x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Nihei chyba ma nowego fana
Ni pies ni wydra, coś na kształt świdra.
Powiem wprost – Biomega ma koszmarną fabułę. To że manga składa się z dwóch zupełnie różnych części da się przeżyć. Liczne śmiesznostki w stylu jazdy motocyklem w kierunku kosmosu po ścianie windy orbitalnej też można by olać przy odrobinie dobrej woli. Kłopot w tym że całe to uniwersum nie trzyma się kupy, czego szczytem jest historia Reload wyglądająca jakby wycięto z niej wszystkie najważniejsze i najciekawsze fakty, pozostawiając parę popłuczyn by czytelnicy mieli WTF. Głowna ścieżka fabularna również jakoś do mnie nie trafia i cały czas miałem wrażenie jakby toczyły się losowo, bez przemyślenia ich konsekwencji i logiki.
Wydra wydra, zmodyfikowana genetycznie i zcyborgizowana
Te „śmiesznostki”, czy jak to ja nazwałem „rozwiązania techniczne” ;) przeżyć się da, ale poważny klimat psują. Mi się nawet podoba, że Nihei niewiele tłumaczy, bo niewiele tłumaczy w sposób, który skłania do fantazjowania. Tutaj zawiódł, ale bardzo nie narzekam – mi do połowy czytało się naprawdę dobrze. Moja teoria co się stało jest następująca: Nihei chciał po staremu z grubsza wszystko poskładać do kupy, niestety zmuszono go do napisania większej ilości tomów niż chciał (tutaj tak twierdzą [link] ), więc to przesunął, po czym okazało się, że jednak ma kończyć, więc w 3 rozdziały wszystko zamknął (to widać ewidentnie) i na nic już nie starczyło czasu.
Patrząc po najnowszym Knights of Cydonia nabieram jednak podejrzeń, że ten sposób prowadzenia fabuły to nie tyle wybór artysty, co jedyny sposób, w jaki Nihei to robić potrafi, bo bardziej klasyczna wychodzi mu… bleh.
Prędzej motowydra z Marsa kulejąca na wszystkie pięć łapek
A frustracji podczas tworzenia Biomegi się nie dziwię. Manga miała być pierwotnie krótsza, a jej sześcioletni czas wydawania obfitował w przestoje. Dobrze że ją przynajmniej skończył.