x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Jeżeli szukacie czegoś wymagającego – nie tędy droga.
Fabuła prosta i oklepana. Jednak, czy żałować tych pieniędzy wydanych w tą mangę? Jak i przedmówcy ja również dałam się okładce. Trochę żałuję, i trochę nie. Kreska pasuje do klimatu serii. Przynajmniej jak dla mnie. Na plus można dać fakt iż, osoby nie znające serii mogą podjąć się lektury. Autorka/Autor pewnie specjalnie stworzył tą historię tak jak mamy przecież to Resident. Gra świetna to i manga też taka będzie….eh.
Polecam kupić podczas jakiejś grubej zniżki bo 20 złotych za tom to jednak jest za dużo.
Szkoda, że nie każde dziecko ma szansę szkorzystania z elitarnych form edukacji… Niektóre są zmuszone do zmagania się ze „zwykłym” szkolnym systemem, co w przypadku niedopasowania zarówno w wersji poniżej wymaganego standardu jak też w wersji odwrotnej (zwłaszcza) prowadzi do „interesujących” zjawisk. Jednak sama specyfika elitarnych placówek oraz ich „zamkniętość” sprawia, że być może niezasłużenie są atrakcyjne jako tło wydarzeń.
Sama seria „Resident Evil” lub w wersji oryginalnej „Biohazard” stanowi jednak coś o problematycznej wymowie poprzez powielanie stereotypów dotyczących pewnych gałęzi przemysłu (i tym samym przyczynianie sie do pozbawiania uczciwej pracy określonych grup zawodowych).
W kwestii fabuły nie ma sensu się wypowiadać, bo od razu było widać że to głupawa historyjka która ma nakłonić ludzi do kupna gry. Ja osobiście miałem nadzieję że przeczytam ładnie narysowaną sieczkę z zombiakami. Niestety, kreska zaczęła się psuć. Pierwszy tomik bardzo mi się spodobał, było w nim pełno szczegółów a postaci wyglądały bardziej realistycznie niż w „typowych mangach”. W drugim już zdarzały się drobne problemy anatomiczne, których z tomu na tom przybywało. Końcówka tej mangi była po prostu strasznie brzydka. Nie polecam.
Seria jaką jest RE zasługuje na coś więcej, a nie tylko drętwą i nudną mange. Zawiodłam się ponieważ bardzo lubię RE i liczyłam na coś więcej.
M
C.Serafin
10.02.2013 19:25 Tom trzeci i wielki lol
Już po pierwszych dwóch tomach wiedziałem, że nie ma sensu oczekiwać cudów, ale trzeci zdecydowanie przekroczył granicę śmieszności. Co prawda spodziewałem się, że kliknij: ukryte Bindi odegra niezbyt pozytywną rolę, po tym jak zobaczyłem jej walkę z zombiakami przy użyciu kuszy, ale to co się dzieje zakrawa na komedię. kliknij: ukryte Bindi jako drugi mini‑boss, knujący jak wytłuc wszystkich uczniów i personel z matką Gracią na czele? No bez jaj… Nawet przy założeniu, że była chora psychicznie, jej dotychczasowe zachowanie nie trzyma się kupy. Szczególnie jeśli wziąć pod uwagę pierwszy tomik, w którym jej reakcje są całkowicie sprzeczne z tym co robi teraz. Wciąż też mnie zastanawia jak Ricky domyślił się tego wszystkiego już na początku tomu.
Dodatkowo jeszcze bardziej rzuca się w oczy nierówne tempo akcji. O ile pierwszy tom przynudzał to najnowszy składa się niemal wyłącznie z retrospekcji i jednej, wielkiej rzeźni. Oraz przeróżnych śmiesznostek, takich jak fakt, że filigramowa nastolatka w spódniczce leje po mordzie kilkunastu uczniów i ochroniarzy, oraz gołą pięścią rozwala ławeczkę. Szkoda też, że nawet ciekawe postacie epizodyczne giną jak muchy.
A plusy? Przede wszystkim podoba mi się przemiana Ricka, który wreszcie przestał zachowywać sie jak smarkacz i podejmuje męskie decyzje. Nie jest może tak ciekawy jak Kapoor i Doug, ale daje radę. Wreszcie też pojawia się drużyna Chrisa, co oznacza ze kolejna część będzie jeszcze większą rzeźnią i może uda się uniknąć w nawale kolejnych flaków i wiader krwi kolejnych głupich pomysłów.
M
Aoki
30.01.2013 19:37
A mi się podoba~. Może dlatego, że miałam częstą styczność z R.E. albo dlatego, że lubię nietypowe rzeczy.
Szczerze powiedziawszy, jedyne co skłoniło mnie do tak heroicznego czynu, jak kupno tej mangi, była tylko i wyłącznie okładka. Bo robi wrażenie, i to olbrzymie. Reszta niestety nie powaliła na łopatki i teraz żałuję tych 18 zł, które nieodwracalnie przepadły. Kreska – raczej niemangowa, przypominająca angielski komiks. Nie jest taka zła, ale do moich ulubionych także nie należy. Fabuła przewidywalna, płytka i typowa dla opowiadań ze zombiakami. Czasami lubię poczytać sobie takie nieskomplikowane serie, ale niestety ta usypia i nie przynosi frajdy. A bohaterowie równie nudni jak fabuła(przynajmniej ci, którzy pojawili się w 1 tomie). Tej serii mówię stanowcze NIE. Polecam tylko zagorzałym fanom zombie oraz masochistom. Całe szczęście już się tej marnhawy pozbyłam i mam nadzieję, że ponownie nie wpadną mi w łapska.
Wiesz, wydaje mi się, że masz małe doświadczenie z komiksami. Na zachodzie pełno jest komiksów z różnego rodzaju deformacjami, zaś w Japonii nie brakuje rysowników stawiających na realizm. Biorąc zaś pod uwagę, że grafika w Resident Evil właśnie nań stawiała, to i dobrze, że w komiksie do niej nawiązującym zachowano ten styl. Powiedzmy sobie szczerze, gdyby postaci wyglądały jak bohaterowie jakiegoś One Piece czy Naruto, to horror byłby z tego raczej marny.
M
Revy
30.07.2012 20:06
Wracałam do domu całkiem przypadkowo zatrzymując się w księgarni, przy szafce z mangami :P Zobaczyłam „Resident Evil”, przyznaję pierwsze wrażenie zrobiło na mnie świetne. ^^ Nic o tej mandze nie wiedziałam, więc postanowiłam się jej przyjrzeć. Szybka ocena: okładka bardzo mi się spodobała, temat również, kreska po szybkim przerzuceniu kartek wydawała się bez zastrzeżeń ;P ( I do tego fakt, że to był jeden jedyny tom >.< ) Zdecydowałam się więc na zakup, co okazało się błędem. -.- Fabuła była tak drętwa i naciągana, że mangę bym mogła polecić osobom z trudnościami w zasypianiu -.- (działanie gwarantowane). Wszystko było tak łatwo przewidywalne, że przebieg zdarzeń parę stron do przodu, można było opowiedzieć nie czytając -.- Do tego kreska, która wydawała mi się w porządku ( niestety tylko na początku) ze strony na stronę coraz bardziej mnie irytowała, wszystko wydawało mi się takie odrysowane i powklejane (chociaż tutaj dużo osób może mieć odmienne zdanie, więc proszę o wybaczenie :P)
Niestety szybki zakup mangi bez żadnego wcześniejszego zainteresowania, skończył się brakiem pieniędzy na inną mangę. ;P Do tej pory odpowiada mi w niej jedynie okładka :P
Fabuła prosta i oklepana. Jednak, czy żałować tych pieniędzy wydanych w tą mangę? Jak i przedmówcy ja również dałam się okładce. Trochę żałuję, i trochę nie. Kreska pasuje do klimatu serii. Przynajmniej jak dla mnie. Na plus można dać fakt iż, osoby nie znające serii mogą podjąć się lektury. Autorka/Autor pewnie specjalnie stworzył tą historię tak jak mamy przecież to Resident. Gra świetna to i manga też taka będzie….eh.
Polecam kupić podczas jakiejś grubej zniżki bo 20 złotych za tom to jednak jest za dużo.
Sama seria „Resident Evil” lub w wersji oryginalnej „Biohazard” stanowi jednak coś o problematycznej wymowie poprzez powielanie stereotypów dotyczących pewnych gałęzi przemysłu (i tym samym przyczynianie sie do pozbawiania uczciwej pracy określonych grup zawodowych).
Zawiodłam się ponieważ bardzo lubię RE i liczyłam na coś więcej.
Tom trzeci i wielki lol
kliknij: ukryte Bindi jako drugi mini‑boss, knujący jak wytłuc wszystkich uczniów i personel z matką Gracią na czele? No bez jaj… Nawet przy założeniu, że była chora psychicznie, jej dotychczasowe zachowanie nie trzyma się kupy. Szczególnie jeśli wziąć pod uwagę pierwszy tomik, w którym jej reakcje są całkowicie sprzeczne z tym co robi teraz. Wciąż też mnie zastanawia jak Ricky domyślił się tego wszystkiego już na początku tomu.
Dodatkowo jeszcze bardziej rzuca się w oczy nierówne tempo akcji. O ile pierwszy tom przynudzał to najnowszy składa się niemal wyłącznie z retrospekcji i jednej, wielkiej rzeźni. Oraz przeróżnych śmiesznostek, takich jak fakt, że filigramowa nastolatka w spódniczce leje po mordzie kilkunastu uczniów i ochroniarzy, oraz gołą pięścią rozwala ławeczkę. Szkoda też, że nawet ciekawe postacie epizodyczne giną jak muchy.
A plusy? Przede wszystkim podoba mi się przemiana Ricka, który wreszcie przestał zachowywać sie jak smarkacz i podejmuje męskie decyzje. Nie jest może tak ciekawy jak Kapoor i Doug, ale daje radę. Wreszcie też pojawia się drużyna Chrisa, co oznacza ze kolejna część będzie jeszcze większą rzeźnią i może uda się uniknąć w nawale kolejnych flaków i wiader krwi kolejnych głupich pomysłów.
Może dlatego, że miałam częstą styczność z R.E. albo dlatego, że lubię nietypowe rzeczy.
Reszta niestety nie powaliła na łopatki i teraz żałuję tych 18 zł, które nieodwracalnie przepadły.
Kreska – raczej niemangowa, przypominająca angielski komiks. Nie jest taka zła, ale do moich ulubionych także nie należy. Fabuła przewidywalna, płytka i typowa dla opowiadań ze zombiakami. Czasami lubię poczytać sobie takie nieskomplikowane serie, ale niestety ta usypia i nie przynosi frajdy. A bohaterowie równie nudni jak fabuła(przynajmniej ci, którzy pojawili się w 1 tomie). Tej serii mówię stanowcze NIE. Polecam tylko zagorzałym fanom zombie oraz masochistom. Całe szczęście już się tej marnhawy pozbyłam i mam nadzieję, że ponownie nie wpadną mi w łapska.
WTF? Jeśli coś zbliża się do realizmu, to już nie może być japońskie?
Zobaczyłam „Resident Evil”, przyznaję pierwsze wrażenie zrobiło na mnie świetne. ^^
Nic o tej mandze nie wiedziałam, więc postanowiłam się jej przyjrzeć.
Szybka ocena:
okładka bardzo mi się spodobała, temat również, kreska po szybkim przerzuceniu kartek wydawała się bez zastrzeżeń ;P ( I do tego fakt, że to był jeden jedyny tom >.< )
Zdecydowałam się więc na zakup, co okazało się błędem. -.-
Fabuła była tak drętwa i naciągana, że mangę bym mogła polecić osobom z trudnościami w zasypianiu -.- (działanie gwarantowane).
Wszystko było tak łatwo przewidywalne, że przebieg zdarzeń parę stron do przodu, można było opowiedzieć nie czytając -.-
Do tego kreska, która wydawała mi się w porządku ( niestety tylko na początku) ze strony na stronę coraz bardziej mnie irytowała, wszystko wydawało mi się takie odrysowane i powklejane (chociaż tutaj dużo osób może mieć odmienne zdanie, więc proszę o wybaczenie :P)
Niestety szybki zakup mangi bez żadnego wcześniejszego zainteresowania, skończył się brakiem pieniędzy na inną mangę. ;P Do tej pory odpowiada mi w niej jedynie okładka :P
Gorąco nie polecam >.<
sorry za długi komentarz ;P