Komentarze
Angel Sanctuary
- komentarz : TomE : 19.10.2018 13:53:04
- komentarz : balwanek : 1.12.2013 00:44:35
- 8/10 : Lenneth : 11.01.2013 21:09:01
- komentarz : katrynia : 28.05.2012 17:23:42
- In my opinion... : Święty Szymon Słupnik : 14.04.2012 15:30:14
- ;3 : Ariel-chan : 4.01.2012 16:49:21
- komentarz : selene : 22.10.2011 13:24:03
- Dobra : Past : 24.02.2011 12:29:24
- komentarz : madzik93 : 29.12.2010 19:28:23
- mam słabość do Kaori Yuki : buzzybuzz : 29.07.2010 22:59:15
Co by tu jeszcze… Ah, marzy mi się oryginalne wydanie japońskie tej mangi <3 Ale o tym niestety mogę tymczasowo pomarzyć :)
Podsumowując: jest to manga, która zajmuje specjalne miejsce w moim sercu, jedna z ulubionych, do której mam szczególny sentyment. Nie będę jej nikomu polecać, gdyż wiem, że jest dość ciężka i nie każdemu może przypaść do gustu.
8/10
Z tamtych lat pamiętam, że trochę zgubiłam się w fabule, ale kiedy później, po latach, znów sięgnęłam do Angel Sanctuary, tym razem po polsku, poszło całkiem gładko.
Do dziś pozostaję pod wrażeniem wyrazistych postaci, ciekawych zwrotów akcji, a przede wszystkim prześlicznej kreski.
Rosiel/Alexiel FTW. :)
Kreska nawet znośna, chociaż nie przypadła mi do gustu, a fabuła.. eh wszystko to jest tak poplątane że aż trudno czasem rozpoznać postacie i nie przepadam za miłością wśród rodzeństwa, może to właśnie mi się tu ogółem nie podoba.
In my opinion...
Cóż, dzieło dość specyficzne. Mnie się osobiście podobało, choć przyznać muszę, że nie spodziewałam się takiego… Hm.. 'Natężenia patologii i pokręcenia'. Właściwie to, żeby się spodziewać tego, co w AS ma miejsce, trzeba być naprawdę bardzo kreatywnym i chyba po kilku pysznych głębszych.
W każdym jednak razie – dzięki tej pozycji rozszerzyły się nieco moje horyzonty, zmysł estetyczny został dopieszczony, a lista ulubionych postaci w kajeciku nieco się powiększyła.
Polecam chcącym (i potrafiącym!) się zapomnieć i wkręcić w klimatyczny światek jednych z największych grzeszników w mangowej branży. ;)
;3
Ze wszystkim się zgadzam, AS to najpiękniejsza manga o aniołach i demonach, jaką znam <3
Dobra
A tak poza tym, niezbyt podobalo mi sie zakonczenie – kliknij: ukryte co stalo sie z Rocielem? No i wazniejsze pytanie – co stalo sie z Alexil? Bo przeciez w koncu nie „oddzielila” sie od Setsuny, ale tez nie przebudzila sie na dobre…
Podsumowujac: serie uwazam za dobra, chociaz nie fantastyczna, glownie z powodu tego, ze w koncu robi sie dosyc nuzaca… moze pomogloby skrocenie?
mam słabość do Kaori Yuki
Dawno dawno temu
rewelacja
jeśli komuś przeszkadza fabuła…no cóż, jest to po prostu wariacja „na temat”, nie bardzo wiem o jakie „byki” w angelologii chodzi autorce jednego z postów – w moim odczuciu świat jest spójny, a to chyba najważniejsze, poza tym pewne naciągnięcia przypisałabym właśnie takie a nie innej wizji tego świata, a nie niewiedzy. jeśli tak trzymamy się wersji oficjalnej, biblijnej, to może lepiej zostać przy czytaniu oryginału? z tego, co pamiętam, to np. w „Mistrzu i Małgorzacie” wizja diabłów też „lekko” odbiega od biblijnej i jest radosnym miksem kulturowym (patrz Hella), a mimo to, jeśli ktoś zarzuciłby Bułhakowowi brak znajomości tematu, świat zabiłby go na miejscu śmiechem.
czytając, moje pierwsze skojarzenie to „Siewca wiatru” M.L.Kossakowskiej – tematyka, kontrowersyjne ujęcie tematu…i, no cóż – fantastyka. dlatego rozbawił mnie zarzut, jakoby autorka „nie odrobiła lekcji” bo to nie ma być podręcznik angelologii tylko czytadło :) poza tym…hmm…czy nie byłoby to trochę zbyt łatwe, ściągnąć żywcem wersję biblijną i okrasić ja dużą ilością krwi?
jeśli chodzi o odróżnianie kobiet i mężczyzn – to wydaje mi się że taki zarzut wobec mangi brzmi dość zabawnie, biorąc pod uwagę fakt że w bardzo wielu mang (oprócz tych rysowanych realistycznie) okraszonych pięknymi jako ta jutrzenka bishonenami jest to poważne wyzwanie – jeśli wziąć takiego przystojniaka na warsztat, zmienić mu fryzurę i ubrania, to często powstaje dziewczę jak malowanie :)
nie jestem fanką krwi, dramatyzmu i bycia tru, a mimo to mangą jestem zachwycona. i nie zgodziłabym się, że „im czytelnik starszy tym częściej może zgrzytać zębami” – nie wiem, ile powinnam mieć lat żeby zazgrzytać, ale ostro przekroczyłam 20stkę i zgrzytów u siebie nie odnotowałam, a wnioskując po wieku większości fanów M&A jakich znam i jakich obserwuję na konwentach, jestem w górnym przedziale wiekowym…nie twierdzę, że cała ta historia jest genialna, powalająca, wiem, że jest momentami przeładowana patosem i dramatyzmem, ale mimo to po skończeniu mogę powiedzieć tylko WOW osobie, która stworzyła naprawdę precyzyjnie skonstruowany świat, pełen skomplikowanych relacji i zależności i do samego końca nie pogubiła się z nim.
nie wiem jak wygląda wydanie japońskie, ale sugerując się opiniami osób komentujących, postaram się nabyć :)
zachwyciła mnie kreska, sama fabuła, powaliły na kolana rysunki anioła Rociela – Ruri w splątanych kablach komputerowych…jak dla mnie mistrzostwo, jedyny mały zarzut – momentami mam problemy z odróżnieniem bohaterów, zwłaszcza gdy widać tylko twarze (w anime, w kolorze nie ma tego problemu). w kwestii wydania – podoba mi się pomysł grubych tomików, są nieźle wykonane.
anime na podstawie mangi – hmm…„słabe” to ogromny komplement…
Tłumaczenie.
Porównajcie z wydaniem japońskim...
Nie będę nic pisać o fabule, skupię się na stronie technicznej. Otóż jestem szczęśliwą posiadaczką wszystkich tomów japońskiego wydania Angel Sanctuary i tam, proszę Państwa, w tych japońskich tomach, jakość druku i finezja kreski Kaori Yuki powalają na kolana i zapierają dech w piersi. Natomiast to, co zrobiło z szatą graficzną AS wydawnictwo JPF woła o pomstę do nieba… Czarna falba przelana, rastry zniszczone, brak cudnych szczegółów, których pełno w wydaniu japońskim… wszystko za ciemne, za ciemne i jeszcze raz za ciemne… Już nawet tomiki niemieckie (te obecne) mają lepszy druk niż my.
Z wyżej wymienionych powodów czytam tekst w wydaniu polskim, a grafiki podziwiam w japońskim ;).
Jedna z najlepszych mang na naszym rodzimym rynku...
wycieczka
Lubie czytać mangi i będąc na klasowej wycieczce kupiłam sobie „coś najgrubszego na półce w empiku i w miarę taniego” by poczytać w autobusie. Jakież było moje zdziwienie kiedy otworzywszy obszerne „coś” odkryłam że jest to „coś” tak świetnego :). A z każdym kolejnym tomem zakochiwałam się w historii coraz bardziej! Na początku przeszkadzała mi postać Sary…kiedy umarła myślałam że skocze ze szczęścia pod sufit i wydam przyjęcie! No ale wróciła…wróciła i z tomem 6 stanęła w czołówce moich ulubionych postaci! Zachowanie jej uległo wreszcie zmianie i to na lepsze. Żadnego „braciszkowania” i innych głupot! Już w tomie gdy poznała Misia Rafcia widać po niej było że bez Setsuny jest ciekawa(naprawdę, zrozumiałam prawdziwy powód dla którego matka chciała ją rozdzielić z bratem. Przy jego boku to idiotka!) Szczerze mam nadzieje że się nie zejdą ale nie liczę na cud ;P a co do reszty kliknij: ukryte szkoda mi było że suma sumarum Cry nie wyszła za mąż…gdyby nie to że chcieli ją złożyć w ofierze to myślę że fajna byłaby z nich para z Lucyferem
PS: Ja wiedziałam od razu że Rociel to facet! Wystarczyło uważać jak się czyta zawsze mówił o sobie jak o facecie(dobra, wiem w tej mandze to żaden dowód,ale…)
Fascynująca historia! Do czasu...
O kilku postach poniżej
Nie wiem jak komuś, za pierwszym razem, mogło się udać poprawnie określić płeć Rosiel. Chylę czoła przed takimi osobami.
Co do błędów to jest ich oczywiście mnóstwo, ale nie psują one fabuły. Ich zadaniem jest stworzenie ciekawego i spójnego świata. Nie oczekujmy od mangi odwzorowania biblijnego nieba. Jeśli kogoś interesuje jednak przykład takowego błędu to np. Raziel został wygnany z niebios za pychę na ziemię.
Manga ciekawa, warto przeczytać 8/10
Nie wspominać o niej babci! Biedaczka zejdzie na zawał albo wezwie egzorcystę.
Jakże mogą różnić się opinie o jednym komiksie...
Mamy tu naprawdę dobrą kreskę, niezły wygląd postaci (choć często kobiety od faceta nie odróżnisz), ładne tła i emo klimat (przykro mi, ale tylko takie określenie przychodzi mi do głowy). Jednocześnie autorka zupełnie nie umie rysować profili, popełnia niezłe byki anatomiczne, a po obdarciu z angstu, krwi i klimatu otrzymujemy historyjkę zupełnie przeciętną i z koszmarną znajomością kultury zachodniej. Powiedzmy szczerze, Yuki udaje że zna się na angeologii (co zostało ładnie wycięte w polskim tłumaczeniu) i strzela gafę za gafą. Część można oczywiście wytłumaczyć „wizją świata”, ale część to po prostu zwykła ignorancja. Do tego połowa postaci jest przegięta, reszta nieprawdopodobna psychologicznie a kilkoro wybitnie mnie zirytowało.
Mimo to AS czyta się dobrze, choć im czytelnik starszy tym częściej może zgrzytać zębami.
Co do polskiego wydania… Od czasów MT SEMIC i jego sławnego „Jabłuszka” tak źle wydanej mangi nie widziałam! Rozmyte kadry, nieczytelna czcionka, ucięte kadry, zjedzone rastry lub zaciemnione panele. Kwintesencją problemów jest tom drugi, który można określić tylko jako koszmar! Potem jest ciut lepiej, ale i tak porównanie z wersją np. francuską wypada bardzo na niekorzyść JPF’u – zupełnie, jakbym miała do czynienia z półprofesjonalnym doji, a nie pełnej klasy produktem. Co ciekawe, wydane wcześniejsze VPM ma dużo wyraźniejszy druk i lepiej dobrane rastry oraz czcionki. Rozumiem, zmiana drukarni, ale chyba zmiany powinny być na lepsze, nie?
Reasumując: manga może być, ale polskie wydanie to koszmar, po prostu koszmar.
AS
Polecam tylko osobom lubiacym piekna kreske i takim, ktore szaleja za mhrokiem, angstem i zeby bylo „tro”.