x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Mangę odkryłem w zasadzie przypadkiem, przeglądając kiedyś internetowe katalogi japońskich komiksów. Zacząłem czytać… i odświeżam ją sobie regularnie co jakiś czas.
Niby nic nowego, ot historia o wielkim władcy ciemności w towarzystwie uroczych panienek. Kolejna ecchi haremówka osadzona w klimatach fantasy? Może… ale i zdecydowanie coś więcej. Seria robiona jest z dużym przymrużeniem oka. Ślizga się po konwencjach serwując nam zarówno masę elementów komediowych z przezabawnymi gagami sytuacyjnymi, jak i przebłyski dramatu. W dodatku widocznie nawiązuje do gier RPG, których reguły także mają odbicie w elementach fabularnych.
Tytuł ma też sporo widocznych wad. Kreska nie jest nadzwyczajna, choć czasem potrafi pozytywnie zaskoczyć. Największą jej wadą przeze mnie jednak dostrzeżoną jest zmiana designu i rysunku twarzy bohaterów. Czasem potrafi zmienić się z rozdziału na rozdział a najbardziej widocznym przykładem tego niedociągnięcia jest twarz głównego bohatera, Exody.
Sam a fabuła i świat też nie należą do wybitnie oryginalnych, ale nie rażą przesadną infantylnością, czy chorobliwym absurdem. Gdybym szukał porównania, to w pierwszej kolejności na pewno wymieniłbym Disgaeę (tak serial, jak i gry na konsole). Jest kolorowo, jest składnie i jest zabawnie. Tyle mi do szczęścia wystarczy.
Najmocniejszym punktem mangi są natomiast bez wątpienia bohaterowie. Lekkoduszny władca ciemności, który preferuje wędkowanie nad podbój świata a jednocześnie nie jest zdziecinniałym idiotą. Wiecznie opanowany i śmiertelnie poważny (aż groteskowo) lokaj i upadły król wampirów, Vincent. Urocza i wiecznie zapracowana pokojówka – żyjąca lalka Noelle. Nie da się przy nich nudzić. Plejadę gwiazd uzupełniają jeszcze księżniczki bliźniaczych księżyców Gallet i Christina, czy też zabawna Marple.
Każde z nich ma swoją własną historię, z którymi powoli się zapoznajemy w kolejnych woluminach i… niestety tutaj wychodzi największy mankament Shiny Dark. JEST ZA KRÓTKA! Manga składa się zaledwie z 4 tomów (5 chapterów na każdy tom) i stanowi w zasadzie prolog do właściwej fabuły. Na ostatnich stronach figurują nawet informacje, iż wolumin czwarty to koniec zaledwie pierwszego rozdziału całej opowieści z ostatnimi panelami zapowiadającymi zupełnie nowy arc. Z tego co mi wiadomo, Shina Dark przeżywała trudne chwile z powodu licznej zmiany magazynów, na łamach których była publikowana. Dlatego też w 3 lata powstały zaledwie 4 zeszyty. Ponadto autor Shiny rzekomo zajmuje się teraz tworzeniem innego tytułu i nie wróci do poprzedniej serii nim nie ukończy pracy nad tamtym projektem. Przygody „Satana” (tak go tytułują mieszkańcy wyspy) nie były szczególnym hitem, ale nie znajdowały się również na dnie pod względem popularności. Z tego też powodu choć publikacja została wstrzymana, to Shina Dark nie posiada rzekomo oficjalnego statusu produkcji ukończonej i wciąż jest 'ongoing'. Pozostaje tylko liczyć na to, iż w końcu wszystko ruszy ponownie a czytelnicy będą mieli szansę czerpać radość z kontynuacji.
Szkoda, że tak krótko.
Zacząłem czytać… i odświeżam ją sobie regularnie co jakiś czas.
Niby nic nowego, ot historia o wielkim władcy ciemności w towarzystwie uroczych panienek. Kolejna ecchi haremówka osadzona w klimatach fantasy? Może… ale i zdecydowanie coś więcej.
Seria robiona jest z dużym przymrużeniem oka. Ślizga się po konwencjach serwując nam zarówno masę elementów komediowych z przezabawnymi gagami sytuacyjnymi, jak i przebłyski dramatu. W dodatku widocznie nawiązuje do gier RPG, których reguły także mają odbicie w elementach fabularnych.
Tytuł ma też sporo widocznych wad. Kreska nie jest nadzwyczajna, choć czasem potrafi pozytywnie zaskoczyć. Największą jej wadą przeze mnie jednak dostrzeżoną jest zmiana designu i rysunku twarzy bohaterów. Czasem potrafi zmienić się z rozdziału na rozdział a najbardziej widocznym przykładem tego niedociągnięcia jest twarz głównego bohatera, Exody.
Sam a fabuła i świat też nie należą do wybitnie oryginalnych, ale nie rażą przesadną infantylnością, czy chorobliwym absurdem. Gdybym szukał porównania, to w pierwszej kolejności na pewno wymieniłbym Disgaeę (tak serial, jak i gry na konsole). Jest kolorowo, jest składnie i jest zabawnie. Tyle mi do szczęścia wystarczy.
Najmocniejszym punktem mangi są natomiast bez wątpienia bohaterowie. Lekkoduszny władca ciemności, który preferuje wędkowanie nad podbój świata a jednocześnie nie jest zdziecinniałym idiotą. Wiecznie opanowany i śmiertelnie poważny (aż groteskowo) lokaj i upadły król wampirów, Vincent. Urocza i wiecznie zapracowana pokojówka – żyjąca lalka Noelle. Nie da się przy nich nudzić. Plejadę gwiazd uzupełniają jeszcze księżniczki bliźniaczych księżyców Gallet i Christina, czy też zabawna Marple.
Każde z nich ma swoją własną historię, z którymi powoli się zapoznajemy w kolejnych woluminach i… niestety tutaj wychodzi największy mankament Shiny Dark.
JEST ZA KRÓTKA!
Manga składa się zaledwie z 4 tomów (5 chapterów na każdy tom) i stanowi w zasadzie prolog do właściwej fabuły. Na ostatnich stronach figurują nawet informacje, iż wolumin czwarty to koniec zaledwie pierwszego rozdziału całej opowieści z ostatnimi panelami zapowiadającymi zupełnie nowy arc. Z tego co mi wiadomo, Shina Dark przeżywała trudne chwile z powodu licznej zmiany magazynów, na łamach których była publikowana. Dlatego też w 3 lata powstały zaledwie 4 zeszyty. Ponadto autor Shiny rzekomo zajmuje się teraz tworzeniem innego tytułu i nie wróci do poprzedniej serii nim nie ukończy pracy nad tamtym projektem.
Przygody „Satana” (tak go tytułują mieszkańcy wyspy) nie były szczególnym hitem, ale nie znajdowały się również na dnie pod względem popularności. Z tego też powodu choć publikacja została wstrzymana, to Shina Dark nie posiada rzekomo oficjalnego statusu produkcji ukończonej i wciąż jest 'ongoing'.
Pozostaje tylko liczyć na to, iż w końcu wszystko ruszy ponownie a czytelnicy będą mieli szansę czerpać radość z kontynuacji.