x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Będziem mieć anime! Ura!
Będziem mieć anime! Ura!
Re: Perełka!
Re: Dla mnie to arcydzieło
Coś się kończy
Re: Kwik
Re: Trzecia ce
Re: Apel do Fanów
Re: Apel do Fanów
Re: Serio?
Drobny błąd
Niewielka pomyłka się wkradła :)
Niekoniecznie warto
Według mnie w miare dojrzała opowieść
Od strony technicznej Suzuka jest wykonana niezwykle starannie i pieczołowicie, choć muszę przyznać rację fm'owi – szału nie ma. Nie zmienia to jednak faktu, że patrzy się na ten tytuł niezwykle przyjemnie. Nie zauważyłem „pustych” paneli których pełno w wielu współcześnie wydawanych seriach, postaci są zaprojektowane pieczołowicie, choć z wyraźną idealizacją. Tła pozostają cały czas zróżnicowane, co się chwali, jako że przez większość czasu bohaterowie pozostaje w obrębie kilku zaledwie lokacji.
Sami bohaterowie nie są zbyt oryginalni, co nie zmienia faktu, że dość sprawnie ich poprowadzono. Yamato zachowuje się jak nieodpowiedzialny dureń, ale przeważnie nie było źle. Poza tym imponował mi upór z jakim gonił za Suzuką (nieco sztuczny, ale co tam). poza tym chłopaczyna, jak na całkiem zielonego, całkiem sprawnie sobie radził w miłosnych podbojach. Natomiast co do głównej bohaterki… She's da b… Poważnie jednak, nie jest tsundere, co samo przez się się chwali (za dużo ostatnio naoglądałem się takich panienek). Fakt, jest momentami naprawdę uparta, wręcz nieznośna, ale mimo wszystko polubiłem ją bez najmniejszego problemu. A jej zachowanie w ostatnich (około) 50 rozdziałach wydawało mi się… ludzkie, tak po prostu. Co prawda piszę z perspektywy osoby z bardzo nikłym doświadczeniem w kwestii mangowych romansów, ale chyba nie mijam się strasznie z prawdą.
Fabuła natomiast daje się bardzo wyraźnie podzielić na dwa fragmenty: pierwszy, kliknij: ukryte do momentu pierwszego „zejścia się” Yamato i Suzuki i drugi, czyli kliknij: ukryte już po zerwaniu. Muszę przyznać, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczony rozwojem historii, nietypowym dla romansów shounen'owych. Mówcie co chcecie, ale ostatnie rozdziały, mimo pewnego „upiększenia”, stanowią dość realistyczne podejście do tematów kliknij: ukryte ciąży w liceum i późniejszego radzenia sobie z ta sytuacją, łącznie z reakcja rodzin i otoczenia. Dlatego uważam, że autorowi należą się brawa, jako że przecież mógł poprowadzić to jak typowe, do bólu schematyczne romansidło.
Podsumowując, bardzo dobry tytuł, zdecydowanie wart przeczytania.
P.S. Przepraszam za rozgadanie się
Bardzo dobry tytul
P.S. Właśnie dla takich perełek warto zanurzyć się w świat mangi i anime, nie sądzicie?
Przepraszam za błąd
Oryginalne
Osobną kwestią jest porównanie do „Zbrodni i Kary”, skądinąd niezwykle trafne. Główny bohater przypomina Rodiona w jego podejściu do ludzi i filozofii życia, ale chyba najciekawszą postacią była Kitahara. Jej motywacja była silna i w pewnym sensie zrozumiała, a mimo to nie do końca udało mi się ją rozgryźć.
To w sumie tyle jeśli chodzi o komentarz, ale tak szczerze mówiąc, to ciekawe czy wyżej wymienione dzieło Dostojewskiego nie byłoby ciekawsze w formie artystycznej, jaką jest manga…
I już...
Nie mogę...
Małe fo pa
Absolutnie genialne!
Nic wybitnego, ale...