Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Komentarze

buzzybuzz

  • Avatar
    M
    buzzybuzz 1.08.2013 22:16
    WOW
    Komentarz do recenzji "Klan Poe"
    Jakieś…eeee… sto lat temu skompletowanie Poe no Ichizoku to była dla mnie mordęga, ale jakoś się było udało. A tu nagle taka niespodzianka… i nagle ja, zbieracz starzyzny dorabiam się ślicznego polskiego wydania! Do dziś w to nie wierzę. I do dziś jestem pod wielkim wrażeniem decyzji wydawnictwa. Bardzo pozytywnie mnie zaskoczyli… o ile tak można nazwać moje osłupienie okraszone głośnym kłapnięciem szczęki o podłogę :D Nie pogardzę kolejnymi seriami spod znaku Y24G, może kiedyś… kto wie? jak widać zdarza się, że marzenia się spełniają :D
  • Avatar
    buzzybuzz 15.08.2011 22:05
    Komentarz do recenzji "Zetsuai 1989"
    :)) no cóż, jako etatowy zbok o spaczonym guście nie mogłam przejść obok tej serii obojętnie :))jednak rozczaruję Cię w temacie skanlacji, z tego co mi wiadomo nic się nie ruszyło. Proponuje rozejrzyj się na ebay, amazon, zdarzają się trafiejki, ja całą serię kupiłam za 20 eur (wyd. carlsen po niem.) ale można też dostać w oryginale z dołączonym tłumaczeniem na angielski ^^
  • Avatar
    M
    buzzybuzz 26.02.2011 09:09
    o.0'
    Komentarz do recenzji "Yami no Matsuei"
    Kupiłam na amazon używane, wyszło mnie 1­‑2$/szt xD Zastanawiam się, czy warto się skusić i wesprzeć polskiego wydawcę. W sumie opowiastka całkiem przyjemna. A jak tam z tłumaczeniem?
  • buzzybuzz 24.02.2011 11:02:20 - komentarz usunięto
  • buzzybuzz 24.02.2011 11:00:43 - komentarz usunięto
  • Avatar
    buzzybuzz 9.01.2011 15:40
    Re: e tam cienko
    Komentarz do recenzji "Balsamista"
    Twoja recenzja Twoje zdanie.

    Druga część komentarza nie była i nie miała być wymierzona w Ciebie, nie ma na celu prowokowania do spowiedzi, ilustruje jedynie mój prywatny pogląd. Dziękuję.
  • Avatar
    M
    buzzybuzz 10.10.2010 10:44
    :))
    Komentarz do recenzji "Shiroi Kumo"
    To bardzo cenny okruszek. Także dla mnie z powodów, o których wspomnieliście.
  • Avatar
    M
    buzzybuzz 9.10.2010 15:14
    Jakby tu...
    Komentarz do recenzji "Bronze: Zetsuai since 1989"
    Ehh, ech… oczywiście poważnym błędem będzie założenie, że kontynuacja „Zetsuai – since 1989” zboczy z dobrze znanych ścieżek prologu tego 14 tomowego dramaciska. Uważam, że w odniesieniu do tego typu produkcji nie powinno się pytać o sens, lecz skupić na, tym co stanowi tzw. „tło” (zarysowałam w czym rzecz w komentarzu do „Zetsuai – since 1989”). Bez tego ani rusz. Następnie polecam: schować recenzencką giwerę, zaparzyć ulubioną kawę, urozmaicić sferę akustyczną dźwiękami od staruszków z „Dead Can Dance”, „Duran Duran”, „Tears for Fears” czy „OMD” ...i wreszcie sięgnąć po „Bronze”.
  • Avatar
    M
    buzzybuzz 9.10.2010 14:13
    Komentarz do recenzji "Zetsuai 1989"
    Jeśli ktoś odważy się tutaj szukać wiarygodnych sytuacji i racjonalnych zachowań, to oczywiście srodze się zawiedzie. Zarzuty podane w recenzji zaprawdę higieniczne słuszne i logiczne i nie mogę nie zgodzić się z Autorką. Wszystko wskazuje na to, że seria „Zetsuai” to gotowy przepis na to, czego i jak „nie należy”...

    No więc… hmm… „dla kogo jest ta seria?”, takie wredne pytanie z gatunku retorycznych… to może ja sie poznęcam, to znaczy spróbuję ugryźć to ciastko z nieco innej strony…

    Toż przecież korzenie „Zestsuai” sięgają czasów, w których błyszczały gwiazdy synthpopu ( tacy na przykład Tears for Fears, czy Depeche Mode), Michael Jackson był królem, a w domach królowały łzawe, obciachowe produkcje w formacie VHS. Ludzie, tak było. Naprawdę, to nie żart. Ja to doskonale pamiętam. Takie to były czasy, kiedy to emocjonalność o rysach schizoidalnych, nadmierna uczuciowość oraz infantylizm współgrała z syfkiem znużenia, poczucia, że chwiejemy się nad przepaścią, że wszystko już było, że nic nowego nie będzie, że dotarliśmy do kolejnej magicznej granicy, za którą już tylko dno i wtórność. Na takim to tle dogorywały sobie europejskie totalitaryzmy, świat trząsł się od ekonomicznych i politycznych kryzysów… a kultura masowa płodziła… różne twory. „Nie dowalając” serii za zawartość merytoryczną pragnę zauważyć, że wraz ze wszystkimi swoimi ułomnościami, jest ona przede wszystkim tworem endemicznym, dla którego przeniesienie na współczesny grunt stanowi poważne naruszenie homeostazy.

    Osobiście polecam „Zetsuai” wszelkim tropicielom osobliwości, archeologom, hobbystom i entuzjastom (do których się zaliczam). Wszystkim innym (a przede wszystkim tym, co nie daj Boże, łudzą się że ktoś kiedyś na tej ziemi spłodził coś, co można nazwać obiektywnie „dobrym”, „wartościowym” czy wręcz „wybitnym”) proponuję „Zetsuai” zamknąć w szczelnym słoiku i zaklasyfikować jako raczej egzotyczny eksponat.
  • Avatar
    buzzybuzz 23.08.2010 23:57
    Re: Brak mi słów.
    Komentarz do recenzji "Kaze to Ki no Uta"
    Wiesz, uwspółcześnienie „Toward Terra” (terra e) całkiem fajnie się udało, serial wyszedł poza standardową, atakującą nasz zewsząd, płyciznę. Ale tu, do tego projektu to trzeba by było kilku(dziesięciu) szaleńców, zapaleńców, ryzykantów oraz nieprzeciętnego pomysłu na jego realizację. Na fali zaj***o, porywającego anime dałoby się wypromować mangę, ale jak widać, tendencje w przemyśle są zupełnie inne.

    Wracając do fabuły mangi, jeśli znasz zakończenie i nic poza tym, to zapewniam Cię, że nic nie wiesz i nic nie straciłaś :)) naprawdę warto powalczyć o doczytanie reszty (póki co tylko w oryginale, eh o.0') i…. hm, no nie będę spoilerować przez wzgląd na jaśnie tu panujące regulaminy.

    Podsumowując, ja niestety nie daję żadnych realnych szans temu tytułowi. I co z tego, że znany, ceniony, uhonorowany w Japonii, co z tego…  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    buzzybuzz 22.08.2010 15:02
    Re: Brak mi słów.
    Komentarz do recenzji "Kaze to Ki no Uta"
    No cóż ja zawsze twierdziłam, że powinno być wydane w Polsce, po co komu marzenia jeśli nie są szalone? XD Kiedy wydawnictwo Vertical zabrało się za Andromeda Stories oraz To Terra, jakaś przelotna myśl mi przemknęła, że może kiedyś KazeKi… mimo że wydawca z Nowego Jorku top nie liczyłabym na Amerykanów z ich idiotyczną bo mocno selektywną, wewnętrzną cenzurą. Już prędzej niemieckie wydawnictwa, ten rynek jest bardzo chłonny, a przede wszystkim liberalny.

    Przyznaję, że mam niemały kłopot z wyobrażeniem sobie dobrego serialu na podstawie KazeKi o.0' Ale…. ponoć cuda się zdarzają…
  • Avatar
    buzzybuzz 20.08.2010 12:30
    Re: Brak mi słów.
    Komentarz do recenzji "Kaze to Ki no Uta"
    Nie żartuj, łzawe historie przyciągają kobiety w każdym wieku. Nieszczęśliwa miłość- jeszcze bardziej. A historia nieszczęśliwej, zakazanej miłości bez happy endu? To recepta na sukces. Można to udowodnić na podstawie: 1. Romea i Julii- szczęśliwego zakończenia to ja tu nie widzę, popularne jest od 1597
    Przyznaję rację. Punktów 2 i 3 nie skomentuję, nie interesowałam się wymienionymi „dziełami”.

    Fenomen KazeKi tkwi w rozległości. Jednak pomijając problem ze zdefiniowaniem targetu dla tej jednej serii, na tak specyficzny produkt jakim są klasyki ogółem, musi istnieć jakaś świadomy odbiorca, gotowy pokryć koszty nakładu a nawet dać zarobić wydawnictwu. A z tym jak wiadomo u nas cienko. Przyznaję, że w państwie które słynie z folkloru w postaci „krzyżowców” i homofobów, jakaś randomowa antyreklama mogłaby tytuł nagłosnić, ale to wciąż o wiele za mało by wyjść ze strefy wysokiego ryzyka inwestycji.

    No właśnie, syfkowo jest. Załamka załamka.

    Ps. osobiście nie uważam KazeKi za tytuł kontrowersyjny, sądzę raczej że jest to kawałek dobrze zilustrowanej (a niektóre kadry są wręcz zjawiskowe) oraz całkiem porządnej literatury. Mocno kontrowersyjna (oraz bardzo udana, choć dość nierówna pod względem literackim) to jest moim zdaniem Biblia XD ale to akurat lektura, której nasze „głęboko religijne” społeczeństwo w przeważającej mierze nie ogarnia.
  • Avatar
    buzzybuzz 19.08.2010 17:44
    raczej schudnąć we dwoje XD
    Komentarz do recenzji "Gaki no Koro Kara"
    Właśnie, otóż to, taka prosta ale i niezwykle przyjemna opowiastka. Co do kolorowania to przecież nie jest natrętne, no i chyba sam przyznasz, że  kliknij: ukryte 

    uff, tu można choć na chwilę odpocząć od mangowych ideałów, nie rażą roziskrzone oczyska ani nogi wystające poza najdłuższy kadr.
  • Avatar
    buzzybuzz 18.08.2010 18:18
    Re: hmph..8/10?
    Komentarz do recenzji "Loveless"
    Podobne wrażenie, właśnie w okolicach tomu 8 akcja się rozkleja. Drążąc temat  kliknij: ukryte  – mnie niestety totalnie rozczarowało jego pojawienie się. To była akcja w najgorszym możliwym stylu, coś jak wyciąganie zapleśniałego trupa z szafy. Starczyło że wyszedł z cienia i stracił dla mnie cały urok, a taki słodki  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    M
    buzzybuzz 18.08.2010 10:18
    ^^
    Komentarz do recenzji "Shinsengumi Imon Peace Maker"
    Oj, przyznaję, mam sentyment do tego tytułu, mimo że to „nic odkrywczego”. Ot, shounen jakich wiele, tyle że z historią Japonii w tle. Mamy więc typowy dla gatunku humor, wartką akcję i heroiczne zrywy. Bohaterowie to niemal w 99 przypadkach na 100 orszak „gatunkowych stereotypów”, fabuła chwilami płytka, choć zawsze na akceptowalnym poziomie. Sytuację „ratuje” oprawa graficzna i ogólny klimat. Awww…! ALe to niczego nie tłumaczy, to nieracjonalne, ale lubię to czytadło i już.
  • Avatar
    M
    buzzybuzz 18.08.2010 10:04
    Komentarz do recenzji "Vassalord"
    Dotarłam do „Vassalord” dzięki urzekającej mandze „Shinsengumi Imon Peace Maker” tej samej autorki. Właściwie to nie przepadam za seriami w stylu wampirzym, jakoś mnie to nie kręci, wolę innego rodzaju wynaturzenia ^^ no ale dobre doświadczenie z poprzednim tytułem zrobiło swoje, przełamałam się i muszę przyznać, że Vassalord całkiem dobrze się czyta. Fabuła z nóg nie zwala, ale rozwija się dość inteligentnie, bohaterowie choć wyidealizowani (przede wszystkim pod względem fizycznym, co wrzucam na karb konwencji), ale na tyle wiarygodni (i spójni) emocjonalnie, że można ich polubić. Do tego przyjemna kreska. Daję 8 za całokształt.
  • Avatar
    buzzybuzz 17.08.2010 14:49
    Re: Brak mi słów.
    Komentarz do recenzji "Kaze to Ki no Uta"
    Tak właśnie. Kami no Kohitsuji (The Lamb of God?) to jest powieść, 3 tomiki, ilustrowana przez Takemiya Keiko sensei – koncentruje się wokół Serge'a, który podnosi się z traumy. Odsłania kilka dość zaskakujących faktów, które nie były ujęte w KazeKi. Wiesz generalnie biorąc pod uwagę jakość twórczości, która zainspirowała autorkę „Kaze to Ki no Uta”, a więc „Śmierć w Wenecji” ale również dość kontrowersyjna powieść „Les amitiés particulières” pana Rogera Peyrefitte (nie wiem czy wydana w Polsce, wątpię, ja zakupiłam wyd. niem. – „Heimliche Freundschaften” może jest też wydanie ang, nie wiem..?) oraz zapewne wiele innych perełek, to że manga nie została wydana na zachodzie to jest normalnie zbrodnia o_O'

    Dobra reklama i miała by rzesze fanek. Już widzę tłumy skandujące Serge x Gilbert! Znam mnóstwo osób, które po prostu by się zakochały…

    Myślisz? Ja uważam, że to tytuł niszowy. Pal sześć antyczną kreskę, chodzi o to, że taka niby shounen (?!) gorzka opowieść bez happy endu (w dosłownym znaczeniu słowa) to dla jakiego odbiorcy? No przecież nie dla dziewczyn zakochanych w bishounenach, których w tej mandze po prostu nie ma. A fakt, że seria liczy 17 tomów w naszej rzeczywistości odbiera jej resztę atutów.

    Eh, załamka.
  • Avatar
    buzzybuzz 7.08.2010 17:04
    Re: Ummm...
    Komentarz do recenzji "Wish"
    Chyba gdzieś w mandze była informacja że anioły i diabły nie mają płci? A poza tym jakie yaoi? Ja tam nie zauważyłam, no może lekko shonen­‑ai trąci… w sumie to nie wiem, jestem znieczulona na tzw. kategorie i style ^^'
  • Avatar
    M
    buzzybuzz 7.08.2010 12:30
    haha!
    Komentarz do recenzji "Wish"
    fakt, że jedyne co mi przychodzi do głowy na myśl o tej mandze to, że jest niemożliwie słodka XD kiedyś wcięłam całą Nutellę prosto ze słoika (na szczęście ten mały słoik to był), fakt na koniec lekko mnie zemdliło, ale jaka to była przyjemność *puurrrrr* no bezcenne. I tak jest u mnie z Wish i w ogóle z całym CLAMP. Przejem się, przestaję czytać ich mangi ale zawsze (nie wiem jak i nie wiem dlaczego) do nich wracam ^^'
  • Avatar
    buzzybuzz 5.08.2010 15:37
    Re: Brak mi słów.
    Komentarz do recenzji "Kaze to Ki no Uta"
    Fakt. Tym bardziej dziwi, że taki tytuł nie został opublikowany na zachodzie o.0' że już nie wspomnę o sequel'u tej tragicznie tragicznej historii – tj „Kami no Kohitsuji” (Masuyama Norie) TT__TT
  • Avatar
    M
    buzzybuzz 4.08.2010 15:10
    ciekawe zjawisko
    Komentarz do recenzji "Axis Powers Hetalia"
    Kiedyś tam, dawno dawno temu, zetknęłam się z tym tytułem co wspominam bardzo pozytywnie (chociaż prawie zabiło mnie natężenie absurdalnego humoru). Chwilowo zarzuciłam lekturę, co nie oznacza że porzuciłam i oczywiście pojęcia nie miałam że w Polsce coś się ukazało x__o' Ale czekanie na polskich wydawców to raczej nie w moim stylu. Wracając do APH, interesujące rzeczy dzieją się w fandomach – mam tu na myśli szczególnie działania różnego typu grup spod znaku „historical Hetalia”. Polecam zainteresować się tematem.

    Słów kilka o Polsce.
     kliknij: ukryte 
  • Avatar
    buzzybuzz 4.08.2010 14:44
    Re: ee no.. całkiem fajne.
    Komentarz do recenzji "Wspomnienia Demona"
    „super ambitnie” o rety, chyba zapomniałam dziś nałożyć mózgu o.0' Oraz zapomniałam wspomnieć, ze kreska jest urocza, ale jak dla mnie to już lekka przesada. cukier trzeszczy między zębami.
  • Avatar
    M
    buzzybuzz 4.08.2010 14:39
    hm...
    Komentarz do recenzji "Cantarella"
    zabrałam się za tę mangę ze względu na tzw. tło historyczne (ród Borgia no wiadomo mordy i skandale). Huuh.. utknęłam gdzieś w środku, ale myślę, że wrócę jeszcze do tej serii. Póki co, mogę dać 7/10 za kilka dość błyskotliwych momentów.
  • Avatar
    M
    buzzybuzz 4.08.2010 14:31
    ee no.. całkiem fajne.
    Komentarz do recenzji "Wspomnienia Demona"
    Nic super ambitnego ale cieszy. Super rzecz dla umęczonych ambitnymi tytułami. Nie wiem jak sprawa z tłumaczeniem, nie czytałam po polsku, może przekład położył klimat, tak niestety bywa =__='
  • Avatar
    M
    buzzybuzz 31.07.2010 15:02
    CLAMP :))
    Komentarz do recenzji "RG Veda"
    coś lekkiego, coś miłego ^^ Cieszy oczy, przynosi odprężenie po ciężkim dniu w pracy/szkole. Polecam przede wszystkim miłośnikom fantasy nie stroniących od subtelnie zarysowanych wątków miłosnych. Co tu dużo gadać – po prostu CLAMP w jednej ze swoich najprzyjemniejszych odsłon.