Kuro
Recenzja
Podobnie jak poprzedni, także drugi tom Kuro jest w połowie kolorowy i ta pierwsza połowa stanowi w miarę ciągłą, choć złożoną z migawek historię. Obserwujemy mianowicie kolejne spokojne dni Koko i Kuro, przetykane rzadkimi spotkaniami z innymi postaciami: jej przyjaciółką Milk, nauczycielką Brendą, starszą koleżanką Marią i doktorem. Dzięki nim właśnie dowiadujemy się coraz więcej o sytuacji dziewczynki oraz o samym świecie przedstawionym. Koko bowiem nie zdaje sobie sprawy – jest ku temu powód – w jakich warunkach żyje. Również fakt, że wydaje się nie dostrzegać, iż Kuro nie jest zwyczajnym kotem, znajduje wytłumaczenie i podbudowę w tle fabularnym. A tymczasem my możemy dobitnie się przekonać, jak daleko kotu do zwykłego dachowca – i jednocześnie, co uważam za wielką zaletę mangi, jak blisko. Widać, że autor zna się na kotach, ponieważ ruchy i zachowania zwierzaka oddane zostały idealnie. Nie mamy też wątpliwości, że uczucie, jakim darzy go Koko, jest odwzajemnione. Gdyby nie jego niepokojąca powierzchowność oraz zdolności, byłby po prostu uroczym, wiecznie goniącym za zabawą i domagającym się uwagi pani kociakiem. No ale jest to ale… które w ostatecznym rezultacie prowadzi Koko do całkowitego odcięcia się od ludzi, i nie tylko.
Druga, czaro‑biała cześć tomiku składa się z kilku odrębnych opowieści, które znów rozszerzają naszą wiedzę o świecie przedstawionym oraz przeszłości Koko – m.in. pojawiają się jej rodzice, choć wciąż nie wiadomo, jaki wypadek doprowadził do ich śmierci. Jest też kolejna historyjka pisana przez Koko o jej i Kuro fantastycznych przygodach, sugerująca, że dziewczynka jednak dostrzega niezwykłość kota i zapewne podświadomie próbuje ją sobie jakoś wytłumaczyć.
Wizualnie mamy do czynienia z tym samym dobrym warsztatem co poprzednio – kolorowe strony są śliczne, a rysunki w całej mandze szczegółowe i bez błędów anatomicznych (w ramach konwencji oczywiście). Tylna strona przepięknej obwoluty znów ukazuje ledwo widocznego demona zaglądającego do posiadłości (ale nie zapomnijcie zerknąć na skrzydełko!), natomiast pod nią Kuro ujawnia… cóż, więcej siebie. Jedno i drugie dobrze ilustruje atmosferę mangi – na pozór spokojną i urokliwą, w rzeczywistości podszytą rosnącym niepokojem i poczuciem zagrożenia. Nie mam żadnych uwag do tłumaczenia, które jest poprawne ani do opracowania redakcyjnego i wydania. Na koniec i ode mnie słowo zachęty: jest to rzecz interesująca i interesująco przedstawiona, więc myślę, że warto po nią sięgnąć, zwłaszcza że następny tom będzie ostatnim.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 5.2017 |
2 | Tom 2 | Waneko | 7.2017 |
3 | Tom 3 | Waneko | 9.2017 |