x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
A co do samego tekstu to jest to niestety przywara większości tanukowych „recenzji”, że zamiast recenzjami stają się streszczeniami. Bez urazy, część tekstu przypomina recenzje, jednak zdecydowanie skróciłabym trzy pierwsze akapity do minimum i przetrzebiła kilka kolejnych. Jest tu cała masa spoilerów, a nie na tym polega recenzja.
Inna sprawa, że kompletnie nie rozumiem tego fragmentu:
Ten zaś stanowi raczej osobę nieśmiałą, o nieco „dziewczęcych” upodobaniach. Na szczęście nigdy nie wychodzi to poza granicę, za którą trzeba by się zastanawiać, czy to jeszcze mężczyzna, czy może już prawie kobieta.
Nie wiem, w czym się przejawia dziewczęcość bohatera, w tym, że lubi gotować? Całe szczęście, że czasy jasnego (i głupiego) podziału ról społecznych powoli już przemijają, a mężczyźni też gotują. Od dawna. W domu. W pracy, bo ileż jest mężczyzn kucharzy, prowadzących własną restauracje tak jak Hiroto? Fakt, że facet gotuje nie oznacza od razu, że ma „dziewczęce upodobania” haha. :D
Inna sprawa, że nie widzę sensu także i w następnym zdaniu.
„Na szczęście”? Dlaczego na szczęście” Cóż, może ja nie przywiązuje wagi do podziału na męskie i kobiece, dlatego takie ironiczne zdania mnie rażą. I rażą pewnie wszystkich innych którzy albo myślą podobnie jak ja, albo sami swobodnie żeglują między stereotypami dotyczącymi męskości i kobiecości i mają gdzieś społeczne konwenanse ustanowione x lat temu przez naszych dziadków. A już fakt, że to, że mężczyzna lubi gotować, prowadzi kogoś do wzdychania z ulgi, że ufff, na szczęście nie przekroczył żadnej granicy (ustanowionej sztucznie w czasach kamienia łupanego) i nadal jest mężczyzną, mnie zdumiewa. Cóż za szczęście, no doprawdy.
Wybacz ironię, to Twoja recenzja, więc oczywiście, że wyrażasz w niej swoje zdanie i możesz pisać, co chcesz. Ale ja jako czytelnik tej recenzji, mam też pełne prawo skrzywić się z niechęcią na takie zdania, ponieważ w szerszym spojrzeniu, one mogą nieco obrażać pewne grupy i według mnie są niepotrzebne (lub można było ująć to inaczej).
Przeraźliwie mnie ta manga nudziła. Właściwie ledwie pamiętam jej treść, a z tego co mi wiadomo nie mam problemów z pamięcią. Zatem musiała być naprawdę prosta i niezapadająca w umysł. Nie było jakoś tragicznie źle, ale nie było też dobrze. A znudzenie i pozostawienie czytelnika obojętnym na losy bohaterów, to najgorsze, co może zrobić autor. Ode mnie naciągane 5 na 10. Manga ani ziębi, ani grzeje. Nie widzę sensu w wydawaniu takich historii na polskim rynku, podczas, gdy wciąż pozostaje wiele pięknych i interesujących historii, które nie zostały przetłumaczone. Czasem wybory wydawców są dla mnie naprawdę niezrozumiałe. Choć może jednak to akurat jest zrozumiałe – wydać przeciętną, płaską fabularnie mangę, sytuującą się dokładnie pośrodku na skali ocen, a tym samym zapewnić sobie dobrą sprzedaż, bo ta manga jest bezpiecznym wyborem, ot czytadło dla wszystkich.
Cóż, można by powiedzieć, że przynajmniej nie jest to kolejny tom głupiej i pustej historii z gwałtem/szantażem/dręczeniem/prostytucją/seksem od pierwszej strony/na siłę dramatyczną i udziwnioną, pretensjonalna fabułą/dziwnym i nielogicznym trójkątem miłosnym/nieprzekonującymi kontrowersjami/idiotycznymi fabularnymi komplikacjami jak z telenoweli/nieprawidłowo ukazanym BDSM i wieloma innymi totanymi bzdurami, także czytelnicy powinni być zadowoleni. :D Ale jakoś niestety taka argumentacja mnie nie zadowala, sorry Studio JG :D stać Was na więcej.
Inna sprawa, że kompletnie nie rozumiem tego fragmentu:
Nie wiem, w czym się przejawia dziewczęcość bohatera, w tym, że lubi gotować? Całe szczęście, że czasy jasnego (i głupiego) podziału ról społecznych powoli już przemijają, a mężczyźni też gotują. Od dawna. W domu. W pracy, bo ileż jest mężczyzn kucharzy, prowadzących własną restauracje tak jak Hiroto? Fakt, że facet gotuje nie oznacza od razu, że ma „dziewczęce upodobania” haha. :D
Inna sprawa, że nie widzę sensu także i w następnym zdaniu.
„Na szczęście”? Dlaczego na szczęście” Cóż, może ja nie przywiązuje wagi do podziału na męskie i kobiece, dlatego takie ironiczne zdania mnie rażą. I rażą pewnie wszystkich innych którzy albo myślą podobnie jak ja, albo sami swobodnie żeglują między stereotypami dotyczącymi męskości i kobiecości i mają gdzieś społeczne konwenanse ustanowione x lat temu przez naszych dziadków. A już fakt, że to, że mężczyzna lubi gotować, prowadzi kogoś do wzdychania z ulgi, że ufff, na szczęście nie przekroczył żadnej granicy (ustanowionej sztucznie w czasach kamienia łupanego) i nadal jest mężczyzną, mnie zdumiewa. Cóż za szczęście, no doprawdy.
Wybacz ironię, to Twoja recenzja, więc oczywiście, że wyrażasz w niej swoje zdanie i możesz pisać, co chcesz. Ale ja jako czytelnik tej recenzji, mam też pełne prawo skrzywić się z niechęcią na takie zdania, ponieważ w szerszym spojrzeniu, one mogą nieco obrażać pewne grupy i według mnie są niepotrzebne (lub można było ująć to inaczej).
Cóż, można by powiedzieć, że przynajmniej nie jest to kolejny tom głupiej i pustej historii z gwałtem/szantażem/dręczeniem/prostytucją/seksem od pierwszej strony/na siłę dramatyczną i udziwnioną, pretensjonalna fabułą/dziwnym i nielogicznym trójkątem miłosnym/nieprzekonującymi kontrowersjami/idiotycznymi fabularnymi komplikacjami jak z telenoweli/nieprawidłowo ukazanym BDSM i wieloma innymi totanymi bzdurami, także czytelnicy powinni być zadowoleni. :D Ale jakoś niestety taka argumentacja mnie nie zadowala, sorry Studio JG :D stać Was na więcej.