x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Nadeshiko masz rację ale te postacie przyciągają ludzi aby obejrzeć anime lub przeczytać mangę.Moim zdaniem manga jest fantastyczna
M
Wakagimi
23.06.2013 14:44
Mi tam się podoba, ale przy anime dali niezły popis improwizacji (zmienianie fabuły i ciągnięcie serii aż do standardowych 25 odcinków). Jak już manga pojawi się na sklepowych półkach to będę pierwszą która ją kupi :3 A no i małę zastrzeżenie, co do recenzji – ja nic nie wiem o żadnej mentorce głównych bohaterów, a tym bardziej o tym, że nazywała się Renzou Shima o_O Ktoś się chyba tu pomylił…
Wakagimi
23.06.2013 14:46
A, nie – jest mentorka, ale nazywa się Shura. Byłabym wdzięczna gdyby ten błąd został naprawiony :P
Zastanawiam się czy rączki powinny mi opaść z powodu tego błędu, sposobu w jaki został popełniony (czyżbym pomylił się kopiując imiona i nazwiska z AniDB) czy tego, że wyszedł dopiero teraz. Do czasu aż podejmę decyzję uznajmy, że opadły mi po trzykroć.
Zaraz się jednak to poprawi. Dziękuje za zwrócenie uwagi!
Jeszcze trzyma poziom, czy stoczyła się do poziomu Naruto i Fairy Tail, gdzie wszystko rysowane jest na siłę, byle w nieskończoność przeciągać i zarabiać pieniądze na fanach?
Jak dla mnie jak najbardziej trzyma poziom i dostarcza dobrej rozrywki. I nie powiedziałabym, że Naruto jest przeciągane – po prostu autor zaplanował w nim za dużo wątków i przez to seria była momentami nużąca, ale widać, że jest tworzona z jasną wizją zakończenia.
No właśnie jak dla mnie Naruto jest przeciągane, co chwilę wskrzeszanie osób, które zmarły dawno temu kliknij: ukryte (albo wydawało się nam, że zmarły, jak choćby pan Oro czy Obito), wymyślanie jakiś naciąganych rozwiązań w stylu kliknij: ukryte wyciągania zmarłych z żołądka boga śmierci, aby później ich wskrzesić i mnóstwo innych pierdół, od których włosy się jeżą na głowie. Cała wielka wojna to jeden wielki arc wciśnięty na siłę, bo pomysły się autorowi skończyły.
...kiedy wskrzeszanie ludzi to klasyczny motyw shounenowy (Kishimoto wychował się na Dragon Ballu, jakby nie patrzeć, gdzie ten motyw jest podniesiony do potęgi n‑tej). Tak samo jak bohaterowie, którzy prawie, że umarli, ale w ostatniej chwili okazało się, że jednak nie. Sorry, dla mnie było kompletnie oczywiste jak czytałam fragment kliknij: ukryte ze wspomnieniami Kakashiego, że Obito zapewne jakimś cudem przeżył. Problemem było to, że pomiędzy tym, a kliknij: ukryte Wielkim Ujawnieniem było bardzo dużo innych wątków przez które nawet ja kliknij: ukryte zdążyłam o nim zapomnieć. Niemniej jeśli spojrzeć na całość to struktura wygląda na przemyślaną – po prostu nadmiar elementów sprawił, że całość nie wyszła tak dobrze jakby powinna.
Nieprzemyślaną fabułę poznaje się głównie po tym, że autor pozostawia niezamknięte wątki lub zamyka je bardzo pośpiesznie i bez sensu. Tymczasem od ostatnich kilkudziesięciu rozdziałów Kishimoto bez pośpiechu zamyka absolutnie wszystkie wątki – co jak dla mnie jest jasnym sygnałem, że miał jakąś wizję całości. Owszem, rozlazła się ona po drodze, ale oskarżanie go o pisanie bez pomysłu jest moim zdaniem przesadzone.
I jeśli chcesz kontynuować dyskusję to sugeruję przenieść ją do komentarzy o Naruto.
Waneko
10.03.2013 01:32 zapowiedź
Waneko zapowiedziało przed chwilą, że rozpocznie wydawanie tej mangi we wrześniu.
Animax~
29.04.2013 17:50
Będzie, Waneko wyda pierwszy tom bodajże we wrześniu :D
M
Orion
12.07.2012 13:17
Faktycznie schematyczna, wiele rzeczy można przewidzieć, a jednak… jest tak przyjemna, że minęłabym się z prawdą, pisząc, że nie opłaca się jej kupić. Bardzo sympatyczny tytuł z wyjątkowo przyciągającym uwagę i pozytywne emocje bohaterem :) Polecam serdecznie
Właśnie jest w każdym stopniu podobne. kliknij: ukryte Bohaterowie: Ren mający być tym (i był przez moment)złym w oczach innych zaprzyjaźnia się tak jak naruto.Jego rywal podobny do sasuke.Żyje po to aby się zemścić za śmierć rodziny.Yukio pełni rolę kakasiego.Nawet jest odpowiednik hinaty której nie cierpię.Fabuła skupia się na tym samym.Ren próbuje opanować moce demona (tak jak naruto dziewięcioogonastego) i robią misje.Kreska trochę się różni.Jak coś się zmieniło to nie wiem.Piszę to z momentu zakończenia mojego czytania tego.
Tren
3.10.2012 20:06 Podobieństwa do Naruto? Gdzie niby?
Kim jest ten rywal, którego rodzice zmarli? Bo jeśli mowa o Suguro to jego rodzina jest jak najbardziej żywa, a powody dla których chce zostać egzorcystą są z definicji inne.
Yukio nie ma absolutnie nic z Kakashiego. Kakashi był weteranem, który swoje widział i przeżył. Yukio pomimo wysokiej rangi wciąż jest nastolatkiem, który wcale nie jest pewien swojej roli i miejsca w świecie. Może i uczy on inne osoby, ale w żaden sposób nie jest postacią mentorską tak jak Kakashi. Nawet charakteru nie mają podobnego, o wyglądzie nie wspominając.
Narwany Główny Bohater z Niebezpiecznymi Mocami(TM) i Nieśmiała, Niewinna Panienka(TM) to akurat typowe shounenowe schematy, które pojawiają się w wielu seriach, więc znalazłbyś jeszcze co najmniej kilkanaście podobnych postaci w innych shounenach.
Powiedziałabym, że wytknięte podobieństwa są strasznie naciągane i wynikają z tego, że obie serie jadą na znanych i regularnie wykorzystywanych motywach. Same postacie jednak różnią się dość znacząco i jeśli widzisz aż tak daleko posunięte podobieństwa między nimi to najlepiej nie czytaj więcej shounenów, bo znaczna ich część będzie wydawać ci się wtórna.
A mnie jakoś zupełnie ta manga przestała interesować. To w sumie taki typowy do bólu shounen (i to bardzo). Tak sobie myślę, że nie ma tu chyba ani jednej rzeczy, która mogłaby w jakikolwiek sposób wytłumaczyć absurdalną wręcz popularność tegoż tytułu. No bo już sam główny bohater po kilku rozdziałach zaczyna czytelnikowi nachalnie przypominać Naruto/ Natsu itd. Owszem, jest przystojny, ale czy to naprawdę dla niektórych wystarcza? Jako syn szatana powinien mieć zdecydowanie ciekawszy charakter. Inni też nie lepsi. Yukio – standardowy przykład braciszka o przeciwnym charakterze (i te mówienie do Rina onii‑chan strasznie denerwuje – Boże, przecież oni są bliźniakami!). Shiemi – kolejna ciepła klucha naiwnie wierząca w dobroć wszystkiego, co się rusza. Nawet potępiane przez znaczną większość Sakura i Orihime są od niej dużo lepsze. Shima i Konekomaru to takie półrandomy, niby należą do paczki main hero i biorą udział we wszystkich wydarzeniach, ale jednocześnie praktycznie nic nie robią i nie zapadają specjalnie w pamięć. Do lepszych postaci zaliczam m.in Bona, Mephisto i Shurę. Co prawda oni też nie wyłamują się z wytartych schematów jednak nie są naiwni, używają mózgu i często mówią do rzeczy i z sensem. No i jeszcze Izumo – która jest tak mniej więcej w połowie do bycia dobrą postacią (potrafi powiedzieć coś z sensem, ale jednak często stanowi też z lekka irytującą pannę). Kreksa jest naprawdę niezła i nie mam do niej żadnych zastrzeżeń (może z wyjątkiem kobiecych postaci, które są niezbyt atrakcyjne). A pomysł z synem szatana – od razu mi się to kojarzy z Beelzebubem. Dla mnie w przeciwieństwie do madzik93 – oklepana fabuła, która nie specjalnie wciąga (no z wyjątkiem 2 pierwszych rozdziałów które były naprawdę świetne). Jeśli chodzi o tematykę egzorcystów to zdecydowanie bardziej podobał mi się D.Gray‑man.
Videlec
25.03.2013 23:29
Tak sobie myślę, że nie ma tu chyba ani jednej rzeczy, która mogłaby w jakikolwiek sposób wytłumaczyć absurdalną wręcz popularność tegoż tytułu.
Też nad tym rozkminiałam. Co tak właściwie daje kiepskim tytułom popularność? Fabuła, ładna kreska, postacie? Kreska to niewątpliwa zaleta. Jak na shounen jest niezwykle ładna i dopracowana. Ale siłą Ao No nie jest do końca ona, tylko… puchate ogonki synów szatana. Rin jest charakterem, który może wielu przypaść do gustu (mnie niestety nie) swoim byciem buntownikiem, ale pełnym optymizmu i dobra dla otoczenia. I to właśnie kręci płeć piękną. Mamy człowieka, któremu z góry zarzucono, że jest zły, ale próbuje walczyć ze swoją naturą. Przyznam, że to mogłoby mnie zaciekawić i wciągnąć, jeżeli zostałoby zaprezentowane w lepszej otoczce. Bo fabuła mangi jest strasznie nierówna – coś się dzieje, by potem uderzyć w lżejsze tony i momenty. A Rin to straszliwie przerysowany charakter. Moja przyjaciółka jest jego fanką i powiem, że szczególnie imponuje jej wygląd Rina – a tu ostrzejsze ząbki, a tu ogonek czy uszka, nie zapomnając o niebieskim płomieniu. Między innymi dzięki temu ta manga stała się charakterystyczna i od razu rozróżniana z natłoku innych. Niemal jak Naruto (no bo popatrzmy na to obiektywnie – który otaku, słysząc termin ''ninja chcący spełnić swoje marzenie'' nie pomyśli właśnie o nim?).
Z moich obserwacji wynika, że w przypadku shounenów popularność bierze się przede wszystkim z dwóch rzeczy (nie licząc kreski jako trzeciej): umiejętności odpowiedniego manipulowania znanymi schematami i postaci.
Wbrew pozorom ludzie kochają powtarzalność i dlatego fabuła shounenów nie jest przesadnie odkrywcza, gdyż ludzie nie chcą odkrywczości. Chcą zobaczyć jak po raz kolejny zwycięża siła przyjaźni, jak po raz kolejny bohater wygrywa mimo trudności, etc.
To samo tyczy się postaci – ludziom nie przeszkadza, że bohaterowie charakterologicznie przypominają postacie z innych serii. Czytelnikom podobają się narwani protagoniści tacy jak Rin, Naruto czy Luffy, więc tacy protagoniści się pojawiają. Nie ma w tym większej filozofii – mangacy rysują to co się sprzedaje, a ludzie to kupują.
Z mojej perspektywy, owszem, bohaterowie Blue Exorcist sami w sobie nie są niczym szczególnym (może poza Mephistem), ale autorka radzi sobie dość dobrze w zarysowywaniu relacji między nimi. Sporo czasu poświęcone jest temu jak zmieniają się relacje w grupie oraz między poszczególnymi postaciami. W sumie tutaj warto wspomnieć, że Blue Exorcist wbrew pozorom wybija się czymś spośród innych serii – mianowicie tym, że głównymi bohaterami jest dwójka braci będących po tej samej stronie. Tytułów z takim założeniem nie ma aż tak dużo – osobiście kojarzę tylko FMA i Kekkaishi, a obie serie już są zakończone.
M
Erin
13.09.2011 17:55
Tak się zastanawiam nad kupnem tej mangi, ale nie jestem do końca przekonana. Sądzicie, że się opłaca? XD
Kari
13.09.2011 18:16
Jak nie jesteś przekonana to radzę się wstrzymać. Wszystko wskazuje na to, że AnE będzie tasiemcem, więc tym bardziej myślę, że lepiej poczekać i na razie czytać skany, żeby wiedzieć, czy historia rozwija się w dobrym kierunku (taki FT np. pokazał jak można zniszczyć potencjał. Z D.Gray‑man'em też na razie jest kiepsko). A przecież manga i tak nie ucieknie;)
Norothy
31.10.2011 15:00
kupić jej nie kupisz, ale w necie możesz sobie po polsku przeczytać~ swoją drogą trochę się zawiodłam na anime, ale moim zdaniem aż takie złe nie było. mimo to uważam, że pod względem fabularnym manga jest lepsza xD
dd
31.10.2011 17:26
Jak to nie kupię? To jakim cudem u mnie na półce stoi pierwszy tomik? Wiesz, od czego są importy. :f
Ale odpowiadając na pytanie – imo, nie opłaca się. Nawet obecna akcja w mandze pokazuje jak autorka zmarnowała potencjał serii.
Oklepana fabuła, ale mimo wszystko cię przyciąga. Spodobała mi się ta manga i jestem pewna, że przetrwam do końca. Bo jestem ciekawa co się stanie z brami, a najbardziej z synem Szatana. Kreska jest przecięta, ale myślę że pasuje.
Jedna z moich ulubionych^^ .Niby schematyczna, ale dodaje dużo świeżości. Syn Szatana – dobry pomysł. A potem to borykanie się Rina z własną tożsamością, reakcja przyjacioł na prawdę – przyjemnie mi się to czyta.
A no i małę zastrzeżenie, co do recenzji – ja nic nie wiem o żadnej mentorce głównych bohaterów, a tym bardziej o tym, że nazywała się Renzou Shima o_O Ktoś się chyba tu pomylił…
Zaraz się jednak to poprawi. Dziękuje za zwrócenie uwagi!
Nieprzemyślaną fabułę poznaje się głównie po tym, że autor pozostawia niezamknięte wątki lub zamyka je bardzo pośpiesznie i bez sensu. Tymczasem od ostatnich kilkudziesięciu rozdziałów Kishimoto bez pośpiechu zamyka absolutnie wszystkie wątki – co jak dla mnie jest jasnym sygnałem, że miał jakąś wizję całości. Owszem, rozlazła się ona po drodze, ale oskarżanie go o pisanie bez pomysłu jest moim zdaniem przesadzone.
I jeśli chcesz kontynuować dyskusję to sugeruję przenieść ją do komentarzy o Naruto.
zapowiedź
Podobieństwa do Naruto? Gdzie niby?
Yukio nie ma absolutnie nic z Kakashiego. Kakashi był weteranem, który swoje widział i przeżył. Yukio pomimo wysokiej rangi wciąż jest nastolatkiem, który wcale nie jest pewien swojej roli i miejsca w świecie. Może i uczy on inne osoby, ale w żaden sposób nie jest postacią mentorską tak jak Kakashi. Nawet charakteru nie mają podobnego, o wyglądzie nie wspominając.
Narwany Główny Bohater z Niebezpiecznymi Mocami(TM) i Nieśmiała, Niewinna Panienka(TM) to akurat typowe shounenowe schematy, które pojawiają się w wielu seriach, więc znalazłbyś jeszcze co najmniej kilkanaście podobnych postaci w innych shounenach.
Powiedziałabym, że wytknięte podobieństwa są strasznie naciągane i wynikają z tego, że obie serie jadą na znanych i regularnie wykorzystywanych motywach. Same postacie jednak różnią się dość znacząco i jeśli widzisz aż tak daleko posunięte podobieństwa między nimi to najlepiej nie czytaj więcej shounenów, bo znaczna ich część będzie wydawać ci się wtórna.
Do lepszych postaci zaliczam m.in Bona, Mephisto i Shurę. Co prawda oni też nie wyłamują się z wytartych schematów jednak nie są naiwni, używają mózgu i często mówią do rzeczy i z sensem. No i jeszcze Izumo – która jest tak mniej więcej w połowie do bycia dobrą postacią (potrafi powiedzieć coś z sensem, ale jednak często stanowi też z lekka irytującą pannę).
Kreksa jest naprawdę niezła i nie mam do niej żadnych zastrzeżeń (może z wyjątkiem kobiecych postaci, które są niezbyt atrakcyjne). A pomysł z synem szatana – od razu mi się to kojarzy z Beelzebubem. Dla mnie w przeciwieństwie do madzik93 – oklepana fabuła, która nie specjalnie wciąga (no z wyjątkiem 2 pierwszych rozdziałów które były naprawdę świetne). Jeśli chodzi o tematykę egzorcystów to zdecydowanie bardziej podobał mi się D.Gray‑man.
Też nad tym rozkminiałam. Co tak właściwie daje kiepskim tytułom popularność? Fabuła, ładna kreska, postacie?
Kreska to niewątpliwa zaleta. Jak na shounen jest niezwykle ładna i dopracowana. Ale siłą Ao No nie jest do końca ona, tylko… puchate ogonki synów szatana. Rin jest charakterem, który może wielu przypaść do gustu (mnie niestety nie) swoim byciem buntownikiem, ale pełnym optymizmu i dobra dla otoczenia. I to właśnie kręci płeć piękną. Mamy człowieka, któremu z góry zarzucono, że jest zły, ale próbuje walczyć ze swoją naturą. Przyznam, że to mogłoby mnie zaciekawić i wciągnąć, jeżeli zostałoby zaprezentowane w lepszej otoczce. Bo fabuła mangi jest strasznie nierówna – coś się dzieje, by potem uderzyć w lżejsze tony i momenty. A Rin to straszliwie przerysowany charakter. Moja przyjaciółka jest jego fanką i powiem, że szczególnie imponuje jej wygląd Rina – a tu ostrzejsze ząbki, a tu ogonek czy uszka, nie zapomnając o niebieskim płomieniu. Między innymi dzięki temu ta manga stała się charakterystyczna i od razu rozróżniana z natłoku innych. Niemal jak Naruto (no bo popatrzmy na to obiektywnie – który otaku, słysząc termin ''ninja chcący spełnić swoje marzenie'' nie pomyśli właśnie o nim?).
Wbrew pozorom ludzie kochają powtarzalność i dlatego fabuła shounenów nie jest przesadnie odkrywcza, gdyż ludzie nie chcą odkrywczości. Chcą zobaczyć jak po raz kolejny zwycięża siła przyjaźni, jak po raz kolejny bohater wygrywa mimo trudności, etc.
To samo tyczy się postaci – ludziom nie przeszkadza, że bohaterowie charakterologicznie przypominają postacie z innych serii. Czytelnikom podobają się narwani protagoniści tacy jak Rin, Naruto czy Luffy, więc tacy protagoniści się pojawiają. Nie ma w tym większej filozofii – mangacy rysują to co się sprzedaje, a ludzie to kupują.
Z mojej perspektywy, owszem, bohaterowie Blue Exorcist sami w sobie nie są niczym szczególnym (może poza Mephistem), ale autorka radzi sobie dość dobrze w zarysowywaniu relacji między nimi. Sporo czasu poświęcone jest temu jak zmieniają się relacje w grupie oraz między poszczególnymi postaciami. W sumie tutaj warto wspomnieć, że Blue Exorcist wbrew pozorom wybija się czymś spośród innych serii – mianowicie tym, że głównymi bohaterami jest dwójka braci będących po tej samej stronie. Tytułów z takim założeniem nie ma aż tak dużo – osobiście kojarzę tylko FMA i Kekkaishi, a obie serie już są zakończone.
swoją drogą trochę się zawiodłam na anime, ale moim zdaniem aż takie złe nie było. mimo to uważam, że pod względem fabularnym manga jest lepsza xD
Ale odpowiadając na pytanie – imo, nie opłaca się. Nawet obecna akcja w mandze pokazuje jak autorka zmarnowała potencjał serii.
Not bad, not bad...
Niezła...
Re: Niezła...