x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Mangę czyta się w miarę lekko, ale wad temu nie brakuje. Głupawy i przesadzony humor, dość typowy dla tamtych czasów – początkowo jest w porządku, ale w późniejszych tomach staje się mocno męczący, zwłaszcza kiedy dochodzimy do absurdów w stylu mechów rozwalających miasta. Robiona na kolanie fabula, miotająca się w tonie – w jednym rozdziale możemy dostać zapowiedź wielkiego zwrotu akcji, tylko po to, żeby w kolejnym dowiedzieć się, że w sumie o nic takiego nie chodziło i możemy już przejść do czegoś innego. Wreszcie główna para, składająca się z dwóch bardzo wkurzających typów, którzy w duecie tylko bardziej działają na nerwy. Tutaj wielu fanów by się zemną nie zgodziło, ale nic nie poradzę. Yuki to dla mnie egoistyczny buc, a Shuichi histeryczny idiota. I o ile osobno potrafili być znośni, tak razem wyciągali z siebie nawzajem co najgorsze. Mangę nieco ratuje reszta bohaterów, część z nich polubiłam (zwłaszcza pana K), choć inni irytowali mnie jeszcze bardziej niż główni. Co ciekawe – nie jest to jeden z tych jaojów, w których wszyscy są gejami, mamy tu sporo par hetero (przedstawionych wg mnie tak sobie, przekonała mnie do siebie może jedna). Kreska taka se,mocno się zmienia w miarę trwania mangi, ale raczej nie na lepsze.
Jakoś to doczytałam do końca, ale polecić tego nikomu nie umiem. No, chyba, że dla sentymentów, bo i dawny hicior, i ma wiele bardzo popularnych kiedyś schematów. Jeśli ktoś wcześniej nie miał styczności, ale koniecznie chce zobaczyć, z czym się Gravitation je – to niech lepiej sięgnie po anime, które kończy się, zanim fabuła dojdzie do największych głupot i lekko (ale bardzo lekko) łagodzi absurd. No i ma sympatyczne piosenki.
Mangę czyta się w miarę lekko, ale wad temu nie brakuje. Głupawy i przesadzony humor, dość typowy dla tamtych czasów – początkowo jest w porządku, ale w późniejszych tomach staje się mocno męczący, zwłaszcza kiedy dochodzimy do absurdów w stylu mechów rozwalających miasta. Robiona na kolanie fabula, miotająca się w tonie – w jednym rozdziale możemy dostać zapowiedź wielkiego zwrotu akcji, tylko po to, żeby w kolejnym dowiedzieć się, że w sumie o nic takiego nie chodziło i możemy już przejść do czegoś innego. Wreszcie główna para, składająca się z dwóch bardzo wkurzających typów, którzy w duecie tylko bardziej działają na nerwy. Tutaj wielu fanów by się zemną nie zgodziło, ale nic nie poradzę. Yuki to dla mnie egoistyczny buc, a Shuichi histeryczny idiota. I o ile osobno potrafili być znośni, tak razem wyciągali z siebie nawzajem co najgorsze. Mangę nieco ratuje reszta bohaterów, część z nich polubiłam (zwłaszcza pana K), choć inni irytowali mnie jeszcze bardziej niż główni. Co ciekawe – nie jest to jeden z tych jaojów, w których wszyscy są gejami, mamy tu sporo par hetero (przedstawionych wg mnie tak sobie, przekonała mnie do siebie może jedna). Kreska taka se,mocno się zmienia w miarę trwania mangi, ale raczej nie na lepsze.
Jakoś to doczytałam do końca, ale polecić tego nikomu nie umiem. No, chyba, że dla sentymentów, bo i dawny hicior, i ma wiele bardzo popularnych kiedyś schematów. Jeśli ktoś wcześniej nie miał styczności, ale koniecznie chce zobaczyć, z czym się Gravitation je – to niech lepiej sięgnie po anime, które kończy się, zanim fabuła dojdzie do największych głupot i lekko (ale bardzo lekko) łagodzi absurd. No i ma sympatyczne piosenki.