x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Bleach... na wystawie :)
Goddammit
Koniec końców, fajny rozdział. Tyle szczegółowych teł to chyba nigdy ten tytuł nie miał xD A przynajmniej nie przy ostatnich arcach.
Dziękuję ci, Kubo, idę naje**ć się ze szczęścia.
Zarąbiste to było. Czuć było w tym wielką nutę chęci Kubo kontynuowania Wybielacza i kolejnego zagłębienia się w lore tego świata.
nowy one-shot
wybielacz się kończy
Do Bleacha skutecznie zniechęciła mnie seria anime więc mangi nie tknąłem. Widząc jednak, że taki długi tasiemiec wreszcie dobiega końca nabieram nieco ochoty, żeby w ostatniej chwili wskoczyć jeszcze na bandwagon i pofanboyować póki manga trwa.
Re: wybielacz się kończy
Re: wybielacz się kończy
Niemniej łezka się w oku zakręciła, w końcu Bleach to niezły kawałek mojego życia i moje zainteresowanie serią pokrywa się mniej więcej z okresem kiedy najbardziej podnieciałem się M&A. Najpierw Naruto teraz Bleach, kończy się więc pewien etap :)
how long?
Still waiting huh?
7,5/10 z czystym sumieniem
Teoria wyciągnięta z powietrza
Chyba nie patrzyłeś jakie oceny redakcja wystawiła One Piece, który jest 100% mainstreamowym shounenem, że wysnułeś tą teorię. Wybacz, ale Bleach może i ma dobry początek, ale im dalej w las tym gorsza robiła się ta seria, a ocenę wystawia się za CAŁOŚĆ.
Poza tym pomysłowość autor jest fajna, ale pod warunkiem, że świat który stworzył jest logiczny i wewnętrznie spójny, a ten w Bleachu zdecydowanie nie jest. Sklejać cool elementu bez głębszego zastanowienia nad spójnością świata to i ja umiem. Duża ilość postaci jest fajna, ale autor momentami bardzo sobie nie radzi z zarządzaniem nimi, więc pod tym względem manga też jakoś bardzo mocno się nie wybija.
Bleach
Ogólnie: jak się ma nadmiar czasu i / lub pieniędzy to można poczytać, ale nic specjalnego to nie jest. Z podobnych mang Naruto jest o wiele lepszy, a co dopiero mówić o np. Fullmetal Alchemist – różnica kilku poziomów.
Re: Bleach
Muszę się również nie zgodzić z Tobą co do Twojego zdania, że postacie ''w ogóle się nie rozwijają wraz z postępami fabuły'' – mylisz się. Wraz z akcją oraz wydarzeniami zmienia się nie tylko charakter bohaterów, ale również relacje między nimi. Jeśli o mnie chodzi, to sam Ichigo nie należy do moich ulubionych postaci, jednak nawet jeśli żaden z głównych bohaterów nie przypadnie Ci do gustu z łatwością znajdziesz swojego faworyta wśród postaci drugoplanowych (w moim przypadku jest to akurat Kenpachi Zaraki). Co do tekstów, to wszystko zależy od tłumaczenia, a humor choć prosty potrafi naprawdę rozśmieszyć.
Re: Bleach
Prostota bohaterów? Czy my mówimy o tym samym? W Naruto masz dopiero skomplikowane psychiki: główny bohater -idiota z przebłyskami geniuszu (bardzo rzadkimi i tylko w chwili walki), kilka dziecinnych lasek które ciągle wzdychają do emoboya, mimo że ten je wyraźnie olewa(ba, żeby tylko! Kilka z nich zwisa mu do tego stopnia że próbuje je zabić bo mu przeszkadzają!), inna która za każdym razem mdleje, jeden mózgowiec, grubas uzależniony od żarcia i reagując złością na zwrócenie uwagi. Mam wymieniać dalej?
I teraz powiedz mi gdzie dorównują oni Zarakiemu, Byakuyi, Kyoraku, Ichimaru, Kurotsutchiemu, Tousenowi, Ulqiorze, Grimmjowowi, czy takiemu Aizenowi?
Strawberry-Deathberry-Bleach
Ale po kolei. Początek jest właściwie taki sobie. Zaczyna się maksymalnie schematycznie – bohater zyskuje moc aby kogoś chronić, powala kolejne potwory. W dodatku kreska jakaś taka kanciasta. Sytuację ratuje humor, głównie dzięki zabawnym scenkom czytałam komiks dalej, polubiłam bohaterów. Akcja zaostrza się koło tomu 7 – i potem już przez długi okres czasu nie zwalnia! Fajne walki, rysunki też jakieś takie ładniejsze, przeciwnicy Ichigo oryginalni – zarówno z wyglądu, jak i z charakteru. Także w tej części zostajemy maksymalnie strollowani – trudno się oderwać od lektury! Wiele wątków pozostawiło drogę do świetnej kontynuacji w następnej części. I co mogę powiedzieć – ja się nie zawiodłam! Arc o Arrancar'ach trzyma poziom SS, a nawet podwyższa poprzeczkę. Bawiłam się przy nim świetnie, walk jest więcej, pojawiają się nowi bohaterowie – przeciwnicy Ichigo. Wbrew pozorom nie każdy jest taki łatwy do pokonania – wręcz przeciwnie, czasem potrzeba kilku potyczek, aż do ostatecznego rozstrzygnięcia zwycięzcy. Niestety, trochę zawiodłam się na finale i „Ostatecznej Walce Z Bossem”. kliknij: ukryte W sumie Ichigo nie pojawiał się przez kilkanaście rozdziałów, masterując nową technikę, a gdy już się pokazał sprzątnął Aizena jednym machnięciem miecza i wielką plamą atramentu rozlanego na dwóch stronach, tracąc przy tym wszystkie swoje moce... Co otwiera furtkę do następnej części, tym razem poświęconej Fullbringerom. Motywem przewodnim są, oczywiście, kliknij: ukryte starania się Ichigo o odzyskanie swoich zdolności zmiany w Strażnika Śmierci. Dostajemy plejadę nowych bohaterów, Shinigami nie pojawiają się prawie wcale. Szkoda tylko, że ten arc jest nie tylko najkrótszy (wydawanie rozdziałów trwało trochę ponad rok, a, jeśli dobrze pamiętam, ten o Arrancar'ach zajął autorowi około ośmiu lat) ale i najsłabszy. Potencjał był, ale nudne było otrzymywanie kolejnych level‑up'ów głównego bohatera podczas jego treningów. Jedyne co mi się spodobało, to time‑skip, skutkujący zmianą wyglądu wielu postaci i bezsilny Ichigo. Rzadko ma się okazję oglądać go w takim stanie! Został jeszcze najnowszy arc (mający być ostatnim) – The Thousand Year Blood War. Zaczął się stosunkowo niedawno, więc nie mogę na razie wiele o nim powiedzieć, ale zapowiada się lepiej niż ostatnio. Główny antagonista to prawdziwy badass, nie bishounen, których było już w tej mandze na pęczki. Czuć od niego moc, mam nadzieję że autor rozwinie tę postać NIE dodając jej traumatycznej przeszłości.
To tyle jeśli chodzi o fabułę. Nie jest specjalnie skomplikowana, ale jako manga dostarczająca rozrywki i wielu emocji, sprawdza się, według mnie, świetnie.
Mocnym punktem serii są postacie. Ichigo jest dość oryginalnym protagonistą. Co prawda często postępuje lekkomyślnie, zawsze wierzy w siebie i swoją siłę, co często prowadzi do jego porażek. Nie jest jednak wiecznie irytująco pogodny, bardziej pasuje do typu milczka. Z pozoru może wydawać się chłodny, jego prawdziwą twarz znają tylko jego najbliżsi znajomi. Dobrym przykładem jest Orihime. Mnóstwo ludzi jej nie cierpi, co jest dla mnie nieco zastanawiające – to moja ulubiona przedstawicielka płci pięknej w tym komiksie. Ubolewam nad tym, że chociaż stara się jak może, zawsze jest uśmiechnięta i łagodna, Ichigo traktuje ją tylko jak przyjaciółkę. Mam nadzieję, że, przed końcem mangi, dostanie ona swoje szczęśliwe zakończenie. Do moich pozostałych, bardziej znaczących ulubieńców zaliczają się Aizen i Ulquiorra. Ten pierwszy kliknij: ukryte był ŚWIETNYM antagonistą, dlatego mam nadzieję, że jeszcze go ujrzymy. Troll Master tej serii, zdecydowanie. Ulquiorra powalił mnie na kolana od razu, przy pierwszym pojawieniu się, swoim genialnym chara‑designem!! kliknij: ukryte Także dwupoziomowe Ressurection i wątek z Orihime były ogromnymi plusami. Strasznie żałuję jego śmierci...
Jeśli chodzi o sprawy techniczne… O ile kreska Kubo Tite jest naprawdę ładna – postacie nie są do siebie skrajnie podobne, sceny akcji są dynamiczne itd. – tak nagminny brak teł, wielkie kadry z jedną postacią i dużym dymkiem zajmujące często ponad połowę strony, bezsensowne dialogi, sposób rysowania Ostatecznych Ataków, które są albo wielkimi białymi plamami albo wielkimi czarnymi plamami – faktycznie są irytujące. Skracają rozdziały, które w tygodnikach i tak czyta się zaledwie parę minut, ale Bleach pod tym względem naprawdę jest słabszy od innych mangowych serii. Zwłaszcza, że nawet gdy zbierze się kilka chapter'ów w tomik, często czytanie go zajmuje niewiele ponad pół godziny – a to naprawdę słaby wynik, nawet jak na komiks. Podobają mi się natomiast okładki. Każda przedstawia jedną postać na całkowicie białym tle. Mógłby być to kolejny powód do skarg, ale takie rozwiązanie stanowi miłą odmianę od np. stojących obok tomów Naruto, gdzie autor zawsze rysuje jakąś klimatyczną scenę z kilkoma bohaterami. W porównaniu z nim, Bleach teoretycznie wypada gorzej, ale ładnie koło siebie wyglądają.
Do polskiego wydania nie mam zastrzeżeń. Humorystyczne wstawki nadal bawią, dialogi brzmią realistycznie. Podobają mi się krótkie wiersze na początkach tomu, czyżby mangaka skrywał w sobie poetę? ;)
Pisząc krótkie podsumowanie, chcę zaznaczyć, że z pewnością nie jest to manga dla wszystkich. Jak się nie lubi shounen'ów, to ten tytuł niczego nowego nie wniesie. Fani tego gatunku natomiast powinni przynajmniej spróbować. Seria nadal bije rekordy popularności, właściwie to wstyd jej nie znać. Moja ocena dla Bleach'a to 9/10. Zawyżona, a jakże, ale z tą mangą można spędzić naprawdę fajne chwile. Jako rozrywka spełnia swoje zadanie w 100% Oby nowy arc przyniósł więcej plusów niż minusów!
Nostalgia
a) kreska zdecydowanie się rozwija, nabiera charakteru
b) postacie nie stoją w miejscu, Ichigo również zmienia się nie do poznania
c) powtarzający się schemat jest typową cechą seri shounen więc nie rozumiem rozczarowania czytelników
d) humor jest mocną częścią serii i dobrze równoważy niektóre przedramatyzowane fragmenty
e) kliknij: ukryte tylko bałwan porównywałby Naruto z Bleach'em
Po prostu jedna z najlepij prowadzonych mang- tasiemców. Kto powiedział że cały czas ma być ciekawie.
Re: Nostalgia
Ad.2 I praktycznie tylko Ichigo się zmienia, reszta bohaterów odchodzi na dalszy plan i autor o nich zapomina. Kilka staje się irytujących, np Inoue więc zmiana na niekorzyść.
Ad.3 Tu się mogę chyba zgodzić…
Ad.4 Dziwne że jakoś gagi i humor Bleacha mnie nie ruszał, ale może to sprawa indywidualna
Najlepiej prowadzona? Do końca sagi w SS mogę się zgodzić, potem poziom spada na łeb na szyje aby osiągnąć poziom dna jak ma to miejsce w ostatnich chapterach.
kwestia gustu
2.Głównym bohaterem mangi jest właśnie Ichigo, a Inue od samego początku była niezbyt mądra. Poza tym cały czas mówimy o nastolatkach.
3.Humor faktycznie jest sprawą indywidualną, wiec pozostawię bez komentarzy. kliknij: ukryte Mnie na przykałd nie śmieszy „One Piece” czy „Skip Beat!”
4.Ostatnie chaptery nie traktują o shinigami, a ta manga jest właśnie o nich więc poziom obniża się automatycznie- w anime pojawiają się zapychacze, wydaję mi się że ta część Bleach'a pełni taką rolę. I zawsze mogło by być dno i 5 metrów mułu.
Na granicy geniuszu... Do pewnego momentu.
Re: Na granicy geniuszu... Do pewnego momentu.
Jedna z lepszych ^^
2/10
niebanalne
Re: niebanalne
Fajne, do czasu
Super
Niezła
Tia
Według mnie irytujący jest fakt że nigdy nie ginie żaden z tych „dobrych” jak dla mnie ci źli mają fajniejsze charaktery więc ubolewam nad tym że Ichi wraz z całym Seretei muszą zwyciężać. Mam tylko nadzieje że Gin będzie żył dluuuugo bo to mój ulubiony ZUY bohater kliknij: ukryte stwierdziłam że fajnym końcem byłoby gdyby porwał Rangiku i razem zasiadli na jako król i królowa adoptowali by Toushiru (który wyszedłby za Yachiru) wrzucając Aizena do bramy piekieł i pokonując trych „dobrych” i byłby „happy bad end” i wielka pokręcona rodzinka xD Niestety na bank tak nie będzie ;/
Re: Tia
Re: Tia
A no i...
7/10
Dobre
Kreska znacznie lepsza niż w Naruto.
Pozdrowienia dla Teukros'a.
Re: Dobre
Naruto
Najlepszy tasiemcowy shounen!
Dałem 10/10
Chwila...
Re: Chwila...
Re: Chwila...
Re: Chwila...
Re: Chwila...
Re: Chwila...
Re: Chwila...
Re: Chwila...
Bleach
Re: Bleach
A anime jest naprawdę bardzo wiernie zrealizowane w stosunku do mangi. Gorzej, że nie można kupić tego anime bez fillerów, ale to inny temat.
Natomiast uważam, że autorowi niespecjalnie spieszy się do zakończenia tej serii. Nawet przy starciu z Aizenem przegadali dwa chaptery.
Poza tym przy tak długiej serii nie jestem pewien czy JPF wyda wszystkie tomiki, Aa Megami Sama zarzucili w połowie i już od kilku lat nie wznowili.
Re: Bleach
Recenzja
Jak już wspomniałem pierwszy tom jest wprowadzeniem do głównych wydarzeń. Na samym początku jest zapozanie z Ruiką oraz jej stylem bycia Shigimmani ( dosłownie tłumaczenie Bogów Śmierci ). W kolejnych rozdziałach poznajmy przyjaciół Ichigo min : szkołę oraz klasę czyli praktycznie codzienne życie 16 letniego chłopaka w Japonii. Więcej fabuły zdradzać nie będę.
Chciałbym też was zapoznać z stylem grafiki. Rysunki są naprawdę dobrze rysowane. Nawet elementy komiczne są nie źle przedstawione widać, że dobrze są rysowane. Ładny też jest rys bohaterów oraz samego otoczenia. Również komicznie są przedstawione ich wrogowie czyli Puści.
Według mnie jest to najwyższa ocena za historię, ciekawych bohaterów, oraz co najważniejsze za walki. Jednakże trzeba się tutaj wstrzymać bo to jest dopiero pierwszy tom po polsku ...