x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Stało się – JPFy dostały zgodę na wydanie reedycji. Pierwszy tom przy dobrych wiatrach za rok.
Sama pewnie nie wezmę, już dawno przeszedł mi zachwyt mangową Czarodziejką i najbardziej podobają mi się w niej kolorowe strony, a wywalanie grubej kasy tylko na to mnie nie ciągnie – ale wiele osób pewnie się ucieszy.
xx
9.05.2023 00:09
No i cóż, mija drugi rok, a Czarodziejki ani widu, ani słychu… Ja tymczasem zdążyłam już kilka razy uznać, że kupię, i się rozmyślić… Pewnie jednak wezmę, kolekcjonerstwo to straszna rzecz.
BTW nie mogę się zgodzić z większością komentarzy. Podoba mi się kreska w mandze, mimo niedokładności i skrzywień. Natomiast sama fabuła jest dla mnie dziecinna i powtarzalna, a romans przesłodzony i zajmujący o wiele za dużo miejsca. Już nic nie będę mówić o postaciach, z których większość jest zepchnięta na margines i rzadko kiedy może pokazać jakieś indywidualne cechy.
Pl
Alchemik
10.09.2013 17:29 Pytanie o jakość tłumaczenia.
Chciałbym się zapytać jak wersja polska wypada pod względem tłumaczenia. Czytałem że są różne problemy interpunkcyjne, oraz z nazewnictwem niektórych osób, ale czy mają one wpływ na fabułę i dialogi zawarte w japońskim oryginale?
Grisznak
10.09.2013 18:27 Re: Pytanie o jakość tłumaczenia.
Pierwsze tomy, owszem, są tak sobie przełożone, ale dalej idzie już całkiem dobre. Na fabułę wpływu to nie ma, w polskim wydaniu nie ma cenzury.
Alchemik
10.09.2013 19:08 Pytanie o jakość tłumaczenia - podziękowanie.
Pewnie każdy fan SM wie, że w 2013. ma powstać nowe anime. Z tej okazji w Japoni jeszcze w tym roku zostanie wydana nowa dziesięciotomowa edycja mangi. Ma być w formacie A4 i mieć zupełnie nowe omake. Kreska ma zostać poprawiona (możliwe, że więcej kolorowych stron), a fabuła zmieniona w kilku miejscach. Pierwszy tom już w listopadzie!!!
Bishoujo Senshi Sailor Moon – Moja pierwsza manga, mam wszystkie 18 tomików na półce. Sentyment to jednak nie wszystko… Za największy minus uważam to, że mając tyle tomów, autorka powinna być w stanie rozwinąć charaktery bohaterek (trochę tak, jak miało to miejsce w anime, gdzie, być może w postaci wypełniaczy, ale każda ważniejsza postać miała swoje odcinki), a w końcu okazuje się, że odgrywają rolę na dalszym planie… Zwłaszcza później, gdy dostajemy kolejne wojowniczki. Najlepiej wykreowaną postacią jest Usagi. Z początku płaczliwa, ale już po kilku tomach widać przemianę (w anime następuje to dużo później). Kolejną sprawą która bardziej podobała mi się w animowanej wersji – antagoniści. W anime każdy miał rozwinięty wątek i inny koniec. kliknij: ukryte Generałowie. W anime mieliśmy Jadeite zamrożonego przez Królową Beryl, śmierć „nawróconego” Nephrite, zabitego przez Królową Zoisite i Kunzite, którego zabiła jego własna broń, podczas gdy w komiksie po prostu giną podczas którychś z kolei potyczek z czarodziejkami. Także ostateczne starcia z „głównymi złymi” były w animowanej wersji niesamowite, zwłaszcza seria Sailor Stars, z cudowną Galaxią. kliknij: ukryte W mandze, zazwyczaj, wróg pod wpływem ludzkiej energii/zebranego czegoś tam zmienia się w czarną chmurę w kształcie czaszki i gania wojowniczki tam i z powrotem... Przechodząc od razu do kreski – jest słabo, nawet jak na lata '90. 70% ciała dziewcząt stanowią nogi, a 15% twarze, różniące się jedynie fryzurami. Najbardziej ucierpiała na tym Haruka, która raz rysowana jest jak chłopak, a raz jak dziewczyna (w anime, w przebraniu wyglądała przystojnie, a w mundurku bardzo kobieco, a przecież nie zmieniali wyglądu jej twarzy). Za największy plus tej mangi uważam dobrze rozwinięty wątek miłosny – czasem aż szkoda że nie zajmuje więcej miejsca! Między Mamoru i Usagi czuć to, czego brakuje wielu nowym shoujo – namiętność! Nie mam tu na myśli oczywiście scen seksu, ale widać że mamy do czynienia z dojrzałym związkiem który polega na wzajemnym wspieraniu się, a nie ze szczeniackim zauroczeniem, gdzie chłopak czerwieni się na samą myśl bycia sam na sam z dziewczyną… W ogóle, fajnie, że Mamoru tutaj to prawdziwy facet, a nie takie ciepłe kluchy, jak w anime. Jest jeszcze sprawa polskiego wydania… Ale w sumie wszystko zostało już poruszone w recenzji. Niektóre zdania naprawdę kuły w oczy, nie wspominając o błędach ortograficznych czy interpunkcyjnych. Nie rozdrabniając się już bardziej, wystawiam ocenę 7/10. Polecam fanom anime, chociażby po to, żeby mogli porównać wszystkie serie z oryginałem. Zwłaszcza finał, który odpowiadał końcówce serii Sailor Stars i został zupełnie inaczej pokazany. Poza tym, można ten komiks potraktować jako klasyk gatunku mahou shoujo, a klasyki wiadomo – warto znać.
SM to moja pierwsza manga i chyba dla tego tak bardzo ją lubię. Wspaniałe są postaci,kreska,fabuła i cała reszta. Najpierw oglądałem anime a w mandze wszystko jest inaczej- lepiej. Pisząc recenzję dał bym 5 gwiazdek
Uwielbiam SM za piękną historię przyjaźni i miłości… Mange uważam za dużo lepszą od anime, i mimo że znałam anime na pamięć manga wciągnęła mnie bez reszty. Fakt że kreska troche kuleje , ale jak sie kocha fabułe i postacie mozna przymknąć na to oko ! KOCHAM :* I POLECAM :*
M
tajakjejtam
30.11.2010 21:20 Maga lepsza od anime? Chyba nie
Manga nie dłuży się tak i właściwie do czynienia mamy tylko z głównymi walkami/ważnymi wątkami – przez to pojawia się wrażenie niładu, a życie osobiste bohaterek (oprócz Bunny) pokazane jest szczątkowo, a w anime – przynajmniej dla mnie – właśnie pokazanie życia poza byciem sailorką było jedną z najciekawszych części opowieści. W mandze jest o wiele więcej wątków, a związek Bunny i Mamoru jest bardziej pikantny, oczywiście bez przesady, to manga dla młodych dziewcząt więc ostrego seksu tam nie uświadczymy. Kreskę można lubić lub nie, mnie osobiście podoba się bardzo, chociaż w niektórych kadrach widać niedociągnięcia np. koślawe palce czy krzywe nogi. Jak ktoś niżej napisał – manga jest dobrym uzupełnieniem anime, ale sama w sobie może chyba trochę zmęczyć.
To była pierwsza manga, jaką przeczytałam i wcześniej nie miałam jej z czym porównać, ale teraz – fakt – kreska nie zachwyca, a postaci są niemal identyczne (przykład: Motoki – Asanuma). Również uważam, że fabuła jest lepsza w mandze, ale dziękuję anime za rozbudowanie niektórych wątków :) Chodź manga nie powala na kolana, mimo wszystko mam do niej sentyment. Czarodziejka z Księżyca to klasyka, bez względu na wszystko :)
M
walzt for zizi
25.10.2009 02:06
patrzac z perspektywy czasu, to chyba jednak wole mange. to co mi sie bardzo nie podobalo w anime, to watek usagi i mamoru. w anime mamoru jest taki rozlazly i irytujacy, usagi czasami zreszta tez. w mandze takeuchi pokazala ich zupelnie inaczej, dojrzalej, tak samo ich zwiazek. w anime draznila mnie tez postac chibiusy, w mandze jakos udalo mi sie zniesc jej obecnosc. na plus tez kreska, mimo tych nieszczesnych nog.
M
ShyGuy
7.10.2009 00:13
W mandze fabuła faktycznie jest bardziej rozwinięta, pojawiają się wątki, które po prostu zarzucono w anime. Ale dla mnie ta pozycja jest zbyt chaotycznie narysowana. Kupiłem połowę z całej serii wydanej przez JPF i mimo, że kiedyś byłem fanem anime SM to nie dałem rady zmusić się do sięgnięcia po brakujące tomiki w kolekcji. Może i autorka przoduje w artbookach, ale ta manga jest specyficzna i taki styl chyba trzeba lubić aby to przeczytać.
M
lewa
1.10.2009 22:28 ?
Kiedy byłam młodsza narysowałam swoją pierwszą mangę (i ostatnią ^^ ).Kiedy 2 lata później ją przeczytałam uznałam że jest to .. dno , gdyż była chaotyczna i mało spójna.Dlaczego to piszę ?? Ponieważ manga SM jest właśnie taka. Kiedy czytałam pierwszy tom myślałam że oszaleję…Denerwowało mnie jeszcze ta akcja rach ciach i już po tym złym .... Zbyt szybkie przechodzenie scen nie można czasem się połapać bo wszystko nagle się dzieje ( nie to co np w FMA)Przykro mi ale nie wychowałam sięna SM. Moje pierwsze anime to był Cowboy Bebop….Mnie manga przypadła jako tako ....
M
Inis
8.12.2007 23:21 kreska i faceci
Moim zdaniem kreska jest łądna, ale zbyt uproszczona, a postacie zbyt wychudzoooone. Nie tylko nogi. Dłonie też. I oczy większe niż u sarny. Mam wrażenie, że mają za duże czoła ...
Facet? jaki facet? jak już się jakiś pojawi to najczęściej jest tym złym, albo tak naprawdę jest kobietą. Albo homo ;]
Ale do anime mam sentyment, a manga…cóż, na mój gust za dużo przeciwników, a uczuciowość rozwija się zbyt szybko.
A pamięta ktoś takie cieniutkie zeszyty SM z odcinkami anime przerobionymi na komiks? ;D
Zasadniczo podpisuję się pod miayczkowymi uwagami, ochami i achami. Fakt, nogi rosną z tomu na tom, ale przypomnijmy, że w sporej części mang zwykle rośnie co innego.
W kwestii umierania – tu miałbym zastrzeżenia. Może to kwestia gustu, ale scen śmierci z pierwszej serii TV nic nie przebije, zrobiono je z iście hollywoodzkim dramatyzmem. W mandze tego trochę brakuje.
Widać też, iż Takeuchi ma swoje dwie ulubione postaci – Usagi i Minako, zaś reszta robi za tło – szkoda, zwłaszcza w kontekście mojej ulubionej Ami.
Wreszcie, ostatni chyba minus – problemy z różnicowaniem wyglądu postaci – „normalna” Hotaru w mundurku często wygląda wypisz wymaluj jak Ami, Minako i Usagi także moga się pomylić. Mężczyźni niewiele różnią sie od kobiet.
To tyle mojego narzekania, generalnie manga jest całkiem fajna, ale jednak jako dodatek do anime.
Miya-chan
27.11.2007 23:13 Re: ...
Co do umierania Sailorek, mogę śmiało powiedzieć, że anime stawia na jakość, a manga na częstotliwość :>
Hotaru z czasem trochę maleje i dziecinnieje, więc przynajmniej po wzroście można odróżnić, a faceci… Faceci? Ta manga jest ciężko sfeminizowana, jak już się facet przewinie, to z przyzwyczajenia łatwo go przegapić ;)
M
Hoti
13.11.2007 21:25 manga SM
Zgadzam się, kreska w mandze SM nie zachwyca. Jest niestaranna, chaotyczna i w oogle no jakas nie taka =/ i mimo ze jestem fanką SM to tak sądze….A co do fabuły to właśnie w mandze jest lepsza niz w anime i to o wiele.
M
Ryuki25
11.11.2007 15:49 Manga SM
Zafascynowanie SM u mnie już bardzo dawno minęło. Teraz tej serii nawet nie lubię pozostał mi tylko sentyment( to było pierwsze moje anime, które oglądała z świadomością, że to anime ).
Co do mangi to nigdy jej nie lubiłam, sprzedałam nawet tomiki. Manga była dla mnie zbyt chaotyczna zarówno w fabule jak i w kresce. Nie trawię sposobu rysowania pani Takeuchi( wolę mangi rysowane przez jej męża ). Postacie mają w moim odczuciu za długie nogi, zbyt niewyraźnie zaznaczone włosy i nieciekawie rysowane oczy. Nie podobał mi się też znikający nos, zawsze zastanawiałam się czy to aż tak ciężko było narysować ten trójkącik na środku twarzy. Do tego same linie są zbyt delikatne i przez to dla mnie nijakie. Ale chyba najbardziej nie lubię sposobu w jaki rysuje facetów, wyglądają dla mnie jak kobiety bez biustu. Może nie powinnam oceniać kreski w shojo ponieważ dla mnie najpiękniejszy styl rysowania jest w One Piece.
Cieszę się, że Toei ekranizując mangę zmieniło i fabułę i kreskę na strawniejszą.
Alkim
11.11.2007 21:20 Re: Manga SM
Dla mnie z kolei Naoko wyznacza granicę dla Artbooków :). Jej eteryczny styl sprawdza się w kolorowych pracach idealnie :). Długie nogi też są ok :p.
Sama manga faktycznie chaotyczna.
M
Kiri^^kiri
13.10.2007 10:08 Manga the best
Anime oglądałam dawno gdy byłam jeszcze brzdącem…ostatnio postanowiłam sobie przypomnieć całą tą historię i muszę stwierdzić, że manga jest lepsza i nie muszę chyba pisać dalczego bo już inni to napisali:>
stokrotka
24.10.2007 12:59 Re: Manga the best
Kiri^^kiri napisał(a):
Anime oglądałam dawno gdy byłam jeszcze brzdącem…ostatnio postanowiłam sobie przypomnieć całą tą historię i muszę stwierdzić, że manga jest lepsza i nie muszę chyba pisać dalczego bo już inni to napisali:>
zgadzam sie z Tobą na całej linii xD tez wlasnie jak bylam mala musialam widziec kazdy odcinek czarodziejki xD kochalam to xD i niedawno tez przypomnialam sobie o starych czasach… kurcze to ma cos w sobie jednak ;] xD ^^ pozdroffka :*
M
Liv
23.02.2007 21:52 Czy tylko ja jestem inna?
Ostatnio skończyłam oglądać na Youtube wszystkie odcinki Sailor Moon i od razu skoczyłam do biblioteki po mangę. I co? Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to to, że jakoś trudno mi dojść z tym do ładu. Ciężko się czyta, trochę to jest chaotyczne i do końca nie nadążam za tokiem myślenia Autorki. Dużo łatwiej byłoby, gdybym mogła obejrzeć „odmóżdżającą” wersję mangi, czyli idealne przełożenie na anime. Różnica między jednym a drugim to niebo a ziemia. Dużo bardziej podobało mi się przedstawienie przeszłości Serenity, a także zaskoczyło mnie, że kliknij: ukryte Królowa Serenity jest wcieleniem bogini Selene, tego w anime nie było. Także cała ta historia z samobójstwem księżniczki… Też było niezłe, aż żal myśleć jak zmarnowano ten potencjał…, a sam Mamoru/Endymion jest dużo bardziej HOT niż w anime. Widać dużo bardziej tą miłość i przywiązanie… Podsumowując, wolałabym pójść na łatwiznę i obejrzeć animację mangi niż próbować załapać o co pani Takeuchi chwilami chodzi, jednak duża pochwała za szybki i dynamiczny rozwój akcji w wersji drukowanej.
M
Iza
12.01.2007 21:13 Czy aby na pewno?
Moim zdaniem i manga i anime maja swoje mocne strony. To chyba przesada, ze wersja anime jest marna kopia orginalu. No owszem pojawia sie wiele paradoksow, bledow fabularnych i czasami wszystko nie trzyma sie kupy jednak mimo to uwazam, ze anime jest swietne. Ale czy lepsze od mangi? Jakos nie moge dojsc z tym do ladu. Po prostu nie wiem. Pod pewnymi wzgledami wole mange, a pod innymi anime. Np. w serii stars podobalo mi sie watek starlighst, zwiazek seiyi i usagi. W mandze ten watek nie jest do konca rozwiniety. Natomiast w mandze seria super jest po prostu wspaniala, postaci haruki, michiru i hotaru sa wspaniale dopracowane. W anime osoby te czesto wkurzaja,a ich charaktery traca na wartosci. W romance historie chibiusy i setsuny naprawde poruszaja, ale za to w anime pierwsza czesc o an i en sprawia ze wszystko sie wyrownoje. Pozostane jesdnak przy wersji, ze obie te wersje, animowana i drukowana, sa niesamowite i warto siegnac po obie.
M
Hoti
3.12.2006 14:41 Hotaru
No bo jak Hotaru kliknij: ukryte zginęła razem z Pharao90 w bramie czasoprzestrzennej, gdzie zapewne chciała go do końca pokonać, na ziemii odrodziła się druga Hotaru, jako małe dziecko. Zaczęło one szybko rosnąc aż w Starsach zatrzymała się na poziomie 9 letniego dzieciaka…..jest wesolutka, biega z CHibiusą za rączke…..nienawidze tej Hotaru :P A raczej pani Naoko za to co że z niej zrobiła takie dziecko, że nie wykorzystała jej potencjału tylko poszła na łatwiznę….bo brakuje mi w drużynie sailorek takiej tajemniczej i nieco mrocznej postaci… Wolę tą tajemniczą Hotaru w czerni z serii Infinity ^^
Deedlith_Anthy
4.12.2006 15:16 Re: Hotaru
Hoti napisał(a):
kliknij: ukryte No bo jak Hotaru zginęła razem z Pharao90 w bramie czasoprzestrzennej, gdzie zapewne chciała go do końca pokonać, na ziemii odrodziła się druga Hotaru, jako małe dziecko. Zaczęło one szybko rosnąc aż w Starsach zatrzymała się na poziomie 9 letniego dzieciaka…..jest wesolutka, biega z CHibiusą za rączke…..nienawidze tej Hotaru :P A raczej pani Naoko za to co że z niej zrobiła takie dziecko, że nie wykorzystała jej potencjału tylko poszła na łatwiznę….bo brakuje mi w drużynie sailorek takiej tajemniczej i nieco mrocznej postaci… Wolę tą tajemniczą Hotaru w czerni z serii Infinity ^^
Ach….No w sumie też wolę tą pierwszą Hotaru, ale tamta druga mnie aż tak nie wkurzala jak to że kliknij: ukryte Hotaru nigdy nie miała tej świadomości co Sailor Moon i Usagi‑czyli bycia jedna osoba….Sailor Satan :D uważała sie za drugą osobę,inną niz Hotaru….Strasznie to było wkurzające, bo czemu najfajniejsza postać nie mogła być prawdziwą wojowniczką?:/
Hoti
8.12.2006 21:36 Re: Hotaru
Deedlith_Anthy napisał(a):
Hoti napisał(a):
kliknij: ukryte No bo jak Hotaru zginęła razem z Pharao90 w bramie czasoprzestrzennej, gdzie zapewne chciała go do końca pokonać, na ziemii odrodziła się druga Hotaru, jako małe dziecko. Zaczęło one szybko rosnąc aż w Starsach zatrzymała się na poziomie 9 letniego dzieciaka…..jest wesolutka, biega z CHibiusą za rączke…..nienawidze tej Hotaru :P A raczej pani Naoko za to co że z niej zrobiła takie dziecko, że nie wykorzystała jej potencjału tylko poszła na łatwiznę….bo brakuje mi w drużynie sailorek takiej tajemniczej i nieco mrocznej postaci… Wolę tą tajemniczą Hotaru w czerni z serii Infinity ^^
Ach….No w sumie też wolę tą pierwszą Hotaru, ale tamta druga mnie aż tak nie wkurzala jak to że kliknij: ukryte Hotaru nigdy nie miała tej świadomości co Sailor Moon i Usagi‑czyli bycia jedna osoba….Sailor Satan :D uważała sie za drugą osobę,inną niz Hotaru….Strasznie to było wkurzające, bo czemu najfajniejsza postać nie mogła być prawdziwą wojowniczką?:/
No masz racje, nawet Chibimoon wcześniej rozpaczająca że kliknij: ukryte umarła Hotaru, potem, gdy pojawia się Sailor Satan w ogóle nawet nie wypowiada tego imienia….troche to dziwne….widzi swoją 'przyjaciółkę' znowu żywą tyle że w sailor fuku i jakby jej nie rozpoznaje;] nie rozumiem tego :P i ehh w ogole ta postac jest tak niedopracowana, taki zmarnowany potencjał…ehh no niestety :P
Opcja „ukryj” jest po to, żeby ukrywać spoilery, co też zrobiono PO RAZ KOLEJNY za autorkę komentarza.
Moderacja
Beryl
28.02.2007 08:28 Re: Hotaru
Hoti napisał(a):
kliknij: ukryte w Starsach zatrzymała się na poziomie 9 letniego dzieciaka…..jest wesolutka, biega z CHibiusą za rączke…. Wolę tą tajemniczą Hotaru w czerni z serii Infinity ^^
Ja uważam, że to jest raczej słodkie i przeurocze, że mogła odzyskać prawdziwą postać. kliknij: ukryte W końcu „umarła” niejako po raz pierwszy jako sześciolatka – a potem ocknęła się w ciele dwunastolatki bez szansy, żeby jej osobowość mogła się jakoś do tego dopasować. W kolejnym życiu ciało dopasowało się więc do ducha i mogła zachowywać się tak, jak potrzebowała. Jedność z Saturn pewnie jeszcze osiągnie, jak dojrzeje – tak jak Minako długo zajęło stanie się Venus, a Usagi Serenity.
M
Hoti
16.11.2006 17:19 GENIALNA CUDOWNA **
Moja ukochana manga, dalko przed innymi. Ogólnie lubię sailorki (anime) ale manga jest zdecydowanie lepsza od anime. Fabuła jest bardziej dopracowana, bardziej logiczna, niedziecinna, raczej poważna choć humoru też jest sporo, super historie, wspaniałe postacie, genialne zakończenie, takie ...mądre :P i prawdziwie kosmiczne ^^ Moim zdaniem tylko i wyłącznie manga SM ukazuje prawdziwy sens istnienia wojowniczek w mundurkach, anime to tylko tylko marna kopia, która sprawiła że Sailor Moon jest trakotowane przez maniaków anime jako dziecinna i schematyczna historyjka, która nie wiadomo czemu wywołała tyle szumu. A to błędny osąd i manga doskonale to potwierdza ^^ Moją ulubioną postacią jest Hotaru z serii infinity, która miała tragiczny los i żywot, ale jakże genialną była wojowniczką (Sailor Satan) Nie podoba mnie się jednak to co autorka zrobila z nią w ostatniej serii ;/
Mangę Sailor Moon polecam każdemu, nastolatkowi czy dorosłemu nawet…
Moją ulubioną postacią jest Hotaru z serii infinity, która miała tragiczny los i żywot, ale jakże genialną była wojowniczką (Sailor Satan) Nie podoba mnie się jednak to co autorka zrobila z nią w ostatniej serii ;/
Mangę Sailor Moon polecam każdemu, nastolatkowi czy dorosłemu nawet…
A….Co takiego zrobiła? Bo brakuje mi jednego tomu ostatniej serii a ciekawość mnie zżera^^ Rzuć spoilerkiem:P
Z tego co wiem to nic nie zrobiła. Hoti raczej chodziło o zarys postaci.
Mnie podobało się za to co Naoko zrobiła z Galaxią. kliknij: ukryte Najbardziej zaskoczyła mnie scena kiedy pocałowała mamoru – krew nieźle trysnęła mi z nosa! Poza tym, anima mates też były fajnie przedstawione i można było z nimi zrobić o wiele dłuższe historie (czego do końca nie popieram, bo było ich za dużo). Np. Sailor Papillon i jej cmentarz :))).
Zgadzam się z Hoti manga to o wiele wiele ciekawsza historia. Ja sam także zachłysnąłem się anime i tak naprawdę dopiero niedawno sięgnąłem po mangę. Różniaca powala i ZNIEWALA. Teraz anime mnie już nie pociąga, kiedy za to słyszę o mandze, czuję dreszcze.
M
Aureliuga
9.11.2006 17:26 Klasyka
„Czarodziejka z Księżyca” to niewątpliwie manga znana każdemu. Tutuł ten wpisał się już jako klasyk gatunku. Jest to typowa manga z typowym dobrym zakończeniem.
Moim zdaniem warto po nią śięgnąć choćby z powodu bajecznego klimatu, albo typowo artbookowej kreski. Osobiście o Czarodziejce nigdy nie zapomnę a i nadal chcę kompletować dość wybrakowaną serię na półce ;)
Drugi raz
Sama pewnie nie wezmę, już dawno przeszedł mi zachwyt mangową Czarodziejką i najbardziej podobają mi się w niej kolorowe strony, a wywalanie grubej kasy tylko na to mnie nie ciągnie – ale wiele osób pewnie się ucieszy.
BTW nie mogę się zgodzić z większością komentarzy. Podoba mi się kreska w mandze, mimo niedokładności i skrzywień. Natomiast sama fabuła jest dla mnie dziecinna i powtarzalna, a romans przesłodzony i zajmujący o wiele za dużo miejsca. Już nic nie będę mówić o postaciach, z których większość jest zepchnięta na margines i rzadko kiedy może pokazać jakieś indywidualne cechy.
Pytanie o jakość tłumaczenia.
Re: Pytanie o jakość tłumaczenia.
Pytanie o jakość tłumaczenia - podziękowanie.
Nowe wydanie mangi
Manga słabsza od anime
Kolejną sprawą która bardziej podobała mi się w animowanej wersji – antagoniści. W anime każdy miał rozwinięty wątek i inny koniec. kliknij: ukryte Generałowie. W anime mieliśmy Jadeite zamrożonego przez Królową Beryl, śmierć „nawróconego” Nephrite, zabitego przez Królową Zoisite i Kunzite, którego zabiła jego własna broń, podczas gdy w komiksie po prostu giną podczas którychś z kolei potyczek z czarodziejkami. Także ostateczne starcia z „głównymi złymi” były w animowanej wersji niesamowite, zwłaszcza seria Sailor Stars, z cudowną Galaxią. kliknij: ukryte W mandze, zazwyczaj, wróg pod wpływem ludzkiej energii/zebranego czegoś tam zmienia się w czarną chmurę w kształcie czaszki i gania wojowniczki tam i z powrotem...
Przechodząc od razu do kreski – jest słabo, nawet jak na lata '90. 70% ciała dziewcząt stanowią nogi, a 15% twarze, różniące się jedynie fryzurami. Najbardziej ucierpiała na tym Haruka, która raz rysowana jest jak chłopak, a raz jak dziewczyna (w anime, w przebraniu wyglądała przystojnie, a w mundurku bardzo kobieco, a przecież nie zmieniali wyglądu jej twarzy).
Za największy plus tej mangi uważam dobrze rozwinięty wątek miłosny – czasem aż szkoda że nie zajmuje więcej miejsca! Między Mamoru i Usagi czuć to, czego brakuje wielu nowym shoujo – namiętność! Nie mam tu na myśli oczywiście scen seksu, ale widać że mamy do czynienia z dojrzałym związkiem który polega na wzajemnym wspieraniu się, a nie ze szczeniackim zauroczeniem, gdzie chłopak czerwieni się na samą myśl bycia sam na sam z dziewczyną… W ogóle, fajnie, że Mamoru tutaj to prawdziwy facet, a nie takie ciepłe kluchy, jak w anime.
Jest jeszcze sprawa polskiego wydania… Ale w sumie wszystko zostało już poruszone w recenzji. Niektóre zdania naprawdę kuły w oczy, nie wspominając o błędach ortograficznych czy interpunkcyjnych.
Nie rozdrabniając się już bardziej, wystawiam ocenę 7/10. Polecam fanom anime, chociażby po to, żeby mogli porównać wszystkie serie z oryginałem. Zwłaszcza finał, który odpowiadał końcówce serii Sailor Stars i został zupełnie inaczej pokazany. Poza tym, można ten komiks potraktować jako klasyk gatunku mahou shoujo, a klasyki wiadomo – warto znać.
Moja ulubiona manga
Coś wspaniałego...czytałam 3 razy...
Mange uważam za dużo lepszą od anime, i mimo że znałam anime na pamięć manga wciągnęła mnie bez reszty. Fakt że kreska troche kuleje , ale jak sie kocha fabułe i postacie mozna przymknąć na to oko ! KOCHAM :* I POLECAM :*
Maga lepsza od anime? Chyba nie
Chodź manga nie powala na kolana, mimo wszystko mam do niej sentyment. Czarodziejka z Księżyca to klasyka, bez względu na wszystko :)
w anime draznila mnie tez postac chibiusy, w mandze jakos udalo mi sie zniesc jej obecnosc. na plus tez kreska, mimo tych nieszczesnych nog.
?
kreska i faceci
Facet? jaki facet? jak już się jakiś pojawi to najczęściej jest tym złym, albo tak naprawdę jest kobietą. Albo homo ;]
Ale do anime mam sentyment, a manga…cóż, na mój gust za dużo przeciwników, a uczuciowość rozwija się zbyt szybko.
A pamięta ktoś takie cieniutkie zeszyty SM z odcinkami anime przerobionymi na komiks? ;D
...
W kwestii umierania – tu miałbym zastrzeżenia. Może to kwestia gustu, ale scen śmierci z pierwszej serii TV nic nie przebije, zrobiono je z iście hollywoodzkim dramatyzmem. W mandze tego trochę brakuje.
Widać też, iż Takeuchi ma swoje dwie ulubione postaci – Usagi i Minako, zaś reszta robi za tło – szkoda, zwłaszcza w kontekście mojej ulubionej Ami.
Wreszcie, ostatni chyba minus – problemy z różnicowaniem wyglądu postaci – „normalna” Hotaru w mundurku często wygląda wypisz wymaluj jak Ami, Minako i Usagi także moga się pomylić. Mężczyźni niewiele różnią sie od kobiet.
To tyle mojego narzekania, generalnie manga jest całkiem fajna, ale jednak jako dodatek do anime.
Re: ...
Hotaru z czasem trochę maleje i dziecinnieje, więc przynajmniej po wzroście można odróżnić, a faceci… Faceci? Ta manga jest ciężko sfeminizowana, jak już się facet przewinie, to z przyzwyczajenia łatwo go przegapić ;)
manga SM
Manga SM
Co do mangi to nigdy jej nie lubiłam, sprzedałam nawet tomiki. Manga była dla mnie zbyt chaotyczna zarówno w fabule jak i w kresce. Nie trawię sposobu rysowania pani Takeuchi( wolę mangi rysowane przez jej męża ). Postacie mają w moim odczuciu za długie nogi, zbyt niewyraźnie zaznaczone włosy i nieciekawie rysowane oczy. Nie podobał mi się też znikający nos, zawsze zastanawiałam się czy to aż tak ciężko było narysować ten trójkącik na środku twarzy. Do tego same linie są zbyt delikatne i przez to dla mnie nijakie. Ale chyba najbardziej nie lubię sposobu w jaki rysuje facetów, wyglądają dla mnie jak kobiety bez biustu. Może nie powinnam oceniać kreski w shojo ponieważ dla mnie najpiękniejszy styl rysowania jest w One Piece.
Cieszę się, że Toei ekranizując mangę zmieniło i fabułę i kreskę na strawniejszą.
Re: Manga SM
Sama manga faktycznie chaotyczna.
Manga the best
Re: Manga the best
zgadzam sie z Tobą na całej linii xD tez wlasnie jak bylam mala musialam widziec kazdy odcinek czarodziejki xD kochalam to xD i niedawno tez przypomnialam sobie o starych czasach… kurcze to ma cos w sobie jednak ;] xD ^^ pozdroffka :*
Czy tylko ja jestem inna?
Czy aby na pewno?
Hotaru
Re: Hotaru
Ach….No w sumie też wolę tą pierwszą Hotaru, ale tamta druga mnie aż tak nie wkurzala jak to że kliknij: ukryte Hotaru nigdy nie miała tej świadomości co Sailor Moon i Usagi‑czyli bycia jedna osoba….Sailor Satan :D uważała sie za drugą osobę,inną niz Hotaru….Strasznie to było wkurzające, bo czemu najfajniejsza postać nie mogła być prawdziwą wojowniczką?:/
Re: Hotaru
Opcja „ukryj” jest po to, żeby ukrywać spoilery, co też zrobiono PO RAZ KOLEJNY za autorkę komentarza.
Moderacja
Re: Hotaru
Ja uważam, że to jest raczej słodkie i przeurocze, że mogła odzyskać prawdziwą postać. kliknij: ukryte W końcu „umarła” niejako po raz pierwszy jako sześciolatka – a potem ocknęła się w ciele dwunastolatki bez szansy, żeby jej osobowość mogła się jakoś do tego dopasować. W kolejnym życiu ciało dopasowało się więc do ducha i mogła zachowywać się tak, jak potrzebowała. Jedność z Saturn pewnie jeszcze osiągnie, jak dojrzeje – tak jak Minako długo zajęło stanie się Venus, a Usagi Serenity.
GENIALNA CUDOWNA **
Mangę Sailor Moon polecam każdemu, nastolatkowi czy dorosłemu nawet…
Re: GENIALNA CUDOWNA **
A….Co takiego zrobiła? Bo brakuje mi jednego tomu ostatniej serii a ciekawość mnie zżera^^ Rzuć spoilerkiem:P
Re: GENIALNA CUDOWNA **
Mnie podobało się za to co Naoko zrobiła z Galaxią. kliknij: ukryte Najbardziej zaskoczyła mnie scena kiedy pocałowała mamoru – krew nieźle trysnęła mi z nosa! Poza tym, anima mates też były fajnie przedstawione i można było z nimi zrobić o wiele dłuższe historie (czego do końca nie popieram, bo było ich za dużo). Np. Sailor Papillon i jej cmentarz :))).
Zgadzam się z Hoti manga to o wiele wiele ciekawsza historia. Ja sam także zachłysnąłem się anime i tak naprawdę dopiero niedawno sięgnąłem po mangę. Różniaca powala i ZNIEWALA. Teraz anime mnie już nie pociąga, kiedy za to słyszę o mandze, czuję dreszcze.
Klasyka
Moim zdaniem warto po nią śięgnąć choćby z powodu bajecznego klimatu, albo typowo artbookowej kreski. Osobiście o Czarodziejce nigdy nie zapomnę a i nadal chcę kompletować dość wybrakowaną serię na półce ;)