x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Wystarczyłby nawet pierwszy tomik
Historia zaczyna się od tego, że pod wpływem alkoholu i żalu do ojca który na siłę chce ją ściągnąć do domu, ożenić i trzymać blisko siebie… bohaterka kliknij: ukryte bierze ślub z zupełnie obcym siwym starszym człowiekiem, budzącym jej zaufanie.
To, co z tego wynika to już sympatyczna, nieprzedramatyzowana za bardzo historyjka.
Polubiłam głównych bohaterów (zwłaszcza ją), również postacie z pierwszego tomu (te z pracy) budziły moją sympatię.
I w zasadzie wystarczyłby mi ten krótki czytelniczy seans, zwłaszcza że na końcu 1t. mangi były dodane dwie sympatyczne historyjki.
Ale że całość to tylko trzy tomy, to dokupiłem do kompletu.
Czy było warto? Pierwszy jak dla mnie na pewno, zresztą przeczytałam dwa razy.
Pozostałe dwa uzupełniły historię.
Sugestii typu warto/ nie warto wolę nie pisać. W tym konkretnym przypadku zależeć będzie to bardzo mocno od tego, czy polubimy protagonistów. I czy nie razi nas ich różnica wieku.
Mnie nie raziła, kliknij: ukryte i fajnie się wg mnie uzupełniają..
Do tego w miarę przyjemna dla oka kreska.
Jest to moim zdaniem coś prostego, nie angażującego nadmiaru emocji, lekko komediowego, z dorosłymi postaciami i bardzo delikatnym fanserwisem. Na plus, że nie ma magii, ani plot armor, ani nadmiaru dziwnych pomysłów. Na półce zostaje.
Ciekawa, domknieta opowieść.
(seans polecam przed czytaniem)
Poczatkowo kreska mnie odpychała, ubogość scen i ogólnie w porównaniu z serialem wszystko wypadało blado.
Z czasem jednak fabuła mnie coraz mocniej wciągnęła.
Przyznam, że to dla mnie na razie jedna z ciekawszych historii typu isekai. Zarówno realia świata przedstawionego, jak i cały pomysł na odrodzenie wyróżniają się na tle większości tego typu pomysłów.
Do tego jest tu według mnie w miarę sensownie prowadzony kliknij: ukryte wątek uczuciowy głównej pary, nawet jezeli samo zawiązanie było lekko irracjonalne.
Myślę, że udało się stworzyć historię, która może trafić i do nastoletniego czytelnika/czytelniczki, jak też do bardziej dojrzałych odbiorców. kliknij: ukryte Zwłaszcza druga połowa webtoona i jego zakończenie, które może wybrzmieć dużo lepiej, gdy choć trochę zna się ideologię i wierzenia ze Wschodu.
Nie mogę postawić oceny wyższej niż 8/10 z dwóch powodów.
Silnego wg mnie „rozrzedzenia” kolejnych paneli i z powodu grafiki ogółem. Oraz kliknij: ukryte za przyczyną zmian wewnętrznych głównej bohaterki i sposobu „rozwiązania sporu”. Liczyłam, że trochę inaczej zostanie ten motyw poprowadzony.
Mimo to polecam przeczytanie całości.
Parodia, komedia i już
Na upartego ;)
Całkiem przyjemna obyczajówka
To nie jest typowe, przesadzone romansidło, gdzie wielkie uczucia spadają jak deszcz meteorytów na głowy kochanków.
To spokojnie i naturalnie budowana relacja dwojga ludzi dotkniętych samotnością. Dziewczyna jest sympatyczna, czasami nieporadna, ale stara się być jak najlepszą matką dla córci i przywykła do polegania tylko na samej sobie. Chłopak, a raczej mężczyzna gdzieś się w sobie zagubił i dopiero nagłe spotkanie po latach dawnej sąsiadki budzi go pomału do życia.
Uczucia w zasadzie odnawiają się, a nie tworzą. Już dawniej łączyła ich ciepła relacja, kiedy małoletnia Hina‑chan zawsze mogła się wyżalić i wypłakać przy Kou, który był starszy i troskliwy.
Być może zawiązanie fabuły jest typowo romansowym zbiegiem okoliczności, ale reszta to w wielu momentach zaskakująco normalna, realistyczna obyczajówka. Aż dziw bierze, jak dobrze, choć pozornie bardzo skrótowo – zostały nakreślone postacie i ich relacje. Zwłaszcza matki z ich dziećmi, ale i pojedyncze scenki z postaciami trzeciego planu tworzą realny obraz rzeczywistości, w żadnym momencie nie przesadzony i nie przelukrowany.
Jeden tomik zgrabnie domyka całość.
Graficznie skupia się na postaciach i ich dialogach. Tła są głównie wypełnieniem, za to bohaterowie, ich mimika, oraz sylwetki są dosyć przyjemne. Żadnego kopiuj wklej. Postaci są łatwo odróżnialne, widać na twarzach nawet te stonowane emocje, takie jak zdystansowanie się matki Hiny‑chan. Również wcześniejsze sceny potrafią oddać np jej zmęczenie, czy lekkie zażenowanie,
jak też przykładowo – bogatszą mimikę głównej bohaterki.
Polecam głównie wielbicielom i wielbicielkom rzeczywistych postaci, oraz slice of life.
Można polubić i główne postacie i nie tylko je.
Ode mnie 7/10 Jeden tomik, ale w miarę dobrze rozpisany
i przyjemny do poczytania.
Ciekawe, czy to specyfika kultury, czy trudów obecnego życia w Kraju Kwitnącej Wiśni, ale fakt faktem, że więcej takich postaci bywało w starszych produkcjach. kliknij: ukryte Przykładowo – Gigi la trottola
Pewnie to bardzo zależy od autora. Jest wiele głównych postaci radosnych i optymistycznych, a najbardziej optymistyczną, a raczej hurraoptymistyczną postać, czyli Astę z Black Clover ponoć autor mangi wzorował na sobie.
Re: Złota rybka
Bo ludzie najczęściej patrzą na życie poprzez filtry osobistego doświadczenia oraz własnych przekonań.
Świadoma empatia to nie jest coś, z czym się rodzimy. Można być od narodzin osobą bardziej współczującą, ale osobiście jestem zdania, że to ilość doświadczenia własnego i pośredniego (obserwacje) sprawiają, że łatwiej można „wejść w buty drugiego człowieka”, czyli rozszerzyć świadomość. Żadna wiedza z książek, czy akademicka tego nie zastąpi. (oczywiście nie biorę tu pod uwagę cech osobistych, które empatię zwiększają, lub utrudniają jej doświadczanie). Pisząc „doświadczenie” mam na myśli to, które człowieka uszczęśliwia i te przeciwne, raniące.
Unikam nazewnictwa „złe – dobre”, bo w perspektywie czasowej sens danego doświadczenia często jest przeciwny do jego pierwotnego postrzegania.
Mój Tato zawsze mi powtarzał, że nikt za mnie życia nie przeżyje .
Inni mogą udzielić nam wsparcia, albo zrozumienia, albo (niestety) przeciwnie, będą patrzeć tylko poprzez własne filtry, które często im fałszują rzeczywistość (np. ktoś wyparł, że to samo przeżył, czy w jakiś sposób postąpił.)
A zrozumienie drugiego człowieka? To już naprawdę nie jest takie proste…
Re: Realizm?
Re: Zdziwko w sprawie postaci
Dokładnie takie same przemyślenia miałam po pierwszym odcinku :) aczkolwiek mangi jeszcze nie przeczytałam i nie wiem na ile dobrze zaadaptowano postaci z tej mangi.
Nie jeden raz spotkałam się też z tym, że postaciom żeńskim w adaptacji dodaje się więcej energii, temperamentu i przebojowości w stosunku do ich pierwowzoru.
Delikwent
Więc owszem, delikwent nie musi być równoważne z chuligan, raczej oznacza osobę szemranej proweniencji, albo choćby wyglądającą na taką.
Tak to jest ze znaczeniem słów, że zmienia się czasem na przełomie dekad.
W tym przypadku gdy
nie jest to słowo bezzasadnie użyte według mnie. I trochę pasuje pierwotnie do tej postaci.
Ładne to
Podoba mi się ta nieco staroświecka kreska.
A Kogetsu jest prawdziwym bishem, w każdej odsłonie :) Aż szkoda go trzymać w imbryku :)
I ta historia kliknij: ukryte z babcią :)
Całkiem przyjemne na starcie
Treść mangi na podstawie oficjalnego opisu wychodzącej serii (na ten moment 5 tom) :
Ale Książę
Tak właśnie stało się z bohaterką tej mangi. Długo wyczekiwany książę z bajki okazał się demonicznym prosiaczkiem chętnym skonsumowania głównej bohaterki. I to dosłownie!
Manga dosyć zabawna, choć to humor, który balansuje czasem trochę na pograniczu ironii i czarnego humoru.
Zakończenie, które wolałabym zmienić.
Bohaterowie… Jak na jeden tomik to główna bohaterka (sympatyczna i prawdziwa) została wystarczająco przedstawiona, natomiast „książę” trochę za mało. Za to udało się oddać jego atrakcyjność.
Przeczytane dwa razy, niemal pod rząd :)
Re: Yakuza w fartuszku. Kodeks perfekcyjnego pana domu po 3 tomie
Nie daję rady kontynuować po obejrzeniu anime, pomimo, że w mandze wg mnie jest ciekawa dynamika obrazu i nie najgorsze ułożenia postaci pod różnymi kątami.
Niestety na razie porzucam. Lubię projekty postaci adekwatne do płci i wieku.
Chihaya wygląda najpierw jak chłopiec i to nieurodziwy.
Jedynie Arata według mnie od początku ładnie jest zaprojektowany.
Do tego Ławek który ma 15 lat – wyglądający jak pięcio lub siedmiolatek…
Mam także wrażenie, że manga trochę „pędzi” z fabułą.
Jakby sceny były skrótowcami.
Niestety nie chcę psuć sobie miłego wspomnienia po anime. Pierwowzór to moje rozczarowanie.
W sumie nie jestem przekonana czy protagonisty czasem nie trzeba było by nazwać antagonistą, ale dla mnie trafił on do 10tki najbardziej odpychających postaci pierwszoplanowych w anime i mandze.
Bywały okrutne postacie antagonistów które zjednały u mnie większą sympatię.
Gdyby tak było...
W tym przypadku całkowicie się zgadzam.
Haru powinien trafić do zakładu zamkniętego na specjalistyczne leczenie razem z ojcem i być może bratem.
Tylko dlaczego jeszcze nikt nie wymyślił takiej wersji?
Czy Japonczycy nie mają Poradni Zdrowia Psychicznego?
Akurat Haru doskonale by się tam nadał.
Mangę porzuciłam w krótkim czasie – nie miała dla mnie „tego czegoś” co byłoby mnie w stanie przykuć do najtrudniejszej (dla mnie) w odbiorze formy literacko – rysunkowej.
Za to był zbyt ciężki klimat, ale być może mam taki odbiór także poprzez obejrzenie anime.