x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Swoją drogą, jeśli komuś się podobał Cheese ze względu na romans, zagadki i klimat niepokoju, to może spróbować sięgnąć po inne webtoony – Kuberę i Abide in the Wind. Co prawda oba to fantasy, ale moim zdaniem w tych konkretnych kategoriach są podobne. Chociaż w Kuberze jest bardzo dużo bohaterów, przez co trzeba przebrnąć przez trochę rozdziałów, żeby cała sprawa się rozkręciła.
Oooch, może wreszcie ktoś mi odpowie, gdzie ta nie‑scena seksu jest w Cheese, bo ja nic nie zauważyłam. Jak zwykle.
Też uwielbiam Cheese, dlatego zgadzam się w dużej mierze z recenzją, jednak jestem z obozu ludzi, którzy uważają, że Jung po prostu zakochał się w Sul. Co prawda kliknij: ukryte jest to o wiele łatwiejsze teraz, kiedy mieliśmy „A linking loop”, jak i te wszystkie kłótnie Junga z Sul. Zresztą to też jednak z rzeczy, które mi się w CitT podobają: ta skrzywiona przez Sul perspektywa, która widzi go na początku jako masterminda za wszystkim i powolne odkrywanie, że w gruncie rzeczy Jung to też człowiek, ze swoim zmęczeniem, irytacją, oczekiwaniami ojca i skrzywioną moralnością. Zresztą uwielbiam to, jak w późniejszych rozdziałach Jung coraz mniej się chowa za uśmiechem, a o wiele więcej widzimy jego różnych ekspresji (walka z Inho to moje ulubione rozdziały pod tym względem).
To trochę zabrzmiało jakbym odmawiała Jungowi prawa do bycia zakochanym, wręcz przeciwnie. :D
Moim zdaniem scena seksu miała miejsce, w momencie jak sprawa ze stalkerem się rypła i Sul zrozumiała, ze Jung maczał w tym palce. Mieli tę niefajną rozmowę (pamiętam jak mentalnie gryzłam paznokcie z emocji, te rozdziały były naprawdę napakowane jeśli o to chodzi), gdzie Jung był przerażony, że ona go zostawi. Skończyło się na tym, że ona sobie poplamiła ubranie kawą. Kolejny rozdział rozpoczyna się, gdy Sul wychodzi spod prysznica i zachowuje się nieco inaczej niż normalnie. To są szczegóły i jest to bardzo subiektywne odczucie, ale na mój gust było coś bardziej między nimi. On miał za szczęśliwą mordkę po tym wszystkim. Przy czym nie upieram się, każdy to odbiera jak mu się podoba, ja uznaję, ze scena była i była jak najbardziej na miejscu.
Ugh, ciągle nie przekazałam tego, co naprawdę miałam na myśli w recenzji. Piękno tej sceny polega na tym, że jej… nie ma. Nic nie zostaje pokazane dosłownie (niektórzy czytelnicy sugerowali po prostu cenzurę navera), ale jak ktoś lubi się dopatrywać ukrytego znaczenia w szczegółach, to może sobie mnóstwo dopowiedzieć. To, czego nie lubię w josei, czy shoujo to te nachalne, wymuszone i obrzydliwe sceny, gdzie nie ma za grosz intymności czy uczuć. Jestem bardzo wymagająca, dla mnie musi być więź emocjonalna, żeby scena mi się podobała i była uzasadniona. To, co ja podejrzewam o bycie przed i po jest właśnie dokładnie tym, co lubię. Nie ma walenia po oczach anatomią czy oczywistymi, wyświechtanymi szczegółami. Ale są przesłanki w zachowaniu postaci, mimice, ogólnym nastroju i tym jak właściwie działa sam stosunek i dlaczego czasem ludzie to robią w, zdawałoby się nieodpowiednich momentach.
M
Amiami
8.04.2015 23:44 kolejny plus
Jeszcze muszę napisać o pewnej ważnej rzeczy. Ogromnym plusem jest dla mnie to, jak komiks przestawia pewną kliknij: ukryte gejowską parę. Bardzo ludzko, bardzo naturalnie, kliknij: ukryte bez pseudo‑progresywnej, fanfikowatej gloryfikacji z racji samego faktu, że to relacja homoseksualna. Właściwie bez absolutnie żadnego zwracania uwagi na to. Moim zdaniem, wielu pisarczyków mogłoby wynieść z tego jakąś lekcję. Wspomniane osobniki szarpią we własnych życiowym bagienkach, równie zatroskani o drugą kliknij: ukryte połówkę co dogłębnie sfrustrowani jej zachowaniem. Jest to coś tak boleśnie prawdziwego i obecnego wewnątrz właściwie każdej istniejącej formacji międzyludzkiej (kochankowie, rodzina, przyjaciele), że naprawdę miło zobaczyć to kliknij: ukryte w wykonaniu właśnie tego typu pary. Krótko mówiąc, fajnie widzieć gejów jako ludzi, a nie jednostki automatycznie wolne od wszelkich wad charakteru i problemów nie podpadających pod seksizm. Paradoksalnie -moim zdaniem- taki typ pisania działa dużo lepiej na odbiór mniejszości w mediach niż jakiekolwiek uwznioślania.
M
Amiami
24.03.2015 13:12 To jest horror a nie shojo
Muszę się zgodzić z recenzentem, niezwykle interesująca i nietypowa w pozytywny sposób historia. Realistyczna, ale także wydaje mi się, że grająca schematami z mang shojo, pokazując, że w naszym świecie niektóre zachowania zdecydowanie nie są romantyczne, a wręcz natarczywe, odstraszające i patologiczne.
Niepewność i poczucie osaczenia głównej bohaterki jest tu silnie zaznaczone i przekonywujące, ponieważ ma się wrażenie śledzenia fabuły z wnętrza głowy Sul, gdzie jest aż ciasto i duszno od natłoku wątpliwości wobec otoczenia i samej siebie. Tak jak ona sama mamy jedynie wzgląd na jej własne wnętrze, przez co wszyscy- podejrzanie miły szkolny celebryta, koleżanki i koledzy różnego stopnia- wydają się być po równo tajemniczy i niepokojący, niezależnie od tego, jak lekka i zabawna wydaje się być scenka z ich udziałem.
Bohaterka nie tylko ma wady ale także je u siebie zauważa, i ma to znaczenie, ogromny plus.
Kreska nie jest aż tak docykana, żeby zrzucić z tronu moje ulubione, ale jest zdecydowanie genialna w swojej własnej kategorii- dzięki bardzo plastycznej mimice twarzy, umiejętnemu użyciu kolorów…no i sami przyznajcie, lisi pyszczek bohaterki z tymi jej zadartymi oczkami jest sam w sobie czymś świeżym i nietypowym wśród bohaterek jej pokroju, gdzie panuje podział na słodkiaczki z okrągłymi ślepkami i chłodne, bardziej bishonenowate niż dziewczęce królowe lodu. Ta mordka zdecydowanie ma swój charakter i to samo można powiedzieć o wielu innych postaciach, a także, o dziwo, o tzw. „wypełniaczach tła”...co jest mega plusem i dodaje realizmu, bo nie każdy spoza naszego pola widzenia jest manekinem, zawsze zdarzy się jakiś anonimowy ludek o ciekawej aparycji, a to na dworcu czy uczelni…moją faworytką jest tu maleństwo z bobem :)
Gorąco polecam i wyrażam smutek z racji tego, że nie znam koreańskiego, więc jedyne co mam do dyspozycji to skanlacje 40 rozdziałów na ok. 190 wydanych. Bu ):
Schultz
25.03.2015 22:59 Re: To jest horror a nie shojo
Od siebie dodam, ze można znaleźć tłumaczenie znacznie więcej niż 40 rozdziałów po angielsku, acz trzeba poszukać (źródła niestety nie podam, bo polityka portalu na to nie zezwala ;) ). A warto! Chyba żaden obyczajowy romans nie wciągnął mnie tak bardzo, jak ten komiks, cenię w nim zwłaszcza przedstawienie studenckiego życia – w miarę rzeczywiste i przyjemne w odbiorze :D
Agata
26.03.2015 01:39 Re: To jest horror a nie shojo
Znalazłam sezon 2 do 44 rozdziału i grzebię dalej, bo z recenzji wynika, że gdzieś one muszą być, gdyż nie doszłam do nie których wspomnianych tam momentów. Ta historia jest niesamowicie wciągająca, a Jung wręcz fascynujący, a jednocześnie przerażający. Jego aparycja jest powalająca dzięki niezwykłej i bogatej mimice, zresztą nie tylko u niego :)
Salva
26.03.2015 10:02 Re: To jest horror a nie shojo
Niżej odpisałam gdzie można znaleźć dalsze tłumaczenia/podsumowania :)
Amiami
26.03.2015 11:48 Re: To jest horror a nie shojo
Dzięki, tylko z tego co się orientuję, to są tłumaczenia w formie textu albo jedynie omówienia tłumaczenia na zasadzie „to jest dosłowne tłumaczenie a to interpretacja OddSquadu”, a osobiście wolałabym jednak czytać te texty tak jak należy, czyli po prostu w komiksie, w kontekście ilustracji, bez psucia immersji…a potem ewentualnie uzupełniać sobie te omówienia. Tak samo wolę unikać czyiś tam podsumowań rozdziałów na forach. To po prostu zaburza osobisty odbiór i taki fajny komiks nie zasługuje na coś takiego. Wolę już z racji braku znajomości koreańskiego polegać na angielskim tłumaczeniu, mam namiary na naver, który najwyraźniej jest oficjalnym i zupełnie legalnym miejscem zarówno dla koreańskiej jak i angielskiej wersji, więc jedyne co mi zostanie to grzecznie czekać na cotygodniową dawkę sera.
Salva
26.03.2015 12:01 Re: To jest horror a nie shojo
Ale Naver to koreańska strona?
Tekstowe tłumaczenie to tłumaczenie w większej części dosłowne (czasami pojawiają się dziwne konstrukcje gramatyczne ale poza tym raczej nie ma wątpliwości co zostało powiedziane). Pojawia się równocześnie tłumaczenie Webtoon LINE, ale ja osobiście wolę wersję Odd squadu.
Jak najbardziej rozumiem, że komuś może przeszkadzać czytanie jedynie podsumowań, ja byłam w takiej potrzebie dowiedzenia się co się dzieje dalej, że godziłam się na bazowanie na tym i skrypcie (ja sobie otwieram dwa okna, pod spodem mam komiks, na wierzchu tekst i sobie scrolluję obydwa na przemian – trochę upierdliwe ale działa). Jest to pierwszy przypadek kiedy coś takiego ma miejsce w mojej karierze, zwykle czekam grzecznie na tłumaczenie. To też miara tego jak bardzo Cheese mi się podoba.
Amiami
26.03.2015 14:03 Re: To jest horror a nie shojo
Jasne, rozumiem. Mnie też bardzo się Cheese podoba, ale przejawia się to u mnie kompletnie inaczej, wolę poświęcić swój apetyt i ekscytację, i mieć wszystko gotowe do 100% nacieszenia się, pełne danie, skoro używam już tej analogii, niż napychać się ze zniecierpliwienia składnikami nieugotowanej potrawy… wiem, że mogę sobie otworzyć dwa okienka, tylko kurde…to straszna prowizorka dla mnie :( ...zaczynam wychodzić na snoba‑konesera, który kłóci się ze wszystkimi, że coś się nie powinno JEŚĆ, tylko SMAKOWAĆ~~ XD a sama przeczytałam te 40 rozdziałów w jeden dzień… xD
Salva
26.03.2015 15:42 Re: To jest horror a nie shojo
Nie rozumiem tylko dlaczego nie chcesz czytać tłumaczenia Odd squadu, które jest dobre i zaaprobowane przez autorkę (i wygląda normalnie). Oni przetłumaczyli sezon 3 do 40 rozdziału.
I ja się delektuję każdym rozdziałem :)
Amiami
26.03.2015 16:51 Re: To jest horror a nie shojo
A gdzie ja tak napisałam? XD Właśnie ich tłumaczenie czytam ;p
Salva
26.03.2015 17:41 Re: To jest horror a nie shojo
Ah, bo napisałaś, że doczytałaś jedynie sezon drugi i nie wiesz gdzie znaleźć więcej :)
oo44wo
26.03.2015 16:46 Re: To jest horror a nie shojo
Są możliwe do znalezienia „normalne” tłumaczenia (nie w postaci gołego tekstu). Też do 40 rozdziału 3 sezonu. Tak więc szukaj dalej. (albo załóż kąta, może dobra dusza wyśle Ci na Pw.) :)
Amiami
8.04.2015 15:38 Re: To jest horror a nie shojo
Yep, znalazłam, wystarczy poczytać instrukcje na stronie oddsquadu. Trochę dziwna metoda, ale działa :)
Salva
26.03.2015 17:42 Re: To jest horror a nie shojo
Btw zgadzam się z tytułem komentarza, stąd fragment w recenzji gdzie wspominam, że spodziewałam się kilka razy, że Sul albo Jung wyjmą noże i kogoś zadźgają :D
M
Agata
24.03.2015 12:06 Perełka
Cieszę się, że przeczytałam Twoją recenzję. Dzięki niej zapoznałam się z jednym z najciekawszych i najlepszych tytułów w ostatnim czasie. Doszłam do 41 epizodu i jestem ciekawa, czy gdzieś są dostępne już dalsze. Zakochałam się w tym tytule i jeśli znajdę chwilę, to dokładniej rozwinę moje spostrzeżenia na temat tej historii. :)
Podobne
Re: Podobne
Też uwielbiam Cheese, dlatego zgadzam się w dużej mierze z recenzją, jednak jestem z obozu ludzi, którzy uważają, że Jung po prostu zakochał się w Sul. Co prawda kliknij: ukryte jest to o wiele łatwiejsze teraz, kiedy mieliśmy „A linking loop”, jak i te wszystkie kłótnie Junga z Sul. Zresztą to też jednak z rzeczy, które mi się w CitT podobają: ta skrzywiona przez Sul perspektywa, która widzi go na początku jako masterminda za wszystkim i powolne odkrywanie, że w gruncie rzeczy Jung to też człowiek, ze swoim zmęczeniem, irytacją, oczekiwaniami ojca i skrzywioną moralnością. Zresztą uwielbiam to, jak w późniejszych rozdziałach Jung coraz mniej się chowa za uśmiechem, a o wiele więcej widzimy jego różnych ekspresji (walka z Inho to moje ulubione rozdziały pod tym względem).
Moim zdaniem scena seksu miała miejsce, w momencie jak sprawa ze stalkerem się rypła i Sul zrozumiała, ze Jung maczał w tym palce. Mieli tę niefajną rozmowę (pamiętam jak mentalnie gryzłam paznokcie z emocji, te rozdziały były naprawdę napakowane jeśli o to chodzi), gdzie Jung był przerażony, że ona go zostawi. Skończyło się na tym, że ona sobie poplamiła ubranie kawą. Kolejny rozdział rozpoczyna się, gdy Sul wychodzi spod prysznica i zachowuje się nieco inaczej niż normalnie. To są szczegóły i jest to bardzo subiektywne odczucie, ale na mój gust było coś bardziej między nimi. On miał za szczęśliwą mordkę po tym wszystkim. Przy czym nie upieram się, każdy to odbiera jak mu się podoba, ja uznaję, ze scena była i była jak najbardziej na miejscu.
kolejny plus
To jest horror a nie shojo
Niepewność i poczucie osaczenia głównej bohaterki jest tu silnie zaznaczone i przekonywujące, ponieważ ma się wrażenie śledzenia fabuły z wnętrza głowy Sul, gdzie jest aż ciasto i duszno od natłoku wątpliwości wobec otoczenia i samej siebie. Tak jak ona sama mamy jedynie wzgląd na jej własne wnętrze, przez co wszyscy- podejrzanie miły szkolny celebryta, koleżanki i koledzy różnego stopnia- wydają się być po równo tajemniczy i niepokojący, niezależnie od tego, jak lekka i zabawna wydaje się być scenka z ich udziałem.
Bohaterka nie tylko ma wady ale także je u siebie zauważa, i ma to znaczenie, ogromny plus.
Kreska nie jest aż tak docykana, żeby zrzucić z tronu moje ulubione, ale jest zdecydowanie genialna w swojej własnej kategorii- dzięki bardzo plastycznej mimice twarzy, umiejętnemu użyciu kolorów…no i sami przyznajcie, lisi pyszczek bohaterki z tymi jej zadartymi oczkami jest sam w sobie czymś świeżym i nietypowym wśród bohaterek jej pokroju, gdzie panuje podział na słodkiaczki z okrągłymi ślepkami i chłodne, bardziej bishonenowate niż dziewczęce królowe lodu. Ta mordka zdecydowanie ma swój charakter i to samo można powiedzieć o wielu innych postaciach, a także, o dziwo, o tzw. „wypełniaczach tła”...co jest mega plusem i dodaje realizmu, bo nie każdy spoza naszego pola widzenia jest manekinem, zawsze zdarzy się jakiś anonimowy ludek o ciekawej aparycji, a to na dworcu czy uczelni…moją faworytką jest tu maleństwo z bobem :)
Gorąco polecam i wyrażam smutek z racji tego, że nie znam koreańskiego, więc jedyne co mam do dyspozycji to skanlacje 40 rozdziałów na ok. 190 wydanych. Bu ):
Re: To jest horror a nie shojo
Re: To jest horror a nie shojo
Re: To jest horror a nie shojo
Re: To jest horror a nie shojo
Re: To jest horror a nie shojo
Tekstowe tłumaczenie to tłumaczenie w większej części dosłowne (czasami pojawiają się dziwne konstrukcje gramatyczne ale poza tym raczej nie ma wątpliwości co zostało powiedziane). Pojawia się równocześnie tłumaczenie Webtoon LINE, ale ja osobiście wolę wersję Odd squadu.
Jak najbardziej rozumiem, że komuś może przeszkadzać czytanie jedynie podsumowań, ja byłam w takiej potrzebie dowiedzenia się co się dzieje dalej, że godziłam się na bazowanie na tym i skrypcie (ja sobie otwieram dwa okna, pod spodem mam komiks, na wierzchu tekst i sobie scrolluję obydwa na przemian – trochę upierdliwe ale działa). Jest to pierwszy przypadek kiedy coś takiego ma miejsce w mojej karierze, zwykle czekam grzecznie na tłumaczenie. To też miara tego jak bardzo Cheese mi się podoba.
Re: To jest horror a nie shojo
Re: To jest horror a nie shojo
I ja się delektuję każdym rozdziałem :)
Re: To jest horror a nie shojo
Re: To jest horror a nie shojo
Re: To jest horror a nie shojo
Re: To jest horror a nie shojo
Re: To jest horror a nie shojo
Perełka
Re: Perełka
Ponadto są też dostępne tłumaczenia dziewczyny, która zdaje się współpracuje teraz z Odd squadem nad tłumaczeniami. [link]
Żeby nie było wątpliwości, prace Odd squadu to legalne tłumaczenia zaaprobowane przez autorkę.