Tanuki-Manga

Czas na bunt! Ganta przyłącza się do grupy Scar Chain, składającej się z deadmanów, którzy planują ucieczkę z z więzienia. Przewodzi im Sowa, którego żona została zabita po walce w Carnival Corpse. To właśnie jego historia powoduje, że Igarashi, mimo sprzeczki co do możliwości anulowania mocy osadzonych w sektorze G, ostatecznie przyłącza się do buntowników. Ganta dowiaduje się również o istnieniu Grabarzy, oddziału zdegenerowanych więźniów walczących z deadmanami, na których czele stoi ukazany w poprzednim tomie samozwańczy supermnich. Prawdziwym celem wspomnianej ucieczki jest jednak przekazanie nośnika z informacjami o tym, co się dzieje w Deadman Wonderland, na zewnątrz. Wszystko jednak komplikuje zdrada jednego z kluczowych członków Scar Chain. Powoli zmniejsza się nie tylko prawdopodobieństwo sukcesu, ale i przeżycia. Kolejni deadmani padają, a całą sytuacje ostatecznie rozstrzyga Shiro. Tylko na czyją korzyść?

Najnowszy tom Deadman Wonderland jest prawie w całości poświęcony więziennej rebelii. Poznajemy w nim pozostałych członków Scar Chain, historię ich przywódcy oraz oddział Grabarzy z pewną niezrównoważoną psychicznie młodą „damą” i wspomnianym już supermnichem. Dowiadujemy się również o związkach władającego sektorem G Tamakiego z ministerstwem obrony, które chce wykorzystać eksperymenty z nameless worm do własnych celów. Ich prywatną rozmowę podsłuchuje Makina. W tomie znajdziemy również stronę (nr 154) z odpowiedziami na pytania: „Kim są deadmani?” i czym jest „Deadman Wonderland”.

Prawdę powiedziawszy, obecny rozwój fabuły za bardzo do mnie nie przemawia. Bunt jest dosyć przewidywalny, podobnie jak inne wątki, a bohaterowie nieprzekonujący, szczególnie dziewczynka z ostrzem dużo większym od siebie. Także wyjaśnienie mocy deadmanów za pomocą zarażenia femtomaszyną (już pomijając wielkość przedrostka femto – jedna biliardowa, jakby ktoś miał wątpliwości – wydaje się, że liczba mnoga bardziej by tu pasowała) nie jest szczególnie udane. Kłótnia Ganty z Shiro i jej wynik też raczej nie zaskakuje. Za plus można uznać ukazanie umiejętności innych deadmanów i nawet sporą ilość akcji.

Kolejny tom w czarnej obwolucie zadowolił moje estetyczne upodobania. Na jego pierwszej stronie możemy zobaczyć właśnie supermnicha (Genkaku) i ową młodą „damę” – Hibanę Daidę. W środku jak zwykle znajdziemy trzy kolorowe strony na kredowym papierze oraz spis treści. Pozostałe karty tomu wypełnia już tylko i wyłącznie fabuła Deadman Wonderland, tym razem bez takich dodatków, jak zabawne historyjki.

Stronie technicznej nic właściwie nie można zarzucić. Co prawda kilka kadrów wygląda na zbyt przycięte, ale nie utrudnia to ich oglądania. W porównaniu do poprzedniego tomu numeracja stron jest za to częstsza, co można policzyć na plus. Do tłumaczenia żadnych nowych uwag też nie mam, błędów stylistycznych lub językowych nie zauważyłem.

Osoby lubiące historie opierające się na próbie ucieczki z więzienia powinny być w miarę zadowolone z najnowszego tomu Deadman Wonderland, pozostali już pewnie mniej, aczkolwiek seria nadal trzyma podobny jak dotychczas poziom.