Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Manga

Okładka

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 8/10 kreska: 7/10
fabuła: 5/10

Ocena redakcji

brak

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 2
Średnia: 7
σ=0

Wylosuj ponownieTop 10

Sousei no Onmyouji

Rodzaj: Komiks (Japonia)
Wydanie oryginalne: 2013-
Liczba tomów: 20+
Tytuły alternatywne:
  • Twin Star Exorcists
  • 双星の陰陽師
Tytuły powiązane:
Gatunki: Przygodowe

Egzorcyści, potwory i zaaranżowane małżeństwo nastoletnich bohaterów.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Obecna wersja recenzji opiera się na pierwszych dziewiętnastu tomach mangi.

W świecie Sousei no Onmyouji od tysiąca lat trwa konflikt egzorcystów z potworami zwanymi nieczystościami, czyli kegare. Najsłabsze z tych monstrów zamieszkują przeklęte przedmioty i opuszczone miejsca, wykorzystując je do opętania lub porywania ofiar do swojej krainy – Magano. Nie mogą bowiem samodzielnie przetrwać w świecie ludzi dłużej niż pół dnia, co jest ich największą słabością, istotnie ograniczającą ich złe zamiary. Pomimo to są nieustannym zagrożeniem, a liczba ich ofiar rośnie. Żaden impas nie może jednak trwać w nieskończoność. Przełamać go ma przepowiednia, którą słyszy przywódca japońskich egzorcystów. W ciągu najbliższych lat ma się narodzić wyjątkowa egzorcystka – Miko, zdolna do egzorcyzmowania nawet najpotężniejszych nieczystości. Haczyk tkwi w tym, że wskazani w przepowiedni rodzice Miko – tytułowe Bliźniacze Gwiazdy, mają obecnie zaledwie kilkanaście lat i różnią się niczym ogień i woda. A z powodu trudnych przeżyć sprawiają otoczeniu cały szereg problemów.

W międzyczasie czternastoletni Rokuro Enmadou znowu marnuje dzień na szukaniu zajęcia. Na amanta zdecydowanie się nie nadaje, bo dostaje kosza od kolejnej koleżanki z rzędu. Marzące mu się w poprzednich dniach kariery piłkarza, idola i komika najpewniej również nie są mu pisane, choćby ze względu na słomiany zapał i brak talentu. Jego zastępcza rodzina chciałaby, aby kontynuował służbę jako egzorcysta, gdyż wykazywał w tym kierunku wybitne zdolności. Niestety, Rokuro zrezygnował z tego po osobistej tragedii sprzed dwóch lat.

To wszystko powinno wyczerpać jego całotygodniowy limit nieszczęść i porażek, ale nawet wyjście na zakupy okazuje się niebezpiecznym wyzwaniem, gdy bohater spostrzega spadającą do rzeki dziewczynę. Niezwłocznie rusza jej na ratunek, co niemal przypłaca życiem, gdyż sam nie umie pływać. W ten sposób poznaje Benio Adashino i starając się jej pomóc, kolejno: gubi się w rodzinnym mieście, traci oszczędności i zostaje wciągnięty do Magano. Gdzie w widowiskowy sposób ratuje życie swoje i grupki innych osób przy pomocy zdolności, z których nie korzystał od dwóch lat. Po wszystkim ma jedynie nadzieję, że to jego ostatnie spotkanie z ekscentryczną dziewczyną, która była przyczyną wszystkich tych kłopotów. Jak łatwo się domyślić – to życzenie nie ma najmniejszych szans się spełnić. Co w jednym z późniejszych rozdziałów potwierdza nawet narrator, przedstawiający się jako Miko i zarazem dziecko wspomnianej dwójki.

Nie ma co ukrywać – Sousei no Onmyouji jest typowym młodzieżowym bitewniakiem z egzorcystami w rolach głównych. Na samym początku wyróżnia się głównie sporą ilością humoru. Nie jest on może najwyższych lotów i często miałem wrażenie, że identyczne gagi widziałem w setkach innych mang, ale przez wiele tomów autentycznie bawi. Nawet pierwsze spotkanie Rokuro z przywódcą egzorcystów – Arimą, staje się absurdalną komedią pomyłek, w trakcie której obaj robią na sobie jak najgorsze pierwsze wrażenie. Trudno byłoby inaczej, skoro ich znajomość rozpoczyna się, gdy jeden z nich za karę zwisa z drzewa głową w dół, a drugi w samych bokserkach ucieka przed bandą osiłków.

Recenzowanej mandze daleko jednak do pełnoprawnej komedii. Nie tylko z powodu brutalnych walk, ale także licznych niepokojących sugestii dotyczących przyczyn i szczegółów przebiegu tysiącletniej wojny. Za przykład niech posłużą choćby same nieczystości – maszkary rodzące się z grzechów i niegodziwości zwykłych ludzi. Choć najsłabsze z nich nie stanowią zagrożenia dla wyszkolonego egzorcysty, to z czasem rosną w siłę, ostatecznie stając się basarami. Wtedy zaś przybierają niemal ludzką postać i mogą wykorzystywać techniki walki egzorcystów, w tym papierowe talizmany.

Sami egzorcyści też nie zawsze są tak szlachetni, jak pragną się przedstawiać. Wiele rodów popełniało w przeszłości haniebne czyny, aby zyskać niezbędną potęgę. Konsekwentnie też ukrywają genezę toczonego konfliktu i związane z tym niewygodne fakty. Mimo to pozostają jedyną organizacją zdolną bronić zwykłych ludzi przed nieczystościami, więc pełnią swoją misję od wielu pokoleń, kładąc na szali własne życie.

Pomimo tego wszystkiego pierwsza część mangi jest zdecydowanie najsłabsza. Bohaterowie są w niej często pozostawiani sami sobie i podejmują nieodpowiedzialne decyzje, zamiast uciekać lub poczekać na wsparcie bardziej doświadczonych kolegów po fachu. Fabuła również nie porywa. Jest zbyt prosta, a wszelkie zwroty akcji opierają się na oklepanych schematach. Nawet następna część, tocząca się dwa lata później, wnosi niewiele nowego. Postacie wydają się nieco bardziej dojrzałe, lepiej wyszkolone i bardziej zgrane, ale w praktyce otrzymujemy więcej tego samego.

Naprawdę poważna zmiana następuje dopiero w dziesiątym tomie, kiedy akcja przenosi się na wyspę Tsuchimikado, zamieszkaną przez klany egzorcystów. Bohaterowie nagle muszą się odnaleźć w zupełnie nowym środowisku i wśród ludzi nierzadko im nieprzychylnych lub jedynie udających sympatię. Mają też zakaz korzystania z najpotężniejszych mocy, gdyż dawałoby im to nieuczciwą przewagę nad innymi egzorcystami. W efekcie muszą nie tylko ciężko pracować, ale też zacząć myśleć. Nowa sytuacja wymusza też współdziałanie w większej grupie oraz branie odpowiedzialności za innych. To wszystko zostaje zakończone jednym z bardziej nietypowych turniejów, jakie widziałem w bitewniakach. Na jeden rozdział przypada czasem nawet kilka walk, przez co akcja toczy się błyskawicznie. Służy to wszystko przedstawieniu z imienia, nazwiska i umiejętności całych tłumów postaci, wraz z zasiadającymi na widowni przyjaciółmi i rodzinami, a przy okazji jest dobrym wstępem do wyjątkowo dramatycznego finału, będącego szeregiem bitew z najpotężniejszymi wrogami.

Szkoda tylko, że manga ma nijakiego głównego antagonistę, którego można określić jako sadystycznego dzieciaka z przerostem ambicji. Na jego tle lepiej prezentują się nawet zwykłe nieczystości, przybierające najczęściej postać zdeformowanych gigantów o szarej skórze. Są bezmyślnymi bestiami, ale potrafią budzić grozę, nawet jeśli pełnią funkcje worków treningowych lub potwora tygodnia.

Duet głównych bohaterów sprawia pozytywne wrażenie, choć nie potrafi się wyłamać z typowych dla gatunku schematów. Rokuro to chłopiec pełen determinacji i empatii, bez wahania stający w obronie słabszych. Jest szczery i bezpośredni, a jego entuzjazmowi dorównuje jedynie niezdarność. Natomiast Benio to małomówna młoda dama z dobrego domu. Jest nadzwyczajnie utalentowana i traktuje misję egzorcystki śmiertelnie poważnie, co prowadzi do konfliktów, które zresztą są problemem tylko na początku, ponieważ bohaterowie stopniowo odkrywają, że o wiele więcej ich łączy, niż dzieli. Wraz z kolejnymi wydarzeniami coraz lepiej rozumieją, że są dla siebie nawzajem cennym wsparciem i wspólnie mogą podołać najtrudniejszym wyzwaniom, także tym codziennym i niezwiązanym z egzorcyzmami.

Wzorem innych shounenów postaci drugo- i trzecioplanowych jest aż przesadnie dużo. Wymienianie wszystkich po kolei nie ma większego sensu, tym bardziej że część z nich wraz z rozwojem akcji traci lub zyskuje na znaczeniu. Chyba największą niespodzianką pod tym względem jest kilku początkowo bezużytecznych bohaterów, którzy widząc postępy Bliźniaczych Gwiazd, zaczynają ciężko pracować, aby im dorównać. To zaś, pomimo początkowych gorzkich niepowodzeń, z czasem przynosi rezultaty.

Warto też podkreślić znaczącą rolę rodzin ważniejszych bohaterów. Część z nich jest członkami zaskakująco dużych klanów egzorcystów lub też ma liczne rodzeństwo, wspierające ich na różne sposoby. Z drugiej strony, postacie będące sierotami również mają bliskie im osoby, chętnie wtrącające się w ich sprawy, lub wciąż pozostają pod wpływem ideałów przekazanych im przez rodziców. Nie znajdziemy tu natomiast trójkątów romantycznych ani wątku haremowego. Relacje między postaciami rozwijają się stopniowo i w żadnym przypadku nie polegają na wybraniu „najlepszej” osoby z grupki kandydatów.

Yoshiaki Sukeno w momencie rozpoczęcia publikacji Sousei no Onmyouji był mangaką z pewnym doświadczeniem. Popularność przyniosła mu głównie szesnastotomowa mangaBinbougami ga!, która w 2012 roku doczekała się ekranizacji w postaci trzynastoodcinkowego anime. Z tego powodu kreska od samego początku trzyma solidny, równy poziom. Sceny akcji są dynamiczne i efektowne, kadrowanie czytelne, a błędy w anatomii rzadko rzucają się w oczy. Rysunek charakteryzuje się też silnymi kontrastami czerni i bieli oraz obfitością azjatyckich symboli okultystycznych. Jedynym istotnym problemem wydaje mi się specyficzny sposób rysowania postaci, mających drobne ciała i bardzo duże głowy o dziecinnych twarzach. Efekt jest szczególnie dziwny w przypadku kilkuletnich brzdąców, których proporcje ciała są niemal karykaturalne. Nieco lepiej wypadają nastoletni bohaterowie, choć nawet część dorosłych ma zaskakująco młody wygląd. Samo w sobie nie jest to wadą, ale w scenach przemocy lub fanserwisu wygląda niezręcznie. Części czytelników na pewno będzie też przeszkadzać kiczowaty wygląd niektórych postaci, w szczególności tych najmniej istotnych oraz kobiecych.

Manga doczekała się trzech serii pobocznych. Pierwszą jest składające się z dwóch rozdziałów Adashino Benio­‑hen. Prawdę mówiąc, nie jestem pewien, dlaczego początkowo zostało wydane jako oddzielny tytuł, gdyż jego fabuła jest ściśle związana z główną serią i bez jej znajomości nie da się zrozumieć. Dlatego też ta manga została ostatecznie opublikowana w czternastym tomie Sousei no Onmyouji. Następna to Ten'en Jakko ~Nishiki Kokkeiga~, poświęcona mistrzowi Rokuro – Seigenowi i jego rodzinie. Ostatnią jest jednotomowa SD Nyoritsuryou!! – komedia z bohaterami rysowanymi w stylu super­‑deformed, współtworzona przez innego mangakę, publikującego pod pseudonimem Koppy.

Sousei no Onmyouji to typowy przedstawiciel swojego gatunku, podobnie jak inne shouneny zawierający sporo akcji, humoru i dramatyzmu. Całkiem nieźle radzi sobie z rozwojem postaci i wraz z kolejnymi tomami mocno zyskuje na jakości. Z drugiej jednak strony, nie oferuje zbyt wiele poza czystą rozrywką i jest sztampowy do bólu zębów. Dlatego też polecam ten tytuł głównie początkującym czytelnikom lub osobom, które od dawna nie czytały żadnego bitewniaka.

C.Serafin, 30 lipca 2019

Technikalia

Rodzaj
Wydawca (oryginalny): Shueisha
Autor: Yoshiaki Sukeno