x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Nie wiem czy mogę się zgodzić z końcowym wnioskiem recenzji, że manga pokazuje, „jak niewiele znaczą nastoletnie histerie” – już prędzej, że dorosłemu może wydawać się, że były one bez znaczenia, ale kiedy przez nie przechodził, było zupełnie inaczej i jak najbardziej mogły odcisnąć na kimś swoje piętno. Co prawda to i tak jest doszukiwanie się, bo na szczęście Ikeda nie bawi się w moralizowanie, a ocenę bohaterów pozostawia czytelnikowi. Zresztą, bardzo doceniam tę mangę właśnie za to, że skupia się na pokazywaniu emocji postaci wprost, tak, jak one to odczuwają, z typowym nastoletnim wyolbrzymieniem i zabarwianiem całego odbioru sytuacji, bez komentarzy o ich adekwatności lub jej braku.
Podejścia z rezerwą nie da się ominąć, gdy zabiera się za lekturę dzieła starszego, niż chociażby plany naszego przyjścia na świat. Pierwsze przewertowanie ukazało całkiem przyjemną kreskę, która później w trakcie czytania była momentami przepiękna, a momentami paskudna. Wydatne ukazanie ekspresji postaci, przepiękne twarze, burze loków i fal, piękne kreacje ubioru… a z drugiej strony brzydkie profile i nazbyt wydłużone sylwetki. Sama historia opowiada nam dzieje zwyczajnej dziewczyny, która…hę? Zwyczajnej? Nigdy w życiu. Każdy bohater w tej mandze przechodzi mniej lub bardziej poważne problemy psychiczne. A akcja równie dobrze mogłaby się dziać w psychiatryku. Główna bohaterka ogromną część czasu jest adecyzyjna, mało wyraźna, posiadająca iście ciążowe skoki nastroju, wplątująca się we wszelakie krzywe akcje. Obraca się wśród niedoszłych kliknij: ukryte (i doszłych) samobójców, wyrachowanych sadystycznych zimnych suk czy zaborczych mizoandrycznych psychopatek. Natłok akcji jest ogromny. Cały czas czuć napięcie. Lektura zdecydowanie nie jest odprężająca. Tabuny emocji kręcą się jak w pralce w trakcie wirowania. Wszelakie przyjemne momenty są nazbyt często niepotrzebnie wyolbrzymiane, przez co stają się karykaturalne. Nie da się tej mangi przeczytać na raz, bo szaleństwo bohaterów szybko się udziela, dlatego bezpiecznie porcjować sobie lekturę. Pomimo dużego formatu, akcja upakowana jest zwięźle. Ogromny plus dodatkowy za satysfakcjonujące zakończenie większości wątków. Kreska, psychodeliczna aura, tematyka i rozwiązania fabularne sprawiają, że pomimo pralki daję tej pozycji 8/10.
Z naszego FB: Manga „Mój drogi bracie” spłatała nam figla. Okazało się, że cała manga ma 460 stron, a nie 900, więc „Braciszek” zostanie wydany w 1 tomie. Zamęt wprowadziła demoniczna „Ayako”, która ukryła się w wydaniu japońskim „Oniisama e”. Jeśli jesteście ciekawi kim jest Ayako i jak wygląda horror w wykonaniu Riyoko Ikedy, to trzymajcie kciuki za sukces „Mój drogi bracie”, gdyż wzrośnie szansa na kolejne tytuły tej genialnej autorki.
Za dużo tego dobra na raz… Ale owszem, jeśli jest szansa na „Ayako”, to fantastycznie. Z drugiej strony, to nie jest nawet bardziej wygodne, aby wydawać dwa tytuły razem?
Im więcej starych i klasycznych mang tym lepiej, dlatego mam nadzieję, że Mój drogi bracie… przyjmie się w naszym kraju. Zwłaszcza, skoro to właśnie sprzedaż tego tytułu ma zadecydować o wydaniu kolejnych klasyków. Szkoda tylko, że polskie wydanie będzie pozbawione rozdziałów specjalnych z japońskiej wersji trzytomowej.
Od czego zależy, czy możecie wydać rozdziały specjalne (o ile nie jest to poufna informacja)? Czy wykupienie licencji na daną mangę nie uwzględnia od razu rozdziałów specjalnych? Czy zależy to zwyczajnie od widzi mi się autora i japońskiego wydawcy? Czy potrzebna jest na nie specjalna licencja?
Jestem pod wrażeniem dobrej recenzji! Naprawdę zgrabnie i ciekawie przybliżyła mi ogólny temat mangi. Powiem szczerze, że nawet chętnie przeczytałabym ją w tomikach! W końcu to klasyka!
JPF się ugiął i zmienił okładki na bardziej konwencjonalne. Nie wiem w sumie po co, bo w końcu nawet przy takich, kolorowych okładkach gimbaza i tak tego nie kupi, więc mogli zostać przy poprzednich, moim zdaniem.
Mnie zastanawia jedynie, na jakiej podstawie JPF ustala ceny tych „Mega Mang”.
Cena jak za Klan Poe, tylko na jeden tom polskiej edycji Klanu wchodziło gdzieś z 2,5 tomu wydania japońskiego. Natomiast na polską wersję jednego tomu Mój drogi bracie… wchodzi 1,5 tomu japońskiego i cena powinna iść raczej w stronę Black Paradox, a nie być wyższa.
Przy okazji, ktoś z uprawnieniami mógłby już zmienić główny tytuł w bazie tanuka na polską wersję.
Jeden tom „braciszka” ma 450 stron, więc niewiele mniej niż tom 1 „Klanu Poe”. Na cenę ma także wpływ popyt (trzeba pokryć koszty tłumaczenia i licencji) – klasyka shoujo przegrywa sromotnie z Ito, nie ma co się oszukiwać.
A mojemu plebejskiemu gustowi bardziej odpowiadają nowe okładki. Poprzednie, choć niewątpliwie eleganckie, wydawały mi się jakieś takie niedokończone. Te są może i bardziej typowe, ale na szczęście daleko im do infantylności. I podoba mi się dobór kolorów z przodu obwolut. Jest naprawdę klimatyczny. Unowocześnia starą kreskę. A co do gimbaza, to mam wrażenie, że seria Mega Manga ze względu na dobór tytułów i ceny nie jest przeznaczona dla nich. Może poza tytułami Ito, bo jak wiadomo nic tak nie przyciąga nieletnich jak tabliczka „tylko dla dorosłych”.
Itou nie jest dla gimbazy z jednego względu – dzięki internetowi i telewizji statystyczny gimbus jest w stanie zobaczyć o wiele więcej strasznych rzeczy w bardziej niesmacznych formach niż prezentuje to Itou. Na dodatek bez wychodzenia z domu i płacenia.
M
sivict
3.06.2013 14:12 ,
Ja do tego tytułu podchodzę jak pies do jeża. Chyba nie moje klimaty, bo o ile jestem w stanie przebrnąć przez lęki egzystencjalne głównej bohaterki, to kreska momentami tak mnie przeraża, że wręcz nie mogę się zmusić do oglądania kolejnych stron. Rozumiem zachwyty, ale nie podzielam. Brr, fuj.
coś mi nie pasowało w tym projekcie i po zobaczeniu japońskiej wersji już wiem, co: w japońskiej napis jest wyśrodkowany pionowo, stanowiąc oś symetrii i dając efekt jakby lustrzanego odbicia postaci (co ciekawie gra z fabułą). w polskiej wersji z wiadomych względów nie ma efektu lustra i jak dla mnie pozbawia to okładkę sensu.
poza tym wybór typograficzny niezbyt szczęśliwy (dlaczego kursywa? dlaczego taka wielka interlinia w tytule? dlaczego autor inną czcionką?).
Ale ta też wzoruje się na japońskiej, właściwie jest niemalże identyczna. No i tamten design z bohaterką jest… leciwy, już się tak nie robi okładek. Teraz moda jest inna.
Czy ja wiem, w Bleachu zawsze jest któryś z bohaterów na okładce sam, tylko bez ozdobników i raczej się nie uśmiecha. Zresztą, nie tylko tam [link] Więc nie pisz, że nie ma mody na okładki z bohaterami mang na nich.
Ta okładka tutaj sugeruje, że mamy do czynienia z typowym shojo. A uśmiech to akurat rzecz niezbyt dobrze oddająca klimat tej mangi. Zaś ta wybrana przez JPF jest o wiele bardziej stylowa.
Bo mamy do czynienia z shoujo, co prawda nie takim typowym, ale wciąż mamy. Zresztą, skoro Ikeda narysowała taką okładkę i wydawca japoński ją zaakceptował to nie musi być taka zła. Na okładkach drugiego i trzeciego tomu uśmiechu nie ma. Zresztą, bez względu na okładkę i tak planuję zakup mangi. Uwielbiam stare komiksy.
Osobiście nie jestem przekonana do tych okładek. Niby eleganckie, stylowe i subtelne, ale czegoś mi w nich brakuje. Może innego tła? Albo zmienionej typografii? A może idzie o to, że delikatny kwiatowy wzór jest przytłoczony przez ciężkie sylwetki i w efekcie znika? Nie, zdecydowanie nie jestem zachwycona. Ale bardzo się cieszę, że wydadzą właśnie ten tytuł.
Ja bym zmieniło tutaj tło, bo oba tomiki są do siebie za bardzo podobne. Inne kolory roślin w tle to troszkę za mało. Mogliby np. Jeden tomik zrobić biały, a drugi beżowy albo zmienić kształty cieni czy coś w tym stylu…,
Na marginesie, to bardzo dobrze, że nareszcie w Polsce wydadzą jakąś „perełkę gatunkową”, bo pod tym względem nasz rynek mangowy zawsze kulał…
Ja sama niestety po ten tytuł raczej nie sięgne bo jestem trochę uczulona na kliknij: ukryte angst, uśmiercanie postaci i nieszczęśliwe zakończenia, a to podobno nieodłączne elementy mang tej autorki…
Zakończenie jest słodko gorzkie, acz owszem, nie wszyscy dożywają finału, a ponurych i dramatycznych momentów jest tu pod dostatkiem. Inna sprawa, że Ikeda potrafi tym wszystkim tak operować, iż nie ma się wrażenia przesady, rodem z np. mang Chiho Saito, gdzie zwykle bohaterka okazuje się pochodzącą z kazirodczego związku sierotą, uwikłaną w intrygę, której połowę stanowią homoseksualiści a drugą – świry, zaś wiążę się z kimś, kto w finale okazuje się stryjecznym kuzynem jej ciotecznego wujka, a kogo rodzice zostali zamordowani przez syna ich dziadka pochodzącego z nieprawego łoża.
Grisz, porównanie Ikedy i Saito pod względem angstu to jak stawianie obok siebie motywu śmierci w Szogunie i Dni Sodomy.
Doniu, zależy co uznać za nieszczęśliwe zakończenie- z tego co pamiętam żadne nie było bezpośrednio dołujące i zawsze stwierdzałam, że inaczej się nie dało, bo zamiast pamiętne historii wyszłaby bajeczka. Angst dla mnie kojarzy się ze sztuką dla sztuki, niepotrzebnym piętrzeniem fantastycznych trudności- tymczasem w mangach Ikedy choć trudno o w pełni szczęśliwą postać wszystkie ich odczucia są jasną konsekwencją ich wychowania, psychiki i wyborów. Nie mówiąc o tym, że zazwyczaj bohater nawet jeśli chwilę sobie popłacze to szybko staje na nogi i nie daje się życiu.
Owszem, ale skoro Donia wspomniała, że nie lubi angstu, toteż odniosłem się do autorki, która pod względem jest swego rodzaju mistrzynią i jest z nim dość dobrze kojarzona.
Jasne, pewnie te zakończenia są słodko‑kwaśne, ale ja jak na razie nie przeczytałam od deski do deski żadnej z mang tej autorki. Ale fakt zakończenia nie są bezpośrednio dobre.
Zakończenie Lady Oscar:
Cechy dobre: kliknij: ukryte Wybuch Rewolucji Francuskiej, chłopi dostaną to czego chcieli, skończy sie bieda i głód. Cechy złe: kliknij: ukryte Oscar zginęła, Andre zginął, Krół został skazany na śmierć, Maria Antonina została skazana na śmierć, Fersen po dziesięciu latach też został skazany na śmierć, żaden z wątków miłosnych się nie spełnił, z ważniejszych postaci przeżyła jedynie Rosalie…
Zakończenie Onisama e…:
Cechy dobre: kliknij: ukryte Sorority zostało rozwiązane, Miya przestała rządzić innymi, Kaoru i brat Nanako się pobrali. Cechy złe: kliknij: ukryte Rei zginęła, a Kaoru zmarła po dwóch latach małżeństwa.
Zakończenie Aż do nieba: kliknij: ukryte Bitwa pod Lipskiem i śmierć głównego bohatera, prawda…?
Tak na oko to jednak mają opnie raczej poważnych dramatów, a wielu bohaterów nie dożywa końca.
Grisznak napisał(a):
historie Ikedy‑sensei nie mają w zwyczaju kończyć się happy endem.
Grisznak napisał(a):
Za kżdym rogiem czai się dramat
Bianca napisał(a):
tragicznego finału, którego spodziewamy się od początku.
Powiedzmy, że zakończenia są dobro‑złe, ale (tak na oko) przeważa raczej to drugie. Niestety… A ja wolę ciut optymistyczniejsze serie…
MR
Lu
29.09.2012 00:00
manga – swietna. recenzja – przerost formy nad trescia, imho. zdecydowanie za duzo filozofowania.
Ciągłe napięcie
Dobra recenzja
Będzie 1 tom
Manga „Mój drogi bracie” spłatała nam figla. Okazało się, że cała manga ma 460 stron, a nie 900, więc „Braciszek” zostanie wydany w 1 tomie. Zamęt wprowadziła demoniczna „Ayako”, która ukryła się w wydaniu japońskim „Oniisama e”. Jeśli jesteście ciekawi kim jest Ayako i jak wygląda horror w wykonaniu Riyoko Ikedy, to trzymajcie kciuki za sukces „Mój drogi bracie”, gdyż wzrośnie szansa na kolejne tytuły tej genialnej autorki.
Re: Będzie 1 tom
Z drugiej strony, to nie jest nawet bardziej wygodne, aby wydawać dwa tytuły razem?
Re: Będzie 1 tom
Re: Będzie 1 tom
Re: Będzie 1 tom
Re: Będzie 1 tom
Re: Będzie 1 tom
Re: Będzie 1 tom
Dobra recenzja
Mnie zastanawia jedynie, na jakiej podstawie JPF ustala ceny tych „Mega Mang”.
Cena jak za Klan Poe, tylko na jeden tom polskiej edycji Klanu wchodziło gdzieś z 2,5 tomu wydania japońskiego. Natomiast na polską wersję jednego tomu Mój drogi bracie… wchodzi 1,5 tomu japońskiego i cena powinna iść raczej w stronę Black Paradox, a nie być wyższa.
Przy okazji, ktoś z uprawnieniami mógłby już zmienić główny tytuł w bazie tanuka na polską wersję.
A co do gimbaza, to mam wrażenie, że seria Mega Manga ze względu na dobór tytułów i ceny nie jest przeznaczona dla nich. Może poza tytułami Ito, bo jak wiadomo nic tak nie przyciąga nieletnich jak tabliczka „tylko dla dorosłych”.
,
Rozumiem zachwyty, ale nie podzielam. Brr, fuj.
poza tym wybór typograficzny niezbyt szczęśliwy (dlaczego kursywa? dlaczego taka wielka interlinia w tytule? dlaczego autor inną czcionką?).
I nie wiem po co wciągasz tu Naruto , wiadomo, że shouneny mają przeważnie inne typy okładek.
Ale bardzo się cieszę, że wydadzą właśnie ten tytuł.
Na marginesie, to bardzo dobrze, że nareszcie w Polsce wydadzą jakąś „perełkę gatunkową”, bo pod tym względem nasz rynek mangowy zawsze kulał…
Ja sama niestety po ten tytuł raczej nie sięgne bo jestem trochę uczulona na kliknij: ukryte angst, uśmiercanie postaci i nieszczęśliwe zakończenia, a to podobno nieodłączne elementy mang tej autorki…
Doniu, zależy co uznać za nieszczęśliwe zakończenie- z tego co pamiętam żadne nie było bezpośrednio dołujące i zawsze stwierdzałam, że inaczej się nie dało, bo zamiast pamiętne historii wyszłaby bajeczka. Angst dla mnie kojarzy się ze sztuką dla sztuki, niepotrzebnym piętrzeniem fantastycznych trudności- tymczasem w mangach Ikedy choć trudno o w pełni szczęśliwą postać wszystkie ich odczucia są jasną konsekwencją ich wychowania, psychiki i wyborów. Nie mówiąc o tym, że zazwyczaj bohater nawet jeśli chwilę sobie popłacze to szybko staje na nogi i nie daje się życiu.
Zakończenie Lady Oscar:
Cechy dobre: kliknij: ukryte Wybuch Rewolucji Francuskiej, chłopi dostaną to czego chcieli, skończy sie bieda i głód.
Cechy złe: kliknij: ukryte Oscar zginęła, Andre zginął, Krół został skazany na śmierć, Maria Antonina została skazana na śmierć, Fersen po dziesięciu latach też został skazany na śmierć, żaden z wątków miłosnych się nie spełnił, z ważniejszych postaci przeżyła jedynie Rosalie…
Zakończenie Onisama e…:
Cechy dobre: kliknij: ukryte Sorority zostało rozwiązane, Miya przestała rządzić innymi, Kaoru i brat Nanako się pobrali.
Cechy złe: kliknij: ukryte Rei zginęła, a Kaoru zmarła po dwóch latach małżeństwa.
Zakończenie Aż do nieba: kliknij: ukryte Bitwa pod Lipskiem i śmierć głównego bohatera, prawda…?
Tak na oko to jednak mają opnie raczej poważnych dramatów, a wielu bohaterów nie dożywa końca.
Powiedzmy, że zakończenia są dobro‑złe, ale (tak na oko) przeważa raczej to drugie. Niestety… A ja wolę ciut optymistyczniejsze serie…
recenzja – przerost formy nad trescia, imho. zdecydowanie za duzo filozofowania.