x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
letnie
- irytujące postacie (pierwsze miejsce „Jeee„Purin)
- marginalizowanie wszystkich postaci poza Ichigo i facetami Ichigo
- faceci Ichigo – czyli wszystkie postacie męskie, które dostały choć pięć kartek czasu antenowego, i które oczywiście musiały zakochać się w Ichigo
- sposób rysowania – ja rozumiem shojo dla młodszych czytelniczek ma być różowo i słitaśnie, ale dlaczego większość facetów wyglądała jak dziewczyny w spodniach, a postacie dorosłych (mam na myśli rodziców Ichigo) wogóle nie wyglądały na swój wiek! Raczej na równolatków z Ichigo
- dlaczego, do ciężkiej, wszystko musiało kręcić się wokół Ichigo! Pod koniec to już mi się niedobrze od niej robiło, może nawet nie miała tak złego charakteru, ale było jej po prostu za dużo
- i w związku z powyższym, o charakterach reszty zespołu można powiedzieć tylko dwa słowa! Po prostu nic więcej nie zostało o nich powiedziane. Doprowadza to do radosnej sytuacji w której bohaterowie stają się własnymi karykaturami (patrz Keiichiro), albo kartonowymi dekoracjami (patrz Zakuro).
- Brak teł
- drętwy humor (zaplanowane dowcipy były drętwe i czerstwe jak przedwczorajszy chleb, uśmiechnąć się można było tylko na niezaplanowanych żartach)
- Aoyama – był tak perfekcyjny, że stał się karykaturą. Zero wad, zero charakteru, nawet początkowy chyś na punkcie ekologii został zgrabnie zapomniany. A o ile byłoby zabawniej, gdyby wydarł mordę na Ichigo, że ta stanęła na trawniku, czy że używa nadal chusterczek jednorazowych?
- pseudozabawne historyjki poboczne. Gdyby je wywalić, a zamian tego dać po trzy kartki więcej na przedstawienie Minto, Retasu, Purin (choć tą, to najchętniej wysłałabym na księżyc) i Zakuro byłoby dużo lepiej.
- Spapranie w stosunku do anime postaci Quiche
Dobra, nie będę się więcej znęcała. Mangę, mimo wymienionych wad, da się przeczytać. Ilość słodyczy i lukru może przyprawić co prawda o cukrzycę, ale czasami coś takiego warto potraktować jako dotrutkę od poważnych tytułów. Kreska w ostatecznym rozrachunku może nawet się podobać. Ale polecę tylko młodszym czytelnikom, wielkim miłośnikom Magical girls na głodzie i osobom które łatwo wyłapują niezamierzone parodie. Oni na pewno będą bawili się lepiej niż ja. Mi zabrakło dystansu, dlatego daję 5/10.
Tokyo mew mew
Skończyłem czytać
Nie jest źle, a nawet całkiem dobrze! xD
mnię się podobąło heh
anime do baniiii!!!
manga nawet nawet ale czytałam lepsze
na początku jest ciekawie ale potem zaczyna sie nudne no i powiedzcie mi naprzykład czy do swoich najleprzych przyjaciolek mowimy „papatki” a nie np poprostu:pa” a ten „blekitny rycerz” w tych swoich krotkich portkach i plaszczyku po kostki no poprostu jednym słowem beznadzieja
lepsze niż anime, ale...
1. wdg mnie najbardziej wkurzające. zgadujcie… ,,jee, ale super,jee, chodź, jee, do zobaczenia!!!'' i… tak, zgadliście! mamy do czynienia z pudding! po prostu to ,,jee'' jest zdecydowanie ohydne. co to, jakaś pioseneczka?
2. wszyscy faceci. po prostu… wiem, że oni mają te rzęsy, ale to wygląda, jakby oni używali super‑extra wydłużacza.
3. bronie.już głupszego tłumacza nie znależli??? a już zwłaszcza ,,dzwoneczek truskaweczek! wersja ulepszona!!'' no błagam, zawału można dostać, jak to się czyta.
4. co ma truskawka, mięta, sałata, budyń i granat do nastoletnich dziewczyn??? trochę dziwne te imiona. no, ale ostatecznie brzmią fajnie, więc nie będę się już czepiać.
5. błękitny rycerz. no po prostu… ,,teraz to ja będę cię chronił.'' ,,proszę cię, nie walcz już więcej.''... itp. słowem… buue.
6. (ostatnie) ten akasaka! taki dżentelmen… autorka musiała mieć bujną wyobraźnię.
no dobra, chyba się wyżaliłam. jak mi coś jeszcze wpadnie do głowy, to napiszę. ;3
przypomniało mi się jeszcze jedno. taki strasznie… już miałam napisać ,,nowoczesny'', ale to po prostu… dziwny język! no bo (jak już wspomniał/a anitka94)kto mówi do swoich koleżanek na pożegnanie ,,papatki!'', zamiast przepraszam, albo chociaż sorry ,,s‑soraski!!!'', a do szefa ,,ej, ty!''? no i charakter. chodzi głównie o lettuce.(sorry, że nie piszę ,,retasu'', ale jakoś tak się przyzwyczaiłam z anime…)wiem, że ona ma być nieśmiała, ale żeby odebranie zamówienia traktować jak bitwę!??
Scalono komentarze.
Moderacja
Więc ja mam akurat te czternaście lat i muszę powiedzieć, że TMM czytało mi się całkiem przyjemnie. Oczywiście nie traktowałam mangi zbyt poważnie, chodziło raczej o to, żeby się miło rozerwać – i właśnie to udało mi się osiągnąć.
W sumie każda z postaci miała swoje „pięć minut”, z wyjątkiem może Zakuro, której moim nieskromnym zdaniem było jednak jakoś tak mało.
Kreska jest jaka jest, czyli słodziutka. Bynajmniej moim zdaniem zdecydowanie pasuje do serii i nie wyobrażam sobie innej.
Jedyne co mnie zawiodło to zakończenie, ale to jest raczej już tylko kwestia gustu. Jakoś tak jest, że ja zawsze wymyślę sobie takie ciutkę inne a potem jest wielki zawód… Ale to tylko moja wina, zbyt pewna siebie byłam, O.
Chciałam powiedzieć na koniec, że manga ta jest miłym sposobem na zapełnienie wolnego czasu, zwłaszcza w takie chłodne jesienne czy zimowe wieczory. Bardzo dobrze poprawia nastrój, to na pewno.
A w ogóle to ośmiolatka mogłaby ją przeczytać i trudności w zrozumieniu by nie miała, to prawda. Ale osoba starsza potrafi z tego więcej wyciągnąć i pewnie dużo więcej zrozumieć, niż tylko powierzchownie widać.
Tym stwierdzeniem kończę swoje wywody.
Dla ośmiolatek ...
Proszę uwierzyć, czternastolatki nie oglądają takich anime. A przynajmniej te mniej grzeczne ];> Jako 'czternastka' bardziej wolę takie tytuły jak: Naruto/Naruto Shippuuden, Bleach, Death Note, Elfen Lied, Soul Eater czy D.Gray‑man >:D
Re: Dla ośmiolatek ...
Re: Dla ośmiolatek ...
Re: Dla ośmiolatek ...
Re: Dla ośmiolatek ...
hmm
Re: hmm
Nie, to nie zbieg okoliczności.
SF&MG
Re: SF&MG
Hm… za każdym razem, gdy patrzę na uśmiechniętą japę Ichigo, jakby jej ktoś żyletką poszerzał ten jej głupkowaty uśmiech, zbiera mi się na zwrócenie śniadania, obiadu i kolacji jednoczesnie, a potem powtarzania tej czynności w nieskończoność.
Zdanie „miłość jest slepa” pasuje idelanie do miłości Ichigo i Aoyamy.
Ona – mysli, że jest piękna, inteligentna, błyskotliwa i roztropna, a w rzeczywistości to głupia, brzydka, naiwna dziewusia w przykrótkiej spódniczce i z za dużym dekoltem.
On – obrońa ludzkości, kobiet, mężczyzn oraz obojnaków. Jak to stweirdziłyśmy z koleżanką, on jest jak sucharek, a Quiche jak Tiramisu. A ta głupia Ichigo się wykręca, ze jest na diecie, i bierze suchara.
Kiedy widzę, że są tam bardzo ciekawe postaci, które mogłoby się rozbudować np. dać im tragiczną przeszłość, pokazać trochę ICH życia, a i tak kończy się na tym, że znowu widzę Ichigo, mam ochotę oderwać sobie głowę i ją zjeść.
Wszyscy faceci w całej mandze lecą na Ichigo, z im samym znanych powodów, bo w prawdziwym świecie, gdyby zobaczyli Minto i Zakuro zaraz by im Ichigo przeszła.
Byłam zawiedziona, po przeczytaniu mangi, że nic a nic nie pokazali historii Retasu, Minto, Zakuro oraz Purin (trochę spróbowali w anime, ale to oddzielna sprawa). Moża było wymyśleć cos naprawdę ciekawego.
Kiedyś przeczytałam, że prawdziwa manga składa się z : romansu, dramatu (tragiczna przeszłość bohaterów), horroru (czasami), sensacji, słodkich postaci, mrocznych postaci, postaci nadpobudliwych i oazy spokoju.
Odpowiedzcie sobie sami na pytanie, czy „Tokyo MEw Mew” spełnia wszystkie te kryteria. Wydaje mi się, że nie.
No a na koniec i tak odpłacę wam z nawiązką. Miau! ^.-
święte słowa...!
Słodki, lukrowany, lekkostrawny... ale i wysuszony torcik.
Desing samej okładki uważam za boski, po prostu nie można oderwać od niej oczu ;). Dumnie zdobi moją półkę, jako ozdoba sprawdza się świetnie. Ale tort jest do jedzenia… A więc mamy już lukrowaną polewę i truskaweczki. W środku… Hmm… owoce nieco podgniłe. Kreska nie w moim guście. Momentami postacie męskie wyglądają jak damskie… Minus, zważywszy na to ze nawet nie są ładne. Fabuła, ciasto tortu, jest nieco podeschnięte. Nie, nie jest aż tak źle. To wciąż tort, który można zjeść… ale… zabawa nie wciągnie nas na jakieś głębsze poziomy. Główna bohaterka (wiśnia pośrodku tortu…eee.. TRUSKAWKA, przepraszam) także nie jest najwyższej świeżości. Czerwieni się na widok każdego osobnika płci męskiej. A walki… eee.. Ojej…
Myślę, że torcik można polecić młodszym, chociaż ciasto (fabuła) bywa nieco chaotyczne. Jesli chcesz się oderwać i przeczytać coś, co Cie nieco odmóżdży, owszem, możesz… ale są lepsze środki. Nie specjalnie polecam. 5/10
Re: Słodki, lukrowany, lekkostrawny... ale i wysuszony torcik.
Lepsze jest anime
Re: Lepsze jest anime
Re: Lepsze jest anime
...
I szkoda ze zrezygnowano z wydania 2 serii przygod ichigo
Miau! xD
Generalnie można przeczytać, ale pożyczone. Wydawać kasy sie nie opłaca…
...
Zbyt słodko...
Re: Zbyt słodko...
No i tutaj muszę się niestety zgodzić z przedmówczynią. Bo manga ślicznie narysowana, różnorodne (przynajmniej na pierwszy rzut oka) i przykuwające naszą uwagę postaci, ale nie ma się nad czym zachwycać. Dużo słodyczy, podanej w (jak dla mnie) ciężkostrawny sposób, jednak po pierwszych 3 tomach można się przyzwyczaić.
Można przeczytać, ale nie trzeba.
...
Re: ...
6‑latki nie umieją czytać ... =_=' Przynajmniej tutejsze… kliknij: ukryte Co to za ludzie, którzy nauczyli się czytać w czwartej klasie…znam takich
Mnie się tam manga podoba, miejscami jednak jest za słodka (Tak.)
A poza tym nie widze sensu w miłości Ichigo. Jak mozna się kochać w takim frajerze jak Aoyama..?!
Słodkości istota
Re: Zbyt słodko...