x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Przeczytałam jedynie dwa rozdziały, bo tylko tyle byłam w stanie. Na plus na pewno zasługują ciekawie narysowane potrawy japońskie i całkiem niezłe tła, ale poza tym fabuła jest raczej mało atrakcyjna, ciągnie się i jest zwyczajnie nudna. Też nie widzę w tym tytule nic ambitnego, ot taki sobie „kulinarny przewodnik” po różnych regionach Japonii. Dokładnie to samo można sobie obejrzeć w telewizji, na programach kulinarnych.
Mangę trzymałem w ręce przeczytałem trochę i poczułem pewien niesmak. Nie bardzo rozumiem, dlaczego Hanami wydało coś takiego. Rozumiem sukces książki o kuchni japońskiej, ale i tak nie widzę powodu, dla którego wydali coś tak bardzo mdłego, coś co jest nudne i coś co ludzie nazywają „ambitnym”, a jest niczym innym jak historyjką gdzie człowiek z mało ciekawym życiorysem chodzi po knajpach myśli sobie i idzie dalej. Chętnie przeczytam jakiś konkretny powód dla którego ta manga ma być nazywana „ambitana”.
niestety odniosłam wprost przeciwne wrażenia niż poprzedniczka, dla mnie była to owszem przedziwna ale raczej średnio strawna manga i w zasadzie o niczym bo ciężko mi fabułą nazwać obrazkowy przewodnik kulinarny XP
w telewizji tyle tych programów o gotowaniu leci, że już mi to wszystko zbrzydło a tu jeszcze wydają u nas mangowego Makłowicza w podróży XD do tego na przystawkę niby jakieś refleksje i wątki obyczajowe ale raczej w mdłym sosie.
Pojęcia nie mam po co i dla kogo takie mangi u nas wydają, ani to nic wybitnego ani czysto rozrywkowego. Jakoś nie chce mi się wierzyć żeby ten tomik miał szansę na naszym wąskim rynku cokolwiek zarobić. A potem wydawnictwa płaczą, że przynoszą straty. I bądź tu polaku mądry.
Ta manga mogła być o wszystkim. O pracy głównego bohatera, o jego rodzinie, o jego romansie z aktorką. Jest tyle wątków, na których można się skupić. A zamiast tego mam przed sobą mangę o człowieku, który w każdym rozdziale idzie coś zjeść. Mimo, że akcja kręci się głównie przy jedzeniu, to jesteśmy w stanie dosyć dobrze poznać charakter bohatera. Dla mnie lektura tej mangi jest bardzo ciekawym i nietypowym doświadczeniem (nie mówiąc już o tym, że z każdą stroną robiłam się coraz bardziej głodna). Rozdziały stanowią nazwy dań i miejsca, w których można je zjeść. Dodatkowo każde danie jest szczegółowo opisane. Myślę, że wielbiciele japońskiej kuchni i spokojnych historii powinni zajrzeć do tego komiksu.
Ten nie pokorny...
średnio strawna manga
w telewizji tyle tych programów o gotowaniu leci, że już mi to wszystko zbrzydło a tu jeszcze wydają u nas mangowego Makłowicza w podróży XD do tego na przystawkę niby jakieś refleksje i wątki obyczajowe ale raczej w mdłym sosie.
Pojęcia nie mam po co i dla kogo takie mangi u nas wydają, ani to nic wybitnego ani czysto rozrywkowego. Jakoś nie chce mi się wierzyć żeby ten tomik miał szansę na naszym wąskim rynku cokolwiek zarobić. A potem wydawnictwa płaczą, że przynoszą straty. I bądź tu polaku mądry.
Jedyna w swoim rodzaju