x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Annabel
27.04.2018 13:22 Wracam do niej co jakiś czas.
Jedna z moich ulubionych mang z gatunku romans.
Uwielbiam kreskę, klimat i fabułę :) Bohaterowie są bardzo fajnie, jak dla mnie wykreowani. Historia spójna z dobrym zakończeniem.
Bardzo często wracam do niektórych tomików tej mangi.
Polecam :) <3
M
Namida
12.05.2016 12:08 Tak dobrej już dawno nie czytałam
Muszę powiedzieć, że bardzo, ale to bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie ta manga. Miałam ją na półce już od jakiegoś czasu ale dopiero teraz się „wzięłam” ;) Sięgnęłam po nią praktycznie od niechcenia, a skończyłam w dwa dni po powrocie z pracy. Pierwsza manga, przy której w ogólnie nie używałam zakładki, bo czytałam od tomu do tomu, bez przerw. Zdecydowanie polecam, dalej ciężko mi wyjść z podziwu ;)
M
Orihimcia
10.05.2015 23:02 Ścieżki Młodości czy Orange?
Chciałabym sobie kupić którąś z tych mang. Do tej pierwszej oglądałam anime i podobało mi się. Tak więc się zastanawiam… Którą z nich bardziej warto przeczytać? ;)
Lin
10.05.2015 23:57 Re: Ścieżki Młodości czy Orange?
Ciężki wybór, bo oba tytuły są w swojej kategorii naprawdę dobre :) Ścieżki Młodości są takim totalnie klasycznym szkolnym romansem, z całym dobrodziejstwem inwentarza. Mają ciut ładniejszą kreskę, niż Orange. Z kolei drugi z tytułów fabularnie jest bardziej złożony, gdyż pojawia się tam wątek „fantastyczny” – główna bohaterka dostaje list z przyszłości, napisany przez swoją dorosłą wersję. W wyniku tego zabiegu fabuła toczy się dwupłaszczyznowo – trochę czasu spędzamy z nastoletnimi bohaterami, a trochę z ich dorosłymi odpowiednikami. To czyni z Orange na pewno oryginalniejszą serię, niż Ao Haru Ride.
Może w decyzji pomoże czynnik ekonomiczny? ;) Ścieżki Młodości to w sumie aż 12 tomów, podczas gdy Orange ma na razie – jeśli dobrze kojarzę – raptem 4 (choć oczywiście nadal powstaje w przeciwieństwie do tego pierwszego).
Orihimcia
11.05.2015 00:27 Re: Ścieżki Młodości czy Orange?
Bardzo dziękuję za odpowiedź :)
Kurczę, trudny ten wybór >.< Ale może kupię to Orange? Przynajmniej nie będę przerabiać drugi raz tej samej historii. A Ścieżki może od koleżanki pożyczę XD Tylko pożyczenie to jednak nie to samo co posiadanie na zawsze :d
No nic… Jeszcze się zastanowię ;)
Jeszcze mam takie pytanko. Z racji, że bohaterowie są dla mnie bardzo ważni, która seria ma Twoim zdaniem lepiej wykreowanych bohaterów? :D
Lin
11.05.2015 00:48 Re: Ścieżki Młodości czy Orange?
Ponownie jest problem, bo i tu i tu postaci są świetnie i lubi się je z miejsca ;) Chociaż, jak widzisz po recenzji, protagonista Ścieżek potrafi wzbudzać u ludzi też bardzo negatywne emocje, czemu nie do końca się dziwię. Przewaga bohaterów w Orange polega być może na tym, że mają trochę poważniejsze problemy, a kolejne wydarzenia poruszają kwestie emocjonalnie niejednoznaczne. To nie jest taka całkiem prosta historia o nastolatce, która się zakochała i próbuje zdobyć serce ukochanego. Gra toczy się tutaj o dużo wyższą stawkę (przepraszam, że mówię takimi ogólnikami, ale nie chcę Ci nic zaspoilerować), dlatego zachowania bohaterów są bardziej złożone i różnorodne.
Niezależnie od tego, który tytuł wybierzesz, nie powinnaś być rozczarowana, ale skoro już przychylasz się ku Orange, to na pewno jest to historia bardziej nietypowa i mocniej zapadająca w pamięć, niż Ścieżki Młodości :)
Orihimcia
11.05.2015 14:35 Re: Ścieżki Młodości czy Orange?
Dziękuję po raz drugi :D
Zachęcił mnie ten Twój opis Orange, chyba jednak zdecyduję się na to ;)
Ariel-chan
13.05.2015 04:10 Re: Ścieżki Młodości czy Orange?
„Orange” czytam, bo podoba mi się wątek fantastyczny, jest śmiesznie i w miarę fajnie jak na licealne shojo, ale bohaterowie nie zachwycają. Naho jest wkurzająca jak każda główna bohaterka. Suwa i Kakeru – przeciętniaki, ani fajni, ani uroczy, ani ładni, nic specjalnego. W zasadzie nie ma dla kogo to czytać. A nie, jest ^_^ XD W końcu nie czytam niczego dla głownych bohaterów. Hagita jest z nich najlepszy, choć jest go malutko. Jak już w 4 tomie kliknij: ukryte narysował sobie kaloryfer to padłam xD Tak samo fajny jest koleś o strasznej twarzy w dodatkowej historyjce. Prześmieszny i w ogóle zaczełam mu kibicować, poza nim historia jest strasznie naiwna. No ale dla jednego trzecioplanowego Hagity i jednego drugoplanowego kolesia w drugoplanowej historyjce czytać mangę? xD W sumie warto, bo nie jest złe, śmieszne i sympatyczne, choć tez mało zapamiętywalne (4ty tomy za mną a ja dopiero zaczęłam kojarzyć, jak się kto nazywa xD).
O „Ao Haru Ride” się nie wypowiem, bo widziałam jeden odcinek i miałam dość O.o Licealne miłostki to już zdecydowanie nie dla mnie xD
Orihimcia
13.05.2015 07:10 Re: Ścieżki Młodości czy Orange?
Czyli chyba po prostu ogólnie nie przepadasz za shoujo ;) Ja lubię, a że niewiele widziałam pozycji z tego „gatunku” to nawet jakieś schematy mi nie przeszkadzają ani typowi bohaterowie XD No wiadomo, do pewnej granicy ;D
No to już prawie pewna jestem, że wezmę Orange :)
Yukari
11.05.2015 15:48 Re: Ścieżki Młodości czy Orange?
Lin napisał(a):
Orange ma na razie – jeśli dobrze kojarzę – raptem 4
Orange zakończy się na 5 tomach.
Easnadh
11.05.2015 12:24 Re: Ścieżki Młodości czy Orange?
Zdecydowanie Orange. Ścieżki próbowałam przeczytać zanim jeszcze ukazały się w Polsce, ale odpadłam dość szybko, bo po raz tysięczny kolejna mangaczka shoujo próbowała mi wmówić, że z buca do n‑tej potęgi jest zajebiaszczy amant. Za to w przypadku Orange połykałam tomik za tomikiem sama nie wiem kiedy.
Orihimcia
11.05.2015 14:39 Re: Ścieżki Młodości czy Orange?
Czyli mówisz, że Orange? :)
Ja akurat do Kou nie czułam antypatii, ale te wszystkie pozytywne opinie mówiące o oryginalności Orange coraz bardziej mnie zachęcają ;)
Salva
13.05.2015 14:23 Re: Ścieżki Młodości czy Orange?
Czytałam i czytam (Ścieżki po raz drugi jak dostaję tomiki) obie mangi i Orange jest dość specyficzną mangą. Mnie (a trochę tych shoujo w życiu przeczytałam) zaintrygowała nieco bardziej niż Ścieżki, bo ma wątek fantastyczny. Ścieżki są bardziej „realistyczne” – nie zawierają elementów nadprzyrodzonych – ale bywają ciężkostrawne. Ucieszyłabym się bardziej gdyby bohaterka Orange była nieco sensowniejsza, bo pod tym względem Futaba wygrywa. Jeśli chodzi o kupno mang to zaopatrzyłabym się w Orange. Ścieżki są specyficzne, lepiej je przeczytać wcześniej pożyczając i potem zdecydować, bo to trochę większy wydatek (13 tomów).
Orihimcia
13.05.2015 14:46 Re: Ścieżki Młodości czy Orange?
A co jest nie tak z głowną bohaterką Orange? :D
Salva
17.05.2015 17:44 Re: Ścieżki Młodości czy Orange?
Osobista awersja do miękkiej, patałachowatej kluchy :D im starsza się robię tym bardziej mi przeszkadzają bohaterki w tym typie, co nie znaczy, że komu innemu się nie spodoba.
Orihimcia
17.05.2015 18:37 Re: Ścieżki Młodości czy Orange?
A to mi raczej nie będzie przeszkadzać XD
Ale dzięki za odpowiedź :)
M
Chika-chan
13.03.2015 16:41 Ścieżki Młodości
Jak na razie przeczytałam do 7 tomu i mam bardzo miłe wrażenia. Może i nie wyróżnia się zbyt bardzo pod względem innych mang shoujo, ale bardzo miło i przyjemnie się czyta. Muszę tez przyznać, że uroniłam nawet łezkę w 4 tomie…(czytelnicy najprawdopodobniej wiedzą w której scenie)
A tak całkiem BTW: ile ta manga ma (lub będzie miała) tomów? Bo wszędzie się mówi, że niedługo koniec…
Moje najgorsze proroctwa się spełniły, oczywiście nie mogłoby być inaczej, żałosna, dlaczego kliknij: ukryte Shouko zrezygnowała z prawdziwego uczucia i ulitowała się nad tym klownem.
Zamaskowano spoiler.
Moderacja
Mina
2.02.2015 14:18 Re: Rozczarowanie
Mówiąc o kliknij: ukryte zakończeniu mangi, jak się domyślam, powinnaś użyć opcji ukryj.
Przyjemna manga. Książę nieco nietypowy a w dodatku w roli tego drugiego. Mam nadzieję, że kiedyś mu się uda! kliknij: ukryte XD wiadomo że nie w tej mandze. Touma jest po prostu niesamowity. To manipulant, a jednak cały czas pozostaje w roli księcia, który nigdy nie zrani swojej księżniczki. Zna granice manipulacji, granice za którą manipulacja staje się ryzykowna i nie przekracza jej, chyba dlatego, że nie chce zranić swoich przyjaciół (taką motywacje mu przypisuje, ale to tylko moje postrzeganie Kikuchiego).
Kou zaś jest ohmm trudny. Ma skłonność do nie przejmowania się tym, że kogoś rani, lub tym że kogoś zrani; chyba uważa że wie lepiej co jest dla tej osoby dobre, tudzież że w ogóle wie lepiej co jest dobre.
Skoro pozostały dwa rozdziały, to Murao pójdzie na straty, dlaczego autorka nie miała odwagi kontynuować wątku trudnego i niezbyt akceptowanego społecznie związku uczennicy i nauczyciela, było by to choć troszkę bardziej rzeczywiste i ciekawsze. Niż związek z Aoi prawdę mówiąc z litości.
Rozumiem, że „zakazana” miłość będzie zawsze lepsza, głębsza i prawdziwsza niż takie tam zwyczajne nudne uczucie między równolatkami (nie ma opcji, żeby to było tylko nastoletnie zauroczenie, skądże znowu!). Ponieważ powody.
(nie ma opcji, żeby to było tylko nastoletnie zauroczenie, skądże znowu!).
A w tym wieku to nie wszystko pod to podpada? xD
Na moje oko żaden z tych związków Murao na dłuższą metę by nie przetrwał xp
Np: nie wyobrażam sobie żeby się z Ają mieli pobrać i stworzyć sensowny, stabilny związek xp za mało mieli wspólnego, o czym by ze sobą rozmawiali? xD
Pochodzą, pochodzą i pójdzie każde w swoją stronę bez ckliwych dramatów :p no ale tego się już z mangi nie dowiemy xD
Nie czytałam mangi, nie wiem, jak się tam ten wątek rozwija, ale w anime wyglądało mi to na młodzieńcze zauroczenie z jednej strony i próba trzymania na dystans z drugiej, za to ów niepoważny chłoptaś, co się w yanderującej pannie durzył, wydawał mi się bardzo sympatyczny XD
Oczywiście może być tak, że Hiromi ma rację i to naprawdę zrobiło się bez sensu. Ale. Nie pierwszy raz i nie ostatni…
Ogólnie mam wrażenie, że tu nie chodzi o to, co bardziej realistyczne, tylko co czytelnik szipuje. Jeśli szipuje to, co autor chce pokazać, to dobrze, jeśli nie, cóż… Największą głupotę można wybaczyć, jeśli dzieje się po naszej myśli i odwrotnie ;p ja ostatnio przeżyłam straszne rozczarowanie pewną mangą. Oczekiwałam romansu jak z bajki a dostałam jakąś pseudo telenowelę najeżoną tragedyjami. Chciałam pluć jadem, zaczęłam czytać opinie i co? Zachwyty xD
W sumie ja też mangi nie znam, ale jakoś tak się wzburzyłam na twierdzenia, że skomplikowana miłość jest zawsze lepsza i ciekawsza, bo tak zinterpretowałam ten post, możliwe, że niesłusznie.
kliknij: ukryte nie chodzi o to, co bardziej realistyczne, tylko co czytelnik szipuje. Jeśli szipuje to, co autor chce pokazać, to dobrze, jeśli nie, cóż… Dlatego ja szipuję to co oficjalne i zazwyczaj jestem zadowolona xD. Chociaż raz spotkałam się z sytuacją, gdzie autor najpierw podstawił widzom otp pod nos, a potem je brutalnie zdeptał, zupełnie bez sensu. Przyznaję, to był ból.
Ja też tak to odebrałam ;)
I właśnie o takiej sytuacji, którą przytoczyłaś, mówię :D zresztą, motyw „dlaczego wybierasz tego idiotę, kiedy masz rycerza na białym rumaku pod nosem?” ma miejsce tylko w szojcach. Szipowanie rodem z serii sportowych to zupełnie co innego i zdanie autora nie ma znaczenia XD
„dlaczego wybierasz tego idiotę, kiedy masz rycerza na białym rumaku pod nosem?” ma miejsce tylko w szojcach.
Co nie? Panny bohaterki z shoujo mają jakąś zasadę, żeby wybierać na obiekt uczuć największego pajaca w zasięgu wzroku. To jakiś konkurs, pt. „Jaki jest maksymalny poziom zidiocenia, który można zniwelować potęgą pierwszej dziewczęcej miłości”, czy coś? xD
Czyżby chodziło o „Shigatsu wa Kimi no Uso” kliknij: ukryte , bo tu akurat konsekwencja autora mnie cieszy, tylko szkoda, że właściwie nie zamknął żadnego z wątków romantycznych. Podobne rozczarowanie przeżyłam czytając „Tonari no Kaibutsu‑kun”, ponieważ Kei i Shizuku byli niczym „bratnie dusze” w moim mniemaniu, a Haru to taki błazen, któremu wszystko łatwo przychodzi.
Wpadanie pod samochody to ulubione zajęcie bohaterów dramatów, chociaż umieranie na raka też jest trendy :|
M
Gaba
12.10.2014 01:39 Wrażenia po 45 rozdziale
kliknij: ukryte No…Futaba już zerwała z Kikuchim i umówiła się z Kou. Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa, jednak to było do przewidzenia już od dawna. Dobrze, że tak się stało, bo miałam dość obserwowania tego co Futaba czuje do Kou, będąc jednocześnie z Toumą. Ona po prostu go nie kochała. Ta manga należy do jednej z moich ulubionych, a niestety czuję, że powoli zbliża się ona do końca. Ciekawe ile jeszcze pojawi się rozdziałów.
Ostatnio ta manga wraca do punktu wyjścia i wcale mi się to nie podoba. Już to czytałem. Boję się, że czeka nas bardzo nudna ścieżka dylematów z niczego i wrócimy do punktu, który JUŻ BYŁ i bohaterka znów będzie musiała wybierać pomiędzy dwoma chłopakami. Naprawdę wolałbym żeby ta historia jak najszybciej się zakończyła, bo mimo wszystko, to jedna z lepszych mang shoujo z jakimi miałem okazję się zapoznać.
Ja się zaczynam zastanawiać czy oni kiedykolwiek do czegoś dojdą.
kliknij: ukryte Yoshioka ostatnio ma rozkminy podobne do tych początkowych. Mnie tylko fascynuje, że ona mu zapomniała/wybaczyła to co on jej robił, a zachowywał się jak pierwszorzędny idiota. Nie było też przepraszam, które byłoby jak najbardziej na miejscu w tej sytuacji. Nie czarujmy się, to nie jest drugie Tonari no atashi, myślę że Yoshioka jak najbardziej skończy z Kou. Szkoda mi tylko Kikuchiego bo naprawdę na nią leci.
kliknij: ukryte To przeradza się powoli w bardzo kiepską komedię. Wszyscy się o nią martwią, o to, że dalej męczy się z Kou, odradzają jej to, ona ściemnia, że wcale o nim nie myśli ale tak naprawdę nie robi nic innego, załatwiła sobie Kikuchiego jako zastępstwo, ostatnio nawet Syun powiedział jej (mniej więcej), że już jej się w tyłku przewraca a ona „hm, może i tak”. Denerwuje mnie to, bo na wszystko wydawało mi się takie delikatne w tej mandze. Potem nawet kiedy podjęła decyzję, było ok, Kikuchi zachowywał się jakby mu na niej zależało, Kou dostał to na co zasłużył i nagle… nope, wracamy do początku. : / I nawet jeśli cieszą mnie postacie, które nie są kukiełkami i walczą o swoje, to Kou jest po prostu napastliwy i w ogóle nie szanuje jej uczuć. Uh.
kliknij: ukryte Yup, niestety. Moim zdaniem Kou za malo dostał w tyłek za swoje zachowanie. A zachowywał się skandalicznie i jakkolwiek zwykle jestem całym sercem za pairingiem tak tym razem wcale nie wiem czy to najlepszy pomysł. Kikuchiego nie lubię, ale i Kou wszystkiego najlepszego nie życzę. Jestem strasznie ciekawa jak to wypadnie bo większość znaków na ziemi i niebie wskazuje, że jednak Kou dostanie lachona.
Tak Kou za mało się dostało. On wogóle nie szunuje uczuć innych ludzi! Wie że kogos rani, a nawet wie że kogoś zrani ale i tak brnie w zapartę, bo uważa, że wie co jest dla tej osoby lepsze. Tak było z mamą, z Yoshiką i z Naoru. Yoshika ma racje gdy zastanawia się and tym czemu ona w ogóle lubi Kou? Touma dba o Yoshike dużo bardziej, robiąc wszystko by była szczęśliwa. Owszem Toma to wielki manipulant, ale innej kategorii niż Naoru. Touma nigdy nie przekracza granicy, za którą manipulowanie mogłoby się obrócić przeciwko niemu. Brzmi to egoistycznie, ale nei myślę, że pobudki do nieprzekraczania tej granicy są egoistyczne, wydaje mi się że Touma po prostu nie chce za nadto oszukiwać, może zataić prawdę i robić groźna minę, ale nie skłamię. Dlatego Touma pozostaje wyśnionym księciem z bajki… który jednak został odtrącony.
Z każdym nowym rozdziałem coraz bardziej się irytuję. Wciągnęłam się w to aż tak bardzo, że zaczęłam czytać (?) je po chińsku… Tak, manga wychodzi nadal, ale jeśli wejdzie na te same tory co Dengeki Daisy, prawdopodobnie straci na swojej popularności. Polecam.
„Ao Haru Ride” jest dobre, po za tym o ile się nie mylę pierwszy tomik wychodzi u nas już w 4‑go stycznia, mnie zaś bardzo cieszy pojawienie się „Kaichou wa Maid‑sama!” jeszcze tylko „Skip Beat!” i moje marzenia będą spełnione.
Grunerot
20.01.2014 19:21
Też bym bardzo chciała ujrzeć „Skip Beat!” na naszych polskich półkach <3 <3 <3
Nie rozumiem, dlaczego nikt nie odważył się jej jeszcze u nas wydawać. Toż to skandal… :P
Pytasz, dlaczego nie ma chętnego na wydanie u nas „Skip Beat!” przypuszczam, że wydawców przeraża ilość tomów, które już się pojawiły, tym bardziej trudno jest określić ile ich jeszcze wyjdzie. Manga ma obecnie aż 33 tomy, a fabuła wciąż daleka jest od rozwiązania wszelkich zagadek. Ciężko jest też z określeniem, czy tak długa manga się u nas przyjmie, oczywiście są u nas shoneny, ale to inna bajka.
M
Marta001
17.02.2013 21:23 Dobre mangi to to, co uwielbiają dziewczynki!
Na początku chciałabym powiedzieć bardzo ważną kwestię: Uwielbiam! Uwielbiam! Uwielbiam! Ao Haru Ride może i nie jest w jakiś sposób genialną, bądź unikatowa, lecz taką małą perełką – których wiele w tych wodach. Lśniącą perełką, dzięki pięknym rysunkom, ciekawym bohaterom oraz dobrze prowadzonej fabuły. Czekam tylko na koniec mangi, bym mogła na nią spojrzeć całościowo, a na tę chwilę mogę jej wystawić 5+ (bardzo dobry z plusem).
M
Łakomczuszek Pospolity
13.05.2012 16:06 Najnowsze dzieło Sakisaki Io, czyli kolejne shoujo warte do przeczytania
Jeśli miałabym wskazać coś, co miałoby Aoharaido wyróżniać spośród innych mang tego samego gatunku, to muszę przyznać, że nie przychodzi mi nic konkretnego do głowy. Chyba największym plusem jest tu to, że po prostu przyjemnie się tę mangę czyta. Tak jak przy wszystkich swoich dziełach, Sakisaka Io umiejętnie operuje znanymi schematami, tworząc przy tym coś świeżego i lekkiego. Ao Haru Ride w przeciwieństwie do np Blue, raczej nie porusza cięższych tematów i obraca się wokół pierwszej miłości głównej bohaterki. Jednak Sakisaka nie próbuje nam na siłę wmówić, że jest to uczucie wielkie i głębokie. Bardziej stawia na z proste zagadnienia, takie jak obawy przed odrzuceniem przez społeczeństwo, doszukiwanie się starych cech, w swojej dawnej miłości, czy też priorytety życiowe. Może brzmieć poważnie, albo banalnie, ale to wszystko zostaje poruszone w mandze w bardzo prosty, nienachalny sposób, charakterystyczny dla Sakisaki Io. Bardzo shoujowy, ale nie męczący. Takim małym, z początku niedostrzegalnym plusem Aoharaido, jest główna bohaterka. Dobrze skonstruowana, nieco naiwna, ale z charakterem. Naprawdę dająca się lubić przez czytelnika, chyba nawet bardziej, niż główny bish – Kou. Futaba może w dalszym stopniu, nie wydaje się zachowywać jak licealistka, ale daleko jej do większości bohaterek shoujo, tak infantylnych, że ma się wątpliwości, jakim cudem skończyły podstawówkę ( a czasem przedszkole ^^'). To, co lubię w mangach Sakisaki Io, to to, że bohaterki dość szybko biorą sprawy w swoje ręce i próbują działać, by doprowadzić swoje sprawy sercowe do jakiegoś punktu. Owszem, zwykle i tak piętrzą się nieporozumienia, ale naprawdę rzadkim podejściem postaci żeńskich w shoujo jest „orientuję się, że się zakochałam, więc chcę mu to jak najszybciej powiedzieć”. Zazwyczaj wyznanie uczuć nie jest nawet brane przez dłuższy czas pod uwagę. Z Futabą jest inaczej. Owszem, boi się powiedzieć Kou, co czuje, ale widać, że dąży do tego, by się przełamać. Nie funkcjonuje na zasadzie „kocham go, więc będę żyć ze swoją niespełnioną miłością”. Bardzo lubię kreskę w Aoharaido. Z pewnością nie jest to majstersztyk i z pewnością nie powinna dostać specjalnie dobrych ocen, ale postaci są po prostu śliczne. Widać, że zostały trochę bardziej dopracowane niż w chociażby Strobe Edge (chociaż ciężko porównywać do siebie Rena i Kou, pod tym względem Strobe ma przystojniejszych panów). Czy są jakieś tła? Raczej nie za wiele, ale która fanka shoujo by się tym przejęła? ;) Właściwie to Ao Haru Ride polecam tylko tym, którzy lubią shoujo. Raczej nie ryzykowałabym ze zmuszaniem panów do czytania tejże mangi. To nie jest taki tytuł, który broni się sam, bez podania gatunku. To po prostu dobre, lekkie i przyjemne shoujo, głównie dla żeńskiej części czytelników. Coś, czego kolejnych rozdziałów zawsze wyczekuję z niecierpliwością i czytam z niebywałą przyjemnością. Ale bez cudów.
Manga po prostu świetna. Czyta się ją bardzo szybko. Jednie początek może nie być odpowiedni dla osób, które są bardzo, ale to bardzo niecierpliwe. Można by powiedzie, że jest to historia takiej niewinnej, ale wspaniałej miłości. Coś nie tylko dla fanów gatunku. Polecam ją każdemu, kto szuka opowieści o trochę specyficznej, ale zdecydowanie prawdziwej miłości (pozbawionej przesadnego kontaktu fizycznego), która przetrwała dość długo i pomimo zmian na niektórych płaszczyznach w osobowości bohaterów – nadal istnieje. Według mnie manga ta rzuca trochę inne światło na miłość. Póki co jestem w trakcie i kliknij: ukryte do 16 chaptera ani razu się nawet nie całowali. Kilkukrotnie im przeszkadzano (to było takie podłe), ale do niczego nie doszło… Tak, czy siak czekam na ich dalsze losy z niecierpliwością – to naprawdę wciąga ;3
Wracam do niej co jakiś czas.
Uwielbiam kreskę, klimat i fabułę :) Bohaterowie są bardzo fajnie, jak dla mnie wykreowani. Historia spójna z dobrym zakończeniem.
Bardzo często wracam do niektórych tomików tej mangi.
Polecam :) <3
Tak dobrej już dawno nie czytałam
Ścieżki Młodości czy Orange?
Re: Ścieżki Młodości czy Orange?
Może w decyzji pomoże czynnik ekonomiczny? ;) Ścieżki Młodości to w sumie aż 12 tomów, podczas gdy Orange ma na razie – jeśli dobrze kojarzę – raptem 4 (choć oczywiście nadal powstaje w przeciwieństwie do tego pierwszego).
Re: Ścieżki Młodości czy Orange?
Kurczę, trudny ten wybór >.< Ale może kupię to Orange? Przynajmniej nie będę przerabiać drugi raz tej samej historii. A Ścieżki może od koleżanki pożyczę XD Tylko pożyczenie to jednak nie to samo co posiadanie na zawsze :d
No nic… Jeszcze się zastanowię ;)
Jeszcze mam takie pytanko. Z racji, że bohaterowie są dla mnie bardzo ważni, która seria ma Twoim zdaniem lepiej wykreowanych bohaterów? :D
Re: Ścieżki Młodości czy Orange?
Niezależnie od tego, który tytuł wybierzesz, nie powinnaś być rozczarowana, ale skoro już przychylasz się ku Orange, to na pewno jest to historia bardziej nietypowa i mocniej zapadająca w pamięć, niż Ścieżki Młodości :)
Re: Ścieżki Młodości czy Orange?
Zachęcił mnie ten Twój opis Orange, chyba jednak zdecyduję się na to ;)
Re: Ścieżki Młodości czy Orange?
O „Ao Haru Ride” się nie wypowiem, bo widziałam jeden odcinek i miałam dość O.o Licealne miłostki to już zdecydowanie nie dla mnie xD
Re: Ścieżki Młodości czy Orange?
No to już prawie pewna jestem, że wezmę Orange :)
Re: Ścieżki Młodości czy Orange?
Orange zakończy się na 5 tomach.
Re: Ścieżki Młodości czy Orange?
Re: Ścieżki Młodości czy Orange?
Ja akurat do Kou nie czułam antypatii, ale te wszystkie pozytywne opinie mówiące o oryginalności Orange coraz bardziej mnie zachęcają ;)
Re: Ścieżki Młodości czy Orange?
Re: Ścieżki Młodości czy Orange?
Re: Ścieżki Młodości czy Orange?
Re: Ścieżki Młodości czy Orange?
Ale dzięki za odpowiedź :)
Ścieżki Młodości
A tak całkiem BTW: ile ta manga ma (lub będzie miała) tomów? Bo wszędzie się mówi, że niedługo koniec…
Re: Ścieżki Młodości
Rozczarowanie
Zamaskowano spoiler.
Moderacja
Re: Rozczarowanie
Ksiażę Touma Kikuchi
Kou zaś jest ohmm trudny. Ma skłonność do nie przejmowania się tym, że kogoś rani, lub tym że kogoś zrani; chyba uważa że wie lepiej co jest dla tej osoby dobre, tudzież że w ogóle wie lepiej co jest dobre.
Re: Ksiażę Touma Kikuchi
Re: Ksiażę Touma Kikuchi
Może pomyślała, że skoro mang przedstawiającym ów zakazany i niecodzienny wątek jest od groma, to ona zrobi inaczej?
Re: Ksiażę Touma Kikuchi
Re: Ksiażę Touma Kikuchi
A w tym wieku to nie wszystko pod to podpada? xD
Na moje oko żaden z tych związków Murao na dłuższą metę by nie przetrwał xp
Np: nie wyobrażam sobie żeby się z Ają mieli pobrać i stworzyć sensowny, stabilny związek xp za mało mieli wspólnego, o czym by ze sobą rozmawiali? xD
Pochodzą, pochodzą i pójdzie każde w swoją stronę bez ckliwych dramatów :p no ale tego się już z mangi nie dowiemy xD
Re: Ksiażę Touma Kikuchi
Oczywiście może być tak, że Hiromi ma rację i to naprawdę zrobiło się bez sensu. Ale. Nie pierwszy raz i nie ostatni…
Ogólnie mam wrażenie, że tu nie chodzi o to, co bardziej realistyczne, tylko co czytelnik szipuje. Jeśli szipuje to, co autor chce pokazać, to dobrze, jeśli nie, cóż… Największą głupotę można wybaczyć, jeśli dzieje się po naszej myśli i odwrotnie ;p ja ostatnio przeżyłam straszne rozczarowanie pewną mangą. Oczekiwałam romansu jak z bajki a dostałam jakąś pseudo telenowelę najeżoną tragedyjami. Chciałam pluć jadem, zaczęłam czytać opinie i co? Zachwyty xD
Re: Ksiażę Touma Kikuchi
kliknij: ukryte nie chodzi o to, co bardziej realistyczne, tylko co czytelnik szipuje. Jeśli szipuje to, co autor chce pokazać, to dobrze, jeśli nie, cóż…
Dlatego ja szipuję to co oficjalne i zazwyczaj jestem zadowolona xD. Chociaż raz spotkałam się z sytuacją, gdzie autor najpierw podstawił widzom otp pod nos, a potem je brutalnie zdeptał, zupełnie bez sensu. Przyznaję, to był ból.
Re: Ksiażę Touma Kikuchi
I właśnie o takiej sytuacji, którą przytoczyłaś, mówię :D zresztą, motyw „dlaczego wybierasz tego idiotę, kiedy masz rycerza na białym rumaku pod nosem?” ma miejsce tylko w szojcach. Szipowanie rodem z serii sportowych to zupełnie co innego i zdanie autora nie ma znaczenia XD
Re: Ksiażę Touma Kikuchi
Co nie? Panny bohaterki z shoujo mają jakąś zasadę, żeby wybierać na obiekt uczuć największego pajaca w zasięgu wzroku. To jakiś konkurs, pt. „Jaki jest maksymalny poziom zidiocenia, który można zniwelować potęgą pierwszej dziewczęcej miłości”, czy coś? xD
Re: Ksiażę Touma Kikuchi
Re: Ksiażę Touma Kikuchi
Re: Ksiażę Touma Kikuchi
Re: Ksiażę Touma Kikuchi
Re: Ksiażę Touma Kikuchi
Wrażenia po 45 rozdziale
Ta manga należy do jednej z moich ulubionych, a niestety czuję, że powoli zbliża się ona do końca. Ciekawe ile jeszcze pojawi się rozdziałów.
No ile można.
Re: No ile można.
kliknij: ukryte Yoshioka ostatnio ma rozkminy podobne do tych początkowych. Mnie tylko fascynuje, że ona mu zapomniała/wybaczyła to co on jej robił, a zachowywał się jak pierwszorzędny idiota. Nie było też przepraszam, które byłoby jak najbardziej na miejscu w tej sytuacji. Nie czarujmy się, to nie jest drugie Tonari no atashi, myślę że Yoshioka jak najbardziej skończy z Kou. Szkoda mi tylko Kikuchiego bo naprawdę na nią leci.
Re: No ile można.
Re: No ile można.
Re: No ile można.
Premiera
Nie rozumiem, dlaczego nikt nie odważył się jej jeszcze u nas wydawać. Toż to skandal… :P
Dobre mangi to to, co uwielbiają dziewczynki!
Ao Haru Ride może i nie jest w jakiś sposób genialną, bądź unikatowa, lecz taką małą perełką – których wiele w tych wodach. Lśniącą perełką, dzięki pięknym rysunkom, ciekawym bohaterom oraz dobrze prowadzonej fabuły. Czekam tylko na koniec mangi, bym mogła na nią spojrzeć całościowo, a na tę chwilę mogę jej wystawić 5+ (bardzo dobry z plusem).
Najnowsze dzieło Sakisaki Io, czyli kolejne shoujo warte do przeczytania
Takim małym, z początku niedostrzegalnym plusem Aoharaido, jest główna bohaterka. Dobrze skonstruowana, nieco naiwna, ale z charakterem. Naprawdę dająca się lubić przez czytelnika, chyba nawet bardziej, niż główny bish – Kou. Futaba może w dalszym stopniu, nie wydaje się zachowywać jak licealistka, ale daleko jej do większości bohaterek shoujo, tak infantylnych, że ma się wątpliwości, jakim cudem skończyły podstawówkę ( a czasem przedszkole ^^').
To, co lubię w mangach Sakisaki Io, to to, że bohaterki dość szybko biorą sprawy w swoje ręce i próbują działać, by doprowadzić swoje sprawy sercowe do jakiegoś punktu. Owszem, zwykle i tak piętrzą się nieporozumienia, ale naprawdę rzadkim podejściem postaci żeńskich w shoujo jest „orientuję się, że się zakochałam, więc chcę mu to jak najszybciej powiedzieć”. Zazwyczaj wyznanie uczuć nie jest nawet brane przez dłuższy czas pod uwagę. Z Futabą jest inaczej. Owszem, boi się powiedzieć Kou, co czuje, ale widać, że dąży do tego, by się przełamać. Nie funkcjonuje na zasadzie „kocham go, więc będę żyć ze swoją niespełnioną miłością”.
Bardzo lubię kreskę w Aoharaido. Z pewnością nie jest to majstersztyk i z pewnością nie powinna dostać specjalnie dobrych ocen, ale postaci są po prostu śliczne. Widać, że zostały trochę bardziej dopracowane niż w chociażby Strobe Edge (chociaż ciężko porównywać do siebie Rena i Kou, pod tym względem Strobe ma przystojniejszych panów). Czy są jakieś tła? Raczej nie za wiele, ale która fanka shoujo by się tym przejęła? ;)
Właściwie to Ao Haru Ride polecam tylko tym, którzy lubią shoujo. Raczej nie ryzykowałabym ze zmuszaniem panów do czytania tejże mangi. To nie jest taki tytuł, który broni się sam, bez podania gatunku. To po prostu dobre, lekkie i przyjemne shoujo, głównie dla żeńskiej części czytelników. Coś, czego kolejnych rozdziałów zawsze wyczekuję z niecierpliwością i czytam z niebywałą przyjemnością. Ale bez cudów.
Cudeńko ;D
Można by powiedzie, że jest to historia takiej niewinnej, ale wspaniałej miłości. Coś nie tylko dla fanów gatunku.
Polecam ją każdemu, kto szuka opowieści o trochę specyficznej, ale zdecydowanie prawdziwej miłości (pozbawionej przesadnego kontaktu fizycznego), która przetrwała dość długo i pomimo zmian na niektórych płaszczyznach w osobowości bohaterów – nadal istnieje.
Według mnie manga ta rzuca trochę inne światło na miłość. Póki co jestem w trakcie i kliknij: ukryte do 16 chaptera ani razu się nawet nie całowali. Kilkukrotnie im przeszkadzano (to było takie podłe), ale do niczego nie doszło… Tak, czy siak czekam na ich dalsze losy z niecierpliwością – to naprawdę wciąga ;3