Komentarze
Dorohedoro
- Re: Polskie wydanie! : Łowca czarownic : 11.02.2022 23:24:46
- Polskie wydanie! : I. : 11.02.2022 22:56:27
- Re: Jestem nowa na tej stronie : Lucky.Smile : 21.02.2020 21:17:51
- Re: Jestem nowa na tej stronie : Avellana : 16.02.2020 20:48:03
- Jestem nowa na tej stronie : Lucky.Smile : 16.02.2020 20:22:21
- komentarz : olgita : 9.02.2013 22:04:14
- Ideał : Spiroł : 1.12.2012 21:51:07
- Head Like a Hole : BlaXk Magic Mushroom : 20.08.2012 23:30:13
- Re: ulubione! : BlaXk Magic Mushroom : 4.08.2012 01:04:34
- ulubione! : ozu : 3.08.2012 23:06:42
Polskie wydanie!
Jestem nowa na tej stronie
Czy ktoś mi wytłumaczy gdzie i co muszę kliknąć by przeczytać mangę na tej stronie? Bo kompletnie niczego tu nie rozumiem…
Ideał
10/10 pod każdym względem
Head Like a Hole
Tak w skrócie opisałbym tę mało znaną mangę. Zafascynowany dziwaczną, pozornie chaotyczną fabułą brnąłem przez kolejne rozdziały z zapartym tchem śledząc poczynania bohaterów. Podziału na protagonistów i antagonistów właściwie tutaj nie ma. Każdy bohater dąży do osiągnięcia własnego celu, albo po prostu „odwala swoją robotę” dla kogoś postawionego wyżej w hierarchii. A świat przedstawiony w mandze jest fascynujący. Mamy wszechpotężne demony – diabły o niemal nieograniczonej mocy, świat magów, w którym każdy posiada inną, mniej lub bardziej potężną (często dziwaczną) moc oraz „hole” – miasto, a raczej świat zwykłych‑niezwykłych – po prostu pozbawionych magicznych mocy ludzi. Sama koncepcja magii, sposób w jaki magowie jej używają jest niesamowicie wymyślna, oryginalna.
Jeżeli chodzi o fabułę, z pozornego chaosu powoli wykluwa się całkiem spójna i logiczna historia. Nie żeby chaotyczna narracja przeszkadzała – właśnie to z początku przyciąga do lektury, potem po prostu nie można się już oderwać. Warto dodać kilka słów o bonusowych rozdziałach, które zawsze znajdziemy na końcu każdego tomiku mangi. Na swój dziwaczny, pokręcony sposób są bardzo zabawne, najczęściej dowiadujemy się z nich czegoś ciekawego o bohaterach. A czasami to po prostu dodatki, bardzo uprzyjemniające lekturę.
Kreacja postaci jest bardzo dobra. Wręcz niedościgniony wzór, w porównaniu z innymi mangami które miałem okazję przeczytać. Jeżeli już ktoś się pojawi, prawie na pewno będzie miał mniejszy lub większy wpływ na fabułę i dane będzie czytelnikowi poznać go bliżej. W mandze mamy całą gamę różnorodnych, doskonale poprowadzonych postaci. Potrafią budzić sympatię, niechęć, nieraz rozbawić do łez (szczególnie w dodatkowych rozdziałach, o których już wspominałem). Na pewno każdy znajdzie coś dla siebie.
Kreska jest bardzo charakterystyczna. Wydaje się nieco „toporna”, postacie to najczęściej umięśnione wielkoludy. Bishounenów i moe panienek tutaj nie uświadczysz. Projekty strojów, tła są doskonale dopracowane, kreska jest po prostu na swój sposób bardzo ładna, współtworzy razem z dziwacznym światem, postaciami i fabułą charakterystyczny klimat Dorohedoro.
10/10 – tak zakończę ten przydługi komentarz, właściwie mini‑recenzję. Ludzie – bierzcie się za czytanie. Nie wiecie co tracicie.
ulubione!
Chociaż nie wiem czy wszyscy o tym wiedzą, ale autorem mangi jest kobieta! Może niektórzy uznają to za mało istotny fakt, ale ja jestem pełna podziwu i cieszę się, że Hayashida Q pokazała, że kobiety nie muszą tworzyć samych słodkich romansów shoujo i czasem mają przysłowiowe jaja.
Brak podziału na dobrych i złych jest tu bardzo ciekawym zabiegiem, któremu warto się bliżej przyjrzeć. Z jednej strony super, każdy robi co do niego należy, spełnia swoje obowiązki, pragnienia i żyje własnym życiem jak każdy z nas. Takie podejście w okruchach życia wydaje się kompletnie naturalne, ale w mandze, gdzie toczy się spór między trzema grupami, wygląda to już zupełnie inaczej. Normalnie w takich sytuacjach obiera się stronę głównego bohatera i cieszy z jego (zazwyczaj) sukcesów/wygranych pojedynków. Tutaj nie występuje nic takiego, krzywda wyrządzona którejkolwiek z postaci mocno kłuje w serducho, dlatego jakaś część mnie mocno nienawidzi pojedynków w Dorohedoro, a jednocześnie je kocha, bo przynoszą nieznane mi dotąd wrażenia. Oczywiście to takie moje subiektywne zdanie, wielu mang nie czytałam.
Fabuła jest pokręcona do tego stopnia, że nie sądziłam, aby autorka była w stanie z tego jakoś wybrnąć. Czytałam z początku wcale o tym nie myśląc, czerpiąc jedynie przyjemność z poznawania tego intrygującego świata i przygód bohaterów, kiedy nagle wszystko zaczyna się powoli układać do kupy i wtedy ta pokręcona, nieprzewidywalna historia wciąga na maksa!
Oprócz tego potrafi dobrze rozśmieszyć, szczególnie Ebisu i elita Cross‑eyes.
W kresce się zakochałam, jest szczegółowa, klimatyczna, postaci są różnorodne i wyglądają naprawdę super. Szczególne lubię kolorowe strony, są w mojej ulubionej gamie, haha.
Najlepsza manga jaką dotychczas czytałam. 10/10
Shocking!
Właściwie dwa światy. Ponure miasteczko zwane Hole. Intrygujący, acz właściwie nie wiele lepszy świat użytkowników magii. Połączone drzwiami, dzięki którym można się między nimi przemieszczać. Acz jest to ruch raczej jednostronny – moc przywoływania drzwi mają bowiem jedynie użytkownicy magii, dla których mieszkańcy Hole są jedynie obiektami zazwyczaj niezbyt przyjemnych eksperymentów. Oba światy są brutalne. Oba groteskowo dziwaczne. Ale na swój nieco skrzywiony sposób – przyciągają i fascynują.
Bohaterowie.
Jest ich dużo. Bardzo dużo. Ale każdy z nich dostał na tyle czasu, żeby dokładnie się zaprezentować. Każdy z nich jest niecodzienny (lub nawet bardzo bardzo niecodzienny, jak moi ulubieńcy, Ebisu i Jonson. Nie będę pisać na ich temat, ponieważ najlepiej poznać ich samodzielnie. Gwarantuję niezapomniane wrażenia). Lecz biorąc pod poprawkę realia prezentowanego świata, wydali mi się zaskakująco normalni. Dobrze dopasowani do świata, w którym istnieją. I co najważniejsze – naprawdę trudno nie poczuć do nich sympatii, chośby początkowo wydawali się dość antypatyczni.
Fabuła.
Skomplikowana. Acz nie na tyle, żeby mieć problemy z jej śledzeniem. Trzeba przyznać, że zaskakuje w wielu miejscach. Z czasem zaczyna się robić coraz bardziej klarowna. Oprócz głównej linii fabularnej można się zapoznać z historiami bonusowymi dołączanymi do każdego tomu. Pozwalają one bliżej przyjrzeć się bohaterom i ich niecodziennemu codziennemu życiu. Żadna nie sprawia wrażenia dodanej na siłę. Każda z nich jest wyjątkowo udana. I autentycznie zabawna.
Kreska.
Specyficzna. Raczej nie spodoba się każdemu. Nie jest tym, czego się człowiek spodziewa, słysząc słowo „manga”. Rzekłabym, że jest swoiście „przybrudzona”. Takie wrażenie. Rysunek postaci charakterystyczny, szczególną uwagę zwracają kobiety, które stanowczo nie są wiotkimi mangolatkami (acz są całkiem ładne). Dobrze narysowane tła, z niejednokrotnie groteskowo fascynującymi elementami pozwalają wczuć się w atmosferę historii.
Ogólnie.
Naprawdę warte przeczytania. Niecodzienne. Intrygujące. Przyciągające.
Z pewnością nie zdołałam zawrzeć w tym krótkim opisie wszystkiego, co chciałam. Ale Dorohedoro jest trudne do opisania. Wymyka się słowom.
-realia postapokaliptyczne połączone z okultyzmem, magią
-pełen wypas w zakresie groteski, czarnego humoru, absurdu i gore
-brak wyraźnego podziału na bohaterów „dobrych” i „złych”
-świetna kreska i zagmatwana fabuła.