x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Oraz co tu kryć, ze wszystkich osób, z którymi Daisuke miał jakieśtam 'romantyczne' scenki – najbardziej podpasował mi Satoshi (może dlatego, że najmniej wrzeszczy). A to przecież nie on tu ma być obiektem uczuć…
Nie może być
Po 9 latach...
Rozdział 74 miał paskudną kreskę. Nie wiem czy to kwestia skanów, czy autorce nie chciało się dociągać linii do końca, zostawiając szkice a'la Kattlett. Rastry na stronach każdy z innej parafii. Zamiast odpowiedzieć na pytanie Riku („Jesteś Daisuke? Czy jesteś Darkiem?”) to mamy (kolejny) kryzys MC przerwany w najbardziej idiotyczny sposób jaki było można, a całą dramę rozwiązano „With umie się zmieniać nie tylko w skrzydła, ale i w skrzydlatego Darka, więc Daisuke ma alibi HE HE”. Do tego troszkę rąk z yaoi (dlaczego pani Niwa byłą jedną z ofiar?) i wprowadzenie zakapturzonego kogoś lubiącego przytulasy.
Rozdział 75 ma na szczęście wygląda już dużo ładniej, zniknęłąy szkicowe niedoróbki, rastry się unormowały, ale w sumie jest to rozdział‑zapchajdziura o niczym. Riku magicznie zapomniała że widziała przemianę Daisuke, do szkoły (do snu o szkole? stworzonym przez tapira‑magika?) powrócił Hiwatari‑kun, cieszmy się, rumieńmy się, mamy kabedon, jeeej… Nie będę się kryć z tym że lubię shounen‑ai, ale w podniecaniu się bliskością chłopców jakoś przeszkadza mi fakt, że główny bohater ma dziewczynę (którą wciąż oszukuje) :P
To było jedno z pierwszych shojo o których przeczytałam w „Kompendium Kawaii” i które kolekcjonowałam. Serię darzę ogromnym sentymentem i naprawdę ucieszyłam się, kiedy przeczytałam newsy o kontynuacji. Teraz czuję się jakby rzucono mi ochłapy na zasadzie „czytelnicy się zawsze znajdą”, ale może tak jak z nowymi Slayersami – to ja się zmieniłam i dorosłam, a seria pozostała taka sama…
Re: Po 9 latach...
Re: Po 9 latach...
Re: Po 9 latach...
Re: Po 9 latach...
ale akcji z Second Hand of Time jak nie rozumiałam w anime tak i w mandze nie zrozumiałam… nie przemawia do mnie to wcale – kliknij: ukryte jakim cudem właśnie Daisuke namalował jakiś obraz, który potem stał się drzwiami do innego świata? Nie widzę w tym sensu.
ale, ale :) to nic ważnego i nadal wiem że D.N.Angel jest jedną z moich ulubieńszych mang (anime też zresztą lubię, chociaż mniej..) :)
Jest źlej :)
Przyjemne i tyle. Nie trzeba myśleć, żeby coś zrozumieć, bo samo w sobie nie ma sensu, więc mi się podoba. Jest jedyną tak nieskomplikowaną mangą jaką czytam i jest dla mnie naprawdę świetnym odpoczynkiem od wysilania mózgu :D Tutaj też brawa dla JPF‑u za doskonałe moim zdaniem tłumaczenie (również zaczynające się bardzo późno xD, ale zawsze).
Mam tylko takie pytanie. Czy manga w japońskiej wersji jeszcze się tworzy? Bo jakoś nie mogę załapać xD
Re: Jest źlej :)
Manga została na jakieś 2 lata porzucona przez autorkę i dopiero od niedawna w Japonii zaczęły się ukazywać nowe rozdziały.
daty
A w czwartym tomie dochodzi nowy, bardzo intrygujący bohater…
Re: daty
...
Warto przeczytać, jeśli...
Coraz bardziej w 'ich' swiecie.
Co do postaci: moja ulubiona jest Satoshi Hiwatari.
Hm...
Boskie, ale zdecydowanie nie dla każdego
;P
Warta jest przeczytania:P
DNAngel - manga