x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Tak na serio?
Re: Tak na serio?
Re: Tak na serio?
Re: Tak na serio?
Re: Tak na serio?
Re: Tak na serio?
Okej, mamy mały dysonans, w tej chwili pisałam o książce, bo komiks to faktycznie trochę inna sprawa (i tak, miałam go w łapkach). W zdaniu powyżej szalenie istotne jest określenie „przeciętnych”, bo owszem, pozbawiony długaśnych pseudopoetyckich opisów komiks, jest lepszy od książki i w sumie głupotą fabuły nie różni się specjalnie od mnóstwa mang shoujo. Wierz mi, w kategorii „nastoletniego” romansidła istnieje cała góra utworów znacznie gorszych, zarówno fabularnie, jak i „postaciowo”. „Zmierzch” jako komiks broni się znacznie lepiej niż książka.
Re: Tak na serio?
Kwestia pierwsza to „Zmierzch” jako interesująca, współczesna powieść. Niewątpliwie „Zmierzch” jest literackim fenomenem budzącym ogromne zainteresowanie, zarówno ze względu na popularność jak i poruszoną w nim tematykę. Świadczą o tym nie tylko wyniki sprzedaży, ale także ilość artykułów naukowych „Zmierzchowi” poświęconych. Utwór nie musi być arcydziełem (nie musi być nawet dobry), aby stać się kamieniem milowym w dziejach literatury (vide np. „Frankenstein, czyli współczesny Prometeusz”, cykl o Conanie z Cymerii, czy z bardziej współczesnych – „Pięćdziesiąt twarzy Greya”) i trzeba się z tym pogodzić. To właśnie miałem na myśli pisząc o „Zmierzchu” jako o jednym z najciekawszych utworów współczesnej literatury amerykańskiej.
Druga kwestia to ocena adaptacji „Zmierzchu” na tle innych recenzowanych na Tanuki komiksów. Zacytowane wyżej zdanie napisane zostało całkowicie serio, i odzwierciedla mój rzeczywisty pogląd na sprawę. Zacznijmy może od kreski; wydaje się, że nie ma wątpliwości, że Kim Young rysuje całkiem nieźle. Bazując na moim doświadczeniu stwierdzam, że robi to lepiej od znacznej części znanych mi japońskich rysowników (dbałość o szczegóły, umiejętność rysowania ludzi, oddania w komiksie elementów specyficznych dla powieści). Co więcej, widać też że się stara, rozwija warsztat (vide kwestia zdjęć, początkowo wstawianych dosyć nieudolnie, a w drugim tomie już ze znaczną wprawą), i przyznam że ciekaw jestem jak to będzie wyglądać w adaptacji „New Moon”. A fabuła? Hm, naprawdę gorsza od „Balsamisty”, „Doll”, czy „Love Hina”? Proste, sympatyczne w lekturze romansidło z wampirami – wbrew pozorom stworzenie czegoś takiego nie jest trywialnym zadaniem.
zagadka nad zagadkami xp
ja do tej pory z podziwu wyjść nie mogę dla tak przeogromnej siły marketingu xD i na książkę i jej erm komiksową wersję zerknęłam z czystej ciekawości, właśnie pod tą społeczną presją: o co tyle szumu? xD wyszło, że w sumie o nic xp
filmy przynajmniej mają tą zaletę nad książką/komiksem, że są zabawne xD przy odpowiednim stanie ducha nawet szalenie xD (ubawić się można lepiej niż na ich okropnych parodiach xp czy inszych współczesnych komedyjkach, choć nie sądzę by o taki efekt filmowcom chodziło xp )
na poważnie to jednak jest średnio strawne xp choć kreska nie brzydka, nie przeczę.
Komiksowy Zmierzch także dla osób 50+?
Co do samego komiksu: Akcja bardzo mnie wciągnęła, więc nim się obejrzałam ujrzałam napisy „ciąg dalszy w 2. tomie”. Książki „Zmierzch” nie czytałam, bo nie dałam rady jej przełknąć, film obejrzałam (choć mi się nie podobał) – bo wilkołak :D(mam na ich punkcie lekkiego świra).
Kreska jest świetna, znakomita. Nie mogłam napatrzeć się na postacie. Mimika bohaterów idealnie oddaje emocje. Wszystko wydaje się być bardziej realistyczne niż w filmie. Najbardziej autorce wyszły włosy – piękne są :D.
Podsumowując komiks jest w moim typie – i w typie moich starszych członków rodziny :D Pomimo, że nie lubię „Zmierzchu” jako takiego.
Lepsze niż film, gorsze niż książka
Skomentuję więc kreskę. Ona jest rzeczywiście świetna, taka szczegółowa. Prawda – zastąpiono tła zdjęciami, ale mnie się ten zabieg podobał. Postaci są moim zdaniem trochę zbytnio wyidealizowane, jak na kreskę w stylu prawie realistycznym, ale w końcu większość z nich to wampiry, które tu akurat przedstawiane są jako nieludzko piękne istoty. To mi się akurat nie podoba, ale to nie wina Kim Young, tylko Stevenie Meyer. Widać także, że kreska jest częściowo wykonywana w programie graficznym na komputerze(mnie to wygląda na GIMPa, ale pewnie się mylę), ale w sumie wygląda dobrze.
Ta manga powstała dla fanek/ów(?) zmierzchu i tylko im to można polecić. Według mnie ten komiks prezentuje się lepiej niz film, ale jednak trochę gorzej niż książka. W mej baaaardzo subiektywnej ocenie zasługuje na 5/10.
Nie zgadzam sie moze z opisem w stu procentach, ale tak, o milosci bez wydziwnien, za to z dodatkiem brylantyny. Zaskakujaco niezle, chociaz ta kreska… nie to bylo straszne. Zwlaszcza to dodawanie czerwienii, bo dodalo to kiczu. No i z wad jeszcze niektore postaci takie sobie. Komiks lepszy niz ksiazka, ciezko nie powiedziec. Ale patrzac na inne mangi, wystawie zasluzone 6/10.
jestem wielką fanką Zmierzchu, ale i tak moim zdaniem są to pieniądze w błoto
Kreska