x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Mam tyłek twardy jak skała. Ciężko mnie wzruszyć, mangi nie robią tego prawie wcale. Yaoice niemal w ogóle… Ten wycisnął mi łzy z oczu i zachwycił bezgranicznie. Perła. Prawdziwa perła…
M
Chika-chan
13.03.2015 17:09 New York New York
Przepiękne. A na to zdanie na początku mogę odpowiedzieć tak, że czasami nieodpowiednie tytuły stają się popularne. Ta manga i mangaka zasługują na przynajmniej taką popularność jaką zdobyły JR czy SH. Jeszcze raz mówię: czasami złe tytuły zdobywają popularność, a te dobre, tak jak zostało powiedziane: idą do lamusa. To przykre.
Coś pięknego *o* Jestem poryczana =o= xD Zwykle nie komentuję mang/anime, ale to… to jest po prostu… Trudno, będę pierwsza xD
Zaczęłam czytać, bo
a) kocham stare kreski, a ta jest przeprzeprzeprześliczna
b) taka dobra recenzja xD (dziękuję za nią ;)
(Zaznaczam, że już dawno nie czytuję mang na Internetach, bo ani nie lubię, ani mi się nie chce, ale to… jak mnie wciągnęło, tak puścić nie chciało xD)
Nie ukrywam, że czytałam dla Mela (<3) – kij, że nawet mnie dobijało jego wieczne ryczenie, i tak byłam zachwycona tym aniołkiem xD, a Kaina z początku nie cierpiałam xD Za to JB mnie rozwalał xD Cudny gość xD Obok Mela też mój ulubiony xD
Faktycznie, trochę za dużo tej „dramy” było, ale i tak urok Mela i całej mangi po prostu mnie rozkochał w sobie xD Sam wątek „kryminalny” w tomach 3‑4 był dla mnie stresujący i ekscytujący zarazem – ale, owszem, mi się podobał, bardzo xD
Tylko…
To zakończenie ;_; No już ten „epilog” to nam mogła autorka darować… nienawidzę takich… (w recenzji też jest o tym mowa, więc to chyba nie spojler?). Mimo tego że był pod pewnymi względami genialny, wywalam go z pamięci. NIE BYŁO TEGO, NIE BYŁO! XD Och, od razu lepiej XD Jestem w dalszym ciągu w szoku i aż musiałam to napisać. Zdecydowanie jestem fanką komedii oraz dramatów z happy endami, to co mi tutaj zaserwowała autorka… aż serce pęka. No tak prawie, bo w końcu nie było aż tak źle <3
Nie umiem pisać komentarzy, za dużo subiektywizmu, za mało konstruktywności czy coś takiego =o='
Dla mnie manga genialna, chciałabym ją wydaną w łapkach <3 (Próżne marzenia, no cóż, trudno xD)
Oj widzę, że nie tylko jam ją wczoraj po nocy czytała xD ale z komentarzem ogólnym postanowiłam się jednak wstrzymać aż się trochę obudzę xD nie wyszło… nadal mam mętlik w głowie przez ten epilog właśnie :(
Miałam wielką ochotę się dosłownie na autorkę obrazić za taki numer :( ja już się cieszę z happy endu a tu coś takiego… no wiem, że to tak zamyka to wszystko w ramy kompletne i że życiowe, bo różnie bywa… ale tak jakoś zła jestem, że go przeczytałam, wolałabym nie -_-" i też go sobie chyba z świadomości usunę.
Podobnie miałam, że ciężko mi było polubić Kaina xp głównie przez to, że na początku był taki niedojrzały emocjonalnie, wszczynał awantury i sceny zazdrości o byle co, -_-" do tego stopnia, że nawet to zaczynało wyglądać bardziej na relacje patologiczną xp nie znoszę takich irracjonalnych, sfrustrowanych zazdrośników, -_-" dobrze, że potem poszedł po rozum do głowy.
Punkty a i b też popieram i podpisuję się obiema łapkami pod nimi :3
Absolutnie gorąco polecam mangę, naprawdę warto. :)
ps: tylko może bez czytania w czwartym tomie przedostatniego rozdziału (Episode V) albo czytać go tylko do strony 19'tnastej <= ostrzeżenie dla wrażliwych coby się nie denerwowali jak ja. :p
Bardzo się cieszę, że namówiłam kogoś do przeczytania tej mangi, NYNY zasługuje na odkopanie, zdecydowanie :D Gdyby to u nas wydano, to pewnie z radością zdublowałabym sobie na półce, ale jakoś mi się nie wydaje… Na razie jest tylko wersja japońska, no i francuska, ale o niej wiem tylko tyle, że istnieje. Jeśli więc władasz tym pogańskim językiem, to możesz obadać sprawę ;D
W kwestii epilogu, czy raczej samego zakończenia, bo chyba o to Wam chodzi. Drogie koleżanki, nie zgadzam się z Wami :D kliknij: ukryte To jest najlepszy możliwy happy end. Oczywiście wyciska serce jak mokrą ścierkę, ale skoro Mel przyszedł po Kaina, to mamy rozumieć, że już naprawdę na zawsze będą razem. Oczywiście „żyli długo i szczęśliwie” też jest ładne i bardzo to lubię, ale to co dostaliśmy, przemawia do mojego poczucia romantyzmu T_T i teorii o anielskości, bo… Mel jest wiecznie piękny i młody, zwróciłyście uwagę? Czytamy o jego chorobie i, że był po 50tce, ale nigdy nie pokazano nam jego zmarszczek. Anioł z nieba i tyle xD
Ale mnie nie było żal kliknij: ukryte Mela tylko Kaina, że tak długo musiał potem żyć sam bez niego. :(
Ech ale masz racje w tym twoim ujęciu sprawy to wygląda faktycznie lepiej :p kliknij: ukryte taka anielska perspektywa i byli razem na wieczność w drugim, lepszym życiu. x3 Zdecydowanie lepiej i bardzo ładnie brzmi x3
Ha! :p Udzielaj się tak przy innych mangach kliknij: ukryte z smutnych zakończeniem ;p będziesz je ludziom objaśniać z jaśniejszej perspektywy. ;D
No cóż, kliknij: ukryte mi tez było go szkoda ;; ale mówię o samym zakończeniu. W sumie na to był chyba położony akcent. Wieczna miłość itd. Gdy jedno umiera, a nad rozpaczą drugiego opada kurtyna, to już nie ma jaśniejszej strony XD
Oj, baby T_T Ja rozumiem, że tu się spojlery ukrywa i że tak może być, ale… Wierzcie mi, są ludzie (np. ja xD), którzy odkrywają spojlery automatycznie, z biegu, a wyście tu… musiały tak wszystko dosłownie ponapisywać?! xD No ja ją oczywiście czytałam, ale tak mówię ku przestrodze innym xD
Ja rozumiem, że życiowe, że aniołek itp., ale zdecydowanie bym wolała kliknij: ukryte „i żyli długo i szczęśliwie” ewentualnie „i żyli długo i szczęśliwie z Ericą”, nienawidzę, jak mangacy przedstawiają całe życie bohaterów… Ta wiedza była mi już niepotrzebna. A jeśli już potrzebna, to powinna być rozłożona na 1‑2 tomy, wtedy byłoby ciężko, ale przynajmniej bym se poryczała xD Dla mnie śmierć bohaterów jest dobra tylko wtedy, gdy jest pięknie pokazana, można pobeczeć itp., wtedy ma jakiś sens… dla czytelnika, oczywiście xD Ale tak naprawdę – cieszę się, że ten epilog był taki krótki… Jakbym miała TO czytać przez 1‑2 tomy, to chyba bym po dwóch rozdziałach rzuciła tę mangę w diabły… wraz z niczego niewinną komórką tudzież komputerem xD Tak więc dobrze się stało, że tak to skróciła xD (Duży spojler xD)
A mnie Kai tylko załamał tą kliknij: ukryte zdradą. Taka niby wielka miłość, True Love z wielkiej litery rodem z „Once Upa” [tylko sto razy ciekawsza od takiej Śnieżki i Księciunia xD], a tutaj takie coś… Przecież to nie miało żadnego sensu! Przyszedł se gościu, ledwie go Kain poznał – i hop do łóżka! No jakby go chociaż trochę znał, albo jakby się z Melem pokłócili i jakoś pod wpływem emocji mu to by wyszło… A tutaj takie bardzo mało logiczne to było, że nie wiedziała, co o tym myśleć i w szoku byłam xD (Nie aż taki wielki spojler xD) To chyba był ten słynny imperatyw odautorski, który po prostu mu to rozkazał, aby zwiększyć dawkę dramy, i tyle xD
To trzeba się nauczyć kontrolować myszkę czy tam palec i nie klikać automatycznie ;p
Numer Kaina faktycznie był załamujący, kliknij: ukryte ale może Josh rozsyłał takie feromony, że nie można było się powstrzymać? XD Jednak wybaczający wszystko Mel był załamujący jeszcze bardziej. To w ogóle było dziwny motyw.
Mel to swoją drogą xD Takie indywiduum xD Ostatecznie kliknij: ukryte wybaczenie jest dobrą rzeczą, zdrada nie, tak więc i tak dla mnie to Kain był tym złym/dziwnym, nie Mel. A Mel to beksa… ale jakże urocza beksa <3 kliknij: ukryte Nie, serio. Z moim uwielbieniem do ukesiów (i to jeszcze TAKICH), to choć momentami się załamywałam, to i tak miałam większą radochę niż powinnam. Bo w którymś momencie stwierdziłam „ależ ten Mel jest uroczy jak beczy <3”... Ewentualnie „a ten znowu beczy!”... i w śmiech. Lol, to jakiś sadyzm względem bohaterów? xD Tego to nie wiem, grunt, że i tak miałam radochę xD
Ja mam swoje teorie :D kliknij: ukryte względem Kaina dość wydumaną. Otóż myślę sobie, że dla Kaina Mel był pierwszym facetem „na stałe” i on ciągle, gdzieś głęboko, miał wątpliwości. A skoro okazja przyszła mu sama do domu, to chyba chciał się sprawdzić. Sprawdzić, czy poczuje ochotę do powrotu do starego życia etc. Może też chciał się przekonać „na własnej skórze” co takiego niesamowitego jest w tym Joshu, że Mel był gotowy się przez niego zabić? No i pewnie też uważał, że ma Mela „zagwarantowanego”. Cokolwiek nim kierowało, zachował się całkowicie po szczeniacku i nie ma na to usprawiedliwienia. Dlatego też trudno mi było przełknąć to, że Mel wybaczył mu tak łatwo. Kain powinien się bardziej wokół tego wybaczenia nachodzić :( i gdybyśmy mówiły tu o kimkolwiek innym niż Mel, to pewnie tak by to wyglądało. Ale Mel był tym, który kocha bardziej, przynajmniej na tym etapie i, kiedy minął pierwszy gniew, po prostu musiał wrócić. Mel to w moich oczach taki typ, który musi kogoś mieć, na kimś się oprzeć i gotowy jest znosić naprawdę dużo, byleby tylko mieć, chociażby złudne, poczucie bezpieczeństwa. Kain mógłby mu obiecać cokolwiek, a on i tak by uwierzył, bo chciał wierzyć. Całe szczęście groźba rozstania otworzyła Kainowi oczy.
New York New York
Manga realistyczna. Styl znakomity. Dobra recenzja. Ode mnie zasłużone 10/10 i do ulubionych.
coś pięknego <3
Zaczęłam czytać, bo
a) kocham stare kreski, a ta jest przeprzeprzeprześliczna
b) taka dobra recenzja xD (dziękuję za nią ;)
(Zaznaczam, że już dawno nie czytuję mang na Internetach, bo ani nie lubię, ani mi się nie chce, ale to… jak mnie wciągnęło, tak puścić nie chciało xD)
Nie ukrywam, że czytałam dla Mela (<3) – kij, że nawet mnie dobijało jego wieczne ryczenie, i tak byłam zachwycona tym aniołkiem xD, a Kaina z początku nie cierpiałam xD Za to JB mnie rozwalał xD Cudny gość xD Obok Mela też mój ulubiony xD
Faktycznie, trochę za dużo tej „dramy” było, ale i tak urok Mela i całej mangi po prostu mnie rozkochał w sobie xD Sam wątek „kryminalny” w tomach 3‑4 był dla mnie stresujący i ekscytujący zarazem – ale, owszem, mi się podobał, bardzo xD
Tylko…
To zakończenie ;_; No już ten „epilog” to nam mogła autorka darować… nienawidzę takich… (w recenzji też jest o tym mowa, więc to chyba nie spojler?). Mimo tego że był pod pewnymi względami genialny, wywalam go z pamięci. NIE BYŁO TEGO, NIE BYŁO! XD Och, od razu lepiej XD Jestem w dalszym ciągu w szoku i aż musiałam to napisać. Zdecydowanie jestem fanką komedii oraz dramatów z happy endami, to co mi tutaj zaserwowała autorka… aż serce pęka. No tak prawie, bo w końcu nie było aż tak źle <3
Nie umiem pisać komentarzy, za dużo subiektywizmu, za mało konstruktywności czy coś takiego =o='
Dla mnie manga genialna, chciałabym ją wydaną w łapkach <3 (Próżne marzenia, no cóż, trudno xD)
Re: coś pięknego <3
Miałam wielką ochotę się dosłownie na autorkę obrazić za taki numer :( ja już się cieszę z happy endu a tu coś takiego… no wiem, że to tak zamyka to wszystko w ramy kompletne i że życiowe, bo różnie bywa… ale tak jakoś zła jestem, że go przeczytałam, wolałabym nie -_-" i też go sobie chyba z świadomości usunę.
Podobnie miałam, że ciężko mi było polubić Kaina xp głównie przez to, że na początku był taki niedojrzały emocjonalnie, wszczynał awantury i sceny zazdrości o byle co, -_-" do tego stopnia, że nawet to zaczynało wyglądać bardziej na relacje patologiczną xp nie znoszę takich irracjonalnych, sfrustrowanych zazdrośników, -_-" dobrze, że potem poszedł po rozum do głowy.
Punkty a i b też popieram i podpisuję się obiema łapkami pod nimi :3
Absolutnie gorąco polecam mangę, naprawdę warto. :)
ps: tylko może bez czytania w czwartym tomie przedostatniego rozdziału (Episode V) albo czytać go tylko do strony 19'tnastej <= ostrzeżenie dla wrażliwych coby się nie denerwowali jak ja. :p
Re: coś pięknego <3
W kwestii epilogu, czy raczej samego zakończenia, bo chyba o to Wam chodzi. Drogie koleżanki, nie zgadzam się z Wami :D kliknij: ukryte To jest najlepszy możliwy happy end. Oczywiście wyciska serce jak mokrą ścierkę, ale skoro Mel przyszedł po Kaina, to mamy rozumieć, że już naprawdę na zawsze będą razem. Oczywiście „żyli długo i szczęśliwie” też jest ładne i bardzo to lubię, ale to co dostaliśmy, przemawia do mojego poczucia romantyzmu T_T i teorii o anielskości, bo… Mel jest wiecznie piękny i młody, zwróciłyście uwagę? Czytamy o jego chorobie i, że był po 50tce, ale nigdy nie pokazano nam jego zmarszczek. Anioł z nieba i tyle xD
Re: coś pięknego <3
Ech ale masz racje w tym twoim ujęciu sprawy to wygląda faktycznie lepiej :p kliknij: ukryte taka anielska perspektywa i byli razem na wieczność w drugim, lepszym życiu. x3 Zdecydowanie lepiej i bardzo ładnie brzmi x3
Ha! :p Udzielaj się tak przy innych mangach kliknij: ukryte z smutnych zakończeniem ;p będziesz je ludziom objaśniać z jaśniejszej perspektywy. ;D
Re: coś pięknego <3
Re: coś pięknego <3
Ja rozumiem, że życiowe, że aniołek itp., ale zdecydowanie bym wolała kliknij: ukryte „i żyli długo i szczęśliwie” ewentualnie „i żyli długo i szczęśliwie z Ericą”, nienawidzę, jak mangacy przedstawiają całe życie bohaterów… Ta wiedza była mi już niepotrzebna. A jeśli już potrzebna, to powinna być rozłożona na 1‑2 tomy, wtedy byłoby ciężko, ale przynajmniej bym se poryczała xD Dla mnie śmierć bohaterów jest dobra tylko wtedy, gdy jest pięknie pokazana, można pobeczeć itp., wtedy ma jakiś sens… dla czytelnika, oczywiście xD Ale tak naprawdę – cieszę się, że ten epilog był taki krótki… Jakbym miała TO czytać przez 1‑2 tomy, to chyba bym po dwóch rozdziałach rzuciła tę mangę w diabły… wraz z niczego niewinną komórką tudzież komputerem xD Tak więc dobrze się stało, że tak to skróciła xD (Duży spojler xD)
A mnie Kai tylko załamał tą kliknij: ukryte zdradą. Taka niby wielka miłość, True Love z wielkiej litery rodem z „Once Upa” [tylko sto razy ciekawsza od takiej Śnieżki i Księciunia xD], a tutaj takie coś… Przecież to nie miało żadnego sensu! Przyszedł se gościu, ledwie go Kain poznał – i hop do łóżka! No jakby go chociaż trochę znał, albo jakby się z Melem pokłócili i jakoś pod wpływem emocji mu to by wyszło… A tutaj takie bardzo mało logiczne to było, że nie wiedziała, co o tym myśleć i w szoku byłam xD (Nie aż taki wielki spojler xD) To chyba był ten słynny imperatyw odautorski, który po prostu mu to rozkazał, aby zwiększyć dawkę dramy, i tyle xD
Re: coś pięknego <3
Numer Kaina faktycznie był załamujący, kliknij: ukryte ale może Josh rozsyłał takie feromony, że nie można było się powstrzymać? XD Jednak wybaczający wszystko Mel był załamujący jeszcze bardziej. To w ogóle było dziwny motyw.
Re: coś pięknego <3
Re: coś pięknego <3