x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
nie byłem przekonany do tej kontynuacji – ale przemogłem się i przeleciałem całą serię. Jest świetna, na początku bardzo kłuje jednak zmiana „zasad gry” i odrzucenie wielu wątków z orginału, jednak jak się popatrzy na całość – to jest to przewspaniała opowieść i orginalne zakończenie było zwyczajnie złe.
Kontynuacja Battle Angel Ality? Ależ manga została (niezbyt) zgrabnie zakończona… O co tu chodzi?
Akcja „Last Order” rozpoczyna się w momencie gdy Desty Nova „odtwarza” Alite w Zalemie, toczy się jednak zupełnie inaczej niż w ostatnim rozdziale pierwowzoru, Zalem jest pogrążony w chaosie na skutek działań Desty Novy który ujawnia obywatelom „sekret” – czyli fakt że ich mózgi zostały zastąpione specjalnymi chipami. Alicie przychodzi się zmierzyć ze swoim „klonem” – jednym z seryjnie produkowanych bojowych cyborgów zbudowanych przez Zalem, bazujących na dokładnie przeanalizowanych umiejętnościach bojowych oryginału. A to dopiero początek kolejnych przygód bohaterki…
W kontynuacji Battle Angel Ality świat złomowiska i powierzchni ziemi pełni rolę drugorzędną. Akcja przenosi się najpierw do Zalemu, następnie do miasta znajdującego się już w przestrzeni kosmicznej, retrospekcje natomiast dadzą czytelnikowi zapoznać się z przeszłością Ality, oraz sięgną w odległą przeszłość gdy ziemia na skutek katastrofy spowodowanej potężną falą elektromagnetyczną wyemitowaną przez słońce oraz uderzeniem ogromnej planetoidy, pokrywa się lodem. Przedstawiono też dawne kolonie ziemskie, które uzyskały pełną niezależność, czyli Jupiter (karykatura cywilizacji opartej wyłącznie na technologi i cyborgizacji) oraz Wenus (karykatura cywilizacji opartej wyłącznie na biotechnologi i manipulacji genetycznej). Także dawni bohaterowie pełnią rolę raczej statystów, a rolę głównego antagonisty nie pełni już Desty Nova. Przejmuje ją „trynidad” Mbadi, zarządca gwiezdnego miasta Ketharis, dawny bohater wojenny, który przeistoczył się w bezwzględnego dyktatora, ucieleśnienie bezdusznego systemu władającego oboma miastami oraz całą ziemią.
Fabuła mimo że jest momentami nieco skomplikowana zachowuje spójność. Może wydawać się chaotyczna, porusza momentami zbyt wiele wątków na raz. Dylematy moralne bohaterów, ogólnie poruszana w mandze tematyka wypada blado na tle pierwszej części Ality. Walkom brakuje dynamiki, pada więcej słów niż ciosów. Jak w jakimś shounenie mamy tu do czynienia z setkami dziwacznych technik sztuk walki wywrzaskiwanych w każdym pojedynku. Główna bohaterka to bardziej niezniszczalna maszynka do wygrywania kolejnych pojedynków niż dawna Alita, często ponosząca porażki i zmuszana do dokonywania trudnych wyborów.
Kreska jest ładna, szczegółowa, część akcji rozgrywa się w przestrzeni kosmicznej – projekty statków kosmicznych, wszelkich pojazdów, czy w końcu szczegółowo ukazane planety z koloniami znajdującymi się na nich nie budzą żadnych zastrzeżeń. Nieco irytowała mnie sama Alita – autor najpierw dodał jej koci ogon, następnie czarne anielskie skrzydła(!).
Komu polecić „Battle Angel Alita: Last Order”? Z pewnością osobom którym nie spodobało się zakończenie pierwszej części, sprawiało wrażenie zrobionego niedbale, na szybko, mimo że praktycznie wszystkie wątki zostały zamknięte. Można się jednak bardzo zawieść, kontynuacji zdecydowanie brakuje dawnego klimatu, a sama historia staje się absurdalna (dodam na koniec że do jednego „wora” wsadzono konflikt ludzi i wampirów, nieco biopunku (Wenus), historię w stylu pięknej i bestii i wiele wiele więcej…)
Jestem dopiero na trzecim tomie, ale jak dla mnie „Last Order” brak klimatu z pierwszej serii. „Battle Angel Alita” czytałam dawno, nadal z sentymentem wracam do tego tytułu. A „Last Order”.. No nie wiem. Nie mogę się w to wkręcić, nie wciąga już aż tak i niezbyt łapię się w akcji. Będę czytać dalej i zobaczę -może mi się w końcu spodoba.
Seinen czy Shounen
Akcja „Last Order” rozpoczyna się w momencie gdy Desty Nova „odtwarza” Alite w Zalemie, toczy się jednak zupełnie inaczej niż w ostatnim rozdziale pierwowzoru, Zalem jest pogrążony w chaosie na skutek działań Desty Novy który ujawnia obywatelom „sekret” – czyli fakt że ich mózgi zostały zastąpione specjalnymi chipami. Alicie przychodzi się zmierzyć ze swoim „klonem” – jednym z seryjnie produkowanych bojowych cyborgów zbudowanych przez Zalem, bazujących na dokładnie przeanalizowanych umiejętnościach bojowych oryginału. A to dopiero początek kolejnych przygód bohaterki…
W kontynuacji Battle Angel Ality świat złomowiska i powierzchni ziemi pełni rolę drugorzędną. Akcja przenosi się najpierw do Zalemu, następnie do miasta znajdującego się już w przestrzeni kosmicznej, retrospekcje natomiast dadzą czytelnikowi zapoznać się z przeszłością Ality, oraz sięgną w odległą przeszłość gdy ziemia na skutek katastrofy spowodowanej potężną falą elektromagnetyczną wyemitowaną przez słońce oraz uderzeniem ogromnej planetoidy, pokrywa się lodem. Przedstawiono też dawne kolonie ziemskie, które uzyskały pełną niezależność, czyli Jupiter (karykatura cywilizacji opartej wyłącznie na technologi i cyborgizacji) oraz Wenus (karykatura cywilizacji opartej wyłącznie na biotechnologi i manipulacji genetycznej). Także dawni bohaterowie pełnią rolę raczej statystów, a rolę głównego antagonisty nie pełni już Desty Nova. Przejmuje ją „trynidad” Mbadi, zarządca gwiezdnego miasta Ketharis, dawny bohater wojenny, który przeistoczył się w bezwzględnego dyktatora, ucieleśnienie bezdusznego systemu władającego oboma miastami oraz całą ziemią.
Fabuła mimo że jest momentami nieco skomplikowana zachowuje spójność. Może wydawać się chaotyczna, porusza momentami zbyt wiele wątków na raz. Dylematy moralne bohaterów, ogólnie poruszana w mandze tematyka wypada blado na tle pierwszej części Ality. Walkom brakuje dynamiki, pada więcej słów niż ciosów. Jak w jakimś shounenie mamy tu do czynienia z setkami dziwacznych technik sztuk walki wywrzaskiwanych w każdym pojedynku. Główna bohaterka to bardziej niezniszczalna maszynka do wygrywania kolejnych pojedynków niż dawna Alita, często ponosząca porażki i zmuszana do dokonywania trudnych wyborów.
Kreska jest ładna, szczegółowa, część akcji rozgrywa się w przestrzeni kosmicznej – projekty statków kosmicznych, wszelkich pojazdów, czy w końcu szczegółowo ukazane planety z koloniami znajdującymi się na nich nie budzą żadnych zastrzeżeń. Nieco irytowała mnie sama Alita – autor najpierw dodał jej koci ogon, następnie czarne anielskie skrzydła(!).
Komu polecić „Battle Angel Alita: Last Order”? Z pewnością osobom którym nie spodobało się zakończenie pierwszej części, sprawiało wrażenie zrobionego niedbale, na szybko, mimo że praktycznie wszystkie wątki zostały zamknięte. Można się jednak bardzo zawieść, kontynuacji zdecydowanie brakuje dawnego klimatu, a sama historia staje się absurdalna (dodam na koniec że do jednego „wora” wsadzono konflikt ludzi i wampirów, nieco biopunku (Wenus), historię w stylu pięknej i bestii i wiele wiele więcej…)
No nie wiem