x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Gra w brak pomysłu na finał
Gra w Ciula
O ile szata graficzna dalej mi pasuje to fabuła jedzie w dół.
kliknij: ukryte „Wątek” policji celowo pomijam bo to niejako element konwencji (zagadkę mają rozwiązać uczniowie, a nie Błyskotliwy Pan Policjant) ale co do zakończenia to muszę napisać, że wbiło mnie w fotel. Tyle że w negatywnym sensie. Bardziej „logiczne” byłoby umiejscowienie w roli Króla jakiegoś demona lub złe bóstwo co ładnie komponowało by się z wątkiem „tajemniczej wioski w górach”, a to co zaserwował autor kupy się nie trzyma.
Ogólnie mangę odradzam nowym czytelnikom, kupiłem pierwszy tom i następne też zapewne kupię ale nie ze względu na mangę, lecz raczej po to by wspierać J.P.F
Zagrajmy w absurdy
Tego nie dało się bardziej zepsuć. Bohaterowie zachowują się irracjonalnie, niedojrzale aż do przesady. Autor niektórych demonizuje, innych niewiarygodnie wybiela, w zależności od kaprysu. Akcja, zamiast gnać, przeskakuje, zostaje przesadnie okrojona. W konsekwencji czytelnik odnosi wrażenie, że wszystko zostało poskracane – za szybko uczniowie uspakajają się po śmierci kolegów, dochodzą do siebie, przystosowują do niekomfortowej sytuacji. Kreska jest nieprofesjonalna i brzydka, jedynie rysunek na okładce wyszedł mangace ładnie, pozostałe są uproszczone, oszczędne, skromne. Z każdej strony wyzierają brzydkie postacie z nierealistycznymi, rozdziawionymi gębami, w zamyśle imitującymi przerażenie.
Ale największą wadą są BŁĘDY LOGICZNE.
kliknij: ukryte - Mamy klasę. Każdy uczeń otrzymuje tajemniczy mail z zadaniami. Jeśli nie zostaną wykonane – zapowiedziano, że osoby wymienione w mailu umrą. Pojawiają się pierwsze ofiary. Nie łudźmy się, że ktokolwiek zawiadomi policję – to nie są normalni, przeciętni szesnastolatkowie. To oniemiałe ze strachu, papierowe kukły, które dla dobra fabuły nie wyposażono w zdrowe instynkty i organ odpowiedzialny za myślenie.
- Później mundurowi sami wspaniałomyślnie zapowiadają, że sprawdzą, czy zgony nie są ze sobą powiązane. Autor mangi nie wraca do tego zamysłu. Nie miejmy złudzeń – gdyby policja przepytała licealny narybek, odkryłaby maile w ich telefonach, a to zakończyłoby tę serię na pierwszym tomie.
- Mangaka przypomina sobie: ,,Racja, oni mogli z tym pójść na policję, trzeba to nadrobić!”. Wciska w usta jakiegoś ucznia, że niby ten był na komisariacie, ale mu nie uwierzyli. Ach, w końcu pokazanie całej długiej listy anonimowych maili i powołanie na świadka dowolnej osoby z klasy, mającej identyczny wykaz maili, to zdecydowanie za mało na dowód…
- Cztery osoby się wieszają, jedna po drugiej, z tej samej klasy, w zbliżonym czasie. Zwyczajna sytuacja, nic specjalnego, żeby ktokolwiek z zewnątrz zaczął się interesować sprawą.
- Pokażmy ucznia X, który wpierw wzbudzi współczucie bohatera, stanie się jego najlepszym przyjacielem, założą zespół, zwierzą się sobie z marzeń o przyszłości… a następnie go zabijmy, żeby zrobić dramę. Przewidywalne, nudne, żałosne.
Konkludując, manga bardzo śmieszna, chociaż zdecydowanie śmieszna być nie miała.