x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Taka sobie bajeczka. Milutka, ładnie narysowana. Nic specjalnego, a jednak cieszy.
Ładnie zarysowany wątek romantyczny, całkiem udane wstawki humorystyczne, czego chcieć więcej?
Po prostu nie warto nastawiać się na ambitną lekturę.
Bardzo polecam na chłodne jesienne wieczory.
Kolejna rzecz, nad którą same zachwyty, a dla mnie to w najlepszym wypadku przeciętniak. Kreska może i nie była brzydka, ale strasznie chaotyczna, autor niewątpliwie ma zdolności ale w mandze panował bałagan. Lubię romansidła, a z demonami już w ogóle (<3) ale przy tym wyjątkowo się nudziłam, nie wyzwolił we mnie absolutnie żadnych emocji. Fabuła nie wydaje mi się niczym wyjątkowym a i postaci jakoś bardzo nie przypadły mi do gustu.
M
Yuuki
3.06.2013 22:50 Całkiem fajna
KRESKA wyrazista, bardzo przykuwająca uwagę, całkiem miła dla oka. Jedna z lepszych, chociaż postać głównej bohaterki jest zdecydowanie przesłodzona. FABUŁA ciekawa, ale mogli zrobić z tego coś więcej. Obyło się niestety bez „Wielkiego WOW”, a szkoda, bo z takiego pomysłu można było zrobić coś więcej. Swoją drogą lekka historyjka, lekko bajkowy klimat, wszystko utrzymane w napięciu, ale niesamowicie przewidywalne. W sam raz na wieczór lub wolny czas, rozdziałów tylko 8 więc szybko i przyjemnie się czyta. Ogólnie manga mi się podobała, ciekawa pozycja i warta polecenia. Zawiodłam się jednak tym, że nie zupełnie zrozumiałam koniec. Albo jestem taka głupia, albo po prostu źle na mnie wpłynęło czytanie mangi po godzinie 22 ;) Polecam.
Jak dla mnie manga była bardzo pozytywna, przyjemnie mi się ją czytało. Wielka szkoda, że nie można dostać angielskiej wersji na papierze ;) Mogłoby to wydać jakieś wydawnictwo. Nawet jako 2 tomy w 1. Przyjemnie by było mieć ten tytuł na półeczce :)
M
Ignissa
28.05.2012 21:04 Hanatsuki Hime
Hm, ta manga miała w miarę dobrą kreskę… i nic poza tym.
Rysunki postaci oraz ubrań były dobrze wykonane, ale tło niczym nie zachwycało. Wyjątkiem były tylko „widoki” np. pałac, krainy czy momenty, w których główna bohaterka była ukazana jak tańczy.
Fabuła praktycznie nie istnieje, a jak już, to jest głęboka jak kałuża. Już na początku można przewidzieć jakie będzie zakończenie. Pełno jest „dramatycznych” zwrotów akcji, które mnie w ogóle nie wzruszyły, a wręcz rozśmieszyły swoim patosem. Nie pojawiają się tu żadne tajemnice, a jak już coś miało pewien potencjał na zaintrygowanie czytelnika, to zostało pokazane w jednym, z pierwszych albo już w pierwszym rozdziale. Miałam ochotę się wycofać się już na samym początku, ale łudziłam się że może coś ciekawego wyniknie później
I dżin o imieniu Thor? Proszę… Ja wiem, że twórcy mang lubią mieszać dziwne rzeczy, ale użycie imienia boga piorunów, który dla rozrywki polował na olbrzymy, przyczepić do czegoś, co przypomina dziecko rodem z barokowych malowideł w wersji mangowej? To jest już przesada.
Bohaterowie są schematyczni aż do bólu. Piękna dziewczyna, z tragiczną przeszłością i tajemniczy mężczyzna, który jej towarzyszy od kiedy była dzieckiem. Fakt, że się nie starzeje zdaje się nie docierać do Lys.
Przyznaję, że manga była utrzymana w konwencji baśniowej. Jednakże bądźmy szczerzy, jeśli chciałabym przeczytać baśń lub bajkę, to bym wzięła do ręki książki Andersena albo braci Grimm. W związku, z czym nie mam pojęcia dlaczego zaczęłam czytać tą mangę, ale wiem, że zmarnowałam tylko swój czas.
A ja się wzruszyłam… Tak bardzo przypomina mi wszystkie baśnie z dzieciństwa o księżniczkach i ich książętach, że dałam 10.
M
kri
13.05.2012 14:08 doza słodyczy
Nawet nie czytając do końca recenzji z ciekawości sięgnęłam po tytuł i się nie zawiodłam. Taka tam baja;), dużo lukru, ale, tu cytując, Na jeden wieczór będzie w sam raz (:
M
Salva
10.05.2012 19:01 Bo z szatanami nigdy nie wie, oj nie wie się...
Powtarzam się, bo napisałam kiedyś podobny temat komentarza ale jak to uroczo pasuje do Hanatsuki Hime.
Kiedy zobaczyłam recenzję tytuł wydał mi się znajomy. Coś tam dzwoniło, ale nie wiadomo było gdzie. Wobec czego przeczytałam mangę i wtedy gdzieś w głębi jestestwa znalazłam przyczynę zjawiska. Otóż kiedyś ją porzuciłam. Dzisiaj czytając ją po raz drugi doskonale zrozumiałam dlaczego. Historia jest sztampowa niesamowicie. Typowy zły chłopiec, który zmienia się pod wpływem prostej‑ale‑oh‑jakże‑radosnej dziewczyny.
Niepokojący fetysz azjatyckich twórców do przedstawiania relacji romantycznych opiekuna i podopiecznej napawa mnie obrzydzeniem. To tak nie działa. Tak, wiem, anime czy mangę zaczyna się dla rozrywki i często nie‑oglądania tego co się ma na co dzień i w realnym życiu. Niemniej pewne zjawiska nie przestaną mnie fascynować i bulwersować. Już na starcie relacja romantyczna (zaznaczam to bo wszelkie inne w zupełności mnie satysfakcjonują, ba! relacja gdzie starszy chłopak/młody facet opiekuje się dzieckiem jest absolutnie urocza i zastanawiam się na ile dojrzałość psychiczna do macierzyństwa ma tu znaczenie w takim postrzeganiu podobnej relacji) pomiędzy bohaterami nieco ochłodziła moje uczucia do tego tytułu. Potem było tylko gorzej, nie pobiło to mojego rekordu sprzed kilku dni gdzie ziałam ogniem po przeczytaniu mangi, niemniej nie było to miłe spędzenie czasu. Rozwój wydarzeń mnie raczej irytował. Już litościwie pominę to ratowanie panienki w opałach, jak się jest naznaczonym znamieniem diabła to się tego do diabła (nomen omen) nie pokazuje całemu światu. A już zdecydowanie nie powinno się potem dziwić, że „o, a tu nas nie chcą, ależ dlaczego?!”.
Niewątpliwie manga ma potencjał i nie jest tragiczna (było nie było przeczytałam ją, a ja naprawdę mam często ciekawsze rzeczy do roboty niż czytanie szmiry), ale najwyraźniej mój spaczony gust wypiął się na urok Hanatsuki.
M
kawaii-neko
12.04.2012 18:14 Jedna z naprawdę bajkowych...
Ciekawa historia. Wydaje mi się, że jest na tyle uniwersalna, że mogłabym ją opowiadać moim wnukom i prawnukom za 30 czy 40 lat :) Kreska rzeczywiście jest ładna, chociaż momentami tła wydają się puste. O ile nigdy nie zwróciłam na to uwagi, teraz zwróciłam. Bohaterowie są w gruncie rzeczy schematyczni, ale to dobrze dobrane schematy :) Nie jest to jakaś naprawdę oryginalna i niepowtarzalna manga, ale na pewno zapada w pamięć i przyjemnie się ją czyta. Świetna lektura do poduszki i nie tylko ;) kliknij: ukryte Z jakiejś przyczyny lubię zamknięte historie, a tutaj zakończenie pozostało w pewien sposób otwarte. Pewien demon‑kobieta (nie pamiętam jak miała na imię xD) pod koniec mówiła coś o dziecku. To się nakręciłam na to, że Siva i Lys będą mieć dzieciaczka, a tu nic :( Chociaż kto tam ich wie… xD
Ta manga była jedną z najciekawszych i najsłodszych historii jakie kiedykolwiek czytałam. Zaczynając od kreski, opisując postaci (Siva jest najlepszym bohaterem jakiegokolwiek widział świat. Jego postać była dla mnie tak wiarygodna i niesamowicie wzruszająca…) a kończąc na samej fabule. To jest naprawdę małe arcydzieło 8.5/10
Świetna manga.Kreska była naprawdę śliczna zwłaszcza rysowanie Lys w trakcie tańca i jej stroje.Cała fabuła była naprawdę ciekawa. kliknij: ukryte Myślałam że naprawdę źle to się skończy ale na szczęście było inaczej.Można wywnioskowac z ostatnich zdań,że Lys była już dorosła.Szkoda że książe jej nie poznał(tak mi się wydaje).Rzeczywiście to przypominanie historii z czasem zaczęło mnie wkurzac.A i Siva wyglądał świetnie po przemianie w demona
Może masz rację.Dokładnie się nie przyjrzałam więc tak dokładnie nie wiem kliknij: ukryte do tego mówił że dziewczyna powinna miec kwiat na piersi..Jeszcze raz dokładnie spojrzę.:)
Bardzo fajna manga. Zrobiła na mnie pozytywne wrażenie. A teraz moje wywody: Kreska miła dla oka, nie jakaś megasuperwypasiona, ale bardzo ładna, podobała mi się :). Z początku trochę mnie gryzły zbyt małe dłonie i takie inne drobiazgi, ale z każdym rozdziałem kreska poprawia i upiększa się coraz bardziej. Opowieść jest bardzo ciekawa, wciąga bez reszty. Wydawało mi się, że kliknij: ukryte sekret głównego bohatera jest tak ułożony, że po jego odkryciu wszyscy czytelnicy zrobią wielkie: „WOW, jak to? Nie spodziewałam się, że on jest tym diabłem, jak to możliwe?!”. A tymczasem, jest to wiadome od poczatku… Wydaje mi się, że autorka chciała by tak wyszło (żeby nikt nie wiedział co ukrywa Siva). Nawet ja chciałam, żeby tak wyszło. Było by tak bardziej tajemniczo i ciekawiej. Więc jaki jest sens spoilerować pierwszym tytułowym rysunkiem? Trochę mnie denerwowało powtarzanie na poczatku każdego rozdziału „jak zaczęła się historia”. No zrozumiałabym jakieś trzy pierwsze rozdziały pokazane w ten sposób, ale nie każdy! Widziecie, ja zawsze muszę coś wygarnąć :D. Ale mimo to manga warta uwagi, polecam. :)
M
Kiyoe
15.04.2011 22:21
Awww T^T Rzadko kiedy można znaleźć tak śliczną mangę *-* Miałam ochotę śmiać się i płakać na przemian. Kreska, postaci, cała ta historia- majstersztyk *-*! Gorąco polecam!
Najlepsza manga jaką w życiu czytałam T^T. Pamiętam że od dawna szukałam mange z demonami, romansem i pewną ilością krwi. Mam fioła na punkcie demonów a tamta kreska i pomysłowość rysowania ich. Całkiem mnie wciągneło x33. kliknij: ukryte Najbardziej podobała mi sie przemiana Sivy w demona w białych włosach i „roslinach” na całym ciele x3333
M
Madzik-chan
24.10.2010 21:19 ;]
Manga bardzo mi się podobała, polecam gorąco ;]
M
avion
4.09.2010 02:51 mm
Manga mi się podobała… Trochę krótka chciałam żeby było więcej miłości po między nimi… w sensie więcej pokazane.. Ale ładnie się skończyło.. POLECAM
Piękna!
Urocze
Ładnie zarysowany wątek romantyczny, całkiem udane wstawki humorystyczne, czego chcieć więcej?
Po prostu nie warto nastawiać się na ambitną lekturę.
Bardzo polecam na chłodne jesienne wieczory.
:(
Całkiem fajna
FABUŁA ciekawa, ale mogli zrobić z tego coś więcej. Obyło się niestety bez „Wielkiego WOW”, a szkoda, bo z takiego pomysłu można było zrobić coś więcej.
Swoją drogą lekka historyjka, lekko bajkowy klimat, wszystko utrzymane w napięciu, ale niesamowicie przewidywalne. W sam raz na wieczór lub wolny czas, rozdziałów tylko 8 więc szybko i przyjemnie się czyta.
Ogólnie manga mi się podobała, ciekawa pozycja i warta polecenia. Zawiodłam się jednak tym, że nie zupełnie zrozumiałam koniec. Albo jestem taka głupia, albo po prostu źle na mnie wpłynęło czytanie mangi po godzinie 22 ;) Polecam.
Dobra :)
Hanatsuki Hime
Rysunki postaci oraz ubrań były dobrze wykonane, ale tło niczym nie zachwycało. Wyjątkiem były tylko „widoki” np. pałac, krainy czy momenty, w których główna bohaterka była ukazana jak tańczy.
Fabuła praktycznie nie istnieje, a jak już, to jest głęboka jak kałuża. Już na początku można przewidzieć jakie będzie zakończenie. Pełno jest „dramatycznych” zwrotów akcji, które mnie w ogóle nie wzruszyły, a wręcz rozśmieszyły swoim patosem. Nie pojawiają się tu żadne tajemnice, a jak już coś miało pewien potencjał na zaintrygowanie czytelnika, to zostało pokazane w jednym, z pierwszych albo już w pierwszym rozdziale. Miałam ochotę się wycofać się już na samym początku, ale łudziłam się że może coś ciekawego wyniknie później
I dżin o imieniu Thor? Proszę… Ja wiem, że twórcy mang lubią mieszać dziwne rzeczy, ale użycie imienia boga piorunów, który dla rozrywki polował na olbrzymy, przyczepić do czegoś, co przypomina dziecko rodem z barokowych malowideł w wersji mangowej? To jest już przesada.
Bohaterowie są schematyczni aż do bólu. Piękna dziewczyna, z tragiczną przeszłością i tajemniczy mężczyzna, który jej towarzyszy od kiedy była dzieckiem. Fakt, że się nie starzeje zdaje się nie docierać do Lys.
Przyznaję, że manga była utrzymana w konwencji baśniowej. Jednakże bądźmy szczerzy, jeśli chciałabym przeczytać baśń lub bajkę, to bym wzięła do ręki książki Andersena albo braci Grimm. W związku, z czym nie mam pojęcia dlaczego zaczęłam czytać tą mangę, ale wiem, że zmarnowałam tylko swój czas.
Zdecydowanie nie polecam.
Hanatsuki Hime
doza słodyczy
Bo z szatanami nigdy nie wie, oj nie wie się...
Kiedy zobaczyłam recenzję tytuł wydał mi się znajomy. Coś tam dzwoniło, ale nie wiadomo było gdzie. Wobec czego przeczytałam mangę i wtedy gdzieś w głębi jestestwa znalazłam przyczynę zjawiska. Otóż kiedyś ją porzuciłam. Dzisiaj czytając ją po raz drugi doskonale zrozumiałam dlaczego. Historia jest sztampowa niesamowicie. Typowy zły chłopiec, który zmienia się pod wpływem prostej‑ale‑oh‑jakże‑radosnej dziewczyny.
Niepokojący fetysz azjatyckich twórców do przedstawiania relacji romantycznych opiekuna i podopiecznej napawa mnie obrzydzeniem. To tak nie działa. Tak, wiem, anime czy mangę zaczyna się dla rozrywki i często nie‑oglądania tego co się ma na co dzień i w realnym życiu. Niemniej pewne zjawiska nie przestaną mnie fascynować i bulwersować. Już na starcie relacja romantyczna (zaznaczam to bo wszelkie inne w zupełności mnie satysfakcjonują, ba! relacja gdzie starszy chłopak/młody facet opiekuje się dzieckiem jest absolutnie urocza i zastanawiam się na ile dojrzałość psychiczna do macierzyństwa ma tu znaczenie w takim postrzeganiu podobnej relacji) pomiędzy bohaterami nieco ochłodziła moje uczucia do tego tytułu. Potem było tylko gorzej, nie pobiło to mojego rekordu sprzed kilku dni gdzie ziałam ogniem po przeczytaniu mangi, niemniej nie było to miłe spędzenie czasu. Rozwój wydarzeń mnie raczej irytował. Już litościwie pominę to ratowanie panienki w opałach, jak się jest naznaczonym znamieniem diabła to się tego do diabła (nomen omen) nie pokazuje całemu światu. A już zdecydowanie nie powinno się potem dziwić, że „o, a tu nas nie chcą, ależ dlaczego?!”.
Niewątpliwie manga ma potencjał i nie jest tragiczna (było nie było przeczytałam ją, a ja naprawdę mam często ciekawsze rzeczy do roboty niż czytanie szmiry), ale najwyraźniej mój spaczony gust wypiął się na urok Hanatsuki.
Jedna z naprawdę bajkowych...
Urocza manga
Książę
Re: Książę
Urocze
A teraz moje wywody:
Kreska miła dla oka, nie jakaś megasuperwypasiona, ale bardzo ładna, podobała mi się :). Z początku trochę mnie gryzły zbyt małe dłonie i takie inne drobiazgi, ale z każdym rozdziałem kreska poprawia i upiększa się coraz bardziej.
Opowieść jest bardzo ciekawa, wciąga bez reszty.
Wydawało mi się, że kliknij: ukryte sekret głównego bohatera jest tak ułożony, że po jego odkryciu wszyscy czytelnicy zrobią wielkie: „WOW, jak to? Nie spodziewałam się, że on jest tym diabłem, jak to możliwe?!”. A tymczasem, jest to wiadome od poczatku… Wydaje mi się, że autorka chciała by tak wyszło (żeby nikt nie wiedział co ukrywa Siva). Nawet ja chciałam, żeby tak wyszło. Było by tak bardziej tajemniczo i ciekawiej. Więc jaki jest sens spoilerować pierwszym tytułowym rysunkiem?
Trochę mnie denerwowało powtarzanie na poczatku każdego rozdziału „jak zaczęła się historia”. No zrozumiałabym jakieś trzy pierwsze rozdziały pokazane w ten sposób, ale nie każdy!
Widziecie, ja zawsze muszę coś wygarnąć :D. Ale mimo to manga warta uwagi, polecam. :)
Rzadko kiedy można znaleźć tak śliczną mangę *-* Miałam ochotę śmiać się i płakać na przemian. Kreska, postaci, cała ta historia- majstersztyk *-*! Gorąco polecam!
x333
;]
mm