Komentarze
Morfina
- komentarz : Gourmeat : 9.12.2013 17:48:45
- Manga : Natali662 : 25.11.2013 12:30:02
- Starzeję się : Pazuzu : 19.03.2013 21:26:39
- komentarz : Intru$ : 27.06.2012 03:51:26
- wessane dziś w empiku : San-san : 15.11.2011 22:37:34
- komentarz : Eliz1323 : 25.05.2011 12:09:50
- Tokyo Hotel w wersji mangowej : Grisznak : 23.08.2010 19:30:54
Manga
Starzeję się
Czy polecam „Morfinę”? Raczej tak, ale pod warunkiem odporności na tanie wyciskanie łez. Ja dałam 6/10 i jestem zadowolona z spędzonego z tym tytułem czasu. A jeszcze bardziej cieszy mnie to, że wypożyczyłam ją z biblioteki i nie musiałam, za nią płacić. Bo chyba jednak nie jest warta tak dużych pieniędzy.
Poszłam do Empiku i stwierdziłam, że skoro są tu mangi, może najwyższa pora jakąś kupić (na konwenty jeżdżę i nigdy nie ukrywam, że dla atmosfery, ale może warto by znać więcej niż 5 mang/anime). Były do wyboru cztery tytuły, w tym „Morfina”. Zachęcił mnie opis na okładce.
Jak zaczęłam czytać komiks jeszcze przed kupnem, tak oderwałam się od niej tylko na czas dojścia do kasy, a następnie do domu.
I to chyba jedyny minus mangi – czyta się od razu całą.
Stanowczo polecam.
O kresce za wiele nie wiem (prawie że brak porównania), ale wydaje mi się, że mogłaby być lepsza.
wessane dziś w empiku
Bohaterka mimo iż krucha i wątła pasowała do tej roli. Najbardziej jednak przeszkadza mi to, że wygląda tak młodo. W zestawieniu z narzeczonym ordynatorem sprawia wrażenie raczej jego córki. Mi osobiście jednak kreska odpowiada, nadaje nieco romantyczny charakter Morfinie. Klarowność obrazów sprzyja lekturze. Szkoda tylko, że jakby to ująć… Jedna mina powielana jest kilkakrotnie. Bardzo uproszczona mimika postaci :P.
Kłopotliwe było dla mnie zorientowanie się w akcji. Przy ukazujących się często retrospekcjach (są to wspomnienia głównej bohaterki, zwłaszcza te dotyczące spotkań z Hidem) bohaterka wyglądała dla mnie tak samo, może poza krótszymi nieco włosami. Hide wcale się nie zmienił ( kliknij: ukryte mimo 7 lat różnicy czasu).
Pomijając wygląd, akcja przeskakuje jakby. Czuję że więcej muszę się domyślać niż widzę, a to trochę przeszkadza.
Zakończenie było w porządku (spodziewałam się czegoś gorszego) ale nie do końca jestem pewna, czy rozumiem co się stało. Może lepiej było by przeczytać myśli Maki zamiast oglądać to w obrazkach (we wspomnieniu). Kilka szczegółów też jakby znikło za kadrem, a ja się irytuję, że nie mogę zajrzeć co się z nimi stało.
Jeśli chodzi o postaci, są ciekawe. Zgadzam się, że za mało czasu poświęcono innym bohaterom (a i tak jest ich niezbyt oszałamiająca ilość).
Wciągnęłam całość na raz i mam wrażenie że taka ta manga jest: na raz. Mimo że wydaje się przygnębiająca, pozostawiła (przynajmniej u mnie) przyjemne wrażenie, trochę refleksyjne, trochę sentymentalne. Wbrew pozorom nie taka znów emo. Może nawet bardziej pozytywna niż się wydaje.
Warto zerknąć, choć rewelacji nie ma :)
Tokyo Hotel w wersji mangowej