x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Trzeba tej serii dać czas, ponieważ rozwija się powoli, ale gdy już zaczyna iść na całego, potrafi naprawdę przerazić i wgnieść w ziemię. I zdołować, sam czułem się naprawdę przybity w kilku ostatnich tomach.
Muszę powiedzieć, że to jedna z najlepszych mang jakie widziałem. Oczywiście te smoki w niczym nie przypominają słodkich stworków i prędko się można o tym przekonać.
Niestety fani zostali skrzywdzeni gdyż angielskie wydanie zostało ocenzurowane. Wycięto kilka scen gore (jedna bardzo mocna) i tych przedstawiających nagość. Warto sprawdzić wersję japońską, która niestety nie ma jeszcze tłumaczenia.
Mimo to największą zaletą mangi jest klimat gdyż to dzieło bardzo wciąga. Mam nadzieję, że będzie również po polsku.
Przebrnęłam właśnie przez całą mangę i jestem trochę rozczarowana. Spodziewałam się raczej czegoś w stylu NGE pomieszanego z Pokemonami dla dorosłych -czyli coś w stylu Bokurano, które zabrało koncept serii mechowej, czy wręcz samego NGE i skupiło się jeszcze mocniej na psychologi. Dostałam… w sumie sama nie wiem co. To nie jest zła manga, oceniam ją gdzieś na 7/10, ale czegoś mi zabrakło. Za dużo tu było walk smoków(które strasznie mnie zmęczyły), za mało psychologii postaci. Wiem, że manga jest strasznie niesławna, z powodu kilku scen. Czytałam wersję ocenzurowaną i w tym przypadku cenzura mi przeszkadza – wszystkie paskudztwa były uzasadnione fabularnie, ale za błąd uważam nazbyt graficzne ich pokazywanie ;/ Rozwaliło mnie zakończenie. Widać wyraźne inspiracje „End of Evangelion” (Kitoh musi kochać tą serię chyba. Podejrzewałam, że oglądał on jakże radosne przygody Shinjego już przy Bokurano, ale końcówka NaruTaru mnie kompletnie utwierdziła w tym przekonaniu : kliknij: ukryte Shina i Mishio na plaży, ten charakterystyczny kadr z postaciami na na plazy, wodą w oddali i wystającym z nim zniszczonym czymś, co przypomina o starych czasach. Normalnie identycznie jak EoE… Że już o wogóle o ostatniej parze ludzi na świecie nie wspomne. No i te łapy wystające z Ziemi w czasie niszczenia świata strasznie kojarzą mi się z Giant Naked Rei. Lubię strasznie kreske tego autora, ale tu ciężko było mi czasem rozpoznać, kto jest kim(zwłaszcza po zmianach fryzur niektórych postaci…). Wogóle miałam problemy ze spamiętaniem wszystkich postaci, połowa wogóle mnie do końca nie zaciekawiła (z całej mangi pamiętać będe Shiinę, Akirę, Hiro oraz Norio.. z powodu makabrycznego zakończenia jego wątku oraz kuriozalnej nazwy jego bestii) Ach,i jak zwykle zmęczył mnie wątek detektywów/agentów/whatever prowadzących śledztwo tyczące się smoków,(Jedyne co mi się spodobało, to kliknij: ukryte wybranek pięknej pani agent… Chociaż spodziewałam się czegoś takiego XD chociaż ja zawsze tak mam- polityczno‑zewnętrzne wątki męczyły mnie również w Bokurano. Ogólnie manga jest w porządku, ale jeśli ktoś chce poznać tego autora, to niech lepiej przeczyta Ours. Jest to o wiele lepszy i dojrzalszy tytuł.. No i problemy postaci są o wiele bardziej realne. Narutaru mogłoby być naprawdę genialną mangą, gdyby nie zbyt duży nacisk kładziony na walki potworów.
9/10
Niestety fani zostali skrzywdzeni gdyż angielskie wydanie zostało ocenzurowane. Wycięto kilka scen gore (jedna bardzo mocna) i tych przedstawiających nagość. Warto sprawdzić wersję japońską, która niestety nie ma jeszcze tłumaczenia.
Mimo to największą zaletą mangi jest klimat gdyż to dzieło bardzo wciąga. Mam nadzieję, że będzie również po polsku.
7/10
Spodziewałam się raczej czegoś w stylu NGE pomieszanego z Pokemonami dla dorosłych -czyli coś w stylu Bokurano, które zabrało koncept serii mechowej, czy wręcz samego NGE i skupiło się jeszcze mocniej na psychologi.
Dostałam… w sumie sama nie wiem co.
To nie jest zła manga, oceniam ją gdzieś na 7/10, ale czegoś mi zabrakło.
Za dużo tu było walk smoków(które strasznie mnie zmęczyły), za mało psychologii postaci.
Wiem, że manga jest strasznie niesławna, z powodu kilku scen. Czytałam wersję ocenzurowaną i w tym przypadku cenzura mi przeszkadza – wszystkie paskudztwa były uzasadnione fabularnie, ale za błąd uważam nazbyt graficzne ich pokazywanie ;/
Rozwaliło mnie zakończenie. Widać wyraźne inspiracje „End of Evangelion” (Kitoh musi kochać tą serię chyba. Podejrzewałam, że oglądał on jakże radosne przygody Shinjego już przy Bokurano, ale końcówka NaruTaru mnie kompletnie utwierdziła w tym przekonaniu : kliknij: ukryte Shina i Mishio na plaży, ten charakterystyczny kadr z postaciami na na plazy, wodą w oddali i wystającym z nim zniszczonym czymś, co przypomina o starych czasach. Normalnie identycznie jak EoE… Że już o wogóle o ostatniej parze ludzi na świecie nie wspomne.
No i te łapy wystające z Ziemi w czasie niszczenia świata strasznie kojarzą mi się z Giant Naked Rei.
Lubię strasznie kreske tego autora, ale tu ciężko było mi czasem rozpoznać, kto jest kim(zwłaszcza po zmianach fryzur niektórych postaci…).
Wogóle miałam problemy ze spamiętaniem wszystkich postaci, połowa wogóle mnie do końca nie zaciekawiła (z całej mangi pamiętać będe Shiinę, Akirę, Hiro oraz Norio.. z powodu makabrycznego zakończenia jego wątku oraz kuriozalnej nazwy jego bestii)
Ach,i jak zwykle zmęczył mnie wątek detektywów/agentów/whatever prowadzących śledztwo tyczące się smoków,(Jedyne co mi się spodobało, to kliknij: ukryte wybranek pięknej pani agent… Chociaż spodziewałam się czegoś takiego XD chociaż ja zawsze tak mam- polityczno‑zewnętrzne wątki męczyły mnie również w Bokurano.
Ogólnie manga jest w porządku, ale jeśli ktoś chce poznać tego autora, to niech lepiej przeczyta Ours.
Jest to o wiele lepszy i dojrzalszy tytuł.. No i problemy postaci są o wiele bardziej realne.
Narutaru mogłoby być naprawdę genialną mangą, gdyby nie zbyt duży nacisk kładziony na walki potworów.