Tanuki-Manga

Yu Koito rozpoczyna naukę w szkole średniej. Po kilku tygodniach nadal nie może się zdecydować, do jakiego kółka zainteresowań dołączyć. Nauczyciel proponuje jej włączenie się w prace samorządu uczniowskiego. W drodze na miejsce dziewczyna staje się świadkiem, jak jakiś chłopak bez powodzenia wyznaje miłość Toko Nanami, szkolnej celebrytce pełniącej obowiązki przewodniczącej samorządu. Yu zostaje zauważona, ale na szczęście Toko nie ma do niej pretensji. Jak się okazuje, siedziba samorządu mieści się w starym drewnianym budynku, oddalonym nieco od głównego gmachu szkoły.

Spokój i brak towarzystwa sprzyja rozmowom na najrozmaitsze tematy, w tym także miłosne. Toko przyznaje się, że nigdy nie była zakochana. Yu od razu widzi w niej pokrewną duszę – sama również nie poznała jeszcze tego uczucia. Co więcej, ma przez to poczucie, że zbyt powoli dojrzewa w porównaniu z rówieśnikami. Między innymi dlatego nie wie, jak ma odrzucić wyznanie chłopaka z gimnazjum, który ciągle czeka na jej odpowiedź. Jednak atmosfera dziewczęcej rozmowy szybko ulega zmianie, gdy Toko wyznaje Yu, że mogłaby się w niej zakochać. Dla pierwszoklasistki to jednak nie koniec wrażeń. Następnego dnia dostaje propozycję zostania szefową sztabu wyborczego w nadchodzących wyborach na przewodniczącego samorządu uczniowskiego.

Założenia fabularne na pewno wydadzą się znajome wszystkim fanom yuri. Bez wątpienia można dostrzec podobieństwa do Maria­‑sama ga Miteru, jednak omawiany tutaj tytuł wyróżnia się obsadą i otwartym podejściem do tematu. Wątki romantyczne są wyraźnie zarysowane, nie ma ukrywania uczuć, a dziewczyny otwarcie na ten temat rozmawiają. Już teraz można się także domyślić, że wątek miłosny Toko i Yu nie będzie jedynym zaprezentowanym. Manga nie skupia się jednak wyłącznie na romansie – równie dużo miejsca poświęca wydarzeniom związanym z wyborami i działalnością samorządu. Spora część przedstawionych postaci sprawia wrażenie ciekawych, jednakże ich historie dopiero zostaną przybliżone.

Jakość rysunku stoi na wysokim poziomie. Sylwetki oraz twarze bohaterów są różnorodne, postaci mają bogatą mimikę i są narysowane z dbałością o detale. Nie mogę też nic zarzucić tłom – są wystarczająco szczegółowe, mimo że liczba ukazanych lokalizacji nie była wcale mała. Na samym końcu autorka zamieściła posłowie, w którym przedstawia się czytelnikom, a także streszcza historię powstania mangi. Ciekawie jest też na okładce ukrytej pod obwolutą – z przodu znajdziemy krótki opis mundurków liceum Tomi­‑Higashi, a z tyłu preferencje ubraniowe Kano Toyomi, bliskiej przyjaciółki Yu.

Wydanie polskie prezentuje się naprawdę dobrze. Kolorowa obwoluta cieszy oko, a tomik otwierają dwie kolorowe strony: pierwsza ze śliczną ilustracją, a druga ze spisem treści. W oczy rzuca się wysokiej jakości papier. Doborowi kroju czcionki nic nie mogę zarzucić, tekst jest bardzo czytelny, nie zapomniano też o numeracji stron. Przetłumaczono wszystkie napisy na tablicach, plakatach i w zeszytach oraz wiadomości na ekranach smartfonów. Skoro już przy tłumaczeniu jesteśmy, wypada o nim wspomnieć. Ma odpowiednio dobrane słownictwo względem charakteru mangi, dialogi brzmią naturalnie, są płynne i zrozumiałe. Nie zauważyłem żadnych błędów, co jest dowodem na dobrze wykonaną korektę.

Gdy zakwitnie w nas miłość jest przedstawicielem dość niszowego gatunku na polskim rynku, ale poziom pierwszego tomu powinien pozytywnie nastroić fanów i rozbudzić oczekiwania. Historia już teraz wciąga, charaktery postaci wydają się różnorodne i bogate, a rysunek cieszy oko. Obrazu dopełnia bardzo dobre wydanie polskie, dzięki któremu już nie mogę doczekać się kolejnego tomu.