wszystko blednie przy samej histori. Wiele osob uwaza, ze manga jest slabsza niz anime- nie zgadzam sie. Odstepuje od kanonu, ale wszystkie sytuacje zostaly O WIELE ladniej i bardziej realistycznie przedstawione – zaczynajac od podrasowanych scen z anime, jak np koncowe sceny pierwszych 3 tomow, przez zupelnie nowe sytuacje jak – Rei i jej powolnie rozwijajacy sie zwiazek z Shinjim (jakkolwiek to rozumiec :P). Ze juz o perelce jaka jest 6 tom skupiony na Toujim nie wspomne. Rewelacja, Sadamoto udalo sie lepiej ukazac Eve i jej bohaterow niz w oryginale. Sa jeszcze bardziej ludzcy…. Kreska- rewelka, zwlaszcza w pozniejszych tomach. 10/10 jak dla mnie i polecam, nie do kazdego trafi, mozna sie przyczepic do wielu rzeczy napewno, ale mimo to Evangelion to jest cos!
M
lewa
22.11.2009 21:04 dlaczego?
A oni wogóle zamierzają skończyć tą mangę ??? Przecież taki zawodowy mangaka rysuje w bardzo krótkim czasie mangę a nie po 2 czy3 lata trzeba czekać..to samo z X clamp.. co się stało że nie powastają dalsze części?? Czyżby już się autorkom znudziła ??
Można zaryzykować stwierdzenie, że w przypadku NGE powolne wydawanie tomów jest elementem strategii marketingowej. Jej rozciągnięcie w czasie umożliwiło stworzenie pomostu, od czasów starej Evy do dzisiejszych, kiedy powstaje nowa. Dzięki temu fani nie zapomnieli o tytule i czuli się z nim jakoś tam związani.
ShyGuy
18.02.2010 11:34 Re: dlaczego?
Z jakiś powodów autor wymiękł po 11 wolumenie na długi okres czasu, na chwilę obecną powstały kolejne chaptery, które wejdą w skład wolumenu 12, który z kolei ma być ostatnim tomikiem.
Nya
7.04.2010 02:55 Re: dlaczego?
Najprawdopodobniej będzie 13 tomów. Zapowiadano, że manga skończy się na 12, ale na chwilę obecną jak widać tomów będzie więcej. Kto wie czy za jakiś czas nie okaże się, że będzie 14. U nas 12 tom pojawi się w lipcu, w Japonii właśnie co wyszedł.
M
Pazuzu
16.05.2007 20:45 Ładne rysunki i masa przegadania...
Ilustracje piękne, ale fabuła… mam wrażenie, że cały ten pseudo‑biblijny bełkot pokrywa miałkość fabuły, a czytając jesteśmy świadkami leczenia kompleksów twórców (z resztą bardzo miła forma psychoterapii – nie dość, że pewnie skuteczna – skoro przestali rysować, to jeszcze daje masę kasy). Liczne niekonsekwencje fabularne, co i rusz wżucone „głębokie” myśli i prawdy objawione po prostu działają mi na nerwy.
Wybaczcie wszyscy fani, ale do mnie wizja tajnej organizacji wojskowej w której wszyscy nadają się do leczenia psychiatrycznego nie przemawia. Ale przyznaję manga ma jedną przewagę nad anime: komiks (może dzięki pięknej kresce i niewielkiej ilości tomów) kupuję i przeczytałam; w anime podałam się koło 19‑stego odcinka.
ShyGuy
18.02.2010 11:38 Re: Ładne rysunki i masa przegadania...
Masz rację, trochę GAINAX pokręcił historię. Cieszę się tylko, że manga nie jest w 100% wierna anime bo z tego co pamiętam w anime było jeszcze więcej „ewangelizacji”. Ilustracje może i piękne, ale sceny walki często bardzo nieczytelne (tak, wiem, że taki styl – próba zobrazowania odgłosów walki i ruchów podczas walki na statycznym kadrze) i czasem męczące. Ale jestem na 7 tomie to chyba resztę dokupię.
M
Rei
6.05.2007 18:38 Kocham Evangelion
.... tobyło troszkę oderwane od tego co działo się w serii TV i filmach Anime. W ogóle jak mi się to mogło nie podobać, MI ZAGORZAŁEJ FANCE
M
Tiffa
23.01.2007 17:47 Evangelion
Na tej mandze się wychowałam :D ale już 4 rok czekania na 10 tom idzie… ;/
ALe co do mangi to wypasik jakich mało :D
Rei(micha)
6.05.2007 18:41 Re: Evangelion
Ja miałam 11 lat jak zaczęłam KOCHAĆ Evangelion
I rysunki dla mnie są wyrąbane!wręcz Magicznie Cudowne. Sailor Moon się chowa pod stół i kwiczy!
M
kabel.no9
7.10.2006 10:37 arcydzielo
dla mnie anime i manga to klasyka‑klasyk i fajnie ze sa pewne widoczne roznice z jednym i drugim !/masa!
Tak co do minusów...
Tak więc jeśli ktoś przez lata mocno przywiązał się do bohaterów z anime, może być niezadowolony, że wszyscy zachowują się nieco inaczej. Uważam, że Sadamoto dobrze zrobił, bo dzięki temu cała ekipa wydaję się być bardziej ludzka, ale spora część osób twierdzi, że w mandze wszyscy są bardzo płascy(a zwłaszcza Asuka, która nagle stała się „klasyczną tsundere”).
Recenzja tomiku 2
Re: Recenzja tomiku 2
Pominąłem ją z dwóch powodów. Po pierwsze trudno było mi ją wcisnąć do recenzji bez używania nawiasów lub sporych zmian w konstrukcji zdań. Poza tym nie jestem pewien czy tak przeładowane wiadomościami o jakości wydania recenzje tomików jak moje odpowiadają czytelnikom. W końcu czytanie o wszelkich elementach tomiku które tylko da się opisać (choć oczywiście kilka pominąłem) może być na dłuższą metę męczące, co na pewno nie zwiększy ilości ich odsłon w statystykach.
Re: Recenzja tomiku 2
Osiem kolorowych stron łącznie, jest czymś niezwykłym, jak na tamte czasy, (a na teraźniejsze jeszcze bardziej bo JPF już praktycznie nie daje kolorowych stron). Mam pokaźną kolekcję mang wydanych pod szyldem wspomnianego wydawnictwa (za wyjątkiem tych ich DeLuxów – one mnie nigdy nie interesowały) i zazwyczaj kończyło się na tych czterech kolorowych stronach. Takie osiem, to dla mnie ciekawostka w doktrynie wydawniczej, jak również przykład na to, że jak się chce to można jakoś urozmaicić wydanie tomiku.
Witam
Re: Witam
Campus Apocalypse – połączenie Evy z Persona 4, Shinji i co ratują świat przed tajemniczym złem.
Obie serie oryginalnej mandze nie dorównują.
Istnieje jeszcze manga „Angelic days”, też haremowa.
Nieco inaczej..
Re: Nieco inaczej..
Nie mogę się z tym zgodzić.
To właśnie manga moim zdaniem lepiej ukazuje postacie i bardziej pozwala nam zajrzeć do ich głów.
W anime były genialne motywy, jak choćby wątek Misato, jej ojca i Kajiego, ale była też cała masa banalnej, shonenowej akcji z potworem dnia (odcinki od przybycia Asuki do około 15 epu, takie jak np Magma Diver, uważam za najsłabsze w całej serii).
I mówie to mimo uwielbienia tak dla Evy TV, jak dla Enda.
Oczywiście liczy się jeszcze, jak manga się skończy – liczę na połączenie Enda z odcinkami 25 i 25 tv w proporcji 2:3 ;)
Re: Nieco inaczej..
W anime takie rzeczy są co chwilę wręcz, i brakowało mi paru scen jak kliknij: ukryte rozmowa o ojcu, w której Rei policzkuje Shinjiego, czy ucieczka Shinjiego, która ostatecznie się nie powiodła, bo nie wsiadł -> w mandze inaczej to rozwiązali..
Zmienili niektóre sceny przez co, aż tak nie czułam tego depresyjnego klimatu.. Shinji nie wydawał mi się już taki zakompleksiony, nieśmiały jak w anime. A właśnie przez to lubiłam NGE – bo było takie inne ;D Ludzie, którzy krytykowali anime właśnie za to, zapewne manga o wiele bardziej się spodoba.
Mimo wszystko uważam mange za naprawdę godną polecenia, bo bardzo dobrze się ją czytało i nie nudziła, a nowe sceny naprawdę wypadały dobrze. Tak powinna wyglądać alternatywne wersje.
Re: Nieco inaczej..
Scena z policzkowaniem była świetna… ale z drugiej strony, jakaś nienaturalna? Chyba chodzi właśnie o tą delikatność , o której wspomniałeś
Mi brakowało z kolei brakowało rozmowy kliknij: ukryte Misato z Kajim o jej ojcu, kiedy to Misato idzie boso, lekko wstawiona, a Kaji ją podpiera..
Za to wątek Toujiego i Hikari milion razy lepiej ukazany, niż w anime. Cały szósty tom to po prostu mistrzostwo w oddaniu emocji.
Rei też genialnie ukazana, o wiele ciekawiej i prawdziwiej niż w anime.
Uwielbiam też scenę z 11 tomu, kiedy kliknij: ukryte do Shinjego dzwoni Kensuke, z dość specyficznym pożegnaniem.
Tak szczere, że aż samotność i dyskomfort obu postaci wiał od kart mangi.
Kurczę, mi manga się bardziej podobała, niż anime, które przecież też uwielbiam.
Wydaje mi się,że manga mniej stawia na shonenowy schemat (co anime robiło, w ramach obalania schematu), przez co jest poważniejsza miejscami, niż anime.
Co jest lepsze to faktycznie kwestia gustu.
Ciekawe jest za to, że obydwa nowe filmy kinowe Evy czerpią z mangi pełnymi garściami.
Re: Nieco inaczej..
Jak mogłam o tym zapomnieć! Tak, szkoda, że nie było tej sceny.. Akurat jeśli chodzi o wątek z Hikarim i Touji.. nie powiem, fajnie zrobiony, ale osobiście brakowało mi nieco więcej z nimi scen.. jak kliknij: ukryte wtedy kiedy Touji mówi, że nie ma 2 śniadań, bo nie ma mu kto robić, a wtedy mu ona dała .. czy coś takiego (nie pamiętam już tego), w mandze dali to trochę inaczej, a w anime mi było w tym momencie bardzo mi go żal, za to w mandze poruszyło mnie to, że NIE ZDĄŻYŁA mu dać tego śniadania..
Fajnie jest też przeprowadzony wątek Rei‑Shinji.. taki bardziej naturalny, Rei nie przypominała już mi takiego robota kliknij: ukryte akcja z poparzeniem ręki i w ogóle ta rozmowa o dotyku.. czuć było między nimi taką delikatną, specyficzną wież, której w anime nie do końca czułam.
Heh, nie mogę się doczekać 12 tomu, który już jest w przygotowaniu…
Re: Nieco inaczej..
Slabe? Slabsze od anime? Nie sadze...
Dlaczego? Bo w zadnym tytule jeszcze nie spotkalam sie z takim natezeniem emocji, z takimi pokrzywionymi, ale jednoczesnie pieknymi i kruchymi postaciami.
(Trzeba pamietac, ze swiat Evy nie jest normalny – i w naszych czasach pokoju i wzglednego dobrobytu codziennie przydarzaja sie depresje i inne choroby psychiczne -a oni zyja w ciaglym zagrozeniu, poranieni odlamkami szkla, ktore peklo 15 lat wczesniej podczas Drugiego Uderzenia. A przeciez nawet tam trafiaja sie normalne jednostki – Maya Ibuki, Shigeru Aoba i Makoto Hyuga jacys pokrzywieni nie sa, podobnie jak Hikari, Fuyutsuki, Kensuke czy nawet Touji lub Kaji kliknij: ukryte wiem, zdarzylo im sie w trakcie mangi umrzec i rozne nieprzyjemnosci ich spotkaly wczesniej, ale mimo to jakos sobie radzili i nie byli szczegolnie porypani)
Mimo tego, ze bohaterowie maja ze soba powazne problemy, nie mam wrazenia, ze sa przejaskrawieni, przerysowani.
Widze w nich nieraz siebie, ich losy za kazdym razem krusza mnie wewnetrznie.
Pewnie, nie wszystko jest dopracowane, religijny belkot (jak sami tworcy przyznali) nie ma zadnego znaczenia i zostal dodany w celach czysto efekciarskich – ale to wszystko blednie przy samej histori.
Wiele osob uwaza, ze manga jest slabsza niz anime- nie zgadzam sie. Odstepuje od kanonu, ale wszystkie sytuacje zostaly O WIELE ladniej i bardziej realistycznie przedstawione – zaczynajac od podrasowanych scen z anime, jak np koncowe sceny pierwszych 3 tomow, przez zupelnie nowe sytuacje jak – Rei i jej powolnie rozwijajacy sie zwiazek z Shinjim (jakkolwiek to rozumiec :P).
Ze juz o perelce jaka jest 6 tom skupiony na Toujim nie wspomne.
Rewelacja, Sadamoto udalo sie lepiej ukazac Eve i jej bohaterow niz w oryginale.
Sa jeszcze bardziej ludzcy….
Kreska- rewelka, zwlaszcza w pozniejszych tomach.
10/10 jak dla mnie i polecam, nie do kazdego trafi, mozna sie przyczepic do wielu rzeczy napewno, ale mimo to Evangelion to jest cos!
dlaczego?
Re: dlaczego?
Re: dlaczego?
Re: dlaczego?
Ładne rysunki i masa przegadania...
Wybaczcie wszyscy fani, ale do mnie wizja tajnej organizacji wojskowej w której wszyscy nadają się do leczenia psychiatrycznego nie przemawia. Ale przyznaję manga ma jedną przewagę nad anime: komiks (może dzięki pięknej kresce i niewielkiej ilości tomów) kupuję i przeczytałam; w anime podałam się koło 19‑stego odcinka.
Re: Ładne rysunki i masa przegadania...
Ilustracje może i piękne, ale sceny walki często bardzo nieczytelne (tak, wiem, że taki styl – próba zobrazowania odgłosów walki i ruchów podczas walki na statycznym kadrze) i czasem męczące. Ale jestem na 7 tomie to chyba resztę dokupię.
Kocham Evangelion
Evangelion
ALe co do mangi to wypasik jakich mało :D
Re: Evangelion
I rysunki dla mnie są wyrąbane!wręcz Magicznie Cudowne. Sailor Moon się chowa pod stół i kwiczy!
arcydzielo