x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Ładna kreska?
Czy jest warta przeczytania?
Ekhm. Nieraz narzekałam w myślach, że coś jest szkicowe.
Tu przez 2/3 mangi są tylko obrazki i napisy, które ciężko uznać za fabułę, za postacie, za relację, za świat przedstawiony. Fabuły szuka się z lupą. Albo z mikroskopem.
Relacji również.
W sumie pierwsze 3/4 książki to kilka prowizorycznych scen. Ot taki gwóźdź w ścianie, udający że jest wieszakiem.
Tak zerowej linii fabularnej w mandze to jeszcze nie spotkałam.
Gdyby to było anime, to całość zajęłaby pewnie może z 10, czy 15 minut. Gdyby przenieść dosłownie.
Jakąś akcję, jakieś zdarzenia i w ogóle cokolwiek spotkamy dopiero pod koniec.
Przewidywalna od prawie pierwszych kadrów, nawet jak się nie czytało gatunku.
Ale.
Nie ma gwałtów, nie jest wulgarna, nie ma znikąd pomysłów.
Jakiś sens na siłę można znaleźć. Zwłaszcza w postaci, oraz zachowaniu kupca. I tu jest ten jeden myk. kliknij: ukryte A kuku, tu spojler kliknij: ukryte Gdyby Dia nie poszedł „na bok”, to nie wiadomo, jak by się to skończyło dla niego. Może by został tam jako darmowa siła robocza i tania kochanka/kochanek.
Do czasu aż by się znudził swemu Panu, albo by go ugryzł.
Można było fabułę urozmaicić? Jasne. Ale po co skoro ma być shoujo i rycerz w lśniącej zbroi.
Ostatnia rzecz to grafika. Dia ma dla mnie nieprzyjemne rysy, jak zresztą niemal każda postać. Jest kilka scen w których jego buźka wygląda ładnie, ale to dosłownie kilka. Np na końcu komiksu. Bo na początku wygląda jakby mu w ubraniu zniknęły ręce albo jakby miał je tylko do łokci. Takie wrażenie.
Do tego napisy często na szarym tle, b. trudno czytelne.
Ubogie tła. Wyjątkowo ubogie.
Jednym słowem grafika w większości 2/10
Sytuację poprawiają graficznie kliknij: ukryte sceny, bo anatomicznie jest. No i pupa Diyi jest po prostu rysowana ładnie.
Ps. Jakie znowu zamazania w scenkach? Wszystko widać. Dosłownie i dosadnie.
Ale mimo wszystko, mimo nieudolności fabuły to było jednak „coś” ze szczyptą „czegoś uroczego” . No i jedna scena mnie rozbawiła.
Może trzeba było z tego zrobić komedię? Bo jako postać dramatyczna Dia sprawdza się wedle mnie nie bardzo.
Jako figura komediowa ze swoją infantylnością i moe nadawałby się pewnie dużo bardziej.
Ogólne wrażenie jak po zjedzeniu rosołu w barze. Niby kluski są, niby trochę mięsa jest, ale bliżej temu do zupek dla dzieci, niż do porządnego rosołu.
Ale może ktoś jest na diecie i tak delikatna, wodnista zupka przypadnie mu do gustu?
W końcu przecież – kliknij: ukryte wszystko jest okraszone happy endem i nie pozostawiło żadnego niefajnego posmaku.
Całkiem ok. Spodziewałam się czegoś zupełnie innego, ale ok.
W domu otworzyłam mangę na pierwszej stronie i wydało się: tytułowa Dia to chłopak, a jego wygląd idealnie odzwierciedla charakter: słodki nieudacznik. Tylko czy serio słodki? Jak dla mnie autorka przesadziła z babskim wyglądem. Nie wiem czy chciała osiągnąć taki czy inny efekt, ale Dia trochę mnie zawiódł. Mimo tego i mimo skąpej grafiki (kreska ładna, ale tła minimalistyczne), to „Dia Game” jest całkiem ok. Przyznaję: poczułam się oszukana z kilku powodów, ale nie przejęłam się tym zbyt. Polecam na poprawę humoru.
Jednym słowem: spoko. Naprawdę fajne. Nawet jeśli Dia to chłopak.
Czekam....
Re: Czekam....
Bez szczególnych oczekiwań.
Jeśli ktoś interesuje się wampiryzmem, szczególnie tym wiernym klasycznym wzorcom, mocno się rozczaruje. Nie czuć tego czegoś.
WTF
skoro...
Re: skoro...
Re: skoro...
Re: skoro...
Re: skoro...
Re: skoro...
Re: skoro...
Naprawdę yaoistki „połkną” wszystko? Nawet najgorsze g…?
Re: skoro...
Re: skoro...
Re: skoro...
Re: skoro...
Co do każdej grupy wiekowej – racja. Kiedyś natknęłam się na opowiadanie prawie 50‑letniej kobiety o członkach zespołu Rammstein i nie, to nie było dobre. Do dziś zbiera mnie obrzydzenie na samą myśl o nim.
Re: skoro...
O tym jaki będzie koniec zorientowałam się jakoś po dziesięciu stronach, o prawdziwych zamiarach kupca (wybaczcie, nie mam zamiaru zapamiętywać jego imienia) po dokładnie trzydziestu od początku mangi. Tym samym główny twist fabuły diabli wzięli. Nie, żeby był on jakiś wymyślny. Cała historia jest tak banalna i naiwna, że dalej już tylko ściana.
Sytuacji nie poprawiają bohaterowie, gorzej – irytowali mnie niesamowicie. Dia jest naiwny, zniewieściały i zupełnie pozbawiony mózgu. O tym, że to facet musiałam uwierzyć autorce na słowo – nijak nie wygląda na mężczyznę. Co do tego, że jest wampirem nawet słowo autorki mnie nie przekonało. Wogóle nie widzę sensu w tworzeniu takich postaci – czy nie lepiej było zrobić z niego kobietę skoro ubiera się jak kobieta, zachowuje się jak kobieta, mówi jak kobieta i wygląda jak kobieta? Choć muszę przyznać, że bardziej niż kobieta pasowałoby „mało rozgarnięta gimnazjalistka” – z całym szacunkiem, dla gimnazjalistek. Kuro natomiast miał być mroczny, męski i ociekający testosteronem – efekt przypomina mi piętnastolatka twierdzącego, że jest fanem muzyki gotyckiej, a słucha tylko My Chemical Romance, bo Nightwish jest już dla niego za ciężki. Najlepiej wypadł kupiec, ale też szału nie ma. Po prostu reszta jest do bani, więc jego schematyczny charakter wydaje się ciekawy.
Ale najgorsze w tym wszystkim jest to, że wydawnictwo i autorka wmawiają czytelniczkom że jest to komika dla dorosłych. Gdzie ja się pytam? W rozterkach na poziomie trzynastoletniej, egzaltowanej panienki czy fabule, którą mogłaby wymyślić gimnazjalistka? Ba! Znałam czternastolatkę która pisała dużo dojrzalsze rzeczy. Mam wrażenie, jakby uznano, że jedna zamazana scena seksu i kilka razy użyte słowo na literę K, wystarczą by manga była uznana za poważną. W każdym bądź razie ja czuję się oszukana.
By nie było że tylko narzekam, zwrócę uwagę na kresę – schematyczną, ale poprawną anatomicznie i schludną. Co prawda sprawiałaby dużo lepsze wrażenie, gdyby Dia wyglądał choć trochę jak facet, ale co tam. Widywałam dużo gorsze.
Osobnych kilka słów należy się okładce – Dia Game kupiłam głównie przez nią. Może w zamyśle autorki Dia miał być na niej pociągający, ale w efekcie końcowym wyszedł jak tania prostytutka – wybaczcie dosadność. Patrząc na obwolutę spodziewałam się albo pięknej katastrofy, albo wręcz zawoalowanego hentaia. W każdym bądź razie czegoś, czego jeszcze na polskim rynku nie było. A dostałam, co dostałam.
Dia Game przypomniało mi wszystko, za co nie lubię yaoi – schematyczna i naiwna fabuła, denni bohaterowie, uke nie różniący się niczym od kobiety. Może jestem dla tej mangi zbyt surowa, ale naprawdę wolę tytuły jednoznacznie złe niż tak udające coś, czym nie są.
Dia - typ postaci których nie znoszę xp
to są cechy większości złych mang yaoi, których po prostu nie trawię. I niestety Dia Game jest tego podręcznikowym przykładem.
Płytkie niemiłosiernie, z absurdalnie infantylną fabułą i karykaturalnie zniewieściałym uke, którego od głupiutkiej nastolatki różni tylko domniemana płeć. Tragedia której nie polecam nikomu.
Re: Dia - typ postaci których nie znoszę xp
Re: Dia - typ postaci których nie znoszę xp
myślę, że bardziej by mnie z nóg ścięło gdyby jednak na końcu Dia naprawdę okazał się kobietom xD byłoby iście piorunująco jak u Takashi Miikea w „Audition”, tylko odwrotnie xp
Przeciętniak
Stawiam oczko wyżej od Enevi za kilka drobiazgów: po pierwsze, kreskę, która wypada znacznie lepiej w środku niż na koszmarnie nietrafionej okładce. Po drugie za mimo wszystko dominację fabuły nad scenami erotycznymi, po trzecie za to, że wspomniane sceny nie są wulgarne i niesamczne, a tego się obawiałam.
Można przeczytać, ale nie sądzę żeby ktoś uznał lekturę za satysfakcjonującą.
Re: Przeciętniak
Powiem jednak, że kreska w tym przypadku to też mankament serii. Nie jest brzydka, ale bardzo „typowa”. Nawet sposób rysowania sprawia, że ta manga jest przeciętna…