x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Żegnaj Fairy Tail!
Seria może i nie była wybitna, ale wciąż była jedną z moich ulubionych mang. Jej największą siłą były chyba postacie, których było bardzo dużo, ale każda miała swoje 5 minut. Moim zdaniem nie dało się ich nie lubić. Autor niestety o paru zapomniał już później (co się stało z Celstial Spiritami np.? A ktoś wogóle pamięta Plue :P?). Wadą może trochę zbytnia sztampowość (przyjaźń zawsze zwycięży!) i nagminny fanserwis (mimo, że kreska była fajna). Dla mnie chyba największą zaletą serii był motyw smoków, których było dużo i które zostały bardzo fajnie pokazane ('smoczy' arc był jednym z moich ulubionych, fajny był też motyw z kliknij: ukryte matką Erzy).
Ogarnia mnie więc smutek, bo 11 lat to kawał czasu a jest to jedna z tych mang która towarzyszyła mi przez tyle lat/tygodni. A były momenty, że naprawdę nie mogłem doczekać się kolejnych chapterów.
Sam koniec mógł być lepszy, ale autor chyba chciał aby fani dopowiedzieli sobie resztę lub po prostu zostawił furtkę.
Żegnaj więc gildio Fairy Tail. Będe tęsknił…
Re: wybielacz się kończy
Niemniej łezka się w oku zakręciła, w końcu Bleach to niezły kawałek mojego życia i moje zainteresowanie serią pokrywa się mniej więcej z okresem kiedy najbardziej podnieciałem się M&A. Najpierw Naruto teraz Bleach, kończy się więc pewien etap :)
Ale dosyć ciekawy patent z tymi „antyciałami drakonizacji”.
Mam nadzieję, że chociaż reszta „rodziców” na coś się przyda, bo akurat „smoczy wątek” to jak dla mnie jeden z ciekawszych elementów FT.
K*rwa!
TV Anime
Przyznaję, nigdy wcześniej nie słyszałem o tej mandze w związku z czym nie czytałem, ale wystarczyło mi tylko rzucić okiem na jeden z nowszych chapterów o plemieniu kobiet‑zajączków (wbrew pozorom brzmi to tylko śmiesznie), aby zakochać się od pierwszego wejrzenia. Właśnie czegoś takiego szukałem. Kemono, krwawe wojny, bezlistosny świat. A mamy nie tylko „uszatki” ale też „antropomorfy”. No i oczywiście kreatury fantasy maści wszelakiej. Fabuła też wydaje się ambitniejsza, a tak jak Tassadar bardzo lubię produkcje o „przenikaniu się światów”, zwłaszcza takie, które są konsekwentne w sprawach różnic kulturowych.
Mam jedynie nadzieję, że seria nie będzie (zbyt) ocenzurowana i przede wszystkim, że weźmie się za to porządne studio, bo grafika w mandze jest ładna.
Re: Ech, ten ostatni rozdział...
Wiesz co, można być niezadowolonym, ale jechać po gościu, że to beznadziejny przypadek, a który stworzył jeden z ciekawszych tasiemców w ostatnich latach (z bogactwem postaci, świetnymi pomysłami, designem, charakterystycznym stylem itp.), to gruba przesada.
Nie każdy jest G.R.R. Martinem, który tworzy świat w najdrobniejszych detalach (a i tak wszsytkiego nie wie bo „kompendium” napisał wspólnie z dwoma zagorzałymi fanami). Być może go to przerosło, a może działały „czynniki zewntętrzne”.
Może miał już dość (700 chapterów to jednak sporo, a może sobie po prostu założył że tyle chce i już, może się wypalił itp.) i nie chciało mu się domykać wszystkich wątków, albo zostawił je na później (a, że lubi wracać do jakiś motywów w postaci retrospekcji wiadomo nie od dziś). Zresztą fani i tak sobie pewnie dopowiedzą co chcą. Skąd wiesz, że w zapowiedzianych już mandze i filmie nie dokończy tych wątków?
2. Z tymi dziećmi. Nie jest powiedziane, że są w jednym wieku. Może być między nimi rok różnicy, a to, że siedzą przy wspólnych ławkach? Może zmienili strukturę szkół, czasy się zmieniły, może nauka w świecie Naruto przypomina teraz wykłądy na uczelni (różny wiek „sztudentów”).
PS: Koncówka z tymi wieżowcami przypomina mi Legend of Korra. Niby tam kilka lat minęło, a tu już boom budowlany jak w latach 30‑tych ubiegłego wieku w Nowym Yorku…
Przydałby się może jakiś bonusowy chapter, który by jeszcze trochę pokazał tych „after years”, ale i tak nie bedę narzekał. Szkoda jedynie, że anime nie trzymało poziomu mangi…
Tak czy siak skończył się pewien etap, jeden z najfajniejszych „tasiemców” jakie kiedykolwiek powstały.
Jak to powiedział Slova 100/10, ale dla całości…
Mogło być to coś szczególnego...
Polecam wam przyjrzeć się tej mandze, może tak jak ja złapiecie zajawkę :P