x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Mangę Kannagi zacząłem czytać stosunkowo niedawno, bo wczoraj, co daje jakiś miesiąc przerwy w stosunku do serii anime, która poszła na pierwszy ogień. Jakie są więc wrażenia po konfrontacji oryginału i ekranizacji? Cóż, jak najbardziej pozytywne. Dobra, dopracowana kreska, choć z kulejącym przedstawieniem „teatru działań”, zabawne postaci i ciekawa, choć niezbyt oryginalna historia. Na pewno cała seria nie jest pozbawiona pewnego uroku i ciepła, co daje jej duże szanse na przypodobanie się potencjalnym czytelnikom. Schematy kują w oczy, to prawda, ale nie ma to większego znaczenia, skoro finalny produkt jest wysokiej jakości. I gdy tak skończyłem czytać dostępne jak na tę chwilę rozdziały naszła mnie myśl, w dużej mierze tycząca się anime (ogólnie jako gatunku) i mangi: dlaczego u nas nikt nic takiego nie robi? Przecież jak pokazuje przykład Japonii, czy USA rynek „bajek dla dzieci” to żyła złota. Jesteśmy aż tak biedni, że nie stać nas nawet na kilof? Podsumowując, seria warta przeczytania, choć absolutnie nie wybitna. Polecam i życzę jak najszybszego powrotu do zdrowa pani Takenashi Eri, autorce.
Mała refleksja
Podsumowując, seria warta przeczytania, choć absolutnie nie wybitna. Polecam i życzę jak najszybszego powrotu do zdrowa pani Takenashi Eri, autorce.