x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
:)
Wzbudza emocje
Była to przemożna irytacja na główną bohaterkę i potrzeba nakopania jej, może nawet ze skutkiem śmiertelnym. Boże, jak ja tą kobietę znielubiłam. Emo nastolatka, która, cytując recenzję innej mangi Hanami, dobra jest tylko u użalaniu się nad sobą. Miała trudne dzieciństwo i to staje się idealną wymówką, by nie robić ze swoim życiem nic. Tylko stoi i płacze nad sobą, a autorka na siłę próbuje zmusić nas byśmy jej współczuli. Nie cierpię takich postaci i takiego podejścia do nich. Bohaterowie męscy też dużo lepsi nie byli, zamiast trzepnąć tą, jak jej tam, Satsuki, i kazać jej wziąć się w garść czy rzucić ją w cholerę jeszcze podjudzali jej użalanie się nad sobą. Zdecydowanie za postaci daję minus.
Narracja też nie jest wybitna – jest rwana i dość chaotyczna. Utrudnia odbiór dość prostej fabułki. Zdecydowanie autorka próbowała wepchnąć zbyt długi okres czasu w jeden tomik – w efekcie trzykrotnie mamy ten sam schemat – bohaterka poznaje faceta, bohaterka zaczyna przywiązywać się do faceta, bohaterka wycofuje się rakiem bo przecież i tak będzie nieszczęśliwa. I zero refleksji, że tak naprawdę tylko wykorzystywała biednych kolesi. Może gdyby było więcej stron poznalibyśmy ją od innej, mniej jęcząco‑rozczulającej się nad sobą strony, i w efekcie zyskałaby jakąkolwiek pozytywną cechę, ale autorka uznała, że tak jest dobrze i wyszło co wyszło.
Kreska nie ratuje sprawy – jest bardzo uproszczona i wręcz uboga. Mało rastrów, tła są by były, dużo czerni i bieli. Normalnie to by mi nie przeszkadzało, ale tutaj jest dodatkiem do wątpliwej jakości historii i trochę razi. Choć muszę przyznać, że widywałam gorzej narysowane mangi. Za to muszę pochwalić okładkę – jest po prostu śliczna i to ona zachęciła mnie do sięgnięcia po ten tytuł.
Hanami wypuściło kilka mang josei, czytałam albo wszystkie, albo większość z nich. Do każdej miałam jakieś zastrzeżenia, ale żadna z nich nie wywołała we mnie tylu negatywnych emocji co Anagram. Nie polecam tej mangi nikomu. No chyba, że ktoś chce poczytać o użalającej się nad sobą, niedojrzałej kobiecie która absolutnie nie może się zdecydować, czego chce od życia. Wtedy droga wolna.
Anagram
9/10 :) uważam, że się należy.
Mi się podoba.
A jak Anagram, M jak miłość
Hanami jak zwykle nie zawodzi
A ja gorąco polecam...
Naprawdę polecam!!!