Psycho-Pass 2
Recenzja
Śledztwo Shimotsuki przynosi wymierne efekty i interesujące informacje związane z Fundacją Tougane. Okazuje się, że Kamui jest wynikiem eksperymentu – ma przeszczepione fragmenty stu osiemdziesięciu czterech ciał (w tym siedmiu mózgów) ludzi, którzy zginęli w katastrofie (jak się można domyślić, nieprzypadkowej). Z tego powodu nie może zostać namierzony przez system Sybilli i jest niewidzialny dla skanerów. Jednak ciekawość inspektor Shimotsuki ma skutek uboczny, wyjątkowo dla niej niekorzystny – dowiaduje się bowiem o wiele za dużo. Między innymi o matce Sakyui Tougane (ten ponury egzekutor‑psychopata, co łazi za Akane), która prowadziła badania właśnie nad tymi, co się nie mieścili w ramach systemu (czyli asymptomatycznymi), a nawet udało jej się wyhodować w drodze eksperymentu małego psychopatę… Który pracuje z Akane, ma obsesję na punkcie Akane, a w szczególności jej psycho passa (cóż, są różne fetysze), nienawidzi Akane całą mocą swojego psychopatycznego, asymptomatycznego serduszka i bardzo kocha swoją wysoko postawioną, równie psychopatyczną mamusię (oraz jej krystaliczny psycho pass), której Shimotsuki nieświadomie wysyła raporty‑donosy. Niestety, dziewczę właśnie awansowało na mięso fabularne… a szkoda.
Jednocześnie czytelnik dowiaduje się, że celem Kamuiego jest zniszczenie fundacji oraz systemu Sybilli, który wini za wspomnianą wcześniej katastrofę, za swoją „niewidzialność” oraz za kilka innych rzeczy. Akane, jak się należy spodziewać, depcze mu po piętach, jednak łatwo można przewidzieć zbliżającą się klęskę. I nie mówię tu o pałętającym się za jej plecami psychopacie (notabene, podano powód, dla którego ma pewne, że tak powiem, cechy wyglądu i charakteru podobne do postaci występującej wcześniej), wyjątkowo podle kombinującym, żeby zmętnić psycho pass bohaterki, bo szczerze, zawsze musi być taka menda jako przeciwnik. Ale z założenia w tego typu fabule nie ma zwycięzców, są tylko przegrani, a jak się czytelnik zirytuje bezsensownością niektórych poczynań, to może i lepiej, bo będzie pamiętał, co go wkurzyło.
Jatka i rozbryzgi krwi są tym razem ograniczone do drugiej połowy, za to mamy dokładnie przedstawione wnętrzności, ucięte głowy oraz zabicie szczeniaczka poza kadrem. Więc lojalnie ostrzegam co wrażliwsze osoby. Fabularnie akcja się posuwa o… jeden dzień? Dosyć szybko, wręcz łopatologicznie zostają wyjaśnione zawiłości związane z fundacją i powiązania z Sybillą. Jednak jak dla mnie dużym minusem jest wykorzystanie motywu potwora Frankensteina – tak wysoce nieprawdopodobne, że dla mnie nie do przyjęcia.
Sam tomik nie różni się od poprzednich. Na obwolucie tym razem Akane dostała do towarzystwa Kamuiego, a na kolorowej karcie wewnątrz umieszczono ponurych członków Sekcji. Na drugiej stronie mamy natomiast wizerunki występujących w mandze członków Ministerstwa Zdrowia i Biura Bezpieczeństwa – podpisanych, żeby się czytelnikom nie mylili, a także krótkie streszczenie dotychczasowych wydarzeń. Rozdziały jak zwykle rozpoczyna albo strona z którymś z bohaterów, albo kadr z mangi z małym napisem „File:...”. Na ostatnich stronach znajdziemy natomiast reklamę sklepu Waneko.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 4.2018 |
2 | Tom 2 | Waneko | 6.2018 |
3 | Tom 3 | Waneko | 8.2018 |
4 | Tom 4 | Waneko | 10.2018 |
5 | Tom 5 | Waneko | 12.2018 |