x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Ale do rzeczy. Naprawdę dobra przygodówka‑fantasy. Zawiera magię, walki, ciekawie skonstruowanych bohaterów i oryginalną kreskę, czyli wszystko, co (według mnie) powinna zawierać manga, czy w tym wypadku manhua. Zacznę od mojej ulubionej bohaterki – Blackbird. Nie jest dokońca antagonistką, ale protagonistką też. Niby chce zabić Veloce, ale zachowuje się tak, jakby się z nią bawiła. Veloce…to też ciekawa postać, ale nie polubiłem jej tak bardzo. Pozostałym postaciom też nie mogę nic konkretnego zarzucić. Jeśli chodzi o kreskę, to mogło być lepiej, ale mogło być też dużo, dużo gorzej. Na pewno ten styl jest oryginalny, a według mnie to plus. W praktycznie każdym shoujo sposób rysowania jest podobny. Dobrze, że tutaj jest inaczej. Najbardziej przeszkadzało mi to, że Veloce czasem wyglądała jak facet.
Jeśli chodzi o polskie wydanie, to najbardziej intrygowało mnie to, że napisy w dymkach były czarne, a wszystko inne to odcienie szarości. Okładka jest ładna, a papier w miarę porządny. Tłumaczenie pozostawia wiele do życzenia.
Polecam zapoznać się z tym komiksem, choćby dla tego, że dotarł do polski. Nie zapowiada się na tasiemiec, więc każdy powinien dać radę. Ja daję 7/10 i napewno kupię następne tomiki.
Doprawdy? Autorka pytana o ilość tomów odpowiedziała jakiś czas temu: „probably 15‑20 volumes”.
drugi tom
Re: drugi tom
Re: drugi tom
Sami kręcą na siebie bat.
Re: drugi tom
Re: drugi tom
Natomiast wiadomo polak mądry po szkodzie i od teraz informacje na temat każdego tytuł wydanego w naszym pięknym nadwiślańskim kraju będę przed kupnem sprawdzać na bardziej wiarygodnych, zaufanych stronach – czytaj: nie na stronach oficjalnego wydawnictwa :P
Oficjalna wypowiedź autorki
I wszystko jasne…
Re: Oficjalna wypowiedź autorki
Tym bardziej nie mogę zrozumieć dlaczego wydawnictwo wpędziło się w ten kuriozalny kozi róg, przecież to się musiało w końcu jakoś sprostować (choćby samym brakiem reklamowanych elementów shoujo‑ai w tytule).
Mam to szczęście, że poza shoujo‑ai lubię ogólnie klimaty fantasy, więc na tytule nie rozczarowałam się aż tak bardzo, zwłaszcza, że jest sympatyczny, kreska początkowo zaskakuje ale po opatrzeniu naprawdę można ją docenić, taki bardziej realistyczny sposób rysowania to miła odmiana.
Jedyne do czego mogę się przyczepić to ten niesmak po nietrafionej reklamie ale to już faux pas po stronie wydawnictwa. O ironio, mam nadzieję, że na przyszłość powściągną wodze fantazji wydając fantasy ;)
Re: Oficjalna wypowiedź autorki
Re: Oficjalna wypowiedź autorki
Teraz fabuła, proszę wziąć poprawkę, że to 1 tom ja też ją biorę, niemniej jednak dlaczego znowu do bardzo dynamicznej, charakternej i co tu mówić seksownej postaci jest doczepiony kliknij: ukryte giermek idiota. Pożytek z niego taki jak z pacyfisty na poligonie nuklearnym, z taką prędkością łączenia faktów i zrozumienia uczuć Veloce mógłby wziąć udział w wyścigu dla beznogich. Czemu zaraz na starcie popsuto dobrą historię, ja nie mówię, żeby jej pomógł gość w stylu Dante czy Himury Kenshina, ale niech to będzie raz facet z głową na karku, umiejący czasami dostrzec subtelności życia. Pozostałe postaci ani nie irytują ani nie zachwycają, postać Iriela chyba najsympatyczniejsza z tych drugoplanowych. Co zaś do Blackbird'a (pomijając że imię kojarzy mi się z samolotem robiącym 3 machy) to jest to najdziwniejszy przeciwnik (o ile się nim okaże) jakiego widziałem czy to w mandze czy anime, do końca nie byłbym pewien jej zamiarów czy działa sama czy jest na usługach? Daje to dużo do myślenia czytelnikowi, dlatego jestem ciekaw dalszych części i konfrontacji Visrin z Balckbird i tym kimś kto na razie jest w cieniu.
Visrin Veloce, cóż za imię, zakochałem się z miejsca, jak to brzmi.
No weź, nie gadaj takich rzeczy. To kto to w końcu wydawał? Krasnoludki? Promotor mógł się sugerować tym co mówił wydawca. Ale wydawca to już musiał dokładnie wiedzieć co wydaje. W końcu wybieranie komiksu do wydania to nie jest loteria, że się z kapelusza wyciąga karteczkę z tytułem.
czasami wydawca pracuje taśmowo i nie zwraca uwagi na niuanse stąd potem rodzą się takie pierdoły jak kategoria yuri dla tej mangi
Ja myślę, że wydawca po prostu chciał się załapać na większą sprzedaż i uderzył w stronę yuri bo tego w Polsce praktycznie nie ma.
Ja też czuję się oszukana
Re: Ja też czuję się oszukana
Re: Ja też czuję się oszukana
Dlatego pewnie nigdy nic już od tego wydawnictwa nie kupię. Oszukać można tylko raz.
nie cała Ameryka to USA...
Re: nie cała Ameryka to USA...
To ani NIE JEST YURI ANI SHOUJO AI !!
Co więcej „wydawnictwo” postarało się o patronat yuristek !!
Czyli co ? nie wiedziały co wydają ? czy też szukały po prostu jeleni do darmowej promocji ??
JA NIE MAM ZAMIARU DAĆ SIĘ DOIĆ !!
Zła jakość, złe tłumaczenie i do tego przekłamania. Jak dla mnie wystarczy. Nie lubię jak ktoś mnie uważa za debila a kupując ich prace mam wrażenie, że im przytakuje.
Zal mam do tego, iż ktoś uważa mnie za idiotkę, bo może się nie zorientuję co kupiłam.
Dodatkowo jakość jest naprawdę niska (rozumiem, że była oszczędność na druku), smaczku dodaje także to, że za licencje Wydawnictwo zapłaciło grosze lub nic (skoro jest dostępna wersja online) więc czemu wydanie kosztuje jak normalnie drukowana manga?
A dodatkowo tłumaczenie jest pełne przekłamań. Czemu więc mam za to płacić ??
Skoro dostępna jest wersja internetowa o dobrej rozdzielczości i logicznych dialogach?
Nie polecam kupna wersji papierowej ani tego wydawnictwa.
Co do samego tytułu można go przeczytać ale jedynie online.
A do tego chciała bym wiedzieć, czemu mój egzemplarz łącznie z kopertą w której przyszedł śmierdział kocim moczem?
Zapach kociego moczu jest tak specyficzny, że nic nie jest w stanie go podrobić. Dlatego przypuszczam, że miejsce, w których przechowywane są wydrukowane komiksy, narażone jest na „wizyty” jakiegoś niekastrowanego flejtucha.
Swoją drogą gdzieś już czytałam, że komiks śmierdział moczem.
Nie żeby bronić JPF czy coś, ale nie wiem czy się koleżanka nie walnęła w tym momencie.
I jeszcze gramatura papieru robi swoje, bo jak masz cienki papier, może być najbielszy z białych, to ci sie druk przebije na drugą strone i też będzie niepięknie.
=="
Re: =="
Re: =="
Do kogoś z władz
Manga to nie jest, autorka rysuje kilka nowych stron co jakiś czas i wrzuca je do internetu, po zebraniu odpowiedniej ilości stron drukuje tomiki. Chociaż ich zakup jest opcjonalny, na oficjalnej stronie można przeczytać wszystkie dotychczasowo wydane tomy za darmo.
Więc albo „inne” albo „manhua” (autorka ma chińsko‑kanadyjskie pochodzenie)
Re: Do kogoś z władz
Re: Do kogoś z władz
Re: Do kogoś z władz
2)amerykańskie i europejskie komiksy rysowane w stylu azjatyckim wrzuca się często do worka o nazwie OEL