x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Manga bardzo mnie zaskoczyła- naprawdę świetna seria (i do tego bez niekończącej się liczby tomów ;)). Serię przeczytałam kilka razy, kreska jest bardzo ładna, historia wciągająca. Polecam!
M
Shorexen
5.07.2019 01:45 Klatka dla ptaków - subiektywna opinia, nie recenzja
Zawsze chciałem przeczytać ten tytuł, ale jak już to zrobiłem to w sumie mam mieszane odczucia.
Sam początek, czyli pierwszy rozdział kompletnie mnie nie kupił, ale za to już kolejne i przeniesienie historii do tytułowego hotelu zaliczam na duży plus. Fajnie wykreowali trzy główne postacie i ich relacje, co nawet przyjemnie się czytało, ale myślę, że to w głównej mierze też za sprawą bardzo ładnej kreski, która jeszcze bardziej umilała lekturę. Natomiast samo zakończenie, tak mniej‑więcej połowę ostatniego tomu, było już strasznie irytujące, nużące i męczyło przy czytaniu. Głównie z powodu protagonistki i jej zachowania, podchodów oraz niezdecydowania, a także z powodu samego finału, zbyt szybkiego i wymuszonego niestety. Brakowało mi również większego rozwinięcia innych pobocznych postaci, czyli mieszkańców hotelu. Ja rozumiem, że długość mangi nie pomaga, a sama autorka wspomina w posłowiu, że jest to bardziej rozwinięte w pierwowzorze (nowelce), ale z drugiej strony nie zmienia to faktu, że po co w takim razie w ogóle wprowadziła do komiksu jakiegoś dziwaka co wszystko kradnie i dwie czarnowłose postacie, młodszą i starszą (imion nie pamiętam – przepraszam), skoro pojawiły się tylko na 2/3 strony i słuch po nich zaginął. Potraktowałem je początkowo jako zapychacz i motor napędowy do dalszej części historii, ale później jak się dowiedziałem, że powieść te wątki oraz postacie bardziej rozwija to finalnie uznaję to za niewykorzystany potencjał i lekko wkurzający motyw. Tylko żeby ktoś mnie źle nie zrozumiał i wywnioskował z powyższych zdań, że ta manga jest totalnie zła. Po prostu wydaje mi się, że ostatecznie nie trafiła w mój gust, albo z racji tego, że spodziewałem się czegoś zupełnie odmiennego, też inaczej to wszystko odbieram.
Podsumowując, w moim przypadku komiks na raz, ale mimo wszystko okraszony bardzo ładną kreską, jest też solidnie wydany za sprawą Kotori, a kwestie fabularne i postaci ja oceniam lekko powyżej przeciętnej. Natomiast wiadomo iż to w głównej mierze kwestia ostatecznie subiektywna. Pomimo sprzecznych moich odczuć po lekturze, jestem w stanie polecić Klatkę dla Ptaków i myślę, że znajdzie swoich docelowych odbiorców oraz fanów. Ja nim jestem połowicznie, a zakupu, a tym bardziej lektury raczej nie żałuję, bo dostarczyła mi kilku naprawdę przyjemnych momentów. To tyle, dzięki za dotrwanie do końca i pozdrawiam. ;)
M
silivict
27.11.2018 07:45 pytanie do recenzentki
W jakim sensie ciąg przyczynowo‑skutkowy kłóci się z kadrami, bo nie ogarniam tego. Mnie nic się nie kłóciło.
hotel jest miejscem niezwykłym spotykają się tam bardzo różni ludzie nie inaczej, główni bohaterowie. pominę arcyciekawy fakt iż przez połowę fabuły myślałem, że Yuki jest kobietą (no sorry jaki facet nosi koszulę z falbankami). główna bohaterka to bardzo mocny punkt serii, to nie jakaś marzycielka, to dziewczyna co trochę w skórę dostała i stoi twardo na ziemi ale kiedy taki Asai jest obok to nawet kokosowi skorupka mięknie. Nie przeszkadzało mi nawet trochę takie otwarte zakończenie, dodaje uroku. Podsumowując kawał dobrej solidnej historii opowiedzianej bez zbędnych wydłużeń. Przeczytajcie ludu nie pożałujecie.
Pierwszym co wyróżnia Birdcage od znacznej większości shoujo, jest główna bohaterka. Dziewczyna, mimo że w gruncie rzeczy dobra, to wcale nie o nieskazitelnie czystym sercu, nadmiernym optymizmie i równie nadmiernej skłonności do dramatyzowania. Kizuna ma ostry charakter, nie wpadający jednak w żadnym wypadku w standardową tsunderowatość. Jest bardzo złożoną postacią, której może ze względu na niezbyt chlubną przeszłość, nie polubi się od samego początku, jednak sympatia do niej przychodzi dość szybko. Owszem, wdała się w złe towarzystwo, jednak poznajemy ją w kluczowym momencie, gdy w jej życiu coś się zmienia… I co lepsze nie ma w tym wszystkim wielkiej przesady. Zmiany przebiegają naturalnie, bez radykalnych przeskoków. Etoh z bądź co bądź nieletniej prostytutki (bo z tego co zrozumiałam w „grze” dziewczyn nie zawsze kończyło się na oszustwach mężczyzn bez odbycia stosunku płciowego) nie staje się obrończynią sprawiedliwości i chodzącym dobrem. Jest ludzka. Bardzo ludzka. Potrafi palnąć coś wtedy gdy nie trzeba, potrafi się zdenerwować, potrafi pierwsza zadziałać, podać pierwsza rękę na zgodę, mimo że wina niekoniecznie leży po jej stronie i wyjaśnić dość szybko niejasności, które zwykle w shoujo piętrzą się i piętrzą, a rozwiązują za pomocą łez i dramatycznych scen. Właściwie zaryzykuję tutaj stwierdzeniem że jest chyba najlepiej skonstruowaną bohaterką shoujo. Nie mówię że nie miałam styczności z bohaterkami które polubiłam bardziej, jednak jeśli chodzi o wiarygodność, to Kizuna wypada zaskakująco dobrze. Jeśli chodzi o Asaia i Yuki, wypadają dla mnie nie tyle źle, co bardziej standardowo. Ot tak – kliknij: ukryte sympatyczni bishe, z całkiem uroczymi osobowościami. :3 Aż ciężko wybrać który lepszy. ;D O ile o Etoh się rozpisałam, o tyle o tej dwójce nie powiem raczej nic szczególnie odkrywczego. Całkiem sensowny był wątek kliknij: ukryte przeszłości Asaia. Klimatyczny, mimo że jest dość często używanym chwytem, tutaj zdawał się być jakoś mniej oklepany, lub też bardziej zrozumiały. To naprawdę… w pewien sposób urocze, jak pokazano „odbicie się” tamtych wydarzeń na Asaiu. Dobra, jak już zaczęłam coś o Asaiu to powiem też że Yuki kliknij: ukryte waaaah, naprawdę mnie zaskoczył *-* Znaczy zaskoczyło mnie dosyć że jest facetem. Niby się można było spodziewać, ale kiedy pierwszy raz zajrzałam do tej mangi, to nie czytałam jej zbyt uważnie. W każdym razie Yuki jest taki uroczy. ;-; W sumie to chyba nawet bardziej kibicuję pairingowi on x Kizuna, mimo że wiadomo że to Asai będzie miał swój szczęśliwy koniec… chociaż kto tam wie… ;] Zobaczę gdy wyjdzie cała manga~ W każdym razie jest uroczo, ale nie za słodko, nieco dramatycznie, ale nie przedramatyzowanie. Widać że postaci się naprawdę znają, a nie grają bo „tak fabuła chciała”. Chociażby to że kliknij: ukryte Etoh potrafiła sobie połączyć fakty że jednak lepiej jest być w windzie z Asaiem, niż Yukim. Albo to, że Yuki nie zakochał się w jej wyimaginowanym dobrym sercu, a właśnie ostrzejszym charakterze i zdecydowanym sposobie bycia. Wszystko tak ładnie współgra, a do tego ten ładnie dobrany tytuł…
...tak poza tym – kliknij: ukryte chciałabym mieszkać w takim budynku *-*
Ach i zapomniałam oczywiście pochwalić kreskę! :O Zdecydowanie na plus. Kolejna rzecz która jest „nie do końca taka jak w standardowych shoujo”. Może i nie majstersztyk, ale naprawdę dużo daje tej mandze. ^^
Opisałaś bardzo dokładnie to co się zbierało we mnie od momentu rozpoczęcia mangi. Poza uwielbieniem Yukiego bo nie znosiłam go od pierwszej chwili. Nie lubię tego rodzaju postaci, nie lubię strasznie dziewczyn i nie wiem jak ludzie przechodzą do porządku dziennego po prawie próbie gwałtu. Fakt, że zabawiłaby się w ten sposób znajoma osoba dla mnie byłby równy z długimi randkami z psychologami, bo jestem pewna, że miałabym wtedy straszne problemy w kontaktach z ludźmi. O momentalnej utracie zaufania do takiej osoby nie wspominając bo dla mnie to oczywiste. Tego rodzaju sytuacje, kiedy miły pan zmienia się w hot‑blooded faceta są przeze mnie niezrozumiałe, uznane za idiotyczne i przede wszystkim niszczące dla relacji.
Pominąwszy powyższe manga mnie zachwyciła. Czytałam ją w każdej wolnej chwili, a czasem gospodarując chwile tam gdzie ich nie było tylko po to, żeby połknąć kolejny chapter. Bardzo podobały mi się postaci dlatego tak jak recenzentce mam autorce mangi za złe zakończenie. Od połowy mniej więcej manga trochę traci na oryginalności. Pojawiają się znane wszędzie motywy typowe dla shoujo, które zniszczyły niepowtarzalny klimat Torikagoushou. kliknij: ukryte Dramatyczny wyjazd overseas jest prawdziwy, jasne, ale nie widziałam ani jednej mangi, która używając takiego schematu wyszła z tego obronną ręką. Uczucie budowane pomiędzy głównymi bohaterami było bardzo prawdziwe, bardzo delikatne i żałuję bardzo, że zabrakło pomysłu na rozwiązanie tego w odpowiedni sposób. Bez trzyletniej przerwy. Ba! Wolałabym nawet zakończenie wątku w momencie samego wyjazdu niż sztuczną scenę powitania. Plus daddy long legs, który pojawił się znikąd -.- Jestem bardzo wybredną fanką wątków romantycznych (mówię wątków bo najczęściej zdarza się, że typowe romanse kuleją pod względem… romansu), a jednak nadal można mnie zaskoczyć, jak pokazuje przykład Torikagoushou. Pozytywnie zaskoczyć. Oby więcej takich mang się pojawiało.
Cieszę się, ze mamy podobne opinie :) Co do Yuki… kliknij: ukryte Nie nazwałabym tego próbą gwałtu. Nigdy nawet tak nie odebrałam tamtego fragmentu. W moich oczach sytuacja wyglądała nieco inaczej. Wiemy, że Yuki i Kizuna mają dobre relacje i bądź co bądź, w tamtym momencie są na randce. I choć nie przepadam za ideą „zróbmy to jak najszybciej” (ba, jakoś seks zwykle odbiera dla mnie cały romantyzm w romansach D:), to koleś wiedząc, że Kizuna taka znowu niewinna nie jest, postanowił, że sprawi, że zapomni o Asaiu przez seks właśnie (i nie jest to żaden oryginalny pomysł), a Kizunie nic nawet nie zrobił. Z mojego punktu widzenia, liczył on bardziej na to, że bohaterka radośnie przystanie na jego propozycję, a że tego nie zrobiła, to odstąpił bo właśnie gwałcić nikogo tak naprawdę nie chciał. Ba, nawet nie wymusił na niej żadnego pocałunku. A co do przejścia do porządku dziennego – to wypada dla mnie bardziej realistycznie, niż ciągłe uciekanie przed chłopakiem, najlepiej z głośnym krzykiem „kyaaa”, jak by to zrobiła standardowa bohaterka shoujo, wgl ta sytuacja jest znacznie dalsza od próby gwałtu niż wiele „normalnych” scen w większości shoujo. Że też między nimi nic nie doszło, a Kizuna nie chciała psuć ich wcześniejszych relacji, toteż tamten moment poszedł w niepamięć. I pamiętajmy, że Yuki przeprosił i odkupił się swoją postawą przy wypadku. Wtedy z kolei było widać, że zależy mu na głównej bohaterce.
Salva
28.10.2012 07:00 Re: Wyjęłaś mi z słowa z ust!
ba, jakoś seks zwykle odbiera dla mnie cały romantyzm w romansach D:
Otóż to!!! Dlatego nie znoszę wszelkich fragmentów, w których nastolatki próbują to zrobić. Jednak Kizuna ewidentnie nie chciała i ja jego zachowanie odebrałam jako próbę dość niewybrednego zmuszenia jej do czegoś. On przestał bo ona się skuliła ze strachu. Nie, dla mnie przyjaźń NIE działa w ten sposób. Nie wobec dziewczynki, która ledwo zaczęła dorastać. NIE wobec dziewczyny, która przeszła to co przeszła. Poza tym jakim bucem trzeba być żeby widząc jak się sprawy mają próbować się wtrynić na trzeciego między dwójkę ludzi?! Bardzo zdecydowanie im dłużej o nim myślę tym bardziej go nie lubię.
kliknij: ukryte I tu masz rację, z tym że, żyjemy w takich czasach, gdzie niestety takie zachowania pojawiają się nie tak rzadko, a wszystko dookoła próbuje nam wmówić, że to naturalne iść z kimś do łóżka po pierwszej randce. I wmawiają nam to na tyle skutecznie, że przyzwyczajona do dużo gorszych sytuacji w filmach, mangach etc. nawet nie spojrzałam na to pod tym kątem. Ba, w tej sytuacji myślę, że nawet bohaterzy Torikagoshou nie spojrzeliby na to pod tym kątem. A wykluczając tę jedyną scenę, Yuki nadal prezentuje się sympatycznie i cudownie bizonowato. Biorąc jeszcze pod uwagę, że każdy może popełnić błąd (on się do tego błędu przyznał) i każdemu może się w głowie poprzewracać + niedługo potem dostajemy na tacy scenę gdzie autentycznie można go polubić (jego zachowanie podczas wypadku), nadal nie przekreślam go jako postaci pozytywnej. Zachował się jak buc, ale ratują go inne sytuacje i to, że i tak w porównaniu do innych mangowych bohaterów wypadł znacznie bardziej ludzko (nie przypominam sobie sytuacji w shoujo, gdzie koleś będący jednym z głównych bohaterów, po molestowaniu głównej bohaterki jeszcze zauważy, że źle zrobił i przeprosi – tam próbują czytelnikowi wmówić, że to jest romantyczne i że to idealny bizon forever)
M
Zo
27.12.2009 00:10
Taka śliczna, liryczna manga, a takie małe zainteresowanie :(
Coś nowego
Klatka dla ptaków - subiektywna opinia, nie recenzja
Sam początek, czyli pierwszy rozdział kompletnie mnie nie kupił, ale za to już kolejne i przeniesienie historii do tytułowego hotelu zaliczam na duży plus. Fajnie wykreowali trzy główne postacie i ich relacje, co nawet przyjemnie się czytało, ale myślę, że to w głównej mierze też za sprawą bardzo ładnej kreski, która jeszcze bardziej umilała lekturę. Natomiast samo zakończenie, tak mniej‑więcej połowę ostatniego tomu, było już strasznie irytujące, nużące i męczyło przy czytaniu. Głównie z powodu protagonistki i jej zachowania, podchodów oraz niezdecydowania, a także z powodu samego finału, zbyt szybkiego i wymuszonego niestety. Brakowało mi również większego rozwinięcia innych pobocznych postaci, czyli mieszkańców hotelu. Ja rozumiem, że długość mangi nie pomaga, a sama autorka wspomina w posłowiu, że jest to bardziej rozwinięte w pierwowzorze (nowelce), ale z drugiej strony nie zmienia to faktu, że po co w takim razie w ogóle wprowadziła do komiksu jakiegoś dziwaka co wszystko kradnie i dwie czarnowłose postacie, młodszą i starszą (imion nie pamiętam – przepraszam), skoro pojawiły się tylko na 2/3 strony i słuch po nich zaginął. Potraktowałem je początkowo jako zapychacz i motor napędowy do dalszej części historii, ale później jak się dowiedziałem, że powieść te wątki oraz postacie bardziej rozwija to finalnie uznaję to za niewykorzystany potencjał i lekko wkurzający motyw. Tylko żeby ktoś mnie źle nie zrozumiał i wywnioskował z powyższych zdań, że ta manga jest totalnie zła. Po prostu wydaje mi się, że ostatecznie nie trafiła w mój gust, albo z racji tego, że spodziewałem się czegoś zupełnie odmiennego, też inaczej to wszystko odbieram.
Podsumowując, w moim przypadku komiks na raz, ale mimo wszystko okraszony bardzo ładną kreską, jest też solidnie wydany za sprawą Kotori, a kwestie fabularne i postaci ja oceniam lekko powyżej przeciętnej. Natomiast wiadomo iż to w głównej mierze kwestia ostatecznie subiektywna. Pomimo sprzecznych moich odczuć po lekturze, jestem w stanie polecić Klatkę dla Ptaków i myślę, że znajdzie swoich docelowych odbiorców oraz fanów. Ja nim jestem połowicznie, a zakupu, a tym bardziej lektury raczej nie żałuję, bo dostarczyła mi kilku naprawdę przyjemnych momentów. To tyle, dzięki za dotrwanie do końca i pozdrawiam. ;)
pytanie do recenzentki
hotel california
Nie przeszkadzało mi nawet trochę takie otwarte zakończenie, dodaje uroku.
Podsumowując kawał dobrej solidnej historii opowiedzianej bez zbędnych wydłużeń. Przeczytajcie ludu nie pożałujecie.
Jeśli chodzi o Asaia i Yuki, wypadają dla mnie nie tyle źle, co bardziej standardowo. Ot tak – kliknij: ukryte sympatyczni bishe, z całkiem uroczymi osobowościami. :3 Aż ciężko wybrać który lepszy. ;D O ile o Etoh się rozpisałam, o tyle o tej dwójce nie powiem raczej nic szczególnie odkrywczego. Całkiem sensowny był wątek kliknij: ukryte przeszłości Asaia. Klimatyczny, mimo że jest dość często używanym chwytem, tutaj zdawał się być jakoś mniej oklepany, lub też bardziej zrozumiały. To naprawdę… w pewien sposób urocze, jak pokazano „odbicie się” tamtych wydarzeń na Asaiu. Dobra, jak już zaczęłam coś o Asaiu to powiem też że Yuki kliknij: ukryte waaaah, naprawdę mnie zaskoczył *-* Znaczy zaskoczyło mnie dosyć że jest facetem. Niby się można było spodziewać, ale kiedy pierwszy raz zajrzałam do tej mangi, to nie czytałam jej zbyt uważnie. W każdym razie Yuki jest taki uroczy. ;-; W sumie to chyba nawet bardziej kibicuję pairingowi on x Kizuna, mimo że wiadomo że to Asai będzie miał swój szczęśliwy koniec… chociaż kto tam wie… ;] Zobaczę gdy wyjdzie cała manga~
W każdym razie jest uroczo, ale nie za słodko, nieco dramatycznie, ale nie przedramatyzowanie. Widać że postaci się naprawdę znają, a nie grają bo „tak fabuła chciała”. Chociażby to że kliknij: ukryte Etoh potrafiła sobie połączyć fakty że jednak lepiej jest być w windzie z Asaiem, niż Yukim. Albo to, że Yuki nie zakochał się w jej wyimaginowanym dobrym sercu, a właśnie ostrzejszym charakterze i zdecydowanym sposobie bycia. Wszystko tak ładnie współgra, a do tego ten ładnie dobrany tytuł…
...tak poza tym – kliknij: ukryte chciałabym mieszkać w takim budynku *-*
Wyjęłaś mi z słowa z ust!
Pominąwszy powyższe manga mnie zachwyciła. Czytałam ją w każdej wolnej chwili, a czasem gospodarując chwile tam gdzie ich nie było tylko po to, żeby połknąć kolejny chapter. Bardzo podobały mi się postaci dlatego tak jak recenzentce mam autorce mangi za złe zakończenie. Od połowy mniej więcej manga trochę traci na oryginalności. Pojawiają się znane wszędzie motywy typowe dla shoujo, które zniszczyły niepowtarzalny klimat Torikagoushou. kliknij: ukryte Dramatyczny wyjazd overseas jest prawdziwy, jasne, ale nie widziałam ani jednej mangi, która używając takiego schematu wyszła z tego obronną ręką. Uczucie budowane pomiędzy głównymi bohaterami było bardzo prawdziwe, bardzo delikatne i żałuję bardzo, że zabrakło pomysłu na rozwiązanie tego w odpowiedni sposób. Bez trzyletniej przerwy. Ba! Wolałabym nawet zakończenie wątku w momencie samego wyjazdu niż sztuczną scenę powitania. Plus daddy long legs, który pojawił się znikąd -.- Jestem bardzo wybredną fanką wątków romantycznych (mówię wątków bo najczęściej zdarza się, że typowe romanse kuleją pod względem… romansu), a jednak nadal można mnie zaskoczyć, jak pokazuje przykład Torikagoushou. Pozytywnie zaskoczyć. Oby więcej takich mang się pojawiało.
Re: Wyjęłaś mi z słowa z ust!
Co do Yuki… kliknij: ukryte Nie nazwałabym tego próbą gwałtu. Nigdy nawet tak nie odebrałam tamtego fragmentu. W moich oczach sytuacja wyglądała nieco inaczej. Wiemy, że Yuki i Kizuna mają dobre relacje i bądź co bądź, w tamtym momencie są na randce. I choć nie przepadam za ideą „zróbmy to jak najszybciej” (ba, jakoś seks zwykle odbiera dla mnie cały romantyzm w romansach D:), to koleś wiedząc, że Kizuna taka znowu niewinna nie jest, postanowił, że sprawi, że zapomni o Asaiu przez seks właśnie (i nie jest to żaden oryginalny pomysł), a Kizunie nic nawet nie zrobił. Z mojego punktu widzenia, liczył on bardziej na to, że bohaterka radośnie przystanie na jego propozycję, a że tego nie zrobiła, to odstąpił bo właśnie gwałcić nikogo tak naprawdę nie chciał. Ba, nawet nie wymusił na niej żadnego pocałunku. A co do przejścia do porządku dziennego – to wypada dla mnie bardziej realistycznie, niż ciągłe uciekanie przed chłopakiem, najlepiej z głośnym krzykiem „kyaaa”, jak by to zrobiła standardowa bohaterka shoujo, wgl ta sytuacja jest znacznie dalsza od próby gwałtu niż wiele „normalnych” scen w większości shoujo. Że też między nimi nic nie doszło, a Kizuna nie chciała psuć ich wcześniejszych relacji, toteż tamten moment poszedł w niepamięć. I pamiętajmy, że Yuki przeprosił i odkupił się swoją postawą przy wypadku. Wtedy z kolei było widać, że zależy mu na głównej bohaterce.
Re: Wyjęłaś mi z słowa z ust!
Otóż to!!! Dlatego nie znoszę wszelkich fragmentów, w których nastolatki próbują to zrobić. Jednak Kizuna ewidentnie nie chciała i ja jego zachowanie odebrałam jako próbę dość niewybrednego zmuszenia jej do czegoś. On przestał bo ona się skuliła ze strachu. Nie, dla mnie przyjaźń NIE działa w ten sposób. Nie wobec dziewczynki, która ledwo zaczęła dorastać. NIE wobec dziewczyny, która przeszła to co przeszła. Poza tym jakim bucem trzeba być żeby widząc jak się sprawy mają próbować się wtrynić na trzeciego między dwójkę ludzi?! Bardzo zdecydowanie im dłużej o nim myślę tym bardziej go nie lubię.
Re: Wyjęłaś mi z słowa z ust!