Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Manga

Okładka

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 7/10 kreska: 7/10
fabuła: 7/10

Ocena redakcji

8/10
Głosów: 4 Zobacz jak ocenili
Średnia: 8,00

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 48
Średnia: 6,77
σ=1,26

Wylosuj ponownieTop 10

Yuru Koi

Rodzaj: Komiks (Japonia)
Wydanie oryginalne: 2007
Liczba tomów: 1
Tytuły alternatywne:
  • All Love
  • ゆる恋
Widownia: Josei; Postaci: Artyści, Pracownicy biurowi; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Realizm

Ciepła opowieść o tym, jak ważny jest rodzinny dom oraz ile dobrego może zdziałać odrobina miłości.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: moshi_moshi

Recenzja / Opis

Kiedy człowiek kończy szkołę średnią, wyjeżdża na studia do wielkiego miasta i postanawia się usamodzielnić, jest przekonany, że wszystko pójdzie po jego myśli. Rzeczywistość nie jest jednak tak różowa i chętna do współpracy z ludzkimi marzeniami. Przekonuje się o tym Suzu, bohaterka Yuru Koi. Dziewczyna, zmęczona wielkomiejskim życiem i rozczarowana swoimi miernymi osiągnięciami, po kilku latach powraca w rodzinne strony, by już na samym początku nowej drogi wpaść w dziurę – i to dosłownie. Załamana i przekonana, że przyjdzie jej zamarznąć na polnej drodze, niespodziewanie zostaje uratowana przez mężczyznę imieniem Sou. Okazuje się on także sprawcą jej nieszczęścia, gdyż to on wykopał dół. Cóż, pierwsze wrażenie nie jest najlepsze, ale mimo to bohaterka szybko wykorzystuje ramię nieznajomego, by się na nim wypłakać i bynajmniej nie robi tego z wyrachowania. Czy powrót do domu i przyjaźń z Sou pomogą Suzu nabrać pewności siebie?

Yuru Koi to kolejne wydanie opowieści o ucieczce z wielkiego miasta w ciche rodzinne strony, ucieczce przed problemami i przykrymi wspomnieniami. Ale niech nie zwiedzie Was wstęp, gdyż nie uświadczycie tu ani krzty dramatu, a jedynie leniwe okruchy życia z romansem jako wątkiem głównym. Suzu nie przeżyła żadnej traumy, nikt nie skrzywdził jej straszliwie, zwyczajnie nie wytrzymała napięcia, a jej młodzieńcze marzenia nie znalazły potwierdzenia w rzeczywistości. W domu rodziców szuka ukojenia i spokoju, ale dopiero znajomość z Sou pomoże jej stanąć na własnych nogach i pokonać słabości. Ich krótkie koleżeństwo w zawrotnym tempie przeobrazi się w związek, nieco naiwny i „szkolny”, ale szalenie ciepły i łapiący za serce. To zdecydowanie nie jest historia realistyczna, a raczej pobożne życzenie rodem z amerykańskiej komedii romantycznej, gdzie miłość okazuje się lekiem na całe zło. Mimo to Aki Yoshino nie przesadza z nadmiarem lukru i dość szorstko traktuje swoją bohaterkę, jasno wskazując, że większość jej wątpliwości oraz problemów wynika ze słabego charakteru i braku asertywności.

Ponieważ akcja dzieje się gdzieś na spokojnej sielskiej prowincji, autorka dostosowała tempo wydarzeń do leniwego otoczenia. W mandze brak dramatycznych zwrotów akcji czy byłych kochanków wyskakujących nagle, niczym pajacyk z pudełka. Bohaterowie ani przez chwilę nie mają wątpliwości co do tego, że chcą być razem, a ich niewielkie kłopoty to efekt zdystansowania Suzu. To nie jest romans, który ma zaskakiwać i budzić emocje, ale balsam na duszę złaknioną optymistycznej, chociaż nie całkowicie odrealnionej opowieści, z heroiną, z którą może się utożsamiać większość kobiet.

Szalenie przypadło mi do gustu, że wszystkie zmartwienia Suzu nie są wzięte z sufitu czy przesadzone. Sytuacja, w jakiej znalazła się dziewczyna, jest niesamowicie życiowa, bo przecież każdemu z nas czasem coś nie wychodzi, do tego stopnia, że faktycznie mamy ochotę zaszyć się gdzieś na krańcu świata i zupełnie zmienić swoje życie, zacząć od nowa. Oczywiście, dalszy ciąg tej historii, czyli idealna miłość pojawiająca się niczym gwiazdka z nieba, to już inna para kaloszy, ponieważ takiego farta ma mało kto. Ale przyznaję, że klasyczny happy end wspaniale pasuje do Yuru Koi i taki, a nie inny rozwój wypadków sprawia, iż manga spełnia swoje zadanie jako dodatek do tabliczki czekolady po parszywym dniu w pracy (a niczego więcej od niej nie wymagałam).

Oprócz historii Suzu i Sou, tomik zawiera także dwie dodatkowe opowiastki, utrzymane w podobnym nastroju co tytułowa. Pierwsza z nich nosi tytuł Sandome no Kokuhaku i opowiada historię studentki, która niegdyś, w liceum, wyznała miłość nauczycielowi, a teraz trafia na praktykę do tejże szkoły i ponownie spotyka ukochanego Asadę. Postanawia powtórnie wyznać mu miłość, przekonana, że i tym razem zostanie odrzucona. Drugi oneshot nawiązuje do innej mangi autorki, Heart no Ousama i jest zapisem dwudziestych czwartych urodzin bohaterki, pierwszych spędzanych wspólnie z ukochanym. Yui zastanawia się, czy ten ważny dzień spełni jej oczekiwania, tudzież jak będzie wyglądać z drugą połówką u boku. Cóż, nie są to być może odkrywcze historie, ale jak najbardziej sympatyczne i wpisujące się w optymistyczny klimat całości. Na pewno są nieco „słodsze” od Yuru Koi, ale wynika to z faktu, że obydwie kobiety są raczej spełnione i szczęśliwe, w przeciwieństwie do zagubionej Suzu.

W ogóle pani Yoshino stosunkowo „ostro” obchodzi się ze swoimi postaciami kobiecymi. Co prawda nie katuje ich, nie zasypuje traumami i wszelkiego rodzaju nieszczęściami, ale obnaża ich wady, dając do zrozumienia, że problemy tkwią w nich samych. Yui, Suga i Suzu nie należą do osób szczególnie rozgarniętych i przebojowych, to raczej ciche, szare myszki, z pokorą przyjmujące, co przyniesie im los. Przy czym daleko im do sierotek, które potykają się o własne nogi – nie, to najnormalniejsze na świecie kobiety, marzące o własnej rodzinie, domu, ale nie rezygnujące z kariery. Powiedziałabym, że reprezentują większość, gdyż nie każda z nas myśli o zdobywaniu ośmiotysięczników, spacerowaniu po czerwonym dywanie, lub na odwrót, całodziennym staniu przy garach. I za tę normalność, pochwałę „codziennej kobiecości”, stawiam autorce dużego plusa. Nieco gorzej ma się sprawa panów, przystojnych, ujmujących, idealnych wręcz do bólu. To właśnie ich szarmanckie osobowości są jednym z powodów „nijakości” bohaterek. Bo umówmy się, nawet wyjątkowa kobieta przy księciu z bajki będzie wyglądać blado i nieporadnie. Cudnie, że Yui, Suga i Suzu potrafią zawalczyć o swoje, powiedzieć na głos, co czują, szkoda tylko, że najpierw muszą zostać naprowadzone na właściwy trop przez swoich ociekających wspaniałością mężczyzn. I żeby nie było, panowie bardzo mi się podobali, pewnie jak wielu innym kobietom zdarza mi się marzyć o takim egzemplarzu, ale to trochę nie fair, takie zestawienie realizmu z baśnią.

Mam także małe ale co do związków głównych bohaterów, zwłaszcza Yuru Koi. Rozumiem założenia i zamysł mangaczki, cieszę się, że pary nie ograniczają się jedynie do niewinnych buziaków w policzek i trzymania za rączkę, tylko dlaczego na bogów, dwójka dorosłych ludzi zachowuje się jak para nastolatków? Serio, gdyby nie to, że autorka podaje wiek postaci, równie dobrze historia mogłaby mieć miejsce w liceum, ponieważ wiele zachowań (tu przodują panowie) jest charakterystycznych dla młodzieży. To nie jest jakaś straszna wada, a komiks nie ociera się nawet o infantylność, ale autentycznie daje się odczuć niewinność i naiwność rodem z shoujo.

Kreska Aki Yoshino jest estetyczna i przyjemna w odbiorze. Postaci zostały narysowane dokładnie i z uwagą, nawet jeśli stanowią wariację tego samego wzoru. Kobiety są bardzo szczupłe, wielkookie, jednak nie nazwałbym ich klasycznymi mangowymi pięknościami, można powiedzieć, że ich wygląd jest dopasowany do osobowości. Natomiast panowie mimo (na ogół) prawie trzydziestki na karku, prezentują się bardzo młodzieńczo, zazwyczaj nie zdradzając żadnych oznak dojrzałości i gdyby nie informacja o wieku, trudno byłoby się go domyślić. Miłym zaskoczeniem okazały się pełne szafy ubrań, które na dodatek pięknie i naturalnie układają się na sylwetce. Artystka chętnie wykorzystuje rastry o uroczych wzorach, by urozmaicić i tak już pomysłowe kroje odzieży, co wzmaga efekt dopracowania. Kontur jest bardzo delikatny, ale i zróżnicowany, wzbogacony niewielką ilością modelunku, do którego pani Yoshino ponownie używa wyżej wspomnianych rastrów. Przypadł mi do gustu zwłaszcza sposób, w jaki rysuje włosy: zaznacza tylko kontury, w przypadku panów wypełniając je czernią, ale robi to tak umiejętnie, że fryzurki sprawiają wrażenie naturalnych, miękkich i bardzo puszystych. Tła nie ma zbyt wiele, ale komiks nie straszy pustymi przestrzeniami czy nadmiarem bąbelków i kwiatków. Autorka stara się zaznaczać chociaż zarysy krajobrazu, tak by postacie nie były zawieszone w próżni, lub kadruje twarze w taki sposób, aby elegancko wypełniały poszczególne panele. Dzięki przemyślanej kompozycji czytelnik ma poczucie nasycenia i ładu, a to rzadkość w mangach skierowanych do damskiej publiczności.

Yuru Koi to ciepła opowieść, skierowana głównie do młodych kobiet, które w jakiś sposób utożsamiają się z bohaterkami. Ma także szansę spodobać się miłośnikom komedii romantycznych w stylu Elizabethtown. Manga jest naprawdę sympatyczna i relaksująca, dlatego stanowi wspaniałe remedium na kiepski dzień, jako dodatek do filiżanki herbaty i obrzydliwie słodkiego ciastka z kremem.

moshi_moshi, 20 maja 2012

Technikalia

Rodzaj
Wydawca (oryginalny): Shogakukan
Autor: Aki Yoshino