Neo Arcadia - Tęcza w Ciemności
Recenzja
Oto przed Wami, Drodzy Czytelnicy, trzecia i najnowsza manga spod znaku yaoi wydawnictwa Kotori, tym razem w klimatach fantasy.
Dawno, dawno temu gdy świat spowijał mrok, do Władcy Ciemności Zeba zostaje wysłany Reen, syn Władcy Światła, którego zadaniem jest przekonanie mrocznego króla, by odstąpił część swoich ziem, na których mogliby zamieszkać ludzie. Obdarzony niezwykłą urodą młody posłaniec od razu zwraca uwagę Zeba, a zgodnie z powiedzeniem, że przeciwieństwa się przyciągają, obaj bardzo szybko się w sobie zakochują i ku utrapieniu Władcy Światła Reen deklaruje, że nie ma zamiaru wracać do domu. Miłość rozkwita, jednak kochankom krótko przyjdzie cieszyć się wspólnym szczęściem, gdyż pewnego dnia Reen niespodziewanie znika bez śladu, a zrozpaczony Zeb wyrusza na poszukiwania, choć nie pojęcia, gdzie je rozpocząć.
Na początku warto zaznaczyć, że Neo Arcadia – Tęcza w ciemności powstało jako dodatek do trzytomowej light novel z ilustracjami Norikazu Akiry, która stworzyła ten komiks, bazując na scenariuszu Kaoru Tachibany. Osobom nieznającym oryginału z pewnością umknie sporo, aczkolwiek nie ma co ukrywać – fabuła mangi do wybitnie skomplikowanych nie należy, więc amatorom złożonych scenariuszy poleciłabym raczej innej tytuły. Komu może spodobać się Neo Arcadia? Fankom klasycznego yaoi z jasnym podziałem na role w związku, bez drugiego dna, a za to z dużą ilością romantycznych wzruszeń z dodatkiem magicznych dekoracji. Niewątpliwą zachętą może się również okazać ładna i dokładna kreska, czyli modelowi bishouneni oraz całkiem szczegółowe tła (z kilkoma wyjątkami).
Strona techniczna wydania prezentuje się podobnie jak w przypadku recenzowanego wcześniej Keep Out. Czytelnika ponownie wita błyszcząca okładka ze skrzydełkami bez obwoluty, przedstawiająca wpatrzonych w siebie głównych bohaterów. Potem zaś kolorowa pierwsza strona i spis treści, z powodu złotawego odcienia na pierwszy rzut oka odrobinę nieczytelny. Całość wydano na porządnym białym papierze, druk również jest bez zarzutu – wyraźnie widać wszystkie odcienie szarości plus wyraziste biel i czerń. Są odpowiednie marginesy wewnętrzne, dzięki czemu nie trzeba rozrywać komiksu, by móc się wszystkiemu dokładnie przyjrzeć, nie zabrakło też numeracji, która może nie rzuca się w oczy, ale obecna jest na każdej stronie. Dobrze dobrano również odpowiednio czytelne czcionki i przetłumaczono wszystkie onomatopeje.
Zarówno tłumacz, jak i korektorki, spisali się naprawdę dobrze, bo nie znalazłam żadnych rażących błędów, choć gdzieś chyba zabrakło przecinka. Neo Arcadię czyta się nieco mniej płynnie w porównaniu do Keep Out, ale to kwestia innego języka, który tu nie jest potoczny, a nieco bardziej oficjalny i podniosły. Historię wieńczy pięciostronicowe opowiadanie pt. Spotkanie, którego podobnie jak w przypadku Keep Out, nie jestem w stanie obiektywnie ocenić pod względem językowym z powodu braku dostępu do oryginału, acz to również czytało się nieco topornie. W oczy może się rzucić polski podtytuł Tęcza w Ciemności, gdzie powinno być raczej „ciemności”. Bardziej spostrzegawczy czytelnicy zauważą różne wersje zapisu imion i nazwisk autorek, które w zależności od strony mają inny szyk (raz japoński, raz europejski). Może to być nieco mylące, ale w ostatecznym rozrachunku to szczegół, na który pewnie większość odbiorców nie zwróci uwagi. Neo Arcadia zawiera sceny erotyczne typowe dla gatunku i na pewno niewulgarne, ale jednak bardziej szczegółowe niż w Keep Out, co aż prosi się o wyraźniejsze zaznaczenie ograniczenia wiekowego, które nadal niezbyt rzuca się w oczy.
Na samym końcu znaleźć można kilka słów od autorki pierwowzoru, Kaoru Tachibany, posłowie Norikazu Akiry, dwa bonusowe rysunki z komentarzem i jednostronicowy dodatek komediowy. Reklam brak.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Kotori | 12.2012 |