x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Koniec mangi Haikyuu!!
Re: Koniec mangi Haikyuu!!
Ogólnie dla mnie kliknij: ukryte mecz Black Jackalsów i Adlersów był świetny. Jak na finał przystało. I choć słyszałem wśród wielu znajomych, że po timeskipie Haikyuu ssało… lizaka, to ja jakoś dziwnie się jarałem tym (Może dlatego, że sam za szkoły dużo grałem :P)
Haikyuu!! - wrażenia po wyrywkowych rozdziałach mangi
10 za postaci to stanowczo za dużo
Dać 10 za postaci? Przeczytałam, znajoma oglądała anime i nadal nie możemy zapamiętać ich imion, to chyba coś mówi o tym jak są „wyraziści”.
Dodam do tego chamsko zgapiony mecz towarzyski z kuroko (oczywiście to 1 mecz towarzyski, z pięknisiem który ma kapitana który go kopie, który sparkli nad jednym z głównych bohaterów, oczywiście załatwiony na ostatnią chwilę, oczywiście piękniś ma fanki).
Po meczu z kotami był cały rozdział który polegał na „o byłeś świetny, grałeś wspaniale” „nie to ty byłeś genialny” i tak se słodzą cały chapter- realistyczni licealiści pełną gębą. Tylko blondyn w okularach (tsukishima?) daje radę, disujac resztę. Pozostali wydają się momentami aż nazbyt perfekcyjno‑uprzejmo‑mili.
Dołóżmy do tego ze w serii nie ma żadnej dobrej kobiecej postaci, menadżerka klubu to typowa „ładna buzia” praktycznie się nie odzywa, nic nie robi, nie am charakteru czy oznak osobowości i wszyscy się tylko zachwycają jaka to jest piękna i jakby chcieli z nią chodzić… niczym trofeum.
I że niby realizm? Nie jest to co prawda Prince of tennis ale, bohater skaczący prawie ponad siatkę (ze swoim niskim wzrostem), podanie wymierzone co do milimetra i dobijanie z zamkniętymi oczami. Do tego w najnowszych rozdziałach zaczęli wchodzić w zone :)
Re: 10 za postaci to stanowczo za dużo
Nie odbieram tego jako wady, bo sport w sportówkach to dla mnie kwestia drugorzędna. Swoją drogą, O kurobasu też kiedyś mówiono, że jest realistyczne.
Wyjątek stanowi jedynie wzmianka o tych bohaterach. 10 bym nie dała, ale są uroczy. A o roli postaci kobiecej w sportówkach można by napisać co najmniej referat. Ta panna nie jest jeszcze taka najgorsza.
Re: 10 za postaci to stanowczo za dużo
Kuroko nie jest realistyczne ale nikomu tego nie wmawiam, haikyuu może bardziej ale bez przesady, to dopiero 12 tom jeszcze się rozkręcą.
Re: 10 za postaci to stanowczo za dużo
Re: 10 za postaci to stanowczo za dużo
Re: 10 za postaci to stanowczo za dużo
Co do zamykania oczu, owszem, jest to nieco przesadzone, ale czy ja wiem czy niemożliwe? Z pewnością dalekie od „supermocy”. Generalnie mangi sportowe/filmy (również amerykańskie) mają to do siebie, że pewne rzeczy wyolbrzymiają, a nieziemskie zagrania (zdarzające się w rzeczywistości) prezentują jako normę dla ważnych postaci. I na pewno nie przesadzałabym z tym zgapianiem, jeden motyw to zbyt mało, by mówić o plagiacie całego meczu (i to Oikawa jest kapitanem, a Iwaizumi zastępcą). Poza tym, oprócz bycia przystojnym i popularnym, Oikawa znacząco różni się Kise, to zupełnie inny charakter, a podobni mu „bożyszcza” zazwyczaj pojawiają się w każdej serii turniejowej.
Co do bycia miłym po meczu – a co w tym złego? Przepraszam, mieli skoczyć sobie do oczu? Widziałaś kiedyś podobne zachowanie po jakimkolwiek meczu? Rywalizacja sportowa ma się zaczynać i kończyć na boisku, po meczu zawodnicy podają sobie ręce, wymieniają się koszulkami itp. To zupełnie normalne zachowanie, zwłaszcza, że Karasuno przegrało z drużyną lepszą od siebie, z czego zdawali sobie sprawę. Poza tym uprzejmość, nawet przesadzona (chociaż to Japończycy), nie oznacza automatycznie przyjaźni. Jest to o tyle sensowne, że np. w prawdziwym sporcie, gracze z kimm innym grają w klubie (który zmieniają, co jakiś czas), z kim innym w reprezentacji. Facet, z którym zawodnik ćwiczył trzy dni wcześniej, teraz jest jego przeciwnikiem, ba, w wielu dyscyplinach może go nawet sfaulować. Jak wyobrażasz sobie grę w cokolwiek, skoro sportowcy mieliby mieć żal do każdego rywala, jaki ich pokonał? Sporty drużynowe nie miałyby racji bytu, bo wszyscy notorycznie mieliby ochotę dać sobie, za przeproszeniem, po ryju.
I wybacz kolejną wycieczkę „tak jakby” osobistą, ale może Ty nie potrafisz tak skakać, ja na pewno, ale nie oznacza to, że takich osób nie ma. Hinata nie skacze „prawie ponad siatkę”, bo wtedy nie miałby takich problemów z pokonaniem bloku, zwaliłbym to raczej na kadrowanie. A co do samej wysokości skoku, w siatkówce górna krawędź siatki znajduje się na wys. 2,43 (dla mężczyzn, dla młodzików niżej i obstawiam, że w mandze jest niżej), podczas gdy rekord świata w skoku wzwyż (gdzie zawodnik przenosi całe ciało ponad poprzeczkę) to 2,45 – także wysoki skok z rękami wyciągnietymi do góry (ale gracz nie znajduje się cały ponad siatką) wcale nie wydaje się taki niemożliwy. Wzrostem wcale bym się nie przejmowała tak bardzo, ekspertką nie jestem, ale jak ktoś jest skoczny i wysportowany, to da radę. Był kiedyś taki artysta Leon Batista Alberti, który według źródeł potrafił przeskoczyć nad stojącym człowiekiem, bez rozbiegu… Swoją drogą, w koszykówce kosz znajduje się na wysokości 3m z hakiem, i jakoś panowie doskakują, co też jest wyczynem, nawet jak ma się ponad dwa metry wzrostu. Poza tym, nie wszyscy koszykarze i siatkarze są wysocy, bywają wyjątki, i jakoś panowie dają radę.
Dla mnie bohaterowie są ciekawi, różnorodni i sympatyczni, właśnie dlatego, że każdy zachowuje się inaczej. Tsukishima jest rewelacyjną postacią, ale zapewne odbierałabym go inaczej, gdyby takich jak on, było w mandze dziesięciu. Tymczasem każdy zawodnik jest inny i na dobrą sprawę „perfekcyjno‑uprzejmo‑miłym” nazwałabym tylko Sugawarę, bo Sawamurze jednak puszczają nerwy i daje to odczuć reszcie drużyny.
W kwestii dziewczyn w turniejówkach, zgodzę się z tamakarą – można by o tym napisać referat. Acz nie oceniam Shimizu tak ostro – jest postacią drugoplanową, a nawet trzecio-, ma dość jasno określoną rolę menadżerki i sorry, ale akurat w niej sprawdza się znakomicie. Zdobywa informacje, zajmuje się wszystkimi przygotowaniami, jest nawet na tyle rozsądna, żeby szukać następczyni, która też daje radę. Bo ok, panie nie mają w Haikyuu!! wiele do roboty, nie widać ich zbyt często, ale kiedy dokładnie się im przyjrzy, widać, że nie zostały odrysowane od jednej kalki – Shimizu, Yachi i siostra Tanaki są bardzo różne, ale z pewnością nie pełnią funkcji li jedynie ładnych dekoracji.
Odbiór postaci, radość z czytania, to w dużej mierze kwestie indywidualne, dla mnie Haikyuu!! jest świetną serią sportową (moje argumenty są w recenzji) i nie zmienię zdania, tylko dlatego, że ktoś inny ma odmienne…
Re: 10 za postaci to stanowczo za dużo
Nie drażnił by mnie tak ten mecz towarzyski gdyby nie był to ich pierwszy taki mecz, wiem że „bożyszcze” to dość popularny typu postaci, ale czy musiał pojawiać się na początku serii? Gdyby to był ich, choćby 2‑3 przeciwnik, nie rzuciłoby mi się to tak w oczy.
Ale to nie są profesjonalni gracze, „dzisiaj jesteśmy teamem a jutro gram w reprezentacji przeciwko tobie”, a zwykli licealiści, rozumiem koleżeństwo, ale bez przesady, podajcie sobie ręce i w długą a nie sparklą nad sobą, komplementują, ci co kłócili się o menadżerkę teraz wręcz padają se w ramiona. Dla mnie to było strasznie nienaturalne. Bo to licealiści a nie dojrzali zawodnicy. Nie chodzi by rzucali się do gardeł, ale może nie tak wylewnie? to chłopacy a nie licealistki.
Zareagowałam zbyt emocjonalnie, przepraszam, nie chodzi żebyś zmieniła zdanie, to w końcu twoja opinia, ja tu pisze swoją. Po prostu w mojej opinii postaci mają za mało wad, i nie potrafię się do nich przywiązać. Są zbyt mili, zbyt kochani. Może naoglądam się za dużo serii gdzie przeciwnicy traktują grę jak pojedynek na śmierć i życie ale byli oni często złośliwi, samolubni, uważali się za lepszych- mieli wady, dzięki czemu byli bardziej ludzcy.
Dla mnie haikyuu to seria która nie wie czy chce być okruchami życia czy typową sportówką, bo niby wszyscy wyglądają dość zwyczajnie, nikt nie robi z siatkówki walki o losy wszechświata, a jednak z czasem zaczynają wchodzić w zone i wesoło świecić. Więc ten realizm serii….nie zachwalałbym ludziom haikyuu jako realistycznej mangi, seria ma 12 tomów, i z tego co na razie widzę zmierza wesoło ku typowej sportówce.
Ale przyznam ci rację co do skakania, nie wiem jak wysoko jest zawieszona siatka na zawodach, a moje wrażanie przeskoku nad siatka mogło być wywołane perspektywą.
Ja nie potrafię się przywiązać do postaci, główni bohaterowie w ogóle mnie nie porwali, za to libero wydaje się z 2 razy ciekawszy aniżeli zachwycający się wszystkim Hinata.
W mojej(!) ocenie zasługują na 6 w przechyłach 7. Zbyt wile tu nijakich postaci.
Cała manga też dość wolno się na początku rozwija. To nie jest zła manga, jest w sumie bardzo sympatyczna, bardzo bardzo sympatyczna. I ta sympatyczna manga, nie porwała mnie na tyle bym z wytęsknieniem wyczekiwała kolejnych rozdziałów, ani żebym tęskniła za postaciami którym bliżej do licealistek niż licealistów. Nastawiałam się na typową sportówkę dostałam okruchy życia, zaczęłam traktować jak okruchy, seria zaczyna zmierzać ku sportówce.
Jak dla mnie 7… i pół.
Może po prostu oczekiwałam po serii czegoś innego niż ty…
Re: 10 za postaci to stanowczo za dużo
Nie wiem czy coś by zmienił fakt, że mecz z Aoba Josai odbyłby się później, bo ok, Oikawa pojawił się szybko, ale w sumie praktycznie nie pograł. A mecz był istotny o tyle, że w jakimś stopniu przygotowywał Karasuno do pierwszego turnieju, w którym w grupie mieli właśnie Aoba.
Co do „padania sobie w ramiona”... Tu wychodzi inny problem – ja od początku traktowałam Haikyuu jako połączenie serii sportowej z komedią, i nie dostrzegałam tam nawet odrobiny okruchów życia. Rzeczona sytuacja była dla mnie właśnie elementem komediowym i nijak nie byłam w stanie wziąć tego wszystkiego na poważnie. Zachowanie Tanaki i Yamamoto wynikało z faktu, że obydwaj są do siebie niezwykle podobni, mają niemalże identyczne reakcje – takie pojednanie „mentalnych braci”. Poza tym, oprócz nich, nikt tam sobie w ramiona nie padał, Kenma nadal cechował się rezerwą, Kurou uśmiechał się do Sawamury prawie miażdżąc mu rękę (i vice versa), Tsukishima pozostał na uboczu, a reszta panów po prostu wymieniała uprzejme uwagi. Generalnie nie dostrzegam tych „licealistek”, nawet w przypadku Tanaki i Yamamoto (mój Boże, dwie takie nastolatki… mroczna wizja).
I to nie tak, że bohaterowie nie mają wad, one gdzieś tam wypływają przy okazji różnych wydarzeń, tylko nie są tak koszmarnie przerysowane, jak w innych seriach. Są postacie „trudne”, jak Oikawa czy Wakatoshi Ushijima, a nawet Kageyama, tylko że ich charaktery są bardziej wyważone i oprócz tej wrednej strony, widać też tą lepszą (może z wyjątkiem Oikawy, on i tak tylko udaje). Dla mnie, oni są po prostu normalni. Jak sama wspomniałaś, to licealiści, więc oprócz nielicznych (uzasadnionych) wyjątków, nikt tutaj nie gwiazdorzy, a jak zaczyna, to są osoby, które podają „przysłowiowego” Snickersa i usadzają na tyłku. To jest akurat fajne, bo ile można patrzeć na totalną samowolkę i chamstwo nawet najlepszego gracza, a w wielu sportówkach to norma – bo przecież trener i kapitan nie są od pilnowania zawodników i utrzymywania dysypliny… I widzisz, dla mnie olbrzymią zaletą jest to, że oglądam sport, a nie pojedynek na śmierć i życie właśnie. :)
Mnie manga porwała, porwali normalni bohaterowie, acz jak sama widzisz, to nie do końca kwestia konstrukcji fabuły i bohaterów, a preferencji właśnie. I owszem, Nishinoya też jest świetną postacią, chociaż ja na przykład wolę Tsukishimę z jego cudownym negatywnym nastawieniem. ;)
PS Do „zone” się nie odniosę, bo jestem nieco do tyłu z lekturą i muszę najpierw nadrobić ostatnie rozdziały.
Re: 10 za postaci to stanowczo za dużo
Ach i taka jedna, czy dwie prośby.
Pierwsze rozumiem, że kuroko no basket jest obecnie popularne, ale to nie znaczy, że trzeba porównywać do niego wszystkie serie sportowe (tak, spotkałam się z tym już wielokrotnie nie tylko przy Haikyuu!). KnB powinno jak już być porównywane do takich serii jak Slam Dunk. Uważam, że to bezsens uznawać, że manga o siatkówce kopiuje mangę o koszykówce.
Po drugie co Oikawe i Kise łączy oprócz tego, że mają ładną buźkę i fanów? Praktycznie nic. Wyobraź sobie Kise, który dzień przed meczem ogląda video z ostatnim meczem przeciwnika by wykryć jego słabości, albo mówiącego specjalnie zjadliwe komentarze. 'Trochę' to do niego nie pasuje, czyż nie?
Po trzecie to może nic ważnego, tyle że czemu jak jest manga gdzie licealista jest wylewny uczuciowo to od razu jest mówione, że zachowuje się jak licealistka? Może być jakikolwiek inny wiek ten dałam przykładowo. Wiem, że jest taki stereotyp, że dziewczyny są uczuciowe, a faceci już nie zbyt, tyle że… To głupie. Przecież jest sporo dziewczyn, które zachowują się bez emocjonalnie jak i chłopaków, którzy właśnie te emocje pokazują. Żeby dużo nie szukać dam ci na przykład Naruto z Naruto albo Natsu z Fairy Tail, czy Sawamura Eijun z Ace of Diamond. Nie widziałam ani jednego komentarza albo opinii, by oni zachowywali się jak dziewczyny.
Re: 10 za postaci to stanowczo za dużo
Nie wiem z jakimi porównaniami do kuroko się spotkałaś, mi chodzi tylko o 1 mecz towarzyski. I tylko o niego.
w obu seriach jest to cudem załatwiony mecz towarzyski, w obu mamy strasznie podobny duet, bożyszcze i rzucający/kopiący go kumpel, fanki, sparklenie nad jednym z głównych bohaterów. Do tego w obu seriach jest to ich pierwszy mecz towarzyski.
I tylko ten jeden mecz mnie tak wkurza podobieństwem. Bo reszta nie jest podobna.
Ponadto Kise chodzi na wszystkie mecze swoich przeciwników by obserwować ich styl gry i móc go wykorzystać (bo jego specjalność to kopiowanie ich techniki), oraz bez skrupułów prosi kuroko przy jego drużynie by olał swoją drużynę i dołączył do jego….
Dla mnie Naruto i Natsu nie są aż tak wylewni. Ponadto w naruto trwa teraz wojna, a to tylko manga o siatkówce….trochę trudno to porównywać.
Re: 10 za postaci to stanowczo za dużo
Ogólnie, HQ mam za mega uroczą i zabawną serię. ALE, podobnie jak Gonia, uważam że bohaterowie są zbyt milusi. Nie mam nic do uczuciowych postaci płci męskiej. Ba, uwielbiam ich ale chłopaki z HQ co i rusz sobie kadzą, słodzą i w ogóle są cud, miód i malina. Nie chodzi o to, by sobie do gardeł skakali, jednak brakuje mi tej odrobiny szerokości w ich relacjach. Serio, od tych ochów i achów mam niekiedy ochotę rzygać tęczą ;)
Re: 10 za postaci to stanowczo za dużo
A co tej grzeczności. Uwielbiałam to w Bakumanie i uwielbiam to też w Haikyuu. A mianowicie – sportową, ZDROWĄ rywalizację, bez intrygowania, bez kopania pod sobą dołków. Czyli – rywalizujemy na boisku, ale prywatnie nie mamy do siebie żalów. I czemu nie można docenić przeciwnika za jakieś popisowe zagranie, jeśli naprawdę było zdumiewające? Nie widzę w ich zachowaniach żadnej przesady.
Re: 10 za postaci to stanowczo za dużo
Re: 10 za postaci to stanowczo za dużo
Wolę oglądać pocieszanie się po nieudanych akcjach i chwalenie się za udane miast atakowanie się, obrażanie, skakanie sobie do gardeł i strojenie na siebie fochów przez, nomen omen, już mających parę latek na karków chłopaków. Nie są z podstawówki. Jeszcze jakieś kwasy w gimnazjum można było wybaczyć (niektóre nawet dały o sobie znać w liceum, ale na szczęście nie zdominowały fabuły) ale bohaterowie ewidentnie dojrzewają wraz z wiekiem i uczą się życia w społeczeństwie i współpracy z innymi ludźmi, bo to jest priorytetowe. Cieszy mnie to również jeśli chodzi o głównego bohatera, Hinatę, bo oglądanie kolejnego mejn hiro który zawsze wie najlepiej, zawsze musi być w centrum uwagi, zawsze ja! ja! ja! już mnie doprowadzało do odruchów wymiotnych. Miło, że Hinata też widzi swoje błędy, przyjmuje krytykę i szanuje starszych kolegów. Ba, Bogu dzięki, bo inaczej pewnie nie miałabym takiej radości z oglądania HQ.
Po za tym bohaterowie czasem sobie dogryzają, czasem złoszczą na kogoś, czasem dają konkretną krytykę. To nie tak, że cały zaś tylko komplementy i nakamapawer.
Co do damskich postaci się nie wypowiem, ale menadżerka spełnia swoją funkcję. Nigdy nie miała być postacią wysuwającą się na pierwszy plan więc nią nie jest. Czasem jest może nieco zbyt bezbarwna, ale są momenty, gdy nadrabia.
Tsukishima jest super, owszem :3 Yamaguchiego zresztą też bardzo lubię. W ogóle lubię większość bohaterów i chyba nie ma żadnego którego darzyłabym niechęcią, a to się rzadko zdarza.