Cat Shit One
Recenzja
Drugi tom Cat Shit One to cztery kolejne rozdziały przygód dzielnych królików. W pierwszym (chronologicznie dziesiątym) szkolić będą oni grupę japońskich żołnierzy, w drugim poszukiwać zabójcy ich przyjaciela, w trzecim udadzą się na przepustkę, natomiast w czwartym przeprowadzą rozpoznanie na granicy Wietnamu, Laosu i Kambodży.
Od strony technicznej wydanie niewiele się zmieniło, zabrakło jedynie kolorowych stron wewnątrz tomiku. Doszło za to kilka nowych błędów, związanych głównie z używaniem apostrofu – playboy’a, Disney’a, FAC’a itd. W całym tomiku przypałętały się też dwa błędy ortograficzne – żygać i Bronxu. Nie wiedzieć czemu, nie odmieniono imienia i nazwiska autora komiksu.
Dodatki w tomie drugim związane są głównie z oddziałami rozpoznawczymi. Dostajemy dwa minikomiksy – Trening LRRP i Duchy dżungli: Walka sierżanta van Droffelaara z australijskiego SAS. Pierwszy w humorystyczny sposób przedstawia szkolenie przeprowadzane przez Cat Shit One, drugi to krótka historyjka, której tytuł mówi sam za siebie. Ponownie mamy do czynienia z opowiastką, której bohaterami są ludzie. Nie zabrakło miejsca na teksty – SOG, początki oddziałów zwiadowczych to krótka historia powstania takowych, w tekście omówiono również pokrótce projekt „Delta” oraz uczestnictwo japońskich Sił Samoobrony w konflikcie wietnamskim. The Australia SAS to prezentacja broni, jakiej używały oddziały australijskiego SAS‑u.
Na ostatnich stronach zamieszczono posłowie od autora, krótki humorystyczny komiks Pracownia Motofumiego Kobayashi oraz wywiad z Martą Sadzyńską, kimkolwiek ona jest, zatytułowany Jacy jesteśmy…?
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 4.2006 |
2 | Tom 2 | Waneko | 6.2006 |
3 | Tom 3 | Waneko | 8.2006 |