Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Komentarze

Cromell

  • Avatar
    M
    Cromell 11.03.2010 11:58
    Przyjemne
    Komentarz do recenzji "Beelzebub"
    Lekka i przyjemna (przynajmniej na chwilę obecną) opowieść o „miłym, przystojnym młodzieńcze” który mimo usilnych prób zachowania cierpliwości, jest bez przerwy testowany. Przez zabijaków z jego szkoły, przez rodzinę i, przede wszystkim, przez „baby Be'el” oraz jego opiekunkę, Hildę, którzy są źródłem ciągłych nieporozumień. Których w tej mandze jest pełno. Główny bohater jest tak zły, że aż dobry, nie ma oporów przed wbijaniem ludzi w przeróżne okoliczne powierzchnie płaskie (co, nawiasem mówiąc, może nie spodobać się miłośnikom realizmu… ale do diabła z realizmem!). Oga na każdym kroku jest tak „full of powah” że Ichigo z Bleacha mógłby mu buty czyścić. Teg ostatniego przewyższa też dynamizmem; Oga działa, zanim pomyśli, a ewentualne konsekwencje swoich pomyłek „wyklepuje” własną pięścią. Kreska jest przyzwoita – postaci nie straszą swoim wyglądem (no, może z wyjątkiem Ogi, ale to raczej zamierzony efekt), tła są szczegółowe a sceny walk przedstawione dynamicznie (na miarę mangi, oczywiście) Polecam wszystkim, którzy nie liczą na porywającą fabułę – „Słoneczny Patrol” miał większą głębię – za to chcą się zdrowo pośmiać, i lubią bezinteresownie ZŁYCH bohaterów, oszczędzających czytelnikom moralizatorskich monologów.
  • Avatar
    M
    Cromell 28.02.2010 12:03
    Nie ma co czekać, trzeba czytać!
    Komentarz do recenzji "Mx0"
    Właśnie skończyłem czytać Mx0. Bardzo solidna shounenowa komedia, z całkiem ciekawą koncepcją świata magii, dająca powód do śmiechu we właściwie każdym chapterze, których 99 przeleciało mi niezwykle szybko. Jedyna licząca się wada – zakończenie, które woła o pomstę do nieba i kolejne 100 chapterów! I nie, nie jest ono jakieś wyjątkowo głupie. Po prostu widać że zostało na autorze wymuszone; na szczęście zostawia pełne pole dla ewentualnej kontynuacji. Szkoda że takowej raczej nie uświadczymy, ze względu na niewyrafinowane gusta Japończyków. Ech…