x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Wygląda na to, że będzie adaptacja mangi na anime [link]
Przyznaję, nigdy wcześniej nie słyszałem o tej mandze w związku z czym nie czytałem, ale wystarczyło mi tylko rzucić okiem na jeden z nowszych chapterów o plemieniu kobiet‑zajączków (wbrew pozorom brzmi to tylko śmiesznie), aby zakochać się od pierwszego wejrzenia. Właśnie czegoś takiego szukałem. Kemono, krwawe wojny, bezlistosny świat. A mamy nie tylko „uszatki” ale też „antropomorfy”. No i oczywiście kreatury fantasy maści wszelakiej. Fabuła też wydaje się ambitniejsza, a tak jak Tassadar bardzo lubię produkcje o „przenikaniu się światów”, zwłaszcza takie, które są konsekwentne w sprawach różnic kulturowych.
Mam jedynie nadzieję, że seria nie będzie (zbyt) ocenzurowana i przede wszystkim, że weźmie się za to porządne studio, bo grafika w mandze jest ładna.
Ja już popadłem w niesamowity hype, bo to materiał naprawdę na anime sezonu jak nie więcej ale jak zawsze pozostaje pytanie kto i jak się za to weźmie.
Cóż, obawiam się, że skopią. Albo ocenzurują, albo potną. Ponadto ekipa – do tego trzeba ludzi, którzy nie tylko mają pojęcie o wojskowości, ale też czują żołnierskiego ducha. Inaczej cały klimat pierwowzoru weźmie w łeb.
Nie ukrywam, że jestem oddanym fanem wszelkich produkcji, w których przy okazji przeniesienia bohaterów do innego świata wychodzą na jaw technologiczne, kulturowe i społeczne różnice. W Gate stanowią one bardzo istotny element układanki, realizowany konsekwentnie od początku w ramach określonej konwencji (nie zawsze 100% wiernej realiom, ale i tak wyjątkowo przemyślany). Zwroty akcji i nieporozumienia zaskakują BOHATERÓW, nie czytelnika, bo tylko on jest świadomy rozbieżności i ich konsekwencji.
Co rusz pozytywnie zaskakują mnie w tej mandze także rzeczy drobne – śmigłowce atakujące rycerstwo przy akompaniamencie muzyki Wagnera dla efektu psychologicznego, albo też genialne sceny typu „potwory vs. czołgi”. Ilekroć w toku fabuły pomyślałem „fajnie by było gdyby teraz stało się…”, to wydarzenie to następowało, ciesząc niezmiernie.
Głównym bohaterem jest dorosły żołnierz, obibok i otaku, ale jednocześnie kompetentny specjalista, który bez problemu przejmuje inicjatywę, gdy jest to niezbędne. Reszta bohaterów również się wyróżnia na tle innych mang, przede wszystkim dlatego, że posiada jasno określone priorytety i stara się do nich aktywnie dążyć, np. czarodziejka chcąca poznać jak najwięcej naukowych teorii, w celu zaaplikowania ich przy stosowaniu zaklęć. Znalazło się nawet sporo miejsca na lekki, niewymuszony humor.
Jeden tyci, niewielki, drobny, i bardzo warunkowy mankament jest taki, że bohaterom wiele rzeczy przychodzi dość łatwo, i nie mam tu na myśli walk, bo nawet przy technologicznej przewadze bohaterowie nie są wszechmocni. Bardziej chodzi mi o polityczne rozgrywki po „ziemskiej” stronie. Nie wchodzi to jednak w konflikt z przygodowa konwencją a przynajmniej autor unika tak ślepego brnięcia w skomplikowany temat.
PS. Jestem niezmiernie ciekaw powieści, na bazie których powstała manga (oraz light novel), o ile mi wiadomo poza Japonią jeszcze się nie ukazały.
Dla wyjaśnienia – manga jest dużo bardziej stonowana niż powieść, ale nie chodzi mi tu o coś w stylu przemoc czy seks. Autor jest skrajnym prawicowcem i osoby które miały styczność z oryginałem twierdzą, że to bardzo widać. Możliwe że jest to jeden z powodów dla których na tłumaczenie powieści nie za bardzo są chętni.
W mandze nie zauważyłem tego objawów. Co prawda Chiny, USA i Rosję przedstawia się w niezbyt korzystnym świetle jako pazerne imperia, ale to nie dziwi, biorąc pod uwagę jakie są potencjalne profity z Bramy. W kreowaniu postaci i realiach społecznych też nic takiego nie stwierdziłem.
Pewną wskazówką może być jeden z członków JSDF, który poddaje teorię, że mając wyłączny dostęp do innego wymiaru Japonia mogłaby uzyskać gospodarczą niezależność od reszty tego świata i powrócić do polityki izolacjonizmu względem niego. Może będzie to jakoś dalej wykorzystane w scenariuszu, bo z tego co wiem manga pokrywa jak dotąd zaledwie początek powieści.
No niestety wątki polityczne w mandze dość poważnie kuleją, w porównaniu do całej reszty. A raczej są bardzo mocno spieszone, przez co wyglądają jak wepchnięte na siłę.
Z tego co napisał Alt wynika raczej, że to pozostałości fabuły powieści, na szczęście do tej pory wątek polityczny był mocniej rozważany tylko podczas kliknij: ukryte wizyty „poselstwa” w Tokio, potem schodzi na o wiele dalszy plan. Z kolei struktura Imperium i tamtejsze polityczne napięcia są już przedstawione lepiej, ale to dlatego, że jest to fikcyjny świat, w którym autor może całą strukturę zależności nakreślić wedle swoich zasad, jedynie z lekka inspirując się historią.
TV Anime
Przyznaję, nigdy wcześniej nie słyszałem o tej mandze w związku z czym nie czytałem, ale wystarczyło mi tylko rzucić okiem na jeden z nowszych chapterów o plemieniu kobiet‑zajączków (wbrew pozorom brzmi to tylko śmiesznie), aby zakochać się od pierwszego wejrzenia. Właśnie czegoś takiego szukałem. Kemono, krwawe wojny, bezlistosny świat. A mamy nie tylko „uszatki” ale też „antropomorfy”. No i oczywiście kreatury fantasy maści wszelakiej. Fabuła też wydaje się ambitniejsza, a tak jak Tassadar bardzo lubię produkcje o „przenikaniu się światów”, zwłaszcza takie, które są konsekwentne w sprawach różnic kulturowych.
Mam jedynie nadzieję, że seria nie będzie (zbyt) ocenzurowana i przede wszystkim, że weźmie się za to porządne studio, bo grafika w mandze jest ładna.
Re: TV Anime
Re: TV Anime
Co rusz pozytywnie zaskakują mnie w tej mandze także rzeczy drobne – śmigłowce atakujące rycerstwo przy akompaniamencie muzyki Wagnera dla efektu psychologicznego, albo też genialne sceny typu „potwory vs. czołgi”. Ilekroć w toku fabuły pomyślałem „fajnie by było gdyby teraz stało się…”, to wydarzenie to następowało, ciesząc niezmiernie.
Głównym bohaterem jest dorosły żołnierz, obibok i otaku, ale jednocześnie kompetentny specjalista, który bez problemu przejmuje inicjatywę, gdy jest to niezbędne. Reszta bohaterów również się wyróżnia na tle innych mang, przede wszystkim dlatego, że posiada jasno określone priorytety i stara się do nich aktywnie dążyć, np. czarodziejka chcąca poznać jak najwięcej naukowych teorii, w celu zaaplikowania ich przy stosowaniu zaklęć. Znalazło się nawet sporo miejsca na lekki, niewymuszony humor.
Jeden tyci, niewielki, drobny, i bardzo warunkowy mankament jest taki, że bohaterom wiele rzeczy przychodzi dość łatwo, i nie mam tu na myśli walk, bo nawet przy technologicznej przewadze bohaterowie nie są wszechmocni. Bardziej chodzi mi o polityczne rozgrywki po „ziemskiej” stronie. Nie wchodzi to jednak w konflikt z przygodowa konwencją a przynajmniej autor unika tak ślepego brnięcia w skomplikowany temat.
PS. Jestem niezmiernie ciekaw powieści, na bazie których powstała manga (oraz light novel), o ile mi wiadomo poza Japonią jeszcze się nie ukazały.
Pewną wskazówką może być jeden z członków JSDF, który poddaje teorię, że mając wyłączny dostęp do innego wymiaru Japonia mogłaby uzyskać gospodarczą niezależność od reszty tego świata i powrócić do polityki izolacjonizmu względem niego. Może będzie to jakoś dalej wykorzystane w scenariuszu, bo z tego co wiem manga pokrywa jak dotąd zaledwie początek powieści.