Tanuki-Manga

Koyomi po namowach i przedyskutowaniu tematu z Yuu podejmuje decyzję o zmianie zakończenia sztuki teatralnej, którą samorząd uczniowski ma wystawić podczas dni otwartych szkoły. Główna bohaterka, zamiast wybrać jedną z wersji swojego charakteru sprzed amnezji, postanawia posłuchać sugestii pielęgniarki (którą ma zagrać Yuu) i zostać nową osobą, gdyż nie potrafi odtworzyć relacji i zachowań, które bez wspomnień są dla niej obce.

Taki finał przypada do gustu niemal całemu samorządowi uczniowskiemu, oczywiście z wyjątkiem samej przewodniczącej, która ma się wcielić w główną rolę. Analogię do granej przez Nanami postaci zauważa również Sayaka, która chce, aby jej ukochana doceniła samą siebie. Sprawa zostaje przegłosowana, a trójka głównych bohaterek musi się zmierzyć z trudną emocjonalnie sytuacją.

Kwestia scenariusza stanowi motyw przewodni tego tomu, ale nie zabrakło również historii pobocznych. Znalazł się czas na całkiem przyjemną randkę Yuu i Nanami, rozwiązanie wątku miłosnego Akari Hyuugi (przyjaciółki Yuu), a także rozbudowę relacji nauczycielki Riko Hakozaki i jej partnerki, właścicielki kawiarni. Koyomi postanawia wybrać się na spotkanie z ulubionym autorem książek, gdzie przeżywa prawdziwy szok. Dzięki tym dodatkowym wątkom udało się uniknąć wrażenia monotonii; wniosły one także przyjemniejszy, lżejszy nastrój. Manga pozostaje przekonująca pod względem emocjonalnym, a do tego spójna fabularnie, dzięki czemu czytanie sprawiało mi dużą przyjemność.

Tomik po raz kolejny zachwyca wzrok pięknie ilustrowaną, kolorową obwolutą. Pod nią znajdziemy okładkę, na której z przodu umieszczono szkicową mapę okolic szkoły, a z tyłu zabawną yonkomę. Wewnątrz znajdują się jeszcze dwie kolorowe strony, w tym kolejny śliczny rysunek. Tomik jak zwykle zamyka ciekawe posłowie autorki. Poziom polskiego wydania ponownie nie wzbudza moich zastrzeżeń. Jakość druku jest odpowiednia, nie brakuje numeracji stron, tekst nie sprawia problemów podczas czytania, a tłumaczenie utrzymuje dotychczasowy wysoki poziom. Nie znalazłem również błędów, co świadczy o dobrze wykonanej pracy redakcji.

Piąty tomik Gdy zakwitnie w nas miłość potwierdza moje dotychczasowe obserwacje. Mamy tu do czynienia z przemyślaną, wielowątkową historią, która może zaciekawić nie tylko fanów gatunku. Powoli zbliżamy się do kulminacji, o czym dobitnie świadczy rozwój wydarzeń i powolne domykanie wątków pobocznych. Wprawdzie zachowanie Nanami momentami jest nieco przerysowane, ale autorce udaje się takie sceny balansować dzięki licznemu gronu postaci i ich wątków. Na razie pozostaje czekać na kolejny tomik, który zapowiada się wyjątkowo ciekawie.